Może i ja się czymś podzielę.
Moja pierwsza wizyta w Czarnohorze w 1992 roku. Wędrówka z Łazeszczyny głównym grzbietem przez Howerlę, Popa Iwana i dalej na południe. Sprawdzone i wprawne Towarzystwo. I niesamowite wrażenie jakie robiły ruiny widziane po raz pierwszy z odległości wielu kilometrów, wspomagane legendą i także spotkaniami z Miodowiczem, o których wspomina Wojtek. Pozostały wspomnienia i zdjęcia.
Zakładki