Z Wysowej byl dalej pomysł by podjechać przez Blechnarkę na przełęcz i spróbować znależć przejazd do Regetowa (na mapie widziałem szlak rowerowy). W terenie okazało się że poszły jakieś komunikaty "prace leśne", "objazd" "szlak zamknięty" czy jakoś tak i dupaaa... Tyle że walnąłem kółeczko i znów wylądowałem w Wysowej haha. No dobra, skoro tak to jadę znanym wariantem przez Chańczową, Skwirtne Smerekowiec do Zdyni. Tu już mocno podmęczony, ale daję przez Zdynię i przełęcz pod Czerteżem do pewnej miejscówki czyli do chatki w Radocynie.
Spotykam tu dwójkę turystów z Wrocławia (pozdrawiam!) i spędzam bardzo miły wieczór. Na spokojnie, przy świecach, jedzonko.. rozmyślania i nocleg w środku na macie. Moi towarzysze śpią w namiocie. Jeszcze jakoś późnym wieczorem chyba 2-3 turystów dobija autem na bazę, ale widząc że śpię w środku kulturalnie odpuszczają biesiadowanie i siedzą zdaje się przy ognisku. Dziękuję. W sumie pewnie im zepsułem plan na wczesną nockę. Ja ze sobą namiotu nie zabrałem - z góry nastawiłem się na nocowanie po wiatkach.
Przed paroma laty, jak córka była młodsza spędzałem sporo czasu latem w Radocynie, typowo stacjonarnie - tydzień, dwa tygodnie. Bardzo ale to barrdzoo miło wspominam tamten okres.
Budowaliśmy wtedy ze znajomymi "saunę ogrodową", wiele wieczorów przegadanych i prześpiewanych przy ognisku, oraz co dla mnie ważne - baza "górska" zbudowana w młodym człowieku - mojej córce :)
Koniec maja gdy baza w Radocynie jeszcze pusta to ciekawy klimacik - by posiedzieć na ganku z kubkiem kawy...
![]()
















Odpowiedz z cytatem























Zakładki