Hehe..
Jak ktoś podepcze założony slad narciarski, to potem rzeczywiście się parszywie jedzie.
Zwłaszcza Czesi są drażliwi w tym temacie.
Lech
Hehe..
Jak ktoś podepcze założony slad narciarski, to potem rzeczywiście się parszywie jedzie.
Zwłaszcza Czesi są drażliwi w tym temacie.
Lech
Domyślam się co będzie dalej. Bison, przełozyliście zielone kartki, zalozyliście nowy ślad narciarski i nagle zawody mialy metę za Sanem. Zgadza się![]()
Nie spodziewam się, żeby chciało im się aż za San nosić te kartki. Za daleko.. Ale czekam z niecierpliwością.
pozdrawiam
bertrand236
Dorzucam kilka zdjec bo wczoraj mialem problemy.
http://www.flickr.com/photos/bison86/
http://picasaweb.google.com/Bison86
Po drogach wedrować, zrobić co tylko sie da aż sie dopełni czas...
Masz racje Bertrandzie :D Ja z natury leniwy jestem...Zamieszczone przez bertrand236
Nastepnego dnia Bieszczady przywitaly nas piekna sloneczna pogoda az milo bylo wychodzic ze spiworka... :D Po malym sniadanku zrobilismy kawe wyszedlam przed chatke ladowac swoje wewnetrzne baterie bieszczadzkim widokiem... W trakcie moich kontemplacji do moich uszu dobiegl pierdzacy odglas silnika skutera snieznego. I po chwili zobaczylem skuter strazy granicznej z jednym straszakiem:) na pkladzie i drugim straszakiem biegnacym za nim... :D Juz zaczalem szukac po kieszeniach dokumentow coby dac panom straszakom, a oni o dziwo podali mi reke i zapytali sie czy moga sie ogrzac. No jasne nie ma problemu :D Poczestowalismy ich herbatka, pogadalismy spalilismy papieroska i straszaki stwierdzily ze musza juz jechac. I po chwili przed chatka rozegrala sie walka pomiedzy straszakami a potworem znanym blizej pod nazwa"skuter sniezny". Posypaly sie przeklenstaw, bestia nie miala zamiaru opuszcac tak pieknych okolic i jezdzila sobie w te i na zad... :D Po kilku minutach jednak skapitulowala i znow zobaczylem jak jeden straszak mknie pod gorke na skuterze a drugi za nim biegnie... :D Kolo godziny 10 postanowilismy wdrazyc nasz plan wymyslony poprzedniego dnia w zycie... tak wiec zabaralismy ze soba kilka kartek i laweczke z chaty i ulokowalismy sie na przeleczy kilka metrow od trasy zawodow... Sloneczko milo grzalo pozostalo nam tylko czekanie na pierwszych zawodnikow...Dlugo czekac... Po kilku chwilach zaczeli nadjezdzac pierwsi zawodnicy. Na to my wyciagnelismy nasze ponumerowane karteczki i przystapilismy do oceny Zawodnikow. Punktowany byl styl jazdy, szybkosc na wirazu oraz wyglad zewnetrzny( to ostatnie dotyczylo jedynie wysportowanych zawodniczek) Ogolna konsternacja na ich twarzach udzielila nam sie naprawde dobrym humorem :D Jedni jeszcze w pedzie wykrzykiwali swoje numerki, drudzy starali sie przy nas zatrzymac ale ponaglani naszymi wykrzykiwaniami pedzili dalej pod gorke. Po calej zabawie pozegnalismy sie z "kuzynami" ktorzy musieli wracac do Mucznego. A my wrocilismy do chatki i zajelismy sie noramalnymi chatkowymi sprawami czyli zbieraniem i rabaniem drewna...Zostalo nam juz potem tylko czekanie na Harnasia i Anyczke...
http://www.flickr.com/photos/bison86/
http://picasaweb.google.com/Bison86
Po drogach wedrować, zrobić co tylko sie da aż sie dopełni czas...
No taaa - to ja już wiem dlaczego tak zorana była ścieżka przy chatce, jak tam dotarłem.Zamieszczone przez Bison
Myśle sobie kurcze czołg jakiś tu jechał czy BWP. A to skuter. No proszę.
Wiem, nawet Ci się na piwo do Poznania nie chce wpaść....Zamieszczone przez Bison
Ale będę czekał do upadłego
pozdrawiam
bertrand236
Nie to ze nie chce drogi Bertrandzie... :D Po prostu jakos tak wychodzi ze nie ma kiedy. Ale koniec maja poczatek czerwca powinieniem sie zjawic w Pyrlandii...Zamieszczone przez bertrand236
Pozdrawiam
http://www.flickr.com/photos/bison86/
http://picasaweb.google.com/Bison86
Po drogach wedrować, zrobić co tylko sie da aż sie dopełni czas...
No i przyjeżdżam sobie z długiego weekendu w Biezczadzie i widze ze Bizon zabrał sie za kończenie tego watku... i bardzo dobrze bo ja jestem bardziej leniwy niz on:)
Odwiedzilem sobie teraz chate pod O. i spedzilem tam dwa bardzo mile dni. Nastawiony byłem na chmary ludzi w chacie bo wiadomo... długi weekend i te sprawy, ale naszczescie nikogo nie bylo. Fajnie bylo popatrzec jak wyglada tamto miejsce wiosną. Do zebrania wszystkich pór roku brakuje mi tylko jesieni ale kto wie, moze w tym roku uda sie to naprawic.
No a na koniec maly apel do częstych bywalców chaty. Otóz mój telefon kom. ma chyba takie same ciagoty podróznicze jak ja i postanowił sam sie gdzies udac. Wyskoczył wiec mi z kieszeni w okolicy strumienia kolo chaty:) Troszke mi go brakuje wiec jezeli znalazlby ktos niebiską nokie to niech sie odezwie to sie jakos dogadamy...
Ps. Doczu czytałem twoj wpis z zimy i bardzo załowałem ze sie nie spotkalismy... mam nadzieje ze bedzie jeszcze okazje zeby pomóc ci w opróznianiu zawartosci twojego plecaka, zebys juz nie musial sam tego robic:)
Pozdr
No ja tez mam taką nadzieję, ponieważ następnego dnia moje samopoczucie, po spożyciu tej ilości było dalekie od komfortowego, ale co tam. Najgorsze było, że nie było do kogo geby otworzyćZamieszczone przez Krolik
![]()
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki