Jak się wstanie wcześnie, a nie śpi do szóstej albo dłużej, to się spokojnie ćwierć Bieszczadów obejdzie do wieczora;-) Poza tym, gdy się nie weźmie namiotu, garnków i innych luksusów, a chce komfortowo zanocować, to trzeba na noc gdzieś dojść.
Jakby się w przyszłym roku ktoś trzeci tam pojawił, to chyba się jeszcze zmieścimy?
Zakładki