Akurat w tej kwestii bartolomeo nie ściemnia i faktycznie wkrótce dotarliśmy do miejsca noclegowego, którym była baza namiotowa
sieidzie11.jpg
Na miejscu trzeba było natargać drewna z lasu i go poszatkować, żeby wlazło do kominka w bazowej wiacie
sieidzie12.jpg
i zagonić Kunę do garów.
Taaa.. dzięki , ale prawda jest taka, że ja co najwyżej jestem marnym pomocnikiem a szefem kuchni z prawdziwego zdarzenia jest Kuna, która nie wiedzieć kiedy i z czego potrafi wyczarować jakiś pyszny obiad bądź inną przekąskę:
sieidzie13.jpg
Na zdjęciu właśnie miesi ciasto na poobiedni podwieczorek, który składał się z wypiekanych nad ogniem placków cynamonowo-rodzynkowych z zapiekanymi w kociołku, świśniętymi po drodze jabłkami
sieidzie14.jpg
O tu już jest zrumieniony z jednej strony:
sieidzie15.jpg mniam, mniam
Po takiej uczcie można było już iść spać na wiatowy strych, który mimo grubymi nićmi szytej bartolomejskiej teorii, wcale nie był dwuwymiarowy lecz jak najbardziej przestrzenny! (i przewiewny też był).
Szczegółowa mapa trasy z dnia pierwszego:
sieidzie16.jpg
Ostatnio edytowane przez sir Bazyl ; 17-11-2016 o 16:52
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Bazylu, Ty się chyba poruszasz po przestrzeniach nieeuklidesowych... bo jakiż ten strych przestrzenny, skoro tam trzeba albo na kolanach albo choć w ciągłym ukłonie!
Czterech panów B.
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki