A cóż jest złego w błądzeniu ?
Toż to moje najbardziej oczekiwana wyprawa, na której będę bez map i giepsów błądził po kranie bieszczadzkich górek.
A Ty ?
czy chcesz posłuchać rady mistrza wschodnich wyjazdów kolegi jojo ?
A dlaczego nie chcecie przyjechać sobie spokojnie do Husnego po południu. Przespać się jedną noc np. w Bojkowskiej Chacie i następnego dnia rankiem wyjść na Pikuja - zejść - i spokojnie przed północą wrócić do Polski?
Ja bym tak zrobił zwłaszcza z dziećmi i większą grupką o której piszesz
Ja też bym tak zrobił. Zatrzymał się na chwilę przy ichnim sklepie zwanym Magazinem, a potem na łące zobaczył czy rozkwitają pełniki, a może storczyki ?
Zahaczyłbym o kawałki historii tych ziem w postaci chyrowskiego konwiktu, czy kościoła w Starej Soli
Wiem, wiem cywilizacja zachodu każe zrobić Pikuj jak najszybciej, niestety nie poczujecie wtedy kultury WSCHODU
... przekraczasz granicę w Krościenku ... nawiguj potem za pomocą mapy lub jakiejś elektroniki w kierunku Starego Sambora i dalej za Turką jest wieś Borynia
Tam przeskakujesz na prowincjonalną drogę do Matkowa (jeszcze nie w pełni wyremontowaną) i jedziesz aż kierunkowskazy każą jechac na prawo do Husnego
Tam już jest normalna ukraińska droga , znaczy dziurawa szutrowa itd.
Jedziesz do końca wsi (to ok 6 km) jak się skończą zabudowania to ostatnie z nich ma palisadę w ogrodzeniu i to jest Bojkowska Chata (nie mylić z knajpą we Lwowie)
Na wprost bramy do tego chutoru jest mostek na potoku, trzeba go przekroczyć i skręcić w prawo , idąc ścieżką biegnącą razem z tym potokiem po 20 minutach ta dróżka chce przejść przez niego
Zanim to zrobi trzeba odbić 90 stopni w lewo w ścieżkę wchodzącą na grań (powinny być tam oznaczenia żółtego szlaku) .
ścieżka jest wyraźna, czytelna i prowadzi granią aż powyżej granicy lasu, skąd Pikuja widać jak na dłoni (chyba że jest tuman, wtedy nie widać)