To bardzo dobrze Jimi, że poprawiłaś :) Szczerze mówiąc, nie znam tego tematu a wydawało mi się, że np wycieczkę po Bieszczadach może po deregulacji prowadzić niekoniecznie przewodnik. Ale opieram to tylko na jakimś przebłysku tego co gdzieś czytałam albo słyszałam i mogę źle kojarzyć. A coś więcej na ten temat? Kto może prowadzić grupy w górach? Czy to jakoś zależy od rodzaju gór - np inaczej jest to w Tatrach a inaczej w Bieszczadach?
To jest tak (i akurat to się w przepisach nie zmieniło od tego co było wcześniej), że to kto może prowadzić daną grupę zorganizowaną stanowi umowa pomiędzy organizatorem (np. biurem podróży) a uczestnikiem.
Ogólnie nie ma obowiązku posiadania przewodnika, ale uczestnik zapisując się na taką wycieczkę powinien mieć wtedy jasno powiedziane, że przewodnika nie będzie.
Na ogół biura robią odwrotnie - to znaczy piszą "grupę będzie prowadził wykwalifikowany przewodnik górski", jeżeli taki jest, a jak nie będzie prowadził - to nie piszą nic.
Inne są przepisy dotyczące wycieczek szkolnych, dokładnie ich nie znam, ale kuratoria zwracają uwagę na to, aby wycieczki szkolne w góry były jednak prowadzone przez przewodników.
A jeszcze inne dodatkowe przepisy narzucają parki narodowe - i to każdy park ma to rozwiązane inaczej, po swojemu. Na ogół (ale nie zawsze) parki wymagają aby po ich terenie grupy prowadził przewodnik górski z licencją danego parku.
edit:
To co wyżej dotyczy tak zwanego "obowiązku przewodnickiego".
Natomiast to że przewodnik górski pozostał zawodem regulowanym oznacza tylko tyle, że nikt nie może sam siebie nazwać "przewodnikiem górskim" (jest to nazwa w pewnym sensie zastrzeżona) i że egzaminy końcowe aby uzyskać ten tytuł nadal się zdaje przed komisją państwową w Urzędzie Marszałkowskim.
Po ostatniej nowelizacji zostały zniesione egzaminy na przewodnika terenowego i miejskiego i jednocześnie obowiązek przewodnicki w dużych miastach (tam gdzie on wcześniej był). Tak że np. po Warszawie i Krakowie może teraz oprowadzać każdy, kogo zatrudni biuro, nie musi mieć tytułu przewodnika. Przedtem było to mocno, aż do przesady pilnowane i np. Straż Miejska miała prawo zatrzymać w Krakowie nauczyciela, który oprowadzał swoją klasę.
Ostatnio edytowane przez Basia Z. ; 20-01-2015 o 21:25
Może ktoś wie, czy nadal grupa powyżej 10 osób musi mieć przewodnika i czy teraz zimą straż parkowa może się czepić jak im nie zgłosimy wejścia do BPN.
Grupa zorganizowana to nie musi być wcale grupa 10-osobowa. "Organizacja" nie ma nic wspólnego z wielkością.
Chodziłam z większymi grupami ale nieformalnymi i nikt się nie czepiał.
Natomiast nie znam lokalnych przepisów BPN o poruszaniu się zimą, więc na takie pytanie czy będą się czepiać czy nie - nie odpowiem.
Dzień dobry! I... dziękuję, że się tu pojawiłeś.
Brak Garmina już nadrobiłam, a upór w różnych życiowych sytuacjach (to do Browara i Asi), to moja paskudna, pierońsko paskudna cecha, której jestem świadoma i dlatego czasem odpuszczam. Przykład macie kilkadziesiąt wpisów wyżej. A ilekroć odpuszczam, mam potem moralną czkawkę przez dłuższy czas. To jeszcze bardziej pierońsko paskudna cecha
A co do całej akcji - może im odmówiły posłuszeństwa urządzenia, ale intuicję mieli rozwiniętą prawidłowo (pytanie ile w tym intuicji ile doświadczenia). Oni domyślali się gdzie jesteśmy jeszcze przed otrzymaniem prawidłowych współrzędnych.
Mamciu - jeszcze raz życzę pięknego wędrowania :)
Basiu - dzięki za wyjaśnienie. Ciekawi mnie jak to jest np z obozami dla dzieci i młodzieży (takimi "tematycznymi") organizowanymi przez prywatne firmy. Czy to podlega jakiejś kontroli - np kto może pójść z taką grupą w góry (nie tylko w rejonie PN)? i gdzie można sprawdzić jakie ktoś ma uprawnienia dot. przewodnictwa? Pewnie można to w przepisach wyczytać ale może na forum będzie szybciej i jaśniej
`
Dokładności urządzenia nie sprawdzimy będąc gdzieś w lesie lub w terenie, gdzie nie ma wyraźnych punktów orientacyjnych. Jednak, jeżeli stoimy na mostku lub przepuście i to pokrywa się ze wskazaniem GPS, to możemy mieć pewne zaufanie do skalibrowanej mapy znajdującej się w urządzeniu. Nigdy nie udało mi się dobrze skalibrować zeskanowanej mapy. Zawsze któryś region, w pewnych miejscach się "rozjeżdżał". Jeżeli ktoś sprawdzał pokrywanie się stokówek na mapie np. w "worku", lub na odcinku Zatwarnica-Studenne, Cisna-Przysłup i wielu innych, to pewnie zgodzi się ze mną. Można powiedzieć, że to tylko stokówki, a na nich trudno jest zabłądzić, jednak to będzie odnosiło się również do innych miejsc, gdzie nie ma punktów orientacyjnych. Jedynie wiarygodne są mapy ORTO, o których była kiedyś tu mowa. Jednak przydatność tych map jest bardzo ograniczona, lub nawet nieprzydatna w terenie zalesionym. Ciekawostką w sprawdzeniu jak pracuje GPS, będzie położenie go na kilkanaście minut w jednym miejscu w bezruchu i zobaczenie jaki ślad zarejestrował w tym czasie .
I tu nasuwa się jedynie słuszny wniosek, nigdy, nawet najlepsze komputery i inne wspaniałe współczesne wynalazki, nie zastąpią rozsądku nabytego z doświadczenia własnego, a co nie jest ujmą, również i innych osób.
Natomiast na kompasy, dodatkowo niekorzystnie wpływają wszelkie urządzenia i przedmioty terenowe, emitujące pole elektromagnetyczne. Przecież to jest zakres wiedzy z pewnych przedmiotów obowiązujących w szkole średniej, a pewnie i podstawowej .
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki