Zobacz pełną wersję : Beda strzelac do wilków
Moda - jasne,ale,na przykład,który z bogatych Chińczyków zechciałby kupić szefa rządu jakiegoś europejkiego landu i założyć mu kosztowne dodatki w postaci smyczy,obroży lub kolczatki oraz gustownego kagańca i bez dostępu do Zakazanego Miasta na zawsze...?
Osłabiające (cyt. za Gazetą Bieszczadzką):
http://www.gb.media.pl/gazeta/nowa.htm
Owieczce się nie udało
Jesienią i zimą w ,,GB” często pisaliśmy o wilczych wypadach na owce, bydło, psy, a nawet konie. Przez jakiś czas - przez prawie całą wiosnę - był względny spokój. Wydawało się, że bieszczadzkie wilki wzięły sobie do serca apele rolników i zaprzestały ataków na zwierzęta hodowlane. Ale to się skończyło wczesnym rankiem 15 sierpnia w gospodarstwie Pawła Dydaka z Jureczkowej.
- Żona wcześnie rano wypuściła owce na pastwisko koło domu - opowiada Józef Dydak. - Kiedy wróciła z kościoła, przyjechał Iwanisik i mówi, że wilk nam owcę zagryzł. Poszliśmy na pastwisko. Owca leżała nieżywa z rozszarpanym podbrzuszem.
Nieruchomość Dydaków nie leży na odludziu. Znajduje się we wsi i sąsiaduje bezpośrednio z innymi gospodarstwami. Niewielkie pastwisko, na którym przebywają owce, jest dookoła ogrodzone i styka się bezpośrednio z przydomowym podwórkiem. Z innej strony ogradzająca je siatka biegnie kilka metrów od ruchliwej drogi wojewódzkiej Kuźmina-Krościenko.
Kiedy następnego dnia byłem u Dydaków, owca nadal leżała na pastwisku. Kiedy Anna Dydak podniosła przykrywającą ją folię, natychmiast buchnął niesamowity smród.
- Nie wiadomo, co zrobić - mówi J. Dydak. - Owce są zarejestrowane. Nie można zakopać. Ktoś musi przyjechać, zobaczyć, stwierdzić, że to wilk i dopiero potem można to utylizować. Już ze 20 razy dzwoniłem w różne miejsca i nikt mi nie potrafi powiedzieć, co zrobić. Wydzwoniłem dwie karty...
W Krośnie J. Dydak nagrał się na automatycznej sekretarce, że owca rozszarpana leży na pastwisku i czeka na komisję. I nic. Do żadnego weterynarza nie udało mu się dodzwonić... Pani inżynier z Nadleśnictwa w Birczy zaproponowała, żeby skontaktował się z Wojewódzkim Konserwatorem Przyrody… - Nie wiem już, do kogo mam…
Fot. Owca została zagryziona na pastwisku tuż pod domem
Fot. T. Szewczyk
(więcej ,,GB" 17)
PiS twierdzi,że zatrudnia samych fachowców uginajacych sie pod sukcesami(nie mówię o owcy),a tu,psia wiara,owcy z pola sprzątnąc nie mozna,bo dygnitarz weterynarii nie raczył zjechać, Moze przedtem stół trzeba suto zastawić...Najlepioej przyrządzić mu padłą sztukę a dobrze poperfumować!
A miedzy nami: skąd wiadomo,ze to wilk grzeszny dopadł owieczki? Zdziczałych psów ci u nas dostatek,a wilków tak malo,ze nawet czarownice kłócą się o wilczą łapę
Gdyby tak donieść,że Zły dopadł,proboszcz podniósłby larum perfekcyjnie.
Nic,tylko Zły fyrtał sobie z owieczką,a potem zjadł kolację.
A powaznie,to granda i skandal,ze urzednik odpowiedzialny. biorący forsę za swoje pasozytowanie,nie chce pracować.
Zapaliłem fajkę,zalożyłem czapkę daszkiem do tylu,jak Holmes i myśl jasna strzelila mi do glowy.Kazdy człek ma jakiegoś sąsiada. Może taki owaki dostal apetytu na baraninkę lubo jagnięcinę i tera w garze dusi a łapska zaciera.Warto pochodzic a powensyć co tam sie w powietsu snuje.Tylko policyji nie wołac bo przyjadą z pancerką,mocno zbrojni w pistolety,granaty,na łbach kominiarecki,na ziem rzucą,zaklną,zakują od stop do rąk kieby galernika i ogłosą,ze układ odkryli! Wtedy to już galery murowane,a wieść w świat pojdzie,że zbrodnia na zwierzynie była porazająca.Moze będzie i komisyja sejmowa. Lepiej cicho chodzić,Matko święta!
Hej:)
No to skoro tak, to ja już zdradzę tajemnicę tych rozszarpanych brzuchów u owiec. Bo widzę, że i tak wreszcie się wyda. Otóż to nie jest robota żadnych tam wilków. Ciemnogrodzkie elementy z gazet i wsi wszelakich propagują to rozwiązanie zagadki, ale zabobony tutaj nic a nic nie pomogą. Nie wilk ci to, a OBCY!!:O Składają jajeczka w ciele owiec, a gdy która larwa pasożyta dorośnie, rozrywa powłoki biednej ofiary, a jeszcze sobie podeżre i wziuuut...wnika później w ciało dowolnie wybranego człowieka. Np może to być urzędnik z gminy, który właśnie jechał, aby Imć Dydakowi wycenić szkodę. Tak i nie dojechał, bo złowrogi Obcy, który zawłaszczył jego powłokę cielesną, obecnie knuje już w celu ochrony pozostałych członków desantu na naszą planetę. Wiem to dobrze, bo było to już na jednym takim filmie amerykańskim. A amerykańskie filmy są oparte na faktach- tak czytałem w periodyku 'Film'.
Pozdrawiam,
Derty
Witaj,Derty! Fakt,ze amerykanskie fakty wygladają jak amerykanski film,ale otworzyłes oczy moje na pewien straszliwy moment,dotąd znany jeno w USA. miedzy nami są OBCY! Gorzej niz zombie. Nażre się taki owieczki lubo jagniąteczka,potem scierwo jedno nie posprząta po sobie i rzuca cienie na dobre wilcze plemię. To dlatego tylu OBCYCH w narodzie i mają w łapach wszystko.Wszczepiają się larwy w mózgi rdzennie pono polskie i odmóżdżają i transformują cieleśnie,no widzieliscie państwo,co za draństwo. A gorzej,gdy cos takiego udaje katolika i milosiernika. Tak,Derty,masz rację, ONI sa juz wszedzie ,mają wladzę i idą do sprawiedliwych i prawnych wyborów. Ciekawe bardzo,czy u tych polskich zombie bywają bliźniacy.To wiele by mówilo o zagrozeniu naszego gatunku i nieprzyjemnej sytuacji wilków. Słyszę nocami ciche wycie wader tulących do sierści niemowlęta,rozumiem teraz...
Owce nie sa jedynym pozywieniem OBCYCH. Oni mają rosnący apetyt na ludzi.Już rozrożniam OBCEGO. Jest to idiota,ale przebiegły,kłamliwy,zły,brutalny i w ogóle lotr.Gospodarze!Chwytajcie za widły,póki czas. Larum grają,jeno gdzie?Chochoł na weselu też pewnie OBCY i panna mloda i pan młody i kosy papierowe. Drwa nie starczy na osinowe kołki na upiory. W sądach i prokuraturach roi się od oskarżonych wilków.Podejrzewam,ze OBCY infekują i owce,jesli chcą. Już widze oczami duszy: owca goni biednego wilka,a jak się da to i czlowieka.Gazeciarze i zabobonnicy! Pisac o tym a na msze dzwonić.
Pozdrawiam,caly w trwodze.
Pozdrawiam.
Hej:)
Juraju, dajmy pokój polityce - Piekiełko padło na wieki:/
Pozdrawiam,
Derty
Świetny artykuł pojawił się w Newsweeku,tutaj jego zajawka:
http://www.newsweek.pl/wydania/artykul.asp?Artykul=19967
"przy sprzyjającym wietrze mogę wyczuć zapach piwa z kilkudziesięciu metrów"
pozazdrościć....
pod poniższym adresem (NGC) jest 2-minutowa zajawka:
http://channel.nationalgeographic.com/channel/manamongwolves/video_preview_1.html
tia... już mi się ściąga full wersja na torrentach. Można to znaleźć na isohunt.com Jak ktoś chce, moge to nagrać i wysłać, a ktoś to wyśle dalej itd.... Taka sugestia tylko
Dawno mnie tak nic nie zaskoczyło jak meil, który otrzymalam z ofertą współpracy od jednego z angielskich biur podróży. Drukują katalog z przyrodniczymi wycieczkami w Bieszczady. Brytyjskie rodziny będą przyjeżdżać do nas na dwa dni tropić wilki. Już jest dość dużo chętnych na tego rodzaju wyprawy.
heh, na uczelni mam kumpla, "zielony", kiedyś mi proponował abym z nim pojechał tropić wilki. A ja sie pytam "kto kogo?" Z ostatnich 2 lat to zauważyłem że wilk ma w zwyczaju śledzić człowieka (przykład kiedyś Browara chyba, i Chryszczatej). BTW mięsożerca na mnie mówi hehe.
Jeśli chodzi o tropy, to wystarczy nie iść na Caryńską, i mieć otwarte oczy i łeb spuszczony jak koń po rodeo.
Film już mam. Jesli kto chętyny, proszę o adres na priv, nagram i wyślę. Niech płyta potem krąży... co Wy na to?
->Barnaba
Mnie wilki nie śledziły,tylko nie kryjąc się zupełnie za mną lazły.
->Lucyna
Angole przyjeżdżają i są prowadzeni za wilkami od dawna,zwłaszcza w worku.
PS. Najlepszy film o bieszczadzkich wilkach oglądałem na Planete,właśnie z udziałem tych tropicieli.
Kumpel pewnie sądzi,jak wielu,ze jest panem stworzenia,a tymczasem wilk to profesor dr hab. natury i znawca uniwersytetów jej życia. Przebiegly cynik i materialista,filozof wyposazony we wszelkie narzędzia rozpoznania.Niektórzy myla go z krową,ktora ma duze racice i zostawia widoczne ślady.
kubaczartaluda
14-09-2007, 11:49
W niedzielę (tj. 16. 09.) o godzinie 19:00, na kanale National Geographic będzie można zobaczyć film pt. "Człowiek wilk", to chyba o tym gościu, o którym kawałek artykułu zapodał Browar.
Niech będą pozdrowieni ludzie o wilczych sercach.
I o króliczych też:)
A film nawet ciekawy. Są zdjęcia jak to wielki człowiek bawi się z wilkami (z początku jest samcem alfa!!!) potem jest wątek naszego kraju, i dalej jak facet po przerwie już nie jest samcem alfa.
Kto będzie oglądał, albo ma ten film już obejrzanym.....
W filmie tym facet jedzie do nas, i terenówką na blachach (NGO- powiat Gołdapski) pokazuje jakiemuś rolnikowi, że jak będzie puszczał wycie wilków z radia (głos odbijał talerzem cyfry hehe) to mu wilki już nie podejdą, i nic nie zjedzą.
Jako że na obiektywność u mnie na uczelni nie mam co liczyć (znany prof którego nie wymienię z nazwiska, jako jedyną i świętą metodę ochrony stad przed wilkami uznaje stosowanie psów pasterskich- i żadne inne arugmenty nie są w stanie go zmusić choćby do rzeczowego komentarza- nie po to został profesorem aby tłumaczyć "matołom" swoje wyższe myśli) pytam Was. Czy wie ktoś może, jaką skuteczność ma takie odstraszanie głosem? Czy to serio się sprawdza? A może tylko do czasu i wilki przyzwyczajone do pracy w "hałasie" po pewnym czasie ignoruję dźwięki innych wilków?
-> Barnaba
Kup sobie Newsweeka i przestudiuj artykuł,warto, mimo filmu
faktycznie.... kupiłem gazete, pierwszy raz od bardzo dawna, na dodatek kolorową!!! Fiu fiu, no i nie żałuję...
i tak sobie myślę.... tam człowiek sobie zyje z wilkami jak by nigdy nic... a w Stobnicy już chyba trzecie pokolenie w mikro- wolierach, separują samców od samic i jakoś nic z tego wielkiego nie wynika. Raz jak jestem to wpajają że to krwiożercze bestie, innym znowu razem wpuszczają do wolier podczas karmienia....
Moze wilka dałoby się przestraszyć Twoim profesorem? Wystawić go (profesora).
Niech żyją wilki!
masz na myśli żeby wniknął w wilcze stado, czy żeby go stado pochłonęło?:evil:
Do Lucyny. Nie mam zaufania do Angoli i w ogóle obcych w Bieszczadach.Weźmy takich Angoli. Mieli swoją perłę w koronie,a jak wyszli z Indii,to do dzisiaj nie ma tam oczyszczalni ścieków. A my mamy pełno pereł w Bieszczadach. Przyjedzie taki obcy,obwieszony maszynerią do foto i filmowania,zaklina się,ze uwielbia dzikość,gotów się nie golić,obmywać pomyjami,spać na barłogu w szopie,jeść z miski burka czy kundla i żeby broń boze nie używać ludwika do mycia szklanki,bo on przyssie sie pyskiem do wymienia krasuli,ekologicznie. A zerka taki na strony,gdzieby tu postawic sheraton czy inny hilton z wszystkim na miejscu,jak w Monte Carlo czy Afryce lub innych USA i koniecznie pięć gwiazdek,a okna z tym samym widokiem na operę w Sydney. Trzymać by takich na odległość elektrycznego kija,bo nam zas...ją góry i doliny.Ale zycie to życie a przewodnik moze być tu artystą i nauczy czegoś te głąby.
Pozdrawiam.
Zeby go pochłonęło,rzecz jasna,bo odbyłby studium praktyczne u źródła,że tak powiem.Praktyka wprawdzie zakończona gwaltownie,ale jaka prawdziwa!:smile:
włóczykij
20-10-2007, 11:19
http://wiadomosci.onet.pl/1626973,11,item.html
Policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą KWP w Lublinie zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzanych o nielegalny odstrzał wilków i sprzedaż ich skór. Zatrzymani to 38-letni mieszkaniec powiatu janowskiego oraz jego kolega – 45-letni mieszkaniec województwa podkarpackiego. Jak ustalili policjanci, mężczyźni dokonywali nielegalnego odstrzału wilków na terenie lasów janowskich oraz sprzedaży wilczych skór.
W trakcie przeszukania posesji 38-latka policjanci oraz funkcjonariusze bialskiej Izby Celnej znaleźli co najmniej cztery przygotowane do sprzedaży skóry z wilka, broń gazową i amunicję posiadaną bez wymaganego zezwolenia a także nielegalnie posiadaną martwą czaplę białą będąca pod ochroną. Wymienione gatunki zwierząt występują w przyrodzie pod ścisłą ochroną, a ich odstrzał oraz sprzedaż są karane.
Teraz mężczyźni odpowiedzą z naruszenie Ustawy o Ochronie Przyrody oraz Konwencji o Międzynarodowym Handlu Dzikimi Zwierzętami i Roślinami Gatunków Zagrożonych Wyginięciem. Wobec 38-latka prokurator zastosował środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji, poręczenia majątkowego oraz zakazu opuszczania kraju. Podejrzanym grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Śledztwo w sprawie nielegalnego odstrzału wilków oraz sprzedaży wilczych skór prowadzone jest z udziałem i pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Zamościu. Sprawa jest rozwojowa.
Skończy się jak zwykle. Wyrok w zawieszeniu, znikoma szkodliwośc czynu, biedne głodne dzieci w domu więc tatuś dorabia sobie wybijając krwiożrcze bestie.
a może zamiast strzelać do wilków to przestać strzelać do zwierzyny płowej. Panowie myśliwi zgodzilibyście się na to?:mrgreen:
Panowie myśliwi nie przestaną strzelać. Mają licencje na zabijanie,jak Bond. Ten serial musi trwać.
Coś nowego w temacie:
http://ww6.tvp.pl/400,20071106595562.strona
Wilki zaatakowały
Atak wilków na gospodarstwo hodowlane w Dębowcu w powiecie jasielskim. Ostatniej nocy wilki zagryzły tam trzy strusie. To już drugi taki atak w ciągu kilku ostatnich dni, mimo, że gospodarstwa strzegło aż osiemnaście psów. Jeden z nich także został zagryziony.
Właściciel fermy coraz bardziej obawia się: o siebie i swoich pracowników. Boją się też mieszkańcy okolic Dębowca.
Strusie stoczyły walkę z drapieżnikami. Trzy, ponad stukilogramowe ptaki nie dały jednak rady watasze wilków. Nie dał im także rady jeden z psów pilnujących gospodarstwa. Inne owczarki podhalańskie nawet nie podjęły walki z wilkami. Dwa martwe strusie znaleziono w pobliżu ich zagrody. Trzeciego, wilki zawlokły kilkaset metrów dalej - nad staw. Straty właściciele gospodarstwa oszacowali na kilkanaście tysięcy złotych.
W okolicy Dębowca wilków nikt nie widział od dziesięcioleci. Wszyscy wiedzą jednak, że drapieżniki są w odległym o kilka kilometrów Magurskim Parku Narodowym. O sprawie powiadomiono miejscowe koło łowieckie, a także służby wojewody podkarpackiego. Po drugim już ataku wilków na to gospodarstwo - mieszkańcy, zwłaszcza domów oddalonych od centrum Dębowca, boją się wychodzić po zmroku.
Właściciele hodowli boją się, że po udanych atakach na strusie wilki zaatakują inne zwierzęta. A jest ich w tym gospodarstwie sporo, bo aż 400 owiec oraz kilkadziesiąt hodowlanych dzików i bażantów.
BKlecz
Ciekawa i oczekiwana wiadomość dla kół łowieckich. Watahy wilcze jak za królewskiej krainy,brawko dla hodowców chyba i gdzie ci specjalisci pracują nad tajemniczym odtworzeniem watah?:shock:
ciekawa strona o wilkach
wolf.org
Małgocha
13-11-2007, 14:18
Przypadkiem znalezione w wilczym temacie.......
http://www.odrzechowa.izoo.krakow.pl/odrz_ramki.html
dalej "zakład i hodowla" i " problem wilków " .... interesujące zdjęcia ...
o samym problemie ni słowa- ot stwierdzenie faktu, parę zdjęć ... ale dzięki za link, ostatnie foto ciekawe, co na cielaka połasił się niedźwiedź....
morszczuk
18-11-2007, 20:51
skoro Wy sie klocicie to ja moze troche o wilkach.........wyczytalem gdzies ze podobno wilki w Wetlinie i Kalnicy zjadają psy pod samymi siedzibami ludzkimi.mam prosbe do mieszkancow Wetliny-pozyczcie mi pare sztuk na tydzien!!!!!!!!!!Moje osiedle ze wzgledu na psie odchody wyglada tak ze przejsc sie nie da!!!!!!!!!!A tak to sprawa byla by w tydzien zalatwiona na cacy............a wlasciciele pieskow moze w koncu by sie nauczyli ze skoro ma sie psa to trzeba sprzatac po nim gowna!!!!!!!!!
pierwszy post a ja tu już taką mądrość czytam.... gratulacje i WITAJ NA FORUM.
Dalszy ciąg o tych strusiach-rozwinięcie:
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20071121/WEEKEND/71121004/-1/weekend
REPORTAŻE
21 listopada 2007 - 11:18
Strach ma oczy wilka
Dębowiec, ze słynnym sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej, uważany był za oazę spokoju. Ten sielankowy obrazek zaburzył... wilk.
Wilki atakują, a
Wilki atakują, a ludzie mogą się temu tylko przyglądać. Bo od 12 lat wilki są w Polsce pod całoroczną ochroną. (FOT. TADEUSZ BUDZIŃSKI)
Te nasze strusie to były takie fajne ptaki. A Kubuś to nawet z ręki jadł - mówi Marek Mroczka, po tym jak wilki zagryzły mu pięć strusi. Zagryzły też psa.
Strusie hodowali od 5 lat. Były atrakcją gospodarstwa. Wszyscy w okolicy je znali, bo to tutaj rzadkość. Znali je też ci, którzy do Woli Dębowieckej przyjeżdżali na wypoczynek. Długimi krokami strusie przemierzały swój wybieg błyskawicznie. Pociesznie to wyglądało. Ludzie przychodzili, patrzyli, zachęcali, by podeszły bliżej.
- Znałam je dobrze, a mimo to, gdy podchodziły do ogrodzenia, to zawsze piszczałam - wspomina pani Małgorzata z Jasła.
- Nie wiem, ze strachu, że mnie któryś dziobnie, czy z radości, że są tak blisko. A one przyglądały się nam z zaciekawieniem. I były takie przyjazne...
reklama
*
Ataki wilków nie należą na Podkarpaciu do rzadkości. Świadczą o tym wypłacane przez wojewodę odszkodowania. Tylko w tym roku za szkody wyrządzone przez wilki wypłacono ok. 212 tys. zł. W ub. roku było podobnie. Najczęściej wilki atakują w powiatach: bieszczadzkim, leskim i sanockim.
Wilk atakował, ludzie spali
Najpierw zginęły dwa strusie. W nocy z 28 na 29 października.
- Właściwie nie wiem, dlaczego już wtedy tego nie zgłosiliśmy - zastanawia się Marek Mroczka.
- Bardzo żałowaliśmy zabitych strusi, ale nawet do głowy nam nie przyszło, że będzie ciąg dalszy.
Dwa dni później zginął kolejny ptak. A w nocy z 5 na 6 listopada - ostatnie dwa. I pies.
Kiedy rozmawiamy z właścicielem gospodarstwa, pokrwawione truchła ptaków leżą w różnych miejscach. Pewnie uciekały i zostały tam, gdzie dopadł je drapieżnik.
Krzysztof Surowiak,
Jest konkurencją dla człowieka Krzysztof Surowiak, myśliwy z Koła Łowieckiego "Jedność” w Kołaczycach: W ten sposób atakuje tylko stary wilk, którego wygoniło stado. Zabija, by jakoś przeżyć. Jest konkurencją dla człowieka, bo zabija zwierzynę, którą człowiek postrzega jako swoją. Wilk nie atakuje człowieka, chyba że jest wściekły, ale ze wścieklizną to i wiewiórka zaatakuje. Może w Bieszczadach jest dużo wilków, ale w tym rejonie jest ich teraz o wiele mniej niż 20 lat temu. Nie widzę potrzeby regulowania ich liczebności. Jeśli minister miałby wydać taką decyzję, to powinien się dobrze zastanowić. (FOT. MAREK DYBAŚ)
Pan Marek pochyla się nad martwym strusiem, unosi bezwładną szyję. Jest bez głowy, odgryzł ją wilk. Tylko rozerwane tętnice szyjne sterczą... Kilkadziesiąt metrów dalej leży Kubuś. Był ulubieńcem, nawet z ręki jadł...
W innym miejscu - zagryziony owczarek podhalański. Ma liczne ślady kłów i przegryzioną tętnice pachwinową. Przywiązany do łańcucha, nie miał się jak bronić.
Wilk mógł być chory, trzeba więc zrobić badania i ekspertyzy zabitych zwierząt. A potem oddać do utylizacji. Tak każą przepisy.
Blady strach padł na mieszkańców
- Mamy 400 owiec i drób. Nieraz ginęły nam pojedyncze sztuki, ale nie myśleliśmy, że to sprawka wilka - przyznaje Mroczka.
Gospodarstwo pana Marka prowadzi Katarzyna Bieniek z mężem.
- Psy ujadały w nocy jak oszalałe, ale nic nie widzieliśmy - opowiada pani Katarzyna.
- Właściciel, dla naszego bezpieczeństwa, zabronił nam wychodzić w z domu. Co z tego, że uciekały. To duże i mądre ptaki, ale jak jest ciemno, to tracą orientację i są bezradne. Aż serce się kraje, jak tu teraz tak leżą poszarpane... - szlocha pani Kasia.
Andrzej Smyka,
Najlepsza jest selekcja naturalna Andrzej Smyka, powiatowy lekarz weterynarii w Jaśle: Wścieklizny u nas nie ma i nic nie wskazuje na to, by wilk, który zaatakował strusie, był chory. Wilk zabija więcej zwierząt niż może zjeść, bo taką ma naturę. Nie bez powodu nawet w bajkach jawi się jako groźny zabójca. Generalnie jestem jednak za naturalną selekcją zwierząt. (FOT. MAREK DYBAŚ)
Chętnie ustrzelą wilka
Myśliwi, oceniając pozostawione ślady, są przekonani, że strusie zagryzł wilk.
- Atakują nie tylko dla pożywienia, ale także, by zabić, bo to leży w ich naturze - tłumaczy strażnik łowiecki Krzysztof Myśliwiec.
- Podchodzi tu pewnie wilk z Magurskiego Parku Narodowego. Przecież taki drapieżnik potrafi dziennie zrobić ponad osiemdziesiąt kilometrów.
Zbigniew Staniszewski, wójt gminy Dębowiec podkreśla, że na tym terenie wilki nigdy nie atakowały. Ludzie jednak pamiętają, jak rok temu we wsi Świątkowa Wielka, położonej 20 km od Dębowca, wilki zagryzły prawie wszystkie psy.
To nie jest dobra reklama dla gminy. Dębowiec, ze słynnym sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej, uważany był za spokojną i bezpieczną okolicę. Samorządowcy obawiają się, czy ataki wilków nie wpłyną na ten sielankowy wizerunek.
Marek Mroczka: -
Marek Mroczka: - Nieraz ginęły nam pojedyncze sztuki, ale nigdy nie myśleliśmy, że to sprawka wilka. (FOT. MAREK DYBAŚ)
Blisko do tragedii
Wilki atakują, a ludzie mogą się temu tylko przyglądać. Bo od 12 lat wilki są w Polsce pod całoroczną ochroną.
- Czy musi dojść do tragedii, by zmieniono przepisy? - pytają zaniepokojeni ludzie.
- Wilki zabijają dla przyjemności - opowiada myśliwy Jan Kozłowski.
- Jak jest ich dużo, to się nie boją i podchodzą do domów, szukają pożywienia. Jeden wilk musi rocznie zjeść prawie dwie tony mięsa i skądś to musi przecież mieć. Jak zaczną atakować ludzi i raz czy drugi dojdzie do tragedii, to zmienią się przepisy.
W sąsiednich krajach problem rozwiązuje kontrolowany odstrzał. Tak jest na Słowacji, Litwie, Łotwie i Ukrainie. W Polsce jest zakaz. O odstrzale, regulującym liczbę wilków, może zdecydować tylko minister środowiska.
Pismem w wilka
- Powiadomiliśmy o zdarzeniach wojewodę i ministerstwo środowiska. Teraz będziemy się starać o zgodę na odstrzał wilków - mówi wójt Staniszewski.
Pismem wilka jednak nie ustrzelą. Procedura potrwa co najmniej kilka tygodni.
- Musimy zgromadzić dokumentację, wydanie pozwolenia na odstrzał muszą poprzedzić opinie ekspertów, a tego nie załatwia się na telefon - podkreśla Izabella Rzońca, referent ds. ochrony środowiska w Urzędzie Gminy w Dębowcu.
Ewa Wawro
Ale ich palce świerzbią do cyngli,pieprzeni łowczy...
sir Bazyl
21-11-2007, 19:26
REPORTAŻE
21 listopada 2007 - 11:18
Strach ma oczy wilka
...
Wilki atakują, a ludzie mogą się temu tylko przyglądać. Bo od 12 lat wilki są w Polsce pod całoroczną ochroną...
....
A Kubuś to nawet z ręki jadł...
Wilk atakował, ludzie spali
...pokrwawione truchła ptaków leżą w różnych miejscach...
W ten sposób atakuje tylko stary wilk, którego wygoniło stado. Zabija, by jakoś przeżyć. ...
Wilk nie atakuje człowieka, chyba że jest wściekły, ale ze wścieklizną to i wiewiórka zaatakuje. Może w Bieszczadach jest dużo wilków, ale w tym rejonie jest ich teraz o wiele mniej niż 20 lat temu. ...
... Jest bez głowy, odgryzł ją wilk. Tylko rozerwane tętnice szyjne sterczą... Kilkadziesiąt metrów dalej leży Kubuś. Był ulubieńcem, nawet z ręki jadł...
Blady strach padł na mieszkańców
...teraz tak leżą poszarpane... - szlocha pani Kasia.
...taką ma naturę. Nie bez powodu nawet w bajkach jawi się jako groźny zabójca....
Chętnie ustrzelą wilka
Myśliwi,....
- Podchodzi tu pewnie wilk z Magurskiego Parku Narodowego... .
...na tym terenie wilki nigdy nie atakowały...
Blisko do tragedii
Wilki atakują, a ludzie mogą się temu tylko przyglądać.
- Czy musi dojść do tragedii, by zmieniono przepisy? - pytają zaniepokojeni ludzie.
- Jak jest ich dużo, to się nie boją i podchodzą do domów, szukają pożywienia....
... Jak zaczną atakować ludzi i raz czy drugi dojdzie do tragedii, to zmienią się przepisy.
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie:
- Ile w końcu było tych morderczych bestii?
- Ktora z nich chce zaatakować śpiące społeczeństwo Dębowca?
- Kiedy jest sezon polowań na wiewiórki?
Ale bełkot!!!
uważany był za oazę spokoju. Ten sielankowy obrazek zaburzył... wilk
Wilki atakują, a ludzie mogą się temu tylko przyglądać.
A Kubuś to nawet z ręki jadł ...
gdy podchodziły do ogrodzenia, to zawsze piszczałam - wspomina pani Małgorzata...
Wilk atakował, ludzie spali
Aż serce się kraje, jak tu teraz tak leżą poszarpane... - szlocha pani Kasia.
Niedobrze mi się robi od takiej taniej sensacji. Wciąż nie mogę wyjść z "podziwu" że są tacy ludzie którzy takie głupoty piszą...:x
Jedyna sensowna wypowiedź w całym tym tekscie należy do p. Surowiaka i aż dziw że ją w ogóle zamieszczono:
W ten sposób atakuje tylko stary wilk, którego wygoniło stado. Zabija, by jakoś przeżyć. Jest konkurencją dla człowieka, bo zabija zwierzynę, którą człowiek postrzega jako swoją. Wilk nie atakuje człowieka, chyba że jest wściekły, ale ze wścieklizną to i wiewiórka zaatakuje.
wedle mnie nie jest to do końca prawdą. Z tego co mi wiadomo, nie tylko samotne wilki atakują zwierzęta gospodarskie. Atakują też osłabione watahy- takie co mają 3-4 sztuki, wtedy nie są w stanie urządzić skutecznego polowania na np jelenia czy coś innego...
Zatem wniosek: im mniej wilków tym ich presja na ludzi większa... Z drugiej strony im ich więcej- tym myśliwi mają mniej uciechy w lesie...
jest to absolutna prawda.
Przegladałem kiedys materiał z wypowiedziami ekspertów od behawioryzmu wilków.
Tak własnie jest.
A tu wszędzie propozycje na odwrót.
Błędne koło. Jak to ludzie.
Czysty "Piaty element" - "najpierw strzelać - później pytać "...
A przecież..
Czym wilków mniej...to bardziej ludziom przeszkadzają...więc wystrzelać...i znowu mniej...
...Nie moge tylko zrozumiec...jak to jest to wilki buduja drogi i miasta na ludzkich terenach...czy odwrotnie......jakoś to tak było....
Trzebaby nauczyc wilki budować rzeźniew i strzelac z broni palnej...."nie leżały by wszedzie rozszarpane" strusie....te typowo polskie ptaki
Pozdrawiam.
W USA dawno temu dmuchano w sensację o potworze rozszarpujacym bydlo jednym cięciem paszczy,gazety piały,Holywood piszczał z uciechy,a sprawcą okazali sie okrutni imbecyle. U nas pewnie flinty i sztucery rdzewieją ,a ściana nad kominkiek czeka na skórę.Pozdrawiam.
W temacie,choć nie z Bieszczadu:
http://wiadomosci.onet.pl/1646529,16,wilki_atakuja_zwierzeta_gospodarskie,it em.html
Troche to dziwne...albo dziennikarze przekręcili...
Osobiście słyszałem wypowiedź Prof.Jędrzejewskiego...ktora miala wydźwięk zupelnie inny i inne sposoby preferował....
Krzysztof Franczak
12-01-2008, 12:53
Jak to k...wa jest ,ze gdziekolwiek przynależę to zawsze w mniejszości . Fatum jakies czy co? Oczywiście popieram działalność klubu jak najbardziej . Wara od wilków. Dla chcących wiedzieć więcej o temacie odstrzału wilków polecam list Rady Ochrony Przyrody do Min. Środowiska będący stanowiskiem a może bardziej komentarzem do wniosku Wojewody podkarpackiego ,który chciał odstrzelenia jak dobrze pamiętam 60 wilków. Sam będąc myśliwym.
Krzysztof Franczak
15-01-2008, 13:28
http://www.salamandra.org.pl/news/2002/dokumenty/wilki_PROP.html gdyby ktoś chciał się zapoznać z opinią PROP
Byłam ostatnio na szkoleniu prowadzonym przez dr Wojciecha Śmietanę. Bardzo dużo dowiedzalam się. Mówiąc wprost pod koniec miałam zakaz zadawania pytań, a gdyby on nie poskutkował to przygotowano dla mnie knebel.
Na terenie Bieszczadów jest 35 wilków. Ich pipulacja od lat nie zwiększa się, jest na stałym poziomie. Przeżywalność szczeniąt jest bardzo mała. Największe zagrożenie to człowiek. Kłusownicy plus społeczne przyzwolenie na nieleglane odstrzały przez myśliwych. Przeciętnie wilki żyją u nas 4-5 lat. Najstarsze mają do 7 lat. Stopień konsumowania łupu wzrósł z 30 do 80 %. Brak pokarmu w lesie, redukacja jeleniowatych. To drugi powód, dlaczego populacja nie wzrasta.
Sprawa wilków w Beskidzie Niskim i atak na strusie. Ściema. W gospodarstwie jest coś z 18 psów. Tropy były tak zagęszczone, że nie można odróżnić wilczych od psich o ile wilcze w ogóle były.
Rzekomy atak wilków na czerwonego kapturka w Tarnawie. Ściema.
Acha miałam też rację jeżeli chodzi na ataki wilków na owce i kozy. Są zabijane tylko niepilnowane stada.
Itd
Sprawa wilków w Beskidzie Niskim i atak na strusie. Ściema.
Itd
Możesz rozwinąć temat?
...przygotowano dla mnie knebel....
No i słusznie , bo coś??? niedobrego się z Tobą dzieje ostatnio.
(rozumię masz swoje prywatne problemy , bardzo Ci współczuję , ale na prawdę to nie powód do pisania "farmazonów" na forum. Lepiej w tej sytuacji nic nie pisz,przeczekaj,... przemyśl, to dla Twojej przyszłości i dobra.
Na terenie Bieszczadów jest 35 wilków....
Podaj dokładne żródło tej wiadomości ?? Tak sobie "strzeliłaś " z głowy, to nie rób tego, bo Ludzie czytają i mogą wziąść to za prawdę.
Nie jestem zwolennikiem odstrzału wilków , ale rzeczywistość musi być zachowana , tak z jednej strony , jak i z drugiej.
.
Rzekomy atak wilków na czerwonego kapturka w Tarnawie.
Co robisz z tego tematu tzw " sezon ogórkowy" ???
Podaj dokładne żródło tej wiadomości ?? Tak sobie "strzeliłaś " z głowy, to nie rób tego, bo Ludzie czytają i mogą wziąść to za prawdę.
Nie jestem zwolennikiem odstrzału wilków , ale rzeczywistość musi być zachowana , tak z jednej strony , jak i z drugiej.
Co robisz z tego tematu tzw " sezon ogórkowy" ???
Dziękuję za troskliwe pochylenie się nad moją ułomnościa.
Badania dr Wojciecha Śmietany. Badanie kodu DNA pozyskanego z wilczych odchodów.
Tia, facet przedstawił bzdurną historię w którą uwierzyła prawie cała Polska. Zaatakowały go trzy wilki. Był dzielny. Złapał sztachetę i obronił się przed atakiem.
A może
Facet, bo chyba 17 stolatka nie można nazwać dzieckiem wraca o zmierzchu z imprezy. Idzie przed siebie nic nie widząc. Za nim jedzie samochodem jego
krewny-myśliwy. Widzi przechodzące przez drogę, za facetem 3 wilki. 17 latek zorientował się dopiero wtedy, gdy o zadrzeniu opowiedział mu krewny.
Rusza kampania. Wilki atakują w Bieszczadach ludzi. Jest powszechne oburzenie. Obrzydliwe drapieżniki są zagrożeniem dla ludzi.
Masz jeszcze jakieś pytania? Wątpliwości?
Krzysztof Franczak
15-01-2008, 19:01
Ciekawe skąd zatem biorą się takie rozbieżności w liczbie populacji.
Ciekawe skąd zatem biorą się takie rozbieżności w liczbie populacji.
Ze sposobu liczenia. Kaźdy bieszczadzki wilk (plus jakieś tam założenia statystyczne) ma zbadany genotyp. Zbierając wilcze odchody można stwierdzić ile osobników jest na danym terenie.
Leśnicy trochę inaczej badają. Jest tu kilku na forum. Może dokładnie wyjaśnią na czym owe badania polegają. Wg mnie jest to licznie śladów na terenie poszczególnych nadleśnitcw.
Poza tym lobby mysliwych tworzy fikcyjne dane aby doprowadzić do odstrzałów.
1/Swego czasu "świadkowałem", jak dr Śmietana "wychowywał" swoje podhalany - były dwa. Krótko później, obejrzałem reportaż "Animalsów" gdzie w/w dr opowiadał jak "wychowywał" innych, którzy przeszkadzali mu w wychowywaniu swoich psów. Było to ŻENUJĄCE.
/szczeniaki próbował izolować od "obcych", przetrzymywane były w stajni-zagrodzie dla kozy(!), wypuszczane na spacer i pobieganie, gdy pojawiał się na miejscu i miał czas; parę razy w ciągu dnia W TAJEMNICY - POD NIEOBECNOŚĆ WŁAŚCICIELA, wypuszczałem je na powietrze, aby pohasały/
2/O w/w personie i jego wielkiej wiedzy o wilkach można pisać sporo.
Problem, moim zdaniem, polega na tym, że wilki nie słuchają Jego teorii
i..np. konkretne obrożowane wędrują sobie nach Turbacz, podczas gdy naukowiec opracował dla nich rewir i szczęka opadła gdy namierzono je niedaleko Nowego Targu, chłe, chłe.
Włosi z RAI UNO (pisałem gdzieś wcześniej) przyjechali po to, aby dowiedzieć się (Upraszczam) jak my to robimy, że mimo posiadania b.dużej populacji wilków (nie za dużej?) - te nie "mieszają" się z psami, a u nich ten problem wystąpił.
LUCYNA - nie pisz więcej, że w Bieszczadach jest 35 wilków, bo i ja, i paru moich kamratów, którzy świetnie siedzą w temacie - powalimy Cię śmiechem. Sorry, nie obrażaj się.
Nie wątpię w pracowitość dr-a, ale trudno o coś gorszego niż bezkrytyczny naukowiec.
Opowieści i argumenty dr-a - znam. Owczarki podhalańskie - normalnie wychowane (nie wytresowane) przez "prostych" górali z Podhala - też znam.
Pozdra-wiam.
1/Swego czasu "świadkowałem", jak dr Śmietana "wychowywał" swoje podhalany - były dwa. Krótko później, obejrzałem reportaż "Animalsów" gdzie w/w dr opowiadał jak "wychowywał" innych, którzy przeszkadzali mu w wychowywaniu swoich psów. Było to ŻENUJĄCE.
/szczeniaki próbował izolować od "obcych", przetrzymywane były w stajni-zagrodzie dla kozy(!), wypuszczane na spacer i pobieganie, gdy pojawiał się na miejscu i miał czas; parę razy w ciągu dnia W TAJEMNICY - POD NIEOBECNOŚĆ WŁAŚCICIELA, wypuszczałem je na powietrze, aby pohasały/
Szczeniaki psów pasterskich w czasie socjalizacji przetrzymywane są w stadzie zwierząt, które będą pilnować. Słyszałam to i od pasterzy i od dr od wilków. Psy w tym okresie uczą się, poznają członków swego stada lub stada zastępczego. Muszą więc przybywać w określonym środowisku, w tym wypadku w zagdodzie owiec czy kóz.
Znam przesympatyczną sunię Zuzę owczarka, który zamiast pilnować owce pilnuje sery i sprawdza czy wreszcie przewodniczka przywiozła jej ulubione bekonowe czipsy.
A ja tak sobie czytam i czytam, każdy swoje teorie wygłasza, to i ja swoje powiem (co mi tam). Że jedni krzyczą "odstrzelić" bo to kwiożercze bestie inni że nie i też mają argumenty, ale z drugiej strony czy wilk jest groźny dla człowieka? Wilk ma zeby i pazury, koń kopyto... też mocne. Słyszałem o ludziach co podupadli na zdrowiu bo ich koń kopnął, pies pogryzł i inne historie. Nie przypominam sobie aby jakaś wataha zjadła człowieka w tym kraju. O tym że wilk (a przynajmniej poza zimą) nie stanowi zagrożenia sam się przekonałem jak spotkałem takiego. Zrobił na mnie duże wrażenie, ale jestem pewien ze wilk miał większego stracha niż ja.
Takie żonglowanie stereotypami, jakimiś badaniami fanatycznych myśliwych, lub jeszcze bardziej zadufanych w sobie naukowców jest dla mnie co najmniej bezcelowe, manipulowanie masą. Lęk przed wilkiem, ptasią grypą, domokrążcami, .... otaczający strach wyimaginowanym czymkolwiek, a jednocześnie stwarzanie realnego zagrożenia przez własną glupotę i ignorancję. Równie dobrze mógłby powstać wątek typu "będą strzelać do piratów drogowych" (bo od nich ginie więcej osób niż od wilków, a że zamiast łap mają koła ale też cztery - więc czemu nie?), albo "będą strzelać do psów", ....
histeria jakaś......
Lucyno, to staruszka Zuzia ma się dobrze? Podrap ją za uchem przy okazji. Tyle wtrętu.
Pies chowany przy kozach to Ciapa, mieszkaniec Krywego. Sk... pilnuje tylko "swoich" kóz. Owce go nie obchodzą, bo to inne stado. Owiec jest mniej, bo wilk brał jak swoje, kozy pilnowane przez Ciapę nie ucierpiały. Kres obiadkom położył specjalny pastuch przeciw wilkom. Teraz wilki rzadziej zaglądają na Krywe. Tu eksperyment z psem i kozami udał się.
Nie wiem czy wilków jest za dużo czy za mało. Wiem, że bobrów jest za dużo i konieczny jest odstrzał. Ale powierzyć myśliwym regulację ilości zwierzyny to tak, jakby wilkom powierzyć regulację ilości owiec.
Pozdrawiam
Długi
Długi z tymi wilkami to bym się nie do końca zgodził. Nie pamiętam gdzie, ale czytałem w jakiejś gazecie artykuł, że zrobiono eksperyment, i wpuszczono wilki na jakąś wyspę. I te wilki nie zjadły wszystkiego. Pozostawiały część zwierząt aby sie rozmnażały. Swoją drogą we wspomnianym jakieś 3 miesiące temu artykule w newsweeku (co Browar wskazał), jeden anglik stwierdził że wilki regulują swoją płodność dietą. Więc z tymi owcami to nieco przesada. Powiedziałbym bardziej może "jak drożdże regulują poziom cukru"... ale to już OT
Co do pastucha... w październiku koleżanka chciała zobaczyć czy jest prąd.... Sprawdziła wewn. częścią dłoni, mięśnie się skurczyły od prądu... a ja omal nie fikłem koziołka z uciechy jak zobaczyłem jej minę :)
Często tu drwiłem z wieści o masakrach dokonywanych przez watahy wilcze we wsiach,osadach czy zwierzynie lesnej,nie mówiąc o kundlach. Wilk jest gatunkiem ginącym, a czlowiek jest gatunkiem bestialskim,zas wszelkie wiesci o zbrodniach popełnianych przez wilki czy też o wielkiej liczebnosci zwierzyny dzikiej w lasach i "kniejach" kraiku to bujdy na resorach w intetresdie Flintowych.
1/Do Lucyny.
Może byłem mało komunikatywny, ale powtarzam wyraźnie: te pieski siedziały w stajni, w "zagródce" - same, Nie przy kozie.
2/Tzw. odtwarzanie wilka w Polsce, trwa od jakiegoś czasu i pozostawmy
normalnym znawcom tematu decyzję, czy już wystarczy całkowita ochrona, czy nie.
Napalony myśliwy jest mniej groźny od pozbawionego samokrytyki - naukowca. Moim zdaniem.
Lubię i szanuję pasjonatów, ale nie ekstremistów.
3/Czym różni się odstrzał wilka od odstrzału jelenia czy dzika, poza różnicą w kalibrze amunicji?
To hodowcy i niektórzy flint-mani robią z wilka zagrożenie dla ludzi, w imię własnej polityki. Nie uważam wilka za zagrożenie dla nas - większym jest ruch kołowy na drogach. Co nie znaczy, że mamy robić wyjątek (całkowita ochrona) dla
pięknego wilka - czas, gdy groziło mu wyginięcie - raczej minął.
Pozdrawiam
Parę lat temu, nie tak dawno:
pewna grupa "zielonych" (odwalają sporo dobrej roboty, ale zbyt często...)
postanowiła URATOWAĆ pewien gatunek endemicznej rośliny rosnącej na łące
niedaleko świeżo zadomowionych bobrów, dopiero co sprowadzonych.
Postanowiono WYKOSIĆ łąkę, aby umożliwić roślince dalszy rozrost, bo zagrożona! Sprowadzono telewizję. Pobliski leśniczy, gdy się o tem zwiedział,
przerażony, że przestraszą bobry, czekał z...flintą od świtu na przyjezdnych.
Gdy przyjechali, usłyszeli: "Ta roślina rośnie tu, bez koszenia łąk, od kiedy pamiętam". Zakończył, siedząc sobie wygodnie z flintą w rękach.
Gdy ekipa zaczęła powoli organizować się "do akcji", On wyrzekł: "może nie trafię". Tylko tyle powiedział. Znam Go i wiem, że minę musiał mieć "czytelną".
Cała ekipa odpuściła, telewizja nie filmowała.
Łąki nigdy nikt nie skosił, a roślina rośnie sobie dalej.
Pozdrawiam.
Samo strzelannie do Bobrów nic nie da...W całej polsce zaczyna sie robic problemik z tymi zwierzatkami...Na terenie mojego byłego lesnictwa zaczeły juz zżerac świerki...
Z tego co słyszałęm, czytałem- to aby załagodzić problem z bobrami należało by siedzieć dniami i nocami obserwujac rodzinę bobrów<jak to kiedys robili bobrownicy> w celu znalezienia i rozpoznania samic i samców dojrzałych do rozpłodu...W innym wypadku pozostaje jedynie trucie...<jeżeli pitole w/g kogos prosze prostować:) z miła checia dowiem sie czegoś nowego>
pozdrawiam Bisoniasty
Dobra sporo popisalismy sie tutaj mam pytanie do kur.. nydzy beda strzelac to tych futrzakow czy nie ?
Łobacymy.
Ja tak casem lubiem poprowokować, do puogadanio.
Muoze bedom strzeloć, muoze nie.
Kie bedom strzeloć, ba usłysymy. Byńdzie sakramencki wrzask na forum.
Ej! sakramencki..
Puodżcie z Buogiem.
Samo strzelanie do Bobrów nic nie da...W całej Polsce zaczyna sie robic problemik z tymi zwierzatkami...Na terenie mojego byłego lesnictwa zaczeły juz zżerac świerki...
pozdrawiam Bisoniasty
Wiem, że nie tędy droga. Problem jest. Na Kaszubach bobry wcinają sosnę! Czego wcześniej nie robiły. Tak mało wiemy o "naturalnej" hodowli dzikich zwierząt. Czego się nie dotkniemy, to psujemy. Ale potwierdzasz pośrednio, że myśliwi mało się nadają do regulacji zwierzyny. Dostaną odstrzał bobra to strzelą te kilka sztuk, a populacja się nie zmieni. Z wilkiem trochę inaczej. Populacja nie wzrasta z przyczyn naturalnych /myśliwi wybili jedzenie/ i kłusowniczych. Choć to pewnie też znaczne uproszczenie.
Długi
Oj, uproszczenie, "Długi". Chyba /przepraszam/.
Podpiszę się jednak za "Klopsikiem". Populacja wilków wzrasta.
Jeśli ktoś twierdzi, że nie, to skąd wilk w lasach koło Lublińca w tym roku? A w zeszłym? Itd.
Jakiś wędrownik-wiarus spod Turbacza, prawdopodobnie...
A bobry? Fakt. Porobiło się. Bobry "szaleją". Mają warunki dzięki nam.
Zwróćcie uwagę: faktycznie problem z bobrami pojawia się tu i ówdzie ( w moich rejonach już zaczyna się). Ale bobry, to nie jest "mistyczne, symboliczne, tajemnicze, groźne a piękne" zwierzę.
Możemy zajmować się tym zwierzaczkiem w inny sposób, mniej MALOWNICZY.
Ponawiam pytanie, ale a aneksem: czym różni się strzelanie do bobra od strzelania do wilka???
Ponadto: mamy już w "tej okolicy Forum" wołka i zajaca. Dołożyliśmy bobra.
I chwatit.
Pozdrawiam
. Populacja wilków wzrasta.
Czy ja wiem? Jeżdże z moim tatą w Beskid Niski do MGPN. Co roku w zimie i podczas rykowiska widzieliśmy tropy wilcze lub nawet zarżnięte dziki i jelenie. Ale już od 2 lat nie widzieliśmy tam tropów wilczych. Przyczyna? Myśle, że nie tylko słowacy strzelają do wilków...:|
Krótko mówiąc: jak nie bedzie padac,bedzie pogoda,jak mawiał pewien wykształcony doktor góral. A co do pytania czym się różni strzelanie do wilków od strzelania do bobrów,to różnica tylko techniczna (amunicyja).Bo po.za tym bóbr to cholerny szkodnik,a wilk to przeżytek biologiczny,jeżeli można tak powiedzieć.Dalej,bobry są niemodne na futro,a wilcza skóra nad kominkiem Flintowego ,to powód do pręzenia piersi. Dziwne,kiedys panowie co cygara palili,lubili tylko bobrowe futra,a dziś skunksy jedne tylko płacą głupim za opowiadanie mrożących krew historyji.O wilkach. Dlatego trzeba być za ostrym utrzymaniem całkowitej ochrony wilka,niezależnie od tego co się wygaduje na sympozjach,zjazdach,konferencjch i innych nasiadach habilitowanych.
czyli strzelaja na lewo oki to przynajmiej mam jaks konkluzje watku;)
Krótko mówiąc
No i ekstra. Dzięki za wyluzowanie.
A ja sobie postrzelam ( z aparatu foto) do wszystkich, kruca fuks: do wilków, do flint-manów z kominkami ogaconymi wilczą skórą, do misiów, do bobrów,
a jak podejdzie - to i do moderatorów, adminów, etc. A bo co, nie mogę?
Tak poważniej- bez względu na kontekst , bardzo duże dzięki za niesamowicie ważne zakończenie: "nasiady habilitowane". I chwatit.
A "Klopsikowi" nie radzę kląć w podobny sposób na Podhalu, bo ród Nędzów,
nie tylko na Nędzówce (Zakopane) osiadły. Za takie rzeczy ginęli ludzie.
Mnie uratował kiedyś Jacek Nędza - mój stary druh, z Nędzówki właśnie.
Uratował, bo... On nie potrafi kląć inaczej, chłe, chłe. Serio.
Pozdrawiam
PS- absolutnie nie jestem za całkowitą ochroną wilka (pst!)
Obrazowo powiedziane: "kominek ogacony wilczą skórą".Pozdrawiam.
Lucyno, to staruszka Zuzia ma się dobrze? Podrap ją za uchem przy okazji. Tyle wtrętu.
Pies chowany przy kozach to Ciapa, mieszkaniec Krywego. Sk... pilnuje tylko "swoich" kóz. Owce go nie obchodzą, bo to inne stado. Owiec jest mniej, bo wilk brał jak swoje, kozy pilnowane przez Ciapę nie ucierpiały. Kres obiadkom położył specjalny pastuch przeciw wilkom. Teraz wilki rzadziej zaglądają na Krywe. Tu eksperyment z psem i kozami udał się.
Nie wiem czy wilków jest za dużo czy za mało. Wiem, że bobrów jest za dużo i konieczny jest odstrzał. Ale powierzyć myśliwym regulację ilości zwierzyny to tak, jakby wilkom powierzyć regulację ilości owiec.
Pozdrawiam
Długi
Zuzę ostatnio widziałam późną jesienią. Jeszcze bardziej spasioną niż zwykle. Nawet podejrzewałam ją, że jest ciężarna. Jej "Pana" w ub tygodniu. To mój sąsiad zza miedzy ale po bieszczadzku tzn zza góry. Przy okazji podrzucę suni paczkę bekonowych smakołyków od Ciebie i wygłaszczę o ile Zuza będzie miała dobry humor. Przeważnie otwiera tylko jedno oko na mój widok.
Ciapa dostał do pomocy młodego psa.
Rzeczywiście pastuch o ile jest dobrze założony to spełnia swoje zadanie. Słyszę od hodowców same pochwały. W tym roku powstaną nowe koszarowiska ogrodzone białą taśmą. Sami właściciele stad proszę o pomoc. Szczególnie z okolic Komańczy, granicy Beskidu Niskiego i Bieszczadów. Na szkoleniu mieliśmy pokazywane mapy z zaznaczonymi miejscami występowania wilków. Też nam pokazano w których miejscach dochodzi do ataków wilków na stada zwierząt gospodarskich. Tam, gdzie jest hodowla rozwinięta, duże stada (właśnie gmina Komańcza) to straty są stosunkowo małe do 10 %. Największe problemy są w okolicach Ustrzyk Dolnych, Lutowisk. Tam, gdzie zwierzęta są przetrzymywane nocą bez koszarowiska. Często gęsto pod lasem zostawiane są na noc bez psów pasterskich. Tam straty sięgają nawet powyżej 30-50 %.
Szkolenie 'z bobrów" miałam coś z dwa lata temu.Rozmawiałam też na ten temat prywatnie z panem Antonim Derwichem oraz często z myśliwymi i leśniczymi których oprowadzałam.
Upolowanie bobra to sztuka. Tylko najlepsi myśliwi są w stanie poradzić sobie z tym zwierzakiem. Nie przez przypadek już Bolesław Chrobry powołał urząd bobrowniczego. Pierwsze zwierzę w Europie objęte "ochroną gatunkową". Najlepszym rozwiązaniem jest odławianie młodych osobników i przenoszenie w miejscach, gdzie mogłyby założyć żeremia. Tylko takich miejsc jest coraz mniej.
Oj, uproszczenie, "Długi". Chyba /przepraszam/.
Podpiszę się jednak za "Klopsikiem". Populacja wilków wzrasta.
Jeśli ktoś twierdzi, że nie, to skąd wilk w lasach koło Lublińca w tym roku? A w zeszłym? Itd.
Jakiś wędrownik-wiarus spod Turbacza, prawdopodobnie...
Młode osobniki poszukują miejsc dożycia. Nie widzę nic dziwnego w tym, że migrują. Na zachód od Wisły występują pojedyńcze osobniki i małe watahy. Co w tym złego, ze koło Lublińca żyje wilk? Chciałabym aby te drapieżniki występowały w całym kraju.:smile:
Chciałabym aby te drapieżniki występowały w całym kraju.:smile:
Naszczęście do tego nigdy nie dojdzie. Wilk potrzebuje rozległych terenów leśnych, które zapewniają mu schronienie przed człowiekiem - idealnymi terenami są tereny góskie ze względu na trudniejszą penetracje przez człowieka. Na terenie MGPN ( niemal 20000 ha ) bytują 2 watachy wilcze, lecz opuszczają one czasami granice parku i często bywa, że wracają w pomniejszpnym składzie na czym traci cała watacha szczególnie przy odstrzeleniu jednego z osobników dominujących. Ciężko w Polsce znaleźć lepsze warunki bytowe niż Bieszczady i Beskid Niski. A sytuacja, której kibicuje Lucyna i pewnie ponad połowa forumowiczów byłaby obłędem. Wilk nie zawsze jest sanitariuszem i wybiera tylko chore i słabe sztuki - tak dzieje się latem i jesienią kiedy mocne zwierzaki nie stanowią łatwego łupu, ale zimą kiedy pokrywa śniegu utrudnia dostanie się do pokarmu i ewentualną ucieczkę, wilki atakują bezpardonu nawet najbardziej dorodne sztuki jeleni i dzików. Pozatym populacja wilków na terenie całego kraju doprowadziłaby do drastycznego spadku pogłowa zwierzyny leśnej i wilki byłyby zmuszone zmienić swoje menu na zwierzęta gospodarskie. Tego człowiek by wilkom już nie przepuścił i z całkowitej ochrony wilka znów doszłoby do sytuacji z lat powojennych 50, 60, 70 - akcji tępienia wilków, sposobami które przyprawiają czasami o obrzydzenie. Niech więc zostanie tak jak jest, a nawet popieram kontrolowany odstrzał wilków w ilości do kilku sztuk rocznie, gdy wyrządzają zbyt dużo szkód w zwierzynie leśnej i gospodarskiej.
Wilk nie zawsze jest sanitariuszem i wybiera tylko chore i słabe sztuki - tak dzieje się latem i jesienią kiedy mocne zwierzaki nie stanowią łatwego łupu, ale zimą kiedy pokrywa śniegu utrudnia dostanie się do pokarmu i ewentualną ucieczkę, wilki atakują bezpardonu nawet najbardziej dorodne sztuki jeleni i dzików. Niech więc zostanie tak jak jest, a nawet popieram kontrolowany odstrzał wilków w ilości do kilku sztuk rocznie, gdy wyrządzają zbyt dużo szkód w zwierzynie leśnej i gospodarskiej.
Z wilka nie zrobimy jarosza. Musi żywić się mięsem. W polskim przypadku lwią część pożywienia stanowią jeleniowate. Często oprowadzam grupy leśników i myśliwych. Znam ich opinię. Nie chcą wilków w swoich lasach. Ciągle słyszę, że wilk dziennie zjada średnio 3-5 kg mięsiwa. Pomnożyć to przez liczbę dni w roku i przez ilość osobników w jednej watasze i wychodzą działające na wyobrażnie ilości. Tylko nikt nie pamięta, że wilki nie codzień mają pożywienie.
Wilk jest sanitariuszem. Były prowadzone badania. Nie pamiętam danych ale wynika z nich, że osobniki zabijane przez drapieżniki były stare, chore, nie pożyłyby długo. Oczywiście zjada także jelenią młodzież. Jeżeli zaś chodzi o byki to często ofiarą wilków padają dominujące zmęczone okresem godowym. One już przekazały swoje geny następnym pokoleniom.
Z wilka nie zrobimy jarosza. Jeżeli zaś chodzi o byki to często ofiarą wilków padają dominujące zmęczone okresem godowym. One już przekazały swoje geny następnym pokoleniom.
Co do tego, że z wilka nie zrobimy jarosza jestem przekonany:) . Co do 2 zdania mam zastrzeżenia. Byki dominujące na rykowisku są w sile wieku (9-11 lat) - gromadzą przy sobie najwięcej łań ze względu na ich potęge w porównaniu do innych byków. Stanowią one najlepsze źródło genów dla przyszłych pokoleń i jeżeli nie zdąża odbudować swojej masy ciała przed zimą ( takie byki tracą ok. 1/3 swojej tuszy podczas rykowiska ! ) stają się łatwym łupem dla wilczej watachy. Stare byki, już zbyteczne dla celów reprodukcjyjnych zazwyczaj mają przy sobie 1 - 2 łanie i siedząc cicho w krzakach oddają się przyjemności :) . Z ich kondycją jest dużo lepiej niż u byków stadnych - tych mających cała kupę łań. Pozatym starym bykowm dochodzi do uwsteczniania się poroża co może doporwadzić iż mają szydła zamiast korony i stają sie bardzo niebezpieczne dla wilków, które omijają takich przeciwników. Tak więc wilcza rola sanitariusza w zimie schodzi na drugi plan.
Byki dominujące na rykowisku są w sile wieku (9-11 lat) - gromadzą przy sobie najwięcej łań ze względu na ich potęge w porównaniu do innych byków. Stanowią one najlepsze źródło genów dla przyszłych pokoleń i jeżeli nie zdąża odbudować swojej masy ciała przed zimą ( takie byki tracą ok. 1/3 swojej tuszy podczas rykowiska ! ) stają się łatwym łupem dla wilczej watachy. Stare byki, już zbyteczne dla celów reprodukcjyjnych zazwyczaj mają przy sobie 1 - 2 łanie i siedząc cicho w krzakach oddają się przyjemności :) . Z ich kondycją jest dużo lepiej niż u byków stadnych - tych mających cała kupę łań.
Ładnie to sformuowałeś. Nic dodać nic ująć.
Witam
Siedzę sobie cichutko …i korzystam z Waszego doświadczenia, bo w tematach sensu stricte bieszczadzkich jestem „żółtodziobem”. Po długiej przerwie mam nadzieje wrócić do starej miłości.
Tak tez i ten topic uważnie czytam.
Bardzo miło odbieram merytorycznie konkretną dyskusje n.p. Lucyny, Radka, Ludwika.
Troche mniej osobiste, "energiczne" rozważania Joorga ( „skąd – inąd” – z tego co czytam Joorg Twoje posty…to dziwne dla Ciebie Joorg )
( http://forum.bieszczady.info.pl/showpost.php?p=54936&postcount=548 (http://forum.bieszczady.info.pl/showpost.php?p=54936&postcount=548) )
Lucyna nie daj sie kneblować :)
Mam jednak refleksje, która dotyczy zarówno Bieszczad jak i innych dużych kompleksów leśnych.
Wilka ,ale tez i całego ekosystemu leśnego – zwłaszcza zwierząt.
To prawda wilk potrzebuje odpowiedniego terenu, odpowiedniej ilości zwierzyny itd.
To prawda .Straty, równowaga itd.
W tych tematach nie jestem "żółtodziobem" i pozwole sobie na kilka słów.
Problem, który chciałem tu poruszyć jest jakby…odwróceniem tematu.
Może problem nie w tym, co one robią, ale co my robimy?
Napisze coś co zapewne wywoła westchniecie i wyrobie sobie opinie „świra” ,ale. .może zapominamy ,że to my ograniczamy tereny leśne?
Mamy strasznie wygorowane opinie o sobie, o naszej przewadze nad innymi gatunkami…Jesteśmy jako gatunek największym szkodnikiem tej planety.
/.../ Tak mało wiemy o "naturalnej" hodowli dzikich zwierząt. Czego się nie dotkniemy, to psujemy. Ale potwierdzasz pośrednio, że myśliwi mało się nadają do regulacji zwierzyny./.../.
No właśnie...Wszyscy to wiedzą...a jednak.Dlaczego nie wystrzelamy troche chińczyków, hindusów...?
Tu też jest problem z populacją, szkodzeniem innym ?
Barnaba dobrze napisał ...mamy sporo do odstrzelenia...
A może problem jest faktycznie w traktowaniu przedmiotowym zwierząt?
Brak korytarzy ekologicznych do migracji zwierzat, brak kontroli rozrodu ( najlepiej odstrzelić to co się urodziło ).
Może lepiej uczyć się od mądrzejszych? Kontrola hormonalna rozrodu , w ostateczności odłów i przewożenie na inne tereny - to nie fikcja - to jest do zrobienia.
Wystarczy troche wysiłku i gdy nie wiemy jak - poradzić sie ludzi ,którzy na świecie robią to profesjonalnie.
Brakuje terenów? To może mniej wycinać na hotele i drogi dojazdowe na Euro 2012 i tworzyć nowe chronione tereny leśne ,bo Euro 2022 w ogóle sie nie odbędzie z powodu braku cywilizacji...
Taniej robić afery, zagrożenie dla czlowieka..i odstrzał....żeby chociaż jednym strzałem...tu zwykle myśliwi mają ..trudne warunki. Niech sprawdzają się strzelcy typu "Sokole Oko" w strzeleniu ampułką ...ale czym sie pochwalić? skóry nie ma....
Ech....poniosło mnie troche....ciągle zwierzęta są traktowane jak pionki na szachownicy.
Pozdrawiam wszystkich
Lucyna nie daj sie kneblować :)
Jesteśmy jako gatunek największym szkodnikiem tej planety.
Brak korytarzy ekologicznych do migracji zwierzat, brak kontroli rozrodu ( najlepiej odstrzelić to co się urodziło ).
Może lepiej uczyć się od mądrzejszych? Kontrola hormonalna rozrodu , w ostateczności odłów i przewożenie na inne tereny - to nie fikcja - to jest do zrobienia.
Taniej robić afery, zagrożenie dla czlowieka..i odstrzał....żeby chociaż jednym strzałem...tu zwykle myśliwi mają ..trudne warunki. Niech sprawdzają się strzelcy typu "Sokole Oko" w strzeleniu ampułką ...ale czym sie pochwalić? skóry nie ma....
Ech....poniosło mnie troche....ciągle zwierzęta są traktowane jak pionki na szachownicy.
Ad.1 Lubię gryźć kneble. Mam nadzieję, że na dłużej pozostaniesz na naszym forum. Co dwóch świrów to nie jeden.:-P Gdybyśmy tak policzyli nawiedzonych i biologów na tym forum wyszłaby niezła wataha.
Ad.2 Bez wątpienia. Niestety, nie uświadamiamy sobie tego. Pamiętam pewną dyskusje z młodzieżą w czasie oprowadzania po ścieżce dydaktycznej. "Zeszło nam" na obecnie trwające wielkie wymierania gatunków. Codziennie jakiś gatunek znika z naszej planety. Zaczęliśmy porównywać dzisziejszą sytuację z tymi z praprzeszłości. Wyszło nam, że końcowy etap może zakończyć się zniknięciem dominanta z planety.
Ad.3 Mam przez cały czas cichą nadzieję, że szerokie korytarze ekologiczne umiejscowione na korytarzach migracyjnych powstaną. Inaczej dojdzie do tragedii.
Nie złyszałam o kontroli hormonalnej u dzikich zwierząt. Mógłbyś coś na ten temat napisać.
Ad.4. Kiedyś napisałam, że należałoby wprowadzić selekcyjny odstrzał myśliwych. Czasy "Sokolego Oka" odeszły bezpowrotnie do przeszłości.Wiesz w jaki sposób rozpoznaję, że w okolicy jest ambona? Po zapachu. Prawie zawsze znajduje się obok niej padlina. Łamanie prawa "na całego" padnięte ciele, świnia, pies. Jeżeli nie padlina to chociaż poletko z przysmakami. To w chwili obecnej uchodzi wśród myśliwych za etyczne. Nie mówię już o ambonach położych tuż przy granicy z rezerwatem np. "Bobry w Uhercach".
Jest nieźle:
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080121/AKTUALNOSCI/662490496
21 stycznia 2008 - 15:30
Bieszczady > Wilk już nie groźny
Samotny wilk, który polował w Jabłonkach na psy i straszył ludzi, nie chwycił zastawionej przez leśników przynęty i nie pozwolił się odstrzelić.
Nadleśnictwo Baligród uzyskało zgodę na likwidację drapieżnika po tym, jak coraz częściej widywany był w Jabłonkach.
Podkradał się do ludzkich siedzib, zagryzł trzy psy. Wilk nie mógł w inny sposób zdobyć pożywienia - kulał na lewą, przednią łapę i został odrzucony przez watahę.
Myśliwi czatowali na basiora kilka dni.
- Nęciliśmy go wykładając karmę, ale okazał się bardziej cwany niż ludzie - mówi Stanisław Tobolewski, zastępca nadleśniczego w Baligrodzie.
- Uratowało go również to, że stopniał śnieg i niełatwo było go wytropić.
Według Tobolewskiego, drapieżnik najpewniej wylizał rany. Jest na tyle mocny, że nie podchodzi już do Jabłonek, tylko poluje w lesie.
- Pozwolenie na odstrzał straciło ważność, o nowe nie będziemy występować, bo zagrożenie minęło - mówi.
- Dobrze się stało, że ten samiec przeżył.
KP
"Dlaczego nie wystrzelamy troche chińczyków, hindusów...?" - napisał ktosik ...
Może byśmy pisali o tych nacjach z dużej literki :). Jak o polakach ;). Nieco mi zaszkodziły pożarte, inne, aniżeli człek, ssaki... Jednak jest OK. Tylko pozwalam sobie zwrócić uwagę, a propos tego wątku, że Chińczycy szczycą się zaleganiem swych ciał na metr kw., czytaj :gęstość zaludnienia, podobnym ,jak w Polsce, zatem nieco, jak każde, nietrafione jest porównanie ... Co inszego Hindusi na terenie Indii, alee jak mec. Giertych zarządzi, kto wie...
Chris...Nie "ktosik", ale to ja napisałem....no może dla Ciebie "ktosik" ...OK.
Jeżeli chodzi o dużą literę przy nacjach... wiesz..jest to niezmiernie merytoryczna uwaga :). Sluchałeś może prof. Miodka o "dużych literach" ? "Imie własne"..itd..byly rózne propozycje nawet dla nazwisk...ale ..nieistotne . Nie posluguje sie dobrze j.polskim literackim. Popełniam błędy - jeśli to Cię drażni -przepraszam..Mowi to "fox" z małej litery.
Co do "zalegania' - to nie chodzi o gestość ,ale ilość i ekspansje.
Jak również swój stosunek do ekologii itd.
Raczej w Indiach jest lepiej pod tym względem.
Generalnie wspomniałem dając dygresje do programów regulujących liczbe populacji.
Konkretniej? W Chinach bardziej urzędowe ( pozwolenia )niż antykoncepcyjne, a w Indiach duże kwoty za poddanie sie sterylizacji ( głównie mężczyzn - klipsy na nasieniowody ),lub chociażby doraźnej antykoncepcji u kobiet.
Więc Twoja analiza jest niestety też "nietrafiona" :)
Nikt nie chciał tam regulować urodzin poprzez zabijanie tych co się już urodzili - to a propos tematu.
Przykro mi ,że Ci ssaki zaszkodziły....ja jestem wegetarianinem...więc nie mam tego problemu :)
Pozdrawiam Cię Chris ( z dużej litery :) )
Ad.2 Bez wątpienia. Niestety, nie uświadamiamy sobie tego./../ Wyszło nam, że końcowy etap może zakończyć się zniknięciem dominanta z planety.
Ad.3 Mam przez cały czas cichą nadzieję, że szerokie korytarze ekologiczne umiejscowione na korytarzach migracyjnych powstaną. Inaczej dojdzie do tragedii.
Nie złyszałam o kontroli hormonalnej u dzikich zwierząt. Mógłbyś coś na ten temat napisać.
Ad.4. Kiedyś napisałam, że należałoby wprowadzić selekcyjny odstrzał myśliwych. Czasy "Sokolego Oka" odeszły bezpowrotnie do przeszłości.Wiesz w jaki sposób rozpoznaję, że w okolicy jest ambona? Po zapachu. /../
"Ad 2" Tak . Niestety to prawda. Na stronie NASA ( ciekawe, że nie ekologicznej ), sa niezmiernie ciekawe artukuły o prognozach na najbliższe lata. To nie 'wróżka"....ajednkaludzie iwedza...wolą nie czytać...i zbierac na samochód 3,0 z klimatyzacją i turbo doładowaniem. To nawet nie "wypieroanie" ,ale infantylne poczucie "zawsze jakoś bylo ..to i teraz będzie".
"Ad3" Korytarzami ekologicznymi intensywnie zajmuje sie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot do której należę. To bardzo wazna sprawa. Tak jak i "micro' korytarze - zabezpieczenia i przejścia pod drogami szybkiego ruchu bardzo często dzielącymi większy obszar leśny na kawałeczki. Makabryczne i częste wypadki. Obok mnie - na trasie Katowice -Bielsko-Biała to nieomalże codzienne wydarzenie ( Puszcza Psczyńska ) :(
Regulacja hormonalna to niestety bardzo droga i pracochłonna sprawa.
najczęciej ograniczona do pracy instytutów, poszczegolnych ludzi. Ciagle uwazana za "nowatorksa i eksperymentalną"...chociaż żaden to eksperyment, bo wiadomo jak to zrobić i jaki będzie efekt.
W Polsce zaczyna i chyba do tej pory kończy na...regulacji w miastach ilości dzikich kotów. Dokarmiane rozmnazają sie bez ograniczeń (ograniczeniem plodności dla kotek jest niski poziom hormonów np.z powodu przewleklego niedożywienia )
Moja wiedza oparta jest głównie na dzialaniach na terenie USA ( stada dzikich koni - zwłaszcza po aferze w Australii ) , oraz u róznych zwierząt gdy nie można odławiać i przenosić na inne tereny ( głównie z powodu braków terenów :( ).
Jezeli to Cie interesuje -przejrzę w wolnej chwili płytki z nagranymi programami z Animal Planet i Discovery . Tam sa prezentowani ludzie zajmujący sie dzikimi zwierzetami , tamtez kilkakrotnie omawiano stosowanie antykoncepcji. W tym momencie nie chce podawać konkretóqw bo ich nie pamietam, a jestem na dyżurze. Nie jest to rozpowszechnione ,ale często powraca ten temat - odpowiedzialności ludzi za koegzystencje i odpowiednie relacje - również ilościowe poszczególnych gatunków.
Może to dobry kierunek a nie zabijanie?
"Ad 4" .Cóż....:((...bez komentarza.
Pozdrawiam Cie serdecznie.
U nas antykoncepcja hormonalna mogłaby ograniczyć nadmierne rozmnażenie się lisów i bobrów.
Również serdecznie pozdrawiam
21 stycznia 2008 r. Wilk już nie groźny
Samotny wilk, który polował w Jabłonkach na psy i straszył ludzi, nie chwycił zastawionej przez leśników przynęty i nie pozwolił się odstrzelić.
Nadleśnictwo Baligród uzyskało zgodę na likwidację drapieżnika po tym, jak coraz częściej widywany był w Jabłonkach.
Podkradał się do ludzkich siedzib, zagryzł trzy psy. Wilk nie mógł w inny sposób zdobyć pożywienia - kulał na lewą, przednią łapę i został odrzucony przez watahę.
Myśliwi czatowali na basiora kilka dni.
- Nęciliśmy go wykładając karmę, ale okazał się bardziej cwany niż ludzie - mówi Stanisław Tobolewski, zastępca nadleśniczego w Baligrodzie.
- Uratowało go również to, że stopniał śnieg i niełatwo było go wytropić.
Według Tobolewskiego, drapieżnik najpewniej wylizał rany. Jest na tyle mocny, że nie podchodzi już do Jabłonek, tylko poluje w lesie.
- Pozwolenie na odstrzał straciło ważność, o nowe nie będziemy występować, bo zagrożenie minęło - mówi.
- Dobrze się stało, że ten samiec przeżył.
"Nowiny"
"Regulacja hormonalna dzikich zwierząt..."
W tej sytuacji, to ja wysiadam z tego pociągu.
I jeszcze coś.
Nie trzeba dobrze posługiwać się językiem polskim - literackim, aby nazwy nacji /poza trybem przymiotnikowym/ pisać z dużej litery.
Pozdrawiam
"Regulacja hormonalna dzikich zwierząt..."
W tej sytuacji, to ja wysiadam z tego pociągu.
I jeszcze coś.
Nie trzeba dobrze posługiwać się językiem polskim - literackim, aby nazwy nacji /poza trybem przymiotnikowym/ pisać z dużej litery.
Pozdrawiam
jeszcze temat literek?
A dlaczego wysiadasz?...Bardzo ciekawe.
Pozdrawiam
WUKA,mam wrażenie że nie czytasz wątku tylko wrzucasz coś dla samego wrzucenia.Spójrz parę postów wyżej (post 578 ).
Czytam uważnie,ale czasem coś mi umknie.Przepraszam za powtórkę.Bardzo mnie ten przypadek uradował !Chodzi o ocalenie wilka,nie moje gapiostwo.Pozdrawiam!
Chris ma rację. Na nazwy nacji trzeba uważać.Ządamy szacunku dla siebie a nie szanujemy innych,to takie polskie i ,powiem niechetnie,nieuswiadomiony rasizmm wywodzacy się z mesjanizmu naszych poetów romantycznych i myslenia nacjonalnego,typu "wybrał nas Pan". Co do Hindusów,to jest tam absolutnie zagrozony z powodów cywilizacyjnych i Flintowych Tygrys,mimo ze Hindusi mają do zwierząt nadal stosunek religijny wyciągnięty z pradawnych mitów Ariow,naszvch kolegów z przeszłosci. U nas funkcjonuje absurdalna hubryda: nazywamy zwierzeta ( ja - nie) "braćmi mniejszymi" i pzybieramy miny świętoszków molierowskich,a potem walimy ze wszystkich rur,nawet nie celując,byle zaspokoić prastary instynkt mordu. Co do Sokolego Oka to Skórzana Pończocha był pono lepszy,ale co tam powiesci. Dzieje się źle. Nie szanuje się zwierzyny,która była przecież przed nami (tez zreszta zwierzetami,tyle że powleczonymi cienkim lakierem kultury,a wystarczy poskrobać...) Pozdrawiam.
chciałem,oczywiscie,napisać "hybryda". Sorry.
Przepraszam,ze jeszcze raz wpadam, ale zauważyłem ze sterylizacja w Indiach miała juz poczatek w Niemczech Hitlera.a potem było "za dużo Polaków,za dużo w ogóle Słowian,Zydów etc etc" no i wybudowano wysokie kominy. Czlowiek bywa nieprzewidywalny. Jego ambicje regulowania przyrody moga sie zakończyć eliminacja zwierzat,jak to się dzieje w wyrąbywanej bezmyślnie i bezlitosnie Amazonii. Skrót naszego kolegi Chrisa o Hińczykach i Hindusach nie był zły. Obecnie na przykład w Iraku jest za dużo Irakijczyków,więc wysyła się B-52. To ironia typu wietnamskiego.
"Regulacja hormonalna dzikich zwierząt..."
W tej sytuacji, to ja wysiadam z tego pociągu.
I jeszcze coś.
Nie trzeba dobrze posługiwać się językiem polskim - literackim, aby nazwy nacji /poza trybem przymiotnikowym/ pisać z dużej litery.
Pozdrawiam
A to po czemu?:-P
Jest problem, Sam go dostrzegasz, należy znaleźć rozwiązanie. Pogadać zawsze możemy. Wg mnie to interesujace i znacznie lepsze rozwiązanie niż trucie już żyjacych zwierząt. Słyszałam o takim sposobie redukcji populacji bobrów. Mój sąsiad wyruł mi część kotów. Z zemsty. Jest chory psychicznie więc odpada jakaś tam odpowiedzialność za owo w sumie przestępstwo.
Wiesz jak one męczyły się przed śmiercią. Do tej pory słyszę to przeraźliwe miałczanie.
PS.
Sądzę, że powinniśmy skończć dyskusję na temat literówki. Pod tym względem nikt mnie nie pokona:oops: Pierwsza powinnam iść na wirtualny stos.
Lucyna: "pogadać zawsze możemy"
Już pan Prezydent nie zaakceptował słowa "gadać".Zgadzam się z nim tylko w kwestii,że samo gadanie jest czynnością jałową.Za dużo się gada,za mało robi.
Lucyna: "pogadać zawsze możemy"
Zgadzam się z nim tylko w kwestii,że samo gadanie jest czynnością jałową.Za dużo się gada,za mało robi.
Nie w tym wypadku. Zwróć uwagę, że lobby myśliwych i im podobnych używa słowa mówionego i pisanego aby doprowadzić do sytuacji, że wilki przez większość ludzi będą znienawidzone. Po II wojnie św. nie wydarzyła się ani jedna tragedia z wilkami w roli głównej. One nie stanowią zagrożenia dla nas, dla ludzi. Ciągle jednak słyszymy, że wilki stały się agresywne, podchodzą do domów, nawet raz zaatakowały tego czerwonego kapturka ze "szlaku nędzy bieszczadzkiej". Powoli czytelnicy prasy typu Nowiny będą sądzić iż rzeczywiście należy obawiać się tych drapieżników.
Wuka kropla drąży skałę. Słowo przeciw słowu. Być może ktoś kto tu zaglądnie zastanowi się przez chwilę, czy wilk naprawdę jest taki straszny jak go malują.
Oj Lucyno,wiem że słowo ma ogromną moc rażenia.Zwłaszcza ostatnio,kiedy spadła odpowiedzialność za to co się mówi.Chodziło mi o zwrot "możemy sobie pogadać",który jest adekwatny do wyrażenia "i cóz z tego wynika"?Mam nadzieję,ze coś dla wilków jednak z tego wyniknie.Uczyniły wiele strat w rodzinnym gospodarstwie(zagryzione źrebięta),pamiętam to bardzo dobrze,jednak jestem ich miłośniczką ,bo to niezwykłe zwierzaki.
andrzejp
22-01-2008, 22:07
Chciałbym nawiazac do jednej z wypowiedzi Lucyny odnośnie "wyczuwania ambon " . Otóż duża cześć wilków przebywa na terenie Nadleśnictwa Stuposiany, prosze uwierz mi nie ma takiego miejsca na tym terenie gdzie padlina jest wyrzucana pod amboną. Nie pisze tego ze wzgledu na jakies powiazania z tym nadlesnictwem ( w sumie wrecz przeciwnie) Moze jedno z nich jest tylko wyjatkiem -nie wiem ale znam dużo leśniczych z innych nadleśnictw ( ścislej łowczych ) ktorzy nawet " po cichu " nie chwala sie takim procederem.
Co do poletek , upraw. Nie sadzisz ze lepiej kiedy mysliwy ma zwierze nieruchome ,trafia pewnie (o ile nie jest to warszawiak w kapeluszu skorzanym z bmw )zwierze pada na miejscu, nie ucieka postzrelone do lasu. Mozesz powiedziec - wilki zjedza nie innego zabiją zdrowego osobnika . Ale taki mysliwy wykupi kolejny odstrzał , z plikiem banknotow 200 zł w lewej kieszeni moze tak w kólko. Uwarzam wiec że jesli strzelanie jest nieuniknione to powinno być wykonywane pewnie w czym takie poletka pomagają
Najlepiej uwiązać do drzewa i strzał będzie jeszcze pewniejszy.
Dlaczego zakładasz, że strzelanie jest nieuniknione? Że facet ma kasę? No przecież to nie jest odstrzał selekcyjny wykonany w zastępstwie drapieżnika. Powtórzę:
Jeżeli trzeba regulować populację jakiejś zwierzyny, to myśliwy jest ostatnim, który powinien o tym decydować.
1/ Lucyno: to co mógłbym Ci odpowiedzieć napisał już Juraj, nie będę więc dublować.
Dodam, że jestem przeciwnikiem hormonalnej ingerencji w przyrodę.
U gatunku ludzkiego, zabawa z hormonami (jakże często pożyteczna, ratująca zdrowie, czasem życie) niesie ze sobą b.poważne skutki uboczne.
2/ Juraj: Twój "prastary instynkt mordu" zamieniłbym na "zabijanie zwierząt
dla zaspokojenia głodu", i tylko tyle. Przypomnę. Np. Indianie (Am.Półn.) polując na bizony
zapewniali sobie przeżycie srogiej zimy. Nigdy nie zabijali dla samej przyjemności polowania.
Czcili zwierzęta, bo te "pozwalały" przeżyć. Itd.
Dlaczego wysadzacie myśliwych w powietrze? Daleki jestem od obrony myśliwych (flint-manów), sami się obronią, ale znam różnych: od pasjonatów lasu w najszerszym tego słowa znaczeniu, po doktorków wojskowych, którzy muszą "powalić" do zwierzaka, bo do człowieka nie mogą. Przynajmniej w Polsce. Tu jest różnica. We wszystkim, tak i tutaj nie chcę używać wspólnego mianownika.
KAŻDE lobby manipuluje argumentami, dla własnych korzyści. Bez wyjątków.
Starając się łagodzić skutki pędu cywilizacyjnego nie popadajmy w skrajności.
Ani w euforię, bo oto mamy, świetny, ale drogi sposób. Moim zdaniem jest bardziej okrutny niż tradycyjny. Zastrzelone zwierzę pada, leje się krew, itp.
Jest jatka. A "naukowe-biologiczne" metody? Ich nie widać, krew nie bryzga na lewo i prawo.
I to takie humanitarne. A skutki uboczne, o których pisałem? Macie ogólną wiedzę na ten temat? Ja, w przypadku zwierzaków - nie, chociaż próbowałem doinformować się. Albo za słabo, albo...Lobby za słabo informuje.
Nadal twierdzę, że strzelanie do wilka nie różni się od strzelania do jelenia czy dzikiej kaczki, poza kalibrem i rodzajem amunicji.
Nie zmienia to faktu, że dla mnie wilk nie jest zagrożeniem, prędzej żmija,
którą mogę niechcący przydepnąć.
Pozdrawiam
Kupię,zeskanuję i zapodam w celu poznawczym:
http://www.lowiecpolski.pl/lowiecpolski.php?aID=2311
Co do poletek , upraw. Nie sadzisz ze lepiej kiedy mysliwy ma zwierze nieruchome ,trafia pewnie (o ile nie jest to warszawiak w kapeluszu skorzanym z bmw )zwierze pada na miejscu, nie ucieka postzrelone do lasu. Mozesz powiedziec - wilki zjedza nie innego zabiją zdrowego osobnika . Ale taki mysliwy wykupi kolejny odstrzał , z plikiem banknotow 200 zł w lewej kieszeni moze tak w kólko. Uwarzam wiec że jesli strzelanie jest nieuniknione to powinno być wykonywane pewnie w czym takie poletka pomagają
Wiem kim jesteś i nie posądzam Cię o stroniczość. Bardzo lubię pierogi ale tylko robione przez Twoją Mamę.
Podam Ci najbardziej rażący przykład: Choceń. Na szkoleniu w czasie wędrówki śladem żubrów widzieliśmy masę kości, potem gdy byłam z grupą to nieopodal ambpny był padnięty cielaczek. Podobna sytuacja w dolinie Solinki cielę. W Rudence pies.
Mając do wyboru sytuację, że trafione zwierzę ginie od razu i taką jakiej byłam świadkiem coś z dwa razy, że postrzelony w tych przypadkach jeleń męczy się godzinami oczywiście, ze wolę tę pierwszą. Nie jestem myśliwym, kilku moich kolegów poluje i prawdę powiedziawszy to oni zwracają uwagę, że z etyką myśliwych dzieje się coś niedobrego. Ostatnio rozmawialiśmy na temat dobrze wyszkolonych psów posokowców, które kiedyś służyły do tropinie postrzelonych zwierząt. Z rozmowy wynika, że takich prawie nie ma lub nie ma na erenie Podkarpacia. Z tego co wiem etyka mysliwska nakazuje sprawcy postrzelenia znalezienie rannego zwierzaka i go dobicia.
KAŻDE lobby manipuluje argumentami, dla własnych korzyści. Bez wyjątków.
I to takie humanitarne. A skutki uboczne, o których pisałem? Macie ogólną wiedzę na ten temat? Ja, w przypadku zwierzaków - nie, chociaż próbowałem doinformować się. Albo za słabo, albo...Lobby za słabo informuje.
Nadal twierdzę, że strzelanie do wilka nie różni się od strzelania do jelenia czy dzikiej kaczki, poza kalibrem i rodzajem amunicji.
Nie zmienia to faktu, że dla mnie wilk nie jest zagrożeniem, prędzej żmija,
Tak, każy chce aby racja była najmojsza. Położyź jednak na wirtualnej wadze racje myśliwych i racje ekologów. Która szala przeważy.
O ingerencji hormonalenej w świat dzikich zwierząt dopiero niedawno dowiedziałam się. Znam jednak sprawę antykoncepcji u kotek. Mając do wyboru zabieg chirurgiczny i zastrzyki wybrałam proverę. Wiem jakie zagrożenia dla zdrowia i życia koteczek stanowi w nieodpowiednim czasie podana tabletka lub zastrzyk. Ropomocicze lub śmierć przy porodzie martwych kociąt o ile spóźnię się z cesarskim cięciem lub nastąpi zakażenie okołoporodowe.
Nie różni się.
Dla mnie zagrożeniem jest pszczoła i jej koleżanki z rodziny os. Czy to oznacza jednak, że mam postulować wytrucie tych owadów?
Na szkoleniach, w czasie oprowadzania grup po muzeum przyrodniczym w Ustrzykach naukowcy powtarzają: w Bieszczadach najczęściej atakują osy i szerszenie, żmije oraz zdarzają się sytuacje iż niedźwiedź "popieści" człowieka.
Witaj,Ludwiku. Wcale nie jestem pewien,czy
Flintowi zabijają dla zaspokojenia głodu, pewnie sobie ze mnie dworujesz.2) zgoda,zastąpmy "mord " "zabijaniem",ale to i tak szerszy problem (np podczas choćby rozgrywek pilkarskich część ludzi dyszy popelnieniem zła,rozlania krwi,a wojny? dzielimy je na sprawiedliwe,nieprawiedliwe,zaborcze,cywilizacyjne ,w obronie demokracji,religii,a wszystko to plywa w kałużach krwi etc). Atawizm nie zezwala nie zabijać. Zgoda co do Indian i bizonów. Czcili je i zabijali dla zaspokojenia glodu,ale przyszli pobozni biali cywilizatorzy i zaczęła się rzeź bizonów,zakończona prawie całkowitym wymordowaniem populacji. Zwrócić warto tez uwage na inny ciekawy problem dotyczący tzw braci mniejszych:dla zwierząt człowiek zastrzegł sobie "zabijanie", no ale już o panu stworzenia mawia się,ze został "zamordowany". Tylko Niemcy wprowadzili kiedyś dla ludzi słowo "selekcja". Dziś selekcja dotyczy tylko zwierząt. No,coż,pewnie rację maja ci,którzy selekcjonują chore zwierzeta dla dobra populacji,ale gdy uczyni to wilk,który poluje gdy jest głodny,podnosi się wrzawa ,że zaraz zeżre chałupę z gospodynią.
Oczywiscie selekcja populacji ludzkiej w wykonaniu Niemców była potwornoscią,zeby nie było wątpliwosci co do moich intencji. Była to zbrodnia na całej cywilizacji.
andrzejp
23-01-2008, 15:06
"Najlepiej uwiązać do drzewa i strzał będzie jeszcze pewniejszy.
Dlaczego zakładasz, że strzelanie jest nieuniknione? Że facet ma kasę? No przecież to nie jest odstrzał selekcyjny wykonany w zastępstwie drapieżnika. Powtórzę:
Jeżeli trzeba regulować populację jakiejś zwierzyny, to myśliwy jest ostatnim, który powinien o tym decydować."
Uważam tylko ze sytuacja sie szybko nie zmieni . Mysliwy jeszcze pewnie dlugo bedzie decydowal o odstrzalach ( wśród rzadowcow nie brak ich). Wiec do czasu az sytuacja sie nie zmieni nie neguje dzialan zwiazanych z uprawa.
W poprzednim poscie nie wyrazilem tego co pierwotnie mialem zamiar. Chciałem zwrócić uwage na coraz większa liczbę nowych myśliwych nie mających doświadczenia i szkodzacych zwierzynie. Spotykam ich naprawdę dużo . Lekarze , prawnicy szukający nowego ciekawego hobby. Tu koledzy myśliwi Lucyny maja racje- z etyką myśliwych dzieje sie cos zlego. Dla wcześniej wymienionych jest to zabawa i nic poza tym.
Co do padliny. Jeśli cielaczek czy tez pies był padniety to czemu go nie zostawić dla wilków?
1 właściciel sie cieszy bo nie ma problemu z martwym zwierzakiem
2 wilk zje padllinę nie bedzie musiał zabijac innego zwierzecia
Czyli mniejsze szkody wśród zwierzat hodowlanych ,wśród zwierząt dziko żyjacych, mniej szumu wokoł wilków szkodzących ludziom.
Co do padliny. Jeśli cielaczek czy tez pies był padniety to czemu go nie zostawić dla wilków?
1 właściciel sie cieszy bo nie ma problemu z martwym zwierzakiem
2 wilk zje padllinę nie bedzie musiał zabijac innego zwierzecia
Czyli mniejsze szkody wśród zwierzat hodowlanych ,wśród zwierząt dziko żyjacych, mniej szumu wokoł wilków szkodzących ludziom.
Tak, właściciel cieszy się. Pozbył się kłopotu.
Tak, wilk zje padlinę. Nie będzie chodził głodny. Jakiś jeleń ocaleje.
Myśliwy-kłusownik, a jest ich bez liku będzie miał wilczą jamę. To nawiązanie do arłamowsko-mucznowsko-rajskich praktyk. Przyzwyczaić drapieżnika do źródła pożywienia aby go potem bez problemu upolować.
Wilk zasmakuje w cielaczkach, pieskach. Przestanie negatywnie reagować na ludzki zapach. Wprost przeciwnie ów zapach będzie kojarzył mu się z łatwym łupem. Potem zobaczy wypasającego się cielaczka lub owieczkę na polu pomiędzy lasem, a ludzkim domostwem. Łatwy łup. Owce na krótkich nóżkach, mające kilogramy wełny na sobie straciły instynkt. Zbijają się na środku pastwiska. Nie potrafią uciekać. Miam miam dobra owieczka. Jedna, druga, wilki nie potrafią się powstrzymać. Ginie stado.
Pies w lesie spuszczony z łańcucha. Pożywia się na wilczym łupie. Wilki zabijają go. To naturalne zachowanie. Wilk nie zjada psa, którego zabił w obronie swego pożywienia. Ale nie w tym wypadku. Zna smak psiny. Smakuje mu. Stracił strach przed człowiekiem, polubił mięso psa więc możne podejść do budy i zabić Burka przywiązanego na krótkim łańcuchu.
Prawdopodobny sceniariusz?
Tak, każy chce aby racja była najmojsza. Położyź jednak na wirtualnej wadze racje myśliwych i racje ekologów. Która szala przeważy...
Dla mnie zagrożeniem jest pszczoła i jej koleżanki z rodziny os. Czy to oznacza jednak, że mam postulować wytrucie tych owadów?...
Pewnie, że ekologów! Tych "rozumnych", nie ekstremistów. Dla mnie jest to oczywiste, i mam nadzieję, to wynika z moich postów. Chciałem jednak, aby umieć wysłuchać innych, bez względu na nasze przekonania i emocje / mistrzem w słuchaniu ludzi był śp. Ryszard Kapuściński/.
Mało tego. Nie powinno się (moim zdaniem) podczas recytacji własnych
jedynie słusznych myśli, kasować merytoryczność adwersarza. Taki sposób rozmowy pozostawmy np. ultra-katolickim politykom, lewackim działaczom, itp. Ta uwaga oczywiście nie jest do Ciebie, dotyczy innego miejsca w temacie wilka. Uff. Dość dygresji.
A o zagrożeniach, już kilku pisało: najgorsze na drodze.
I oczywiście, o truciu zwierząt nawet nie myślę.
Kotki - to zwierzę domowe. Nie słyszałem o polowaniach na nie.
Pozdrawiam.
Witaj,Ludwiku. Wcale nie jestem pewien,czy
Flintowi zabijają dla zaspokojenia głodu, pewnie sobie ze mnie dworujesz.
Nie dworuję, dworuję z tych, którzy innym wytykają bezmyślność, sami mając
kiepskie argumenty. Lepsza jest jednak wersja - nie odpowiadania "Im", bo szkoda nerwów i czasu.
Dzięki za zmianę określenia, co do wojen, sprawa oczywista; "cywilizowanie niecywilizowanych" - yes, wiadomo, że to agresja.
Ale. Myślę, że z atawizmem, jest akurat odwrotnie.
W sprawie zwierzaczków: od dawna człowiek wprowadzał selekcję. (Hitler
"przerzucił" to na ludzi. Korzystał jednak z wzorców starożytnych, doprowadzając swoje "metody" do granic wyobraźni)
Wydaje mi się, że: z tą selekcją zwierząt mamy trochę błędne koło. Selekcjonując odstrzałem, czyli zabijając chore sztuki, chcemy naprawić własne błędy cywilizacyjne, albo po prostu skutki rozwoju cywilizacji, czyli wytępienie (też zabicie - w efekcie) pokaźnych ilości zwierząt danego gatunku . Wytępienie z przeróżnych przyczyn: ograniczając nisze ekologiczne gatunku, zatruwając "chemią przemysłową", prowadząc między sobą wojny, etc.
Jeszcze uwaga do Andrzejap: w tej całej zabawie chodzi o to, żeby wilk NIE oswajał się z ludzkim zapachem. Co też Lucyna rozwinęła do objętości prawie scenariusza.
Ludwiku.
Przepraszam, że odpowiadam na Twój post z taki opóźnieniem,ale chciałem popytać innych ludzi. Nie mam doświadczeń osobistych z wilkami. Weterynarzy, którzy zajmują się „dzikimi” gatunkami, z leśnikami, miłośnikami wilków, biologami.
Dobrze wiesz, cokolwiek się robiło trzeba wiedzieć jak żeby to było bezpieczne.
Tak jest z hormonami i z innymi lekami, zabiegami.
Na tym się znam.
Różnica miedzy gatunkami jest taka, że ludzie wymagają antykoncepcji ( hormonoterapii) ciągłej ( „miesiączki” są, co miesiąc – jak nazwa wskazuje) stąd i większe ryzyko ( głównie choroba zakrzepowo-zatorową, nowotworami, konieczność podawania w określonym dniu cyklu).
Provery, o której pisze Lucyna nie powinno się już stosować u żadnego gatunku – poza leczeniem onkologicznym u kobiet – chociaż i tu jest coraz więcej przeciwników.
Koty ze względu na „ namolnie” dokarmianie przez ludzi,co powoduje,że nie ma naturalnych barier w rozmnażaniu ( głodniejsze – w sensie – „nie przekarmiane” –kotki, gdy jest ich za dużo - nie są płodne. Tak samo „naturalnie’ reagują na pory roku), i miewają mało przewidywalne cykle rozrodcze. Stąd konieczność dużej uwagi, kiedy podać.
U wilków cykl jest praktycznie jeden na rok. Łatwo bezpiecznie wytypować kilka i w odpowiednim momencie podać jedną dawkę.Jedną – jeden raz na rok.
Teraz to raczej anomalii pogodowych i wpływu na cykle behawioryzmu u zwierząt bardziej można się obawiać niż skutków ubocznych hormonoterapii.
Metabolizm wilk ma taki jak pies – z tym ,że najczęściej pies ma cykl co 6 miesięcy.
Hormonoterapia w regulacji populacji, jest naruszeniem „natury” u wilków,ale poza Polską bywała stosowana z dobrym skutkiem.
Jest to na pewno pracochłonne, drogie i nie do stosowania rutynowego jak u ludzi.
Oczywiście nie uważam to za „szczęście’ mieszanie się do zwierząt a tym bardziej wyszukiwanie i podawanie hormonów. Jednak o wiele lepsze jako jedna z wielu innych możliwości przeciwstawiana regulacji populacji za pomocą zabijania
Podobnie jak i telemetria w śledzeniu wilków, żeby chronić je przed kłusownikami ( a raczej żeby szybko kłusowników po części wyłapać lub zniechęcić). Z dobrym skutkiem stosuje się ją w ochronie wilków w Białowieży ( Karol Zub ).
Nie mówię o możliwości telemetrii satelitarnej i ochronie gatunków tak jak w szczególnych przypadkach zagrożonych grup stosuje się w Afryce.
Bez względu na to co sadzimy o hodowaniu wilków ( lub opiekowaniu się „bezdomnymi” ,chorymi i wypuszczanie do puszczy) ,jestem umówiony z pasjonatem wilków ,który działa pod Poznaniem ( znajomy ojca mojego kolegi z pracy ) . Nie wiem jeszcze, kiedy nas skontaktują,ale na pewno podzielę się refleksjami.
Ciekawe ,ze jedni hodują wilki i wypuszczają a w innym miejscu trzeba do nich strzelać. W dobie transportu śmigłowcem czy samolotem.
Można przetransportować zwierzęta o wiele większe z rezerwatu do rezerwatu oddalonego o kilka tysięcy kilometrów...a my nie umiemy przewieźć kilkaset...
W „Pracowni” i w Straży dla Zwierząt namawiam i będę namawiał do przewożenia zwierząt coraz częściej.
Pracownia na rzecz Wszystkich Istot ostatnio bardziej zainteresowała się wilkami.
Brak odpowiednio dużych obszarów leśnych to katastrofa. Brak korytarzy ekologicznych do ich migracji to następną.
Ja też chciałbym im dać spokój , żeby „było jak dawniej”, ale sami ograbiamy zwierzęta z ich naturalnego „domu”, i nie da się teraz myśleć w stary sposób o „dzikiej przyrodzie”, ale trzeba próbować popatrzeć w inny sposób również. Trzeba myśleć o współegzystencji. „Dzikość’ musimy zachować niestety nadzorując. Nie twierdze z „hura optymizmem’ ,że hormonoterapia to ratunek – ale może trzeba pomyśleć i o tym ,żeby nie zabijać bez sensu a zwierzęta żeby nie cierpiały.
Jeszcze raz przepraszam,ze odpowiadam z takim opóźnieniem.
P.S. Nie jestem nawiedzony i nie jestem wyznawcą żadnej religii chrześcijańskiej.
Medycyna nauczyła mnie być otwartym na nowe sposoby działania. Czasami nawet trudne do przyjęcia, czasami odrzucone, ale zawsze spokojnie przeanalizowane, jakie daje korzyści i zagrożenia.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
kamyczek do ogródka...
http://bezpiecznysanok.blogspot.com/2008/02/sanok-kiczury-i-dbrwka-wilki-w-miescie.html
kamyczek do ogródka...
http://bezpiecznysanok.blogspot.com/2008/02/sanok-kiczury-i-dbrwka-wilki-w-miescie.html
Przeczytalam i mówiąc wprost podziwiam autorkę. Na jakiej podstawie ona twierdzi, że sarnę pożarły wilki? Równie dobrze mogły być to bezpańskie lub wałęsające się psy.
W okolicy Sanoka jest jeden chory, okulały wilk.
No i mamy panikę.
No i mamy panikę.
...i bajkę pt. Piotruś i Wilk, która również konserwuje mit "złego wilka"
http://video.google.pl/videoplay?docid=4404197302295661220&q=piotru%C5%9B+i+wilk&total=6&start=0&num=10&so=0&type=search&plindex=0
Już nie mowię o Dobrej Babci,kochanym Czerwonym Kapturku i Potwornym Złym Wilku,oczywiscie utrupionym przez Wspaniałego Myśliwego.
Pozdrawiam,przerazony Potwornym Wilkiem o kulach i w okularach z Caritasu,szwendającym się po bieszczadzkich prapuszczach no i klatkach schodowych miast,miescin i wsi obwarowanych przez Flintowych.Wołodyjowski,larum grają,a ty śpisz?! Złe watahy atakują nam dziatwę,swięte progi, tudzież sarninę.
Tu koledzy myśliwi Lucyny maja racje- z etyką myśliwych dzieje sie cos zlego. Dla wcześniej wymienionych jest to zabawa i nic poza tym.
Co do padliny.
Co do padliny to sprawa najprawdopodobniej zostanie rozwiązana. Takie zachowanie jest nie tylko nieetyczne ale zabronione i na dodatek bardzo źle widziane przez niektórych leśników i myśliwych. To moje gadanie zostało wychwycone i z tego co wiem odpowiednie służby mają bardziej zwracać uwagę na takie zachowania myśliwych i okolicznych chłopów. Prawdę powiedziawszy podoba mi się taka szybka reakcja pracowników lasów. Teraz zamierzam iść za ciosem i mowić publicznie o poletkach i karmnikach pod ambonami.
Coś o wilkach:
http://www.wolf.most.org.pl/pol/index.htm
http://wolf.wild.art.pl/
http://www.wilk.pentex.pl/char.php
http://www.pracownia.org.pl/dz/index.php?d=archiwalne&e=artykuly&rok=2003&nr=106&id=274
http://przyroda.osiedle.net.pl/teksty/Wilk.htm
A poniżej dla porównania moim zdaniem bardzo niskich lotów tekst myśliwych o wilkach...Polecam dokładną ) naprawde prosze o DOKLADNA lekturę...tekst potwierdza mentalnosc tego srodowiska...
http://www.wilczestrony.wild.art.pl/archiwum/lowpolski/3num1999.html
Osobiście jestem przeciwnikiem strzelania do wilków. Niestety myśliwi stronnictwo pro-wikowe ignorują będąc zdania,że oni (myśliwi) zawsze wiedzą lepiej lub przywołując skrót myślowy "ekolog= rozpieszczany chłoptaś, który wszystko ma w życiu i który nie ma co ze soba zrobić lub anarchizująca panieneczka, itp bzdury" Wiem trochę to śmieszne, ale...to powszechna opinia o ekologach wśród myśliwych.
Moze celowe urabianie opinii , w rzeczywistosci sa to czesto naukowcy i ludzie, ktorzy znaja sie na rzeczy.
http://wilki.bieszczady.pl/intro.php
Polecam Tym, którzy prezentują skrajne poglądy.
Ochrona wilka "za wszelką cenę", nie bacząc na realia - to też skrajność.
Na szczęście, psycholi-"zwolenników całkowitego wystrzelania wilka", na tym forum nie ma. Przynajmniej ja nie zauważyłem.
Pozdrawiam
Basia Z.
25-03-2008, 11:05
http://wilki.bieszczady.pl/intro.php
W dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" - wydanie papierowe jest ciekawy popularyzatorski artykuł o tym projekcie - w dziale "Witamy w Polsce".
Ale na necie coś nie umiem znaleźć, pewnie pojawi się jutro.
Pozdrowienia
Basia
W dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" - wydanie papierowe jest ciekawy popularyzatorski artykuł o tym projekcie - w dziale "Witamy w Polsce".
Bardzo duże dzięki - już złapałem ten nr GW; link też "prześwietlę".
Pozdrawiam.
Na Ukrainie nie mają takich "problemów" jak u nas:
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080320/BIESZCZADY/866877131
do info Basi podaję link do Gazety Wyborczej http://www.gazetawyborcza.pl/1,76842,5054131.html?as=1&ias=2&startsz=x
A propos wilków. Nasze Stowarzyszenie na Rzecz Turnickiego Parku Narodowego będzie miało logo z wilkiem. Mam cichą nadzieję, że i park o ile powstanie to także będzie "legitymował się" wilczym znaczkiem. Do tej pory ani jeden park narodowy czy krajobrazowy nie wykorzystał wizerunku tego drapieżnika jako swojej wizytówki. Nasz BdPN za symbol obrał sobie rysia, a Magurski PN orlika krzykliwego. Park Krajobrazowy Pogórza Przemyskiego puszczyka uralskiego, zaś Park Krajobrazowy Gór Słonnych rzekę San. Na części terenów tych parków ma powstać TPN.
W wilkiem konkurowała żaba dalmatyńska jako ten najbardziej cenny gatunek żyjący na terenie Pogórza Przemyskiego.
W wilkiem konkurowała żaba dalmatyńska jako ten najbardziej cenny gatunek żyjący na terenie Pogórza Przemyskiego.
No to wilk wygrał z żabą dalmatyńską. Mam nadzieję, że Konkurs nie był "ustawiony". :grin:
Myśliwi i leśnicy z Birczy o wilkach:
http://kola.lowiecki.pl/przemysl/bor/Problem.htm
Ich strona:
http://kola.lowiecki.pl/przemysl/bor/index.htm
I zarząd:
http://kola.lowiecki.pl/przemysl/bor/Zarzad.htm
No straty, straty, zaczyna brakować zwierzyny do odstrzału...a to już prawie tragedia.
Ja mam dobrego pomysła. Wpiszmy do statutu stowarzyszenia iż chcemy pomóc biednym myśliwym z koła łowieckiego Bircza. Nie, nie róbmy wyjatków. Wszystkim pomóc. Wspólnymi siłami myśliwych, hodowców i członków stowarzyzenia przy wydatnej pomocy miejscowej ludności zrobimy pranie mózgów wolczym watahom i przekwalifikujemy je na jaroszy.
trzykropkiinicwiecej
09-04-2008, 23:02
...jestem Za Lucyno... a potem zmodyfikujemy genetycznie buki żeby rodziły bananami...
Mozna by zacząć tez polowania na psy myśliwskie,hej,byłozby to bylo,nie wspominajac o myśliwych...
1/Swego czasu "świadkowałem", jak dr Śmietana "wychowywał" swoje podhalany - były dwa. Krótko później, obejrzałem reportaż "Animalsów" gdzie w/w dr opowiadał jak "wychowywał" innych, którzy przeszkadzali mu w wychowywaniu swoich psów. Było to ŻENUJĄCE.
/szczeniaki próbował izolować od "obcych", przetrzymywane były w stajni-zagrodzie dla kozy(!), wypuszczane na spacer i pobieganie, gdy pojawiał się na miejscu i miał czas; parę razy w ciągu dnia W TAJEMNICY - POD NIEOBECNOŚĆ WŁAŚCICIELA, wypuszczałem je na powietrze, aby pohasały/
Dostałam kilka książeczek "pasterski pies stróżujący Wychowanie i szkolenie owczarka podhalańskiego" dr Wojciecha Śśmietany. Broszura została wydana przez zapewne Wam znaną WWF. Opisane jest w niej tresowanie psów tą niestandardową aczkolwiek skuteczną metodą. Od wyboru szczeniaczków poprzez wychowanie i szkolenie, organizację wypasów aż po koszty finansowe niedogodności i korzyści.
Ciekawa lektura. Polecam.
http://www.esanok.pl/?ak=news_c&pan=n&dod=artykul&var_id=5442&wroc=index
Uratowali konia przed wilkami
(07-07-2008 )
LESKO. Dzisiejszej nocy policjanci z Leska znaleźli zagubionego konia, który samotnie błąkał się po lesie. Uratowali zwierzę przed grożącym ze strony wilków niebezpieczeństwem i ustalili jego właściciela.
Dziś w nocy dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Lesku został poinformowany przez jednego z mieszkańców wioski Huzele o bezpańskim koniu wałęsającym się po drodze publicznej. Policjanci po przeszukaniu wskazanego terenu w pobliżu starego wysypiska śmieci na zboczu góry Gruszka odnaleźli przestraszone zwierzę. Koń miał na sobie skórzaną uprząż lecz właściciela nigdzie w pobliżu nie było. Z uwagi na fakt, że w masywie Gruszki często widywane są wilcze watahy, koń został przetransportowany do Leska i oddany pod opiekę właścicielowi jednej ze stadnin na terenie miasta.
Rano policjanci ustalili dane hodowcy zwierzęcia. Właściciel tłumaczył, że koń uciekł mu wieczorem zerwawszy się wcześniej z uwięzi. Jednak okazało się, że po odbiór konia przyszedł mając 1,92 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Dlatego zwierzęciem zaopiekował się sąsiad hodowcy, ten zaś za brak nakazanych prawem środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia zostanie ukarany karą grzywny.
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080924/BIESZCZADY/688576824
Wilki atakują już nie tylko w Bieszczadach
Wilki atakują owcze stada już nie tylko w Bieszczadach. Ostatnie szkody zanotowano w powiecie krośnieńskim i sanockim.
W tym roku wilki zagryzły już 206 owiec. Do końca roku ta liczba może się podwoić, ale największe straty poniosą ci hodowcy, którzy mają źle zabezpieczone pastwiska.
Przyrodnicy przestrzegają: jeśli hodowcy nie będą grodzić pastwisk elektrycznymi pastuchami, straty będą coraz większe.
Pod koniec lipca gospodarz z Mszany koło Dukli stracił aż 20 owiec. W tej samej wsi inny rolnik musiał pogodzić się z zagryzieniem 16 owiec. Później wilki atakowały jeszcze w Pobiednie i Dudyńcach koło Bukowska oraz w Osławicy pod Komańczą.
Po rozum do głowy
Przed dwoma laty wilcze polowania na zwierzęta gospodarskie w powiecie leskim były rzadkością, obecnie są na porządku dziennym: w Krzywem, Stężnicy, Dziurdziowie. Mniej ataków jest w wysokich Bieszczadach. Powód? Hodowcy poszli po rozum do głowy i zaczęli lepiej zabezpieczać śródleśne pastwiska.
- Od dawna przekonuję rolników, że wysokie siatki z elektrycznymi pastuchami to sposób na zapobieżenie wilczym napadom -mówi dr Wojciech Śmietana z terenowej stacji Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Lutowiskach. - Jeszcze lepiej, gdy owiec pilnuje dodatkowo pasterski pies. Ale tu najtrudniej przekonać hodowców. Może dlatego, że psa trzeba wyszkolić i mieć z nim dobry kontakt. A nie każdy to potrafi.
Sprytny drapieżnik
W ostatnich kilku latach rolnicy zamontowali na swoich pastwiskach około 40 elektrycznych ogrodzeń - od wiosek w powiecie krośnieńskim aż po głębokie Bieszczady. Jednak nie wszyscy zrobili to dobrze, o czym mógł przekonać się dr Śmietana.
- Prawidłowy montaż, polegający m.in. na tym, by elektryczny pastuch był na odpowiedniej wysokości, to podstawa -tłumaczy. - Wszelkie błędy wilki wykorzystają.
Szkód nie da się zupełnie wyeliminować, ale można je zminimalizować. Pokazują to badania przeprowadzone przez Wojciecha Śmietanę wśród gospodarzy. Tam, gdzie pastwiska są ogrodzone pastuchami, a owiec pilnuje jeszcze pies, straty wynoszą nie więcej niż 1 procent. Z kolei tam, gdzie nie ma żadnych zabezpieczeń, sięgają aż 13 proc.
Uwaga, nadchodzą młode
- W tym roku jest już za późno, by robić ogrodzenia, ale wszyscy ci, którzy jeszcze ich nie mają, powinni się zdecydować i założyć je zaraz po zimie - tłumaczy naukowiec.
Jesień to czas, kiedy wilki atakują zwierzęta gospodarskie nader często i w licznych grupach, bo w łowach biorą już udział młode wilczki.
Ebik jako mieszkanka Bieszczadów dziękuję Ci za zainteresowanie naszym bezpieczeństwem. Wierz mi na słowo problem został już przez nas rozwiązany. Proszę weź pod uwagę, że te informacje podają Nowiny taki lokalny bulwarowiec. Czy jak usłyszysz, że w Wetlinie pojawiło się UFO uwierzysz w to?
I się pojawiło 11-10-2008 roku:razz: link ponizej
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=4685
SzaryWilk
23-10-2008, 11:50
Do wilków można strzelać na Słowacji, chyba przez dwa miesiące w roku. Polscy myśliwi namiętnie tam polują. A wilki są te same na Słowacji co w Polsce, one średnio respektują granice. ;) Ogólnie gospodarka leśna i łowiecka w Polsce jest prowadzona na bardzo wysokim poziomie i stanowi ona wzór dla wielu państw. W dzisiejszych czasach człowiek musi regulować liczebność zwierzyny. Dzięki temu udaje się uratować wiele gatunków. Łowiectwo to nie tylko strzelanie, to karmienie zwierząt, szczepienie ich od wścieklizny, walka z kłusownictwem, zabezpieczanie mateczników, mrowisk, wodopojów, eliminowanie osobników chorych, regulowanie liczebności danej populacji by starczyło pokarmu dla innej. Ja nie jestem myśliwym, ale proszę mi wierzyć, że ci ludzie z reguły wiedzą co robią, choć może się to nie podobać, że ktoś strzela do biednej sarenki.
Nie zmienia to faktu, że mnie zabijanie wilków boli szczególnie i wywołuje u mnie wielki smutek. :cry:
Wilk ginie,a krwawe opowieści mnożą się. Wilki pono zjadają konie z wozami i dyszlem.
SzaryWilk
24-10-2008, 13:32
Oto prawdziwe zwierzęta, które nazywają się dumnie ludźmi :cry: :
http://wiadomosci.onet.pl/108276,21,1,pokaz.html
Ostrzegam, tylko dla osób powyżej 16 lat.
calanthe
24-10-2008, 13:48
straszne to... jak tak można:|
Fakt, że straszne. Ale wilki "polujące" na Burki uwiązane na łańcuchach przy budzie też mają ułatwione zadanie. Tyle ze to niedokładnie te same wilki...
Cóż, nosił wilk razy kilka...
Największy szok, że dla tych ludzi to zabawa!
czternastak
03-11-2008, 20:10
Wyglada to na rodzaj tradycji... wilki cosik male prawie jak szakale no i niedozywione strasznie.... ale ten bialy piesek troche i tak dostal wciry. Z burkami roznie bywa mojego wilk wziol choc biegal luzem bo malutki byl za to jak trafi duzego to wiecej czasu zejdzie przy odgryzaniu glowy no i ludzie moga sie pojawic. Wszystko zalezy jaki zawodnik na jakiego trafi i w ilu na ilu ......jak u ludzi
Sokolnictwo, czy szkolenie innych ptaków do polowania jeszcze można uznać za sztukę, i w sumie podziwiam, bo to piękna sprawa sobie ułożyć takiego orła. Widziałem film jak właśnie takie orły polują... nie widzę tu nic wspólnego z "topową" optyką i zasiadką na ambonce....
http://esanok.pl/?ak=news_c&pan=n&dod=artykul&var_id=6028&wroc=index
Wilki znów atakują
(10-11-2008 )
BIESZCZADY / LUTOWISKA. W minionym tygodniu wilki aż dwa razy zaatakowały stado owiec należące do Renaty Kozdęby z Lutowisk w powiecie bieszczadzkim. W ciągu zaledwie dwóch nocy straciła ona 10 owiec. Dwie z nich nosiły w sobie nienarodzone jagnięta. Te, których wilki nie zabiły, trzeba było uśpić.
- Gdy zobaczyłam rozprute ciała owiec z płodami w środku po prostu się rozpłakałam - załamuje ręce Kozdębowa.
- Nie mam już siły na tą nierówną walkę – dodaje.
Nie jest to pierwszy atak wilków na to gospodarstwo. Tylko w tym roku zagryzły one już ponad 30 zwierząt. Na nic zdają się zastosowane zabezpieczenia: elektryczny pastuch, ogrodzone koszary, psy pasterskie i czujność gospodarzy.
- Wilki kompletnie nic sobie z tego nie robią, atakują kiedy chcą, nie ważne czy to dzień, czy noc – mówi zdenerwowana gospodyni.
Jej zdaniem wilków jest coraz więcej. Skąd?
– Podejrzewam, że z Ukrainy. Bo tam do wilków się strzela, a u nas czują się bezpiecznie – stwierdza R. Kozdęba.
- U nas sami musimy zabiegać o ich odstrzał, a ten odbywa się zdecydowanie za rzadko.
Straty ponoszone przez hodowców owiec w Bieszczadach mogą już być liczone na tysiące. Co prawda po każdym ataku wilków Państwowa Straż Łowiecka przygotowuje dokładną dokumentację, dzięki której hodowcy mogą ubiegać się o odszkodowania.
– Otrzymane pieniądze nie rekompensują strat, pokrywają tylko ich niewielką część – mówią zgodnie hodowcy.
- Nie chcemy zabijać wilków, ale w końcu trzeba coś zrobić z tym problemem, bo kto wie, czy następnym celem ich ataku nie będzie człowiek – zastanawia się R. Kozdęba
– Okolice mojego domu już dawno przestały być bezpieczne – dodaje.
MD
A w jaki sposób ta pani chroni owce. Rozmawiałam na ten temat z Nikosem. Jest zadowolony z koszarów dr Śmietany, z psów. Ma nową sunię Rawkę. Rozmawiałam z juhasami z okolic Osławicy. Oczywiście są straty ale jest to wkalkulowane w hodowlę.
Czasami przejeźdżam obok tych stad owiec w Lutowiskach. Jakoś nie widze specjalnych zabezpieczeń.
Wilk to mądre zwierzę. Jak owce są chronione pastuchem nie słyszałem by przelazł. Ale on doskonale wie, kiedy pastuch został wyłączony. Wystarczy kilka godzin przerwy. I wtedy bierze jak swoje.
Pozdrowienia
Długi
Nie wierzę w beznadziejna walkę tej pani z wilkami,sądzę,że wcale nie walczy,albo marnie. Nie wierzę też w "tysiące zabitych owiec",no bo ile mamy tych nieszczęsnych diabłów bieszczadzkich,a ile owiec in summa? Ile narodzonych i nienarodzonych przypada na jednego wilczego zbója?! Coś pani fantazjuje. byle nasi wielcy myśliwi mieli robotę. Gazeciarze też lubią głupstwa.
Moim zdaniem macie Obaj rację. Nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę na jedno. Na ataki wilków skarżą się non stop te same osoby z miejscowości Rabe i Lutowiska.
czternastak
11-11-2008, 20:53
Problemy pani Kozdeby sa znane od lat. Ja pomimo iz jesten pro wilczy nie oskarzal bym tak pochopnie ludzi ktorych owce sa bite przez wilki o brednie. Slusznie zwrucilas Lucyno uwage na to ze sa to w kolko te same miejsca. Wilki byc moze przyzwyczaily sie do tych miejsc lub leza one w nader newralgicznych miejcach szlakach komunikacyjnych, granicach watach... nie wiem.
Oczywiscie faktem jest rowniez to ze ludzie ci trzymaja spora ilosc owiec zapewne pewien procent strat nie jest powodowany przez wilki a podpina sie to pod szkody powodowane przez te drapiezniki normalka.
Zastanawia mnie co innego. Niekiedy spotykalem ludzi trzymajacych owce pod samym nosem wilczych watach i stosunkowo niewiele tym gospodarzom znikalo. Inni (w tym wczesniej wspomniani) maja gospodarstwa w centrum sporych wsi i traca sporo.
Poczyniłaś ciekawą uwagę,Lucyno. Jeśli endemia wilczych zbirów panuje tylko w Rabe (Rabem?) i Lutowiskach,gdzie zbrodniarze ci zajmują się masowym mordem na niewinnych owieczkach i,nie daj boże,nienarodzonych jagnięcych polędwiczkach,to mamy chyba do czynienia z dalszym ciągiem ponurej historii odkrytej ongiś w gospodarstwie braci Grimmów. Cały świat pamięta po dziś dzień przeraźliwą historię Wilka,Babci i Czerwonego Kapturka. Krwawe to wydarzenie wstrząsnęło i mną,gdym był dzieckiem i nigdy nie zasypiałem bez mojej drewnianej strzelby nabijanej korkiem na sznurku. Pomnę,że wszyscy moi koledzy po przeczytaniu wilczej zbrodni zaopatrzyli się byli w strzelby i korkowce. Pozdrawiam.
P.S. Oczywiście zjawili się myśliwi i zdarli z Wilka skórę.
sir Bazyl
12-11-2008, 18:31
P.S. Oczywiście zjawili się myśliwi i zdarli z Wilka skórę.
I bardzo dobrze! Jak wszyscy wiemy był to już wilk degenerat, który za jednym niemalże zamachem wszamał i babcię, i wnuczkę. Nie dziwi więc obawa i troska P. Kozdęby: "...Nie chcemy zabijać wilków, ale w końcu trzeba coś zrobić z tym problemem, bo kto wie, czy następnym celem ich ataku nie będzie człowiek". Jak widać teraz się już w część bajki nie wierzy i wiadomo, że nie da się z brzucha takiego wilka-ludojada wydobyć w jednym kawałku pożartych wcześniej osób. Nim więc te bezczelne i podstępne bestie nauczą się mówić, drzwi otwierac i co gorsze, przywdziewać damską nocną bieliznę - trzeba profilaktycznie ich od tego odwieść, najlepiej i najskuteczniej, czyli zawczasu wysyłając je do krainy wiecznych łowów.
Temat wilczych niegodziwości powraca jak bumerang. A może te wszystkie "zbrodnie" nie popełniły oskarżane wilki? Bo moim zdaniem wiele tych sensacyjnych informacji jest sztucznie rozdmuchiwanych przez media.
Ach,czcigodny Pyro,gdyby tak można zdjąć z pismaków i pobratymców okres ochronny! Poza tym sadzę,ze wilkom trzeba w Bieszczadach postawić porządny pomnik. Zasłużyły niebogie za prześladowanie od ludzi. Pomnik ten widzę piękny,jako rzekł poeta. Ze spiżu,żadne tam barachło!
P.S. Byłby to pewnie pierwszy w świecie pomnik Wilka. Pewnie strzeżony przez te wszystkie,którym dażborowcy posyłali kule i śruty,jak leci.
SzaryWilk
13-11-2008, 22:06
Za każdą zabitą owcę rolnik dostaje odszkodowanie od państwa, które przewyższa wartość tej owcy.
Jeśli wiadomość od SzaregoWilka jest dokładna,no to już byłoby wiadome.czemu w Bieszczadach "giną tysiące owiec". Wierzyć się nie chce w wilkołaków,za dnia życzliwe ludziska,a nocą przemieniają się upiornie jak Gołas w kabarecie. No coś takiego.
czternastak
16-11-2008, 06:14
HHHMMMM Tak sie zastanawiam czy ktos z powyzszych widzial kiedys jak wilki bija owce czy inne zwierzeta gospodarskie a moze autentyczne szkody wyrzadzone przez wilki?
Mi sie osobiscie nie wydaje aby tak bylo ale moze sie myle.
Sorry ale te wasze ciu-ciu-ruciu wpienia. Wilk bieszczadzki potrafi byc prawdziwym draniem przez ktorego ludzie wlosy z glowy darli. Nie zrozumcie mnie zle taki jest wilk i taki ma pozostac niech zyje i rozmnaza sie w pokoju.
Ale nie bedzie on na wasze zyczenie jadl tylko jednej owcy kiedy moze ubic 3-4 nawet jesli ich nie zje (przeca lubi padlinke).
Powoli przestaje sie dziwic starym wilczarzom ze ziona takim jadem do wilkofili wiekszosc z nich sadzi takie kocopaly ze sie plakac chce a wilka na oczy nie widzieli.
Nie wymagajcie od wilka wiecej niz od psa czy czlowieka. Mialem psa ktory dusil owce, kozy siasiada. Nie zauwazylem aby trzymal sie limitow ilosciowych. Ludzie z wiosek jak szli latem na klenia czy swinke (gat. ryb) nad San tez sie limitow nie trzymali a ryby bywalo ze gnily potem po podworkach.
To ze media rozdmuchuja to fakt ale media wola raczej informacje typu DZIEWCZYNKA CUDEM USZLA Z ZYCIEM PRZED WATACHA WYGLODNIALYCH WILKOW a nie w nadlesnictwie takim to a takim w tym roku wilki ubily juz tyle to a tyle owiec. Takie informacje latwo sprawdzic i zweryfikowac.
Zreszta kazda szkode powodowana przez zwierzeta chronione zgloszona do odszkodowania powinien zbadac rzeczoznawca.
W. Smietana rezyduje niedaleko Kozdebowej zapytaj go Lucyna czy to kity. Nie jest rowniez tak jak wam sie zapewne wydaje ze Lasy Panstwowe nie maja co z forsa robic i rozdaja ja miejscowym ktorzy sami zalatwiaja owce podrabiajac robote wilkow. Owszem to sie zapewne zdarza ale nie nagminnie. Szkody tylko swiadcza ze kondycja wilczej populacji jest niezla i notuje sie ekspansje na polnoc. Oby bylo tak dalej. Szkodom natomiast trzeba zapobiegac i tyle .
Acha mnie w dziecinstwie do snu czytano Bialego Kla Londona czy Szara Wilczyce Corwooda i jakos spalem z milymi snami a wam po tych bajkach to sie wilk z ratrelrkiem porabalnara i bez urazy
1. Widziałam wilki lub wydawałomi się, że je widzę. Kilka razy.
2. Widziałam rozszarpaną przez wilki kozę. Na szkoleniu na Otrycie. Szkolenie prowadził Adam Szary z BdPN więc nie było mowy abyśmy źle odczytali ślady. Ewidentnie to była koza podrzucona jako wabik wilkom. Wtedy ekipa telewizyjna usiłowała nakręcić film o tych drapieżnikach.
3. Wataha potrafi zabić jednocześnie kilkanaście sztuk zwierzaków. Nie zjada ich.
4. Wiem jak potrafi bać się wilków domowe bydło. W tym roku u Nikosa krowy zeszły w dolinę, pasły się obok budki z serami. Usiadłam, a grupa kupowała sery. Podeszła do mnie młoda krowa i połóżyła mi łeb na ramieniu. Byłam zdziwiona zachowaniem zwierzaka. Okazało się, że w nocy wilki zżarły jej maleńkiego cielaczka. Bała się więc przyszła z "prośbą o ochronę".
5.Wilk nie jest i nie będzie wegetarianinem. I tak pozostanie. Należy wyciągnąć wnioski i zabezpieczać zwierzęta domowe i straty wkalkulować w opłacalnośc hodowli.
6. Rozmawiałam na szkoleniu o odszkodowanach. To chyba normalne, że LP,a raczej ich rzeczoznawcy są skrupulatni i nie wyrzucją pieniędzy w błoto.
7. Nie będę ciągle dzwonć do dr Śmietany po informacje. Już mijest głupio więc robię to tylko wtedy, gdy moim zdaniem fakty medialne lub relacje typu niedźwiedź chycał za nami, postawił drabinę, a ja itd. mogą nie tylko dezinformować ale i wyrządzić szkody.
...To chyba normalne, że LP,a raczej ich rzeczoznawcy są skrupulatni i nie wyrzucją pieniędzy w błoto.
...
..rzeczoznawcy LP czy kół łowieckich ?
..rzeczoznawcy LP czy kół łowieckich ?
Hmm zabiłeś mi ćwieka. Na pewno nie kół łowieckich. Wilk jest zwierzęciem chronionym więc za szkody odpowiada skarb państwa. I tu warto zaznaczyć, że tylko i wyłącznie za szkody powstałe w czasie dnia. Nie nocą. Szkody z tego co wiem zgłasza się do wydziału środowiska lub do konserwatora przyrody. Oczywiście muszą być udokumentowane: wypis z rejestru gruntu, fr.mapy ewidencyjnej,umowa dzierżawy o ile nie jest to właściciel gruntu, poszport zabitego zwierzęcia, opinie weterynarza, przydatna jest dokumentacja zdjęciowa. Ekspertami są naukowcy ale kto ich zatrudnia tego nie wiem.
trzykropkiinicwiecej
20-11-2008, 14:37
cytują za portalem e-sanok:
"
PODKARPACIE. Policjanci z kilku podkarpackich jednostek, otrzymali dodatkowe zadania. Mają ograniczać zagrożenie ze strony wilków, które pojawiły się między innymi w bieszczadzkich miejscowościach. W Jabłonkach w powiecie leskim, wilk zaatakował psa pilnującego obejścia gospodarczego.
Wczoraj wieczorem, policjanci z Cisnej zostali powiadomieni, że na terenie wsi Jabłonki pojawił się wilk. Z relacji mieszkańców wynika, że zwierzę weszło na teren gospodarstwa i zaatakowało psa, który był uwiązany przy budzie. To nie pierwszy taki przypadek..."
więcej na : http://www.esanok.pl/?ak=news_c&pan=n&dod=artykul&var_id=6087&wroc=index
Chwileczkę chwileczkę, a gdzie prawa konstytucyjne wilków? No gdzie? Czy przed aresztowaniem za próbę zabójstwa policjanci będą musieli zdobyć zgodę prokuratora czy ministra środowiska? A jak będzie z rewizją? Szczególnie osobistą wader.
trzykropkiinicwiecej
20-11-2008, 15:48
..no to wtedy prawo do wykonania onej rewizji ma wyłącznie prawdziwa suka!...
Dziadowskie gospodarstwo. Pewnie wrota wiszą na sznurkach,wiec każdy włazi. No a jak starszy brat szlachetnej krwi przybył w odwiedziny do źle wychowanego spsionego chama na łańcuchu,to trzeba zaraz wołać "policja policja o Jezu"?
P.S. Policja ma ważniejsze zadania,np molestować (prawnie) babcie sprzedające jagody w słoiku (bezprawnie,bez licencji i bez podatku) lub węszyć za bimbrowniami (potrzebne w muzeach,w których brakuje pieniędzy na eksponaty!).
SzaryWilk
22-11-2008, 23:30
Jeśli wiadomość od SzaregoWilka jest dokładna,no to już byłoby wiadome.czemu w Bieszczadach "giną tysiące owiec". Wierzyć się nie chce w wilkołaków,za dnia życzliwe ludziska,a nocą przemieniają się upiornie jak Gołas w kabarecie. No coś takiego.
Ot i cała tajemnica. Choć padlina jest sprawdzana i poddawana oględzinom więc nie jest wcale łatwo upozorować atak wilka.
(..) wilkofili wiekszosc z nich sadzi takie kocopaly ze sie plakac chce a wilka na oczy nie widzieli.
Ja go widzę za każdym razem gdy patrzę w lustro.
Samotny wilk atakuje wieś w Bieszczadach 24-11-2008 09:05
W Jabłonkach ludzie boją się wychodzić z domu po zmroku. Do wsi podkrada się samotny wilk. Szuka pożywienia.
Bursztyn nie miał żadnych szans. Mimo że ważył około 20 kg, wilk wyrwał go z budy razem z łańcuchem, chwycił w paszczę i poniósł do lasu. Właściciel psa widział tragedię swojego pupila, ale był bezradny.
Od zeszłego czwartku w Jabłonkach ludzie boją się wychodzić z domu po zmroku. Do wsi podkrada się samotny wilk. Szuka pożywienia.
Drapieżnik porwał Bursztyna w środę o godzinie 17.20.
- Wracałem z żoną samochodem ze sklepu - opowiada Piotr Lewandowski. - Właśnie wjeżdżałem w bramę, kiedy z podwórza wypadł wilk. Niósł w pysku naszego pieska...
Pan Piotr natychmiast zawrócił i ruszył autem za wilkiem. Myślał, że dzikie zwierzę przestraszy się świateł i ryku silnika, i w końcu wypuści Bursztyna.
http://www.bieszczady.net.pl/
czternastak
25-11-2008, 00:15
Typowa prasowka. Znam wsie z ktorych wilki braly psy wiecej niz kilka razy nie slyszalem zeby nawet babcie stare baly sie tam z domow wychodzic chocby nawet i po zmroku. Szary wilku ja tez w lustrze rozne rzeczy widzialem...... i jest to raczej plusem przeciwnie do glupoty..... no i polecam ci jednak wilka w realu
Tego jeszcze nie grali,no po prostu horror. Wilcza bestia chwyta w paszczę pieska wagi 2o kg,rwie go z budy,razem z łańcuchem,może nawet i z budą,no i leci sobie przed autem do najbliższego lasku,po drodze gospodyni mleko wylała(mleko gospodyni),zżarła jajca . przestraszyła dziadka i pogwałciła cnotę kotka.Ale ci było! Wieś z kłonicami leci,a wilk jak nie plunie ogniem z paszczy,jak nie wrzaśnie,ze jeszcze babcię porwie (a babcia była dziwnie tłusta i młoda)...Cala babcia i wieś w ogniu stoją ,prę!
"Bursztyn nie miał żadnych szans..." gratuluje początku panie Krzysiu
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20081124/BIESZCZADY/351789904
Samotny wilk atakuje wieś w Bieszczadach
W Jabłonkach ludzie boją się wychodzić z domu po zmroku. Do wsi podkrada się samotny wilk. Szuka pożywienia.
W Bieszczadach, Beskidzie Niskim i na Pogórzu Przemyskim żyje ok. 250 wilków. (stock) PRZECZYTAJ WIĘCEJ
Nowiny z 24 listopada 2008
24-11-2008
Bursztyn nie miał żadnych szans. Mimo że ważył około 20 kg, wilk wyrwał go z budy razem z łańcuchem, chwycił w paszczę i poniósł do lasu. Właściciel psa widział tragedię swojego pupila, ale był bezradny.
Od zeszłego czwartku w Jabłonkach ludzie boją się wychodzić z domu po zmroku. Do wsi podkrada się samotny wilk. Szuka pożywienia.
Drapieżnik porwał Bursztyna w środę o godzinie 17.20.
- Wracałem z żoną samochodem ze sklepu - opowiada Piotr Lewandowski. - Właśnie wjeżdżałem w bramę, kiedy z podwórza wypadł wilk. Niósł w pysku naszego pieska...
Pan Piotr natychmiast zawrócił i ruszył autem za wilkiem. Myślał, że dzikie zwierzę przestraszy się świateł i ryku silnika, i w końcu wypuści Bursztyna.
- Ścigałem go kilkaset metrów, wilk z bocznej drogi przeskoczył na wojewódzką, a potem w las. Nie mogłem go dogonić, bo na jezdni było ślisko, ale dostrzegłem, że wilk był sporych rozmiarów, od spodu podpalany, górą siwawy.
Tego samego dnia o zdarzeniu dowiedziała się policja.
- Z uwagi na bezpieczeństwo dzieci funkcjonariusze z Baligrodu i Cisnej częściej niż zwykle patrolują wioskę, zwłaszcza popołudniami i po zmierzchu - mówi Katarzyna Antosz-Ulan z policji w Lesku.
Od środy wilk nie zaatakował, ale widziany był na osiedlu dawnego PGR-u. -Jeśli raz posmakował łatwej zdobyczy, będzie tu wracał - twierdzi Lewandowski, z zawodu leśnik.
promocja
Na wieść o grasującym wilku samorząd Baligrodu wysłał pismo do ministra środowiska o zgodę na interwencyjny odstrzał drapieżnika. Podobne listy od kilku lat ślą włodarze innych bieszczadzkich gmin, m.in. Cisnej, Czarnej i Ustrzyk Dolnych, gdzie wciąż dochodzi do wilczych ataków na psy.
- Mamy nadzieję, że odstrzelą tego wilka. Jeśli potrafi bez trudu zagryźć ważącego kilkadziesiąt kilogramów psa, to jaką mamy pewność, że kiedyś nie rzuci się na dziecko? - martwią się mieszkańcy Jabłonek.
Krzysztof Potacza
A nie mogliby z tym wilkiem tak jak szewczyk dratewka ze smokiem?;)
trzykropkiinicwiecej
26-11-2008, 09:12
..może by i można... ale wilki tak łatwo nie wybuchają...
no to może z innej bajki - kto pokona wilka bez użycia broni palnej (żeby nikt się nie czepiał) w nagrodę otrzyma pół gminy i rękę wójtowny (wójtównej?);):-P
trzykropkiinicwiecej
27-11-2008, 10:47
...uwierz mi... próbowałem siłą woli.. reagują na spojrzenie... i udało się raz... pewnie dletego że nie jestem dobrym materiałem na obiad... a za ręke i poł królestwa dziękuje... wiedziałem że to prowokacja... żadnych żon!
Nie poddawaj się Trzykropku!! stań w szranki!! może nagrodę można zamienić na równowartość pieniężną...;)
a jak trzeba patrzeć na tego (lub tamtego) wilka, żeby nie zeżarł patrzącego..? - z gniewem, ze strachem, z pobłażliwą życzliwością, z kpiną, z niechęcią, z żarem w oczach, powłóczyście,.... czy tak po prostu od niechcenia??? ;):razz::razz:
pytam bo chcę poćwiczyć jak by co nie daj boże
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20081204/BIESZCZADY/548369233
Nie będzie łatwo o zgodę na odstrzał wilka
Władze Baligrodu mogą nie uzyskać zgody ministra środowiska na odstrzelenie wałęsającego się po okolicy wilka.
Na terenie administrowanym przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Krośnie żyje ok. 250 wilków. Większość w Bieszczadach. (Archiwum) PRZECZYTAJ WIĘCEJ
Samotny wilk atakuje wieś w Bieszczadach
24-11-2008
Dzięki Ci Boże, za uratowanie od wilczych kłów
22-12-2007
Drapieżnik zagryzł ostatnio dwa psy, ale według części przyrodników nie jest to strata kwalifikująca do zabicia chronionego zwierzęcia.
Najpierw wilk pożarł pieska w Jabłonkach, potem w Łubnem. Na mieszkańców padł blady strach.
- Samotny wilk może być groźny także dla ludzi - twierdzą w Jabłonkach. - Skoro poluje samotnie, to znaczy, że odrzuciła go wataha. Dlaczego? Bo zapewne jest chory.
W imieniu mieszkańców
20 listopada wójt gminy Baligród Robert Stępień napisał do wojewody podkarpackiego wniosek o zabicie wilka. Kilka dni później otrzymał odpowiedź z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (ta komórka działa dopiero od 15 listopada br.), by uzupełnił wniosek, ponieważ nie był kompletny.
- Zrobiłem to natychmiast - mówi Stepień. - Mam nadzieję, że zgoda na odstrzelenie wałęsającego się drapieżnika wkrótce nadejdzie. Występuję w imieniu mieszkańców okolicznych wsi, którzy czują się zagrożeni.
promocja
Pies gorszy od owcy
Jednak pozwolenie może nie nadejść, a przynajmniej nie tak szybko, jakby życzył sobie wójt i mieszkańcy.
- Wilk objęty jest ścisłą ochroną gatunkową - tłumaczy Robert Nowakowski z RDOŚ. - Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody z 2004 r., zgodę na odłowienie lub zabicie takiego zwierzęcia można uzyskać jedynie w szczególnych przypadkach.
Co to znaczy: szczególny przypadek? Na przykład kiedy wilk bądź grupa wilków podchodzi do ludzkich siedzib przez dłuższy czas i robi spustoszenie w zwierzętach gospodarskich. Z tych powodów w ostatnich latach minister środowiska podpisywał kilkakrotnie zgodę na interwencyjne odstrzały wilków. Zwierzętami gospodarskimi są krowy, konie, owce, kozy. Ale nie są nimi psy.
- Właśnie dlatego obawiam się, że niełatwo będzie dostać pozwolenie na eliminację wilka - mówi leśnik z Baligrodu. -Właściciele zagryzionych psów nie mogą też liczyć na odszkodowanie od Skarbu Państwa.
Strach po zmroku
O przyznanie statusu zwierząt gospodarskich psom walczyła w zeszłym roku m.in. posłanka Elżbieta Łukacijewska. Zrobiła to na prośbę mieszkańców bieszczadzkich gmin, w których w latach 2006-2007 wilki zagryzły ponad sto psów. Nic nie wywalczyła i trudno oczekiwać, by w najbliższym czasie coś się zmieniło.
- Ta szczególna ochrona wilka mnie niepokoi - zamyśla się wójt Stępień. - To ludzie powinni być ważniejsi. A teraz jest tak, że po zmroku boją się wychodzić z domów.
Krzysztof Potaczała
Cholera... trochę za mało zagryzł. Mógłby w końcu jakiego człowieka wpierdolić
No patrzcież moiściewy,patrzcie! Rozbestwiły się one bestyje! Samotny wilk atakuje całą wieś. Odważny jakiś taki. Słyszałem,że gdzieś dopadł tryka ,ale widać to inny smakosz,bo zostawił z niego tylko jąderka. Stare pewnie były i twarde,a wilcy nie odwiedzają weterynarzy. NFOZ nie chce podpisać umowy,niech się bestyje leczą darmo u św. Huberta.Mówi się w ministerstwach,ze wilki trzeba restrukturyzować czyli prywatyzować. I żadnych gadań o prawach zwierząt gospodarskich dla burków,bo pan premier przyśle antyterrorystów z oskarżenia o spisek przeciw skarbowi państwa. No mamy kryzys czy ni mamy? Z wypowiedzi oficjeli wypada,że nie mamy,u nas nikt nie chce słyszeć o naczyniach połączonych w gospodarce. Polska wieś sie nie dała kryzysowi i krzepko stoi,jak cala gospodarka. Tylko te cholerne wilki broją i broją, Sprywatyzować je, a narodowi całemu wręczyć flinty,wsie otoczyć rowami z wodą i palisadami,kopać pułapki,jako czynili krzyżacy pod Grunwaldem,kowalom miejscowym,jesli jeszcze żyją,wydać rozkaz budowania małych wyrzutni rakiet wypełnionych paliwem ekologicznym. P.S. W Poznaniu światowi ekolodzy uzupełniają z podręczników wiedzę antywilczą, po najedzeniu się,napiciu i kasowaniu honorariów w euro za wykłady nikomu niepotrzebne. Podobno wilki wydalają nieekologiczne odchody. Z ostatniej chwili: do Brukseli idzie raport,prosi się o reakcję NATO i wizytę prezydencka na poziomie gruzińskim.Sojusz zagrożony. Wilki ante portas!!!
Jasne, chrońmy wilki! Nawet jak stanie się coś człowiekowi(bo niszczenie jego dobytku to nic przecież ) to cóż to za strata wobec jednego chorego wilka. Co tam ludzki strach, chrońmy dzikie zwierzątko!
Jasne, chrońmy wilki! Nawet jak stanie się coś człowiekowi(bo niszczenie jego dobytku to nic przecież ) to cóż to za strata wobec jednego chorego wilka. Co tam ludzki strach, chrońmy dzikie zwierzątko!
Bojam się, wilki nadchodzą.
trzykropkiinicwiecej
05-12-2008, 18:23
..a skąd ten strach?... z bajek?... czy braku odpowiedzialności...
idź dziewczyno "tańczącego z wilkami" pooglądaj później pogadamy... w ciągu dwuch ostatnich miesięcy przynajmniej raz w tygodniu poruszam się po tamtej okolicy (po zmierzchu również)... następnym razem zaszyję sobie smołe i siarkę (tak jak to esperal zaszywają) i uratuję waszą krainę. Nikt nie opisał przypadku zagryzienia człowieka przez wilka w XX w. jeżeli ktoś ma takie info... bardzo proszę podać. Artykuł w gazecie: że wilk prawie zagryzł człowieka, lub że chciał go zagryźć, lub że napewno w przyszłości zagryzie jest chwytem prosto z takiej gazety jak "Fakt" lub "Super Expres". Nie wiem może się mylę, może rzeczywiście zeżre kiedyś kogoś, ale jest to mniej prawdopodobne niż pojawienie się małpy w Bieszczadach :)... żeby dodać wam otuchy to powiem wam że we wtorek będę w okolicy Łubnego i Jabłonek i pewno będę tam chodził nim ostatni autobus się nie pojawi. Może mnie zeżre i będziecie mogli go z czystym sumieniem zabić.
Skoro chcesz się poświecić dla ratowania zagrożonej przyrody to faktycznie proszę bardzo:) Nie widzę jednak powodu, dlaczego mieszkańcy tamtych okolic mieliby żyć w strachu i czekać jak to pierwszy raz w XXI wieku wilk zagryzie człowieka... Powinni mieć prawo do zastrzelenie kazdego zwierzcia, które zagraża ich dobytkowi, nie mówiąc o nich samych.
pozdr.
ps. dwóch -bo dwoje
. Powinni mieć prawo do zastrzelenie kazdego zwierzcia, które zagraża ich dobytkowi, nie mówiąc o nich samych.
Zgadzam się, zatłukłbym każdego rotwa-bulter-cośtam liera, który zbliża się do mnie.
Jakoś wilk mi nigdy nie zagroził. Ilość zabitych psów przez wilki jest x-razy mniejsza od liczby psów zabitych przez swych sadystycznych właścicieli, a y-razy mniejsza od tych przejechanych.
Kathlen, nie przesadzaj.
Gdy kot Ci siądzie na kolanach, to go czule pogłaskasz, ale jak Cię sieknie pazurami, to mu wpierdol spuścisz;)
Pozdrawiam:)
A przeciez na wilki działają takie czerwone wstążeczki (to sie jakoś nazywa ale nie pamiętam) - no to może ze środków unijnych albo jakichś tam innych dotacji zakupić czerwone ubranka z czerwonymi wstązkami dla owiec, psów, no i może gospodarzy tez. Może chociaż wilk przez pewien czas jeśli nie przestraszony byłby chociaż zaskoczony...;););):mrgreen::mrgreen:
Skoro chcesz się poświecić dla ratowania zagrożonej przyrody to faktycznie proszę bardzo:) Nie widzę jednak powodu, dlaczego mieszkańcy tamtych okolic mieliby żyć w strachu i czekać jak to pierwszy raz w XXI wieku wilk zagryzie człowieka... Powinni mieć prawo do zastrzelenie kazdego zwierzcia, które zagraża ich dobytkowi, nie mówiąc o nich samych.
pozdr.
ps. dwóch -bo dwoje
Jasne,w Piśmie przecież jasno stoi - czyńcie sobie ziemię poddaną.Człowiek miejscowy uber alles.
@asia999
Te wstążki to fladry.
A przeciez na wilki działają takie czerwone wstążeczki (to sie jakoś nazywa ale nie pamiętam) - no to może ze środków unijnych albo jakichś tam innych dotacji zakupić czerwone ubranka z czerwonymi wstązkami dla owiec, psów, no i może gospodarzy tez. Może chociaż wilk przez pewien czas jeśli nie przestraszony byłby chociaż zaskoczony...;););):mrgreen::mrgreen:
Fladry fladry na dluzsza mete nie dzialaj wilki ucza ja sie omijac.Jedyne co zmniejszy liczbe ubitych owieczek to odstrzelenie wszystki burkow w pobliskich wsiach
vm2301
Miałam kiedyś kota i oddałam bo brzydko pachnial i drapał.
Lubię przyrodę ale tylko nieożywioną;) Co nie znaczy martwą;)
Browar
Nie wiem czy pisałeś z ironią o czynieniu sobie ziemi poddanej, ale właśnie ten cytat przyszedł mi do głowy kiedy czytałam ten artykuł o wilku! Nie dajmy się zwariować, to człowiek ma panować nad zwierzętami, a nie odwrotnie.
vm2301
Browar
Nie wiem czy pisałeś z ironią o czynieniu sobie ziemi poddanej, ale właśnie ten cytat przyszedł mi do głowy kiedy czytałam ten artykuł o wilku! Nie dajmy się zwariować, to człowiek ma panować nad zwierzętami, a nie odwrotnie.
Jasne,człowiek ma panować nad wszystkim we wszechświecie,nad samym wszechświatem też zapewne
Pomysł Marcina tyczący wprowadzenia małp w Bieszczady jest,po prostu,arcydobry. Urozmaicenie fauny i ratunek dla wilczych biedaków.Ale,znowu,zabijanie hominidów,to jakby mordowanie prapradziadków(czego naturalnie nikt nie chce). Ale pomysł popieram. Ciekawe byloby widzieć dwie np małpy u płota ciągnące sie za kudły w kwestii jagniątka zeżartego przez miejscowe burki. Ale kathleen przebija wszystko,com ostatnio słyszał i czytał. Planeta jest już tak podbita,ze ledwie zipie,a tu mamy sobie jeszcze coś podporządkować. Malo tego,kathleen dodaje,że ludzie powinni mieć prawo zabicia każdego zwierzęcia (...) nie mówiąc o nich samych. No to już cycuś towarzyski,palce lizać i na łowy,bracia i siostry rodacy! Kathleen - nie wystarczą Ci wojny,no mało Ci,do cholery?!
Browar, nad światemma panować, a nie nad wrzechświatem na pewne rzeczy nie mamy wpływu(dzięki Bogu)...
Fajnie być takim obrońcom zwierząt kiedy nie żyje się Tam i nie drży się o bezpieczeństwo swoich dzieci, tylko kiedy się siedzi przed laptopem w Krakowie, Warszawce czy gdzieś tam...
Panowie, czy Wam się to podoba czy nie, zwierzątka są na futra, rosół, buty lub do pracy. Tyle już niepotrzebnych zwierząt wyginęło, mogą i wilki. Zaraz pewnie o jeleniach powiecie-nadmiar mniej grożnych zwierząt może redukować człwowiek przez polowania.
Juraj
Ja wiem, że"człowiek człowiekowi wilkiem" ale proszę czytaj ze zrozumieniem i nie przekręcaj tego co piszę.
A jeśli "człowiek człowiekowi wilkiem",to przynajmniej jest równość szans.Człowiek-uzurpator?Tego nie kupuję!
Nim ktoś pociągnie za cyngiel, ze strachu, z wyrachowania, lub w wyniku czystej zabawy to wpierw niech swój czyn poprzedzi czytając ten krótki rys historyczny:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wilk_w_kulturze
Panowie, czy Wam się to podoba czy nie, zwierzątka są na futra, rosół, buty lub do pracy. Tyle już niepotrzebnych zwierząt wyginęło, mogą i wilki.
Kathlen,czy Ci się podoba czy też nie wilki są pod ochroną, a do pracy jesteś Ty. Tylu niepotrzebnych ludzi w Bieszczadzie już nie ma,może i nie być reszty.
PS Na kretyński tekst,równie durna odpowiedź,sorry.
Browar, nad światemma panować, a nie nad wrzechświatem na pewne rzeczy nie mamy wpływu(dzięki Bogu)...
Fajnie być takim obrońcom zwierząt kiedy nie żyje się Tam i nie drży się o bezpieczeństwo swoich dzieci, tylko kiedy się siedzi przed laptopem w Krakowie, Warszawce czy gdzieś tam...
Panowie, czy Wam się to podoba czy nie, zwierzątka są na futra, rosół, buty lub do pracy. Tyle już niepotrzebnych zwierząt wyginęło, mogą i wilki. Zaraz pewnie o jeleniach powiecie-nadmiar mniej grożnych zwierząt może redukować człwowiek przez polowania.
oj, kathlen,kathlen... to, że człowiek ma czynić ziemię sobie poddaną nie znaczy, że ma zabijac wszystko co mu w drogę wejdzie. Na rosół ludzie hodują sobie kurczaczki na fermach, na futerka trzymają zwierzaczki w klatkach to może dajmy spokój tym kikudziesięciu wilkom w bieszczadach... przecież z nich ani rosołu ani paska ani torebki nie da się zrobić. One są drapieżnikami i z tego co pamiętam ze szkoły ich główną funkcja jest zabijanie i zjadanie innych zwierzątek - często chorych albo słabych. A, że czasami zjedzą owieczkę to znaczy, że są mądrzejsze od ludzi i zrobiły z nich ...baranów, którzy swoich owieczek nie pilnują a psy luzem puszczają wilkom na pokuszenie. Kathlen - byli już tacy ludzie, którzy stwierdzili, że najlepiej wiedzą kto i co się do czego nadaje i chcieli czynić sobie ziemię poddaną... i strasznie potem ziemia płakała. Więc nie bądź Kathlen taka strasznie hej do przodu...
a ponieważ NIE CIERPIĘ ludzi, którzy wytykają innym błedy i słabości sami nie będąc lepsi - z pełną satysfakcją:
"takim obrońcom zwierząt" - obrońcą - bo to liczba pojedyncza:lol:
Panowie, czy Wam się to podoba czy nie, zwierzątka są na futra, rosół, buty lub do pracy. Tyle już niepotrzebnych zwierząt wyginęło, mogą i wilki. Zaraz pewnie o jeleniach powiecie-nadmiar mniej groźnych zwierząt może redukować człwowiek przez polowania.
nie masz racji, bo:
Nie wszystkie zwierzęta były/są źródłem pożywienia, skór, czy czego tam jeszcze potrzebujesz.
To, że tyle gatunków już wyginęło raczej oznacza, że pozostałe należy chronić, a nie ich zagładę usprawiedliwiać.
Po trzecie zwierzęta są nie tylko na rosół, kapotę, czy co tam jeszcze, tak samo jak las nie jest po to tylko, by drewno pozyskiwać, a każde bajoro ma służyć jedynie hodowli ryb.
Nawet jeśli ekologiczna "ekstrema" przesadza, to Ty stoisz po drugiej stronie, tzn. masz równie skrajne poglądy.
Problem należy rozpatrywać przez pryzmat zagrożenia - Ty bezgranicznie ufasz zdaniu tych, co się tego wilka boją (albo po prostu chcą go odstrzelić - może wnioskodawcy, to członkowie koła łowieckiego;))
Absolutnie nie przyjmujesz do wiadomości opcji, że wilk ten zagrożeniem nie jest.
Jeden przypadek polowania na psa jeszcze o niczym nie świadczy.
Należy fachowo sprawę zbadać.
Nie twierdzę, że gdyby wilk narobił strat w gospodarstwie, nie należało by czegoś z tym fantem zrobić, może nawet odstrzelić, ale argumentem do podjęcia takiej decyzji będą straty lub realne zagrożenie, nie przekonanie, że jeden wilk albo nawet gatunek więcej, czy mniej różnicy nie robi...bo przecież tyle już gatunków wyginęło, a tak w ogóle, to my ludzie jesteśmy gatunkiem dominującym na tej planecie.
Gdyby takie myślenie wygrywało, to fauna była by już po stokroć bardziej przetrzebiona.
Pozdrawiam:)
Do Wuki
Sorry, ale nigdy nikogo nie porównywałabym ze zwierząciem, więc o żadnej równości nie może być mowy. Ludzie nie są jednym z gatunków, ale są tymi, którzy nad całą resztą mają panować.
Jeśli nie człowiek miałby być uzurpatorem, to kto(co raczej) wilk ?! A może świnia, albo jakis płaz...
Dochodzimy do absurdów. Jeśli ja przesadzamto jest to odpowiedż na przesadę ze strony ekologów. Zawsze mnie niepokoi jeśli ktoś stawia na równi człowieka i zwierzę, a jak juz ktoś zwierzęta zanadto "kocha" to zazwyczaj nienawidzi ludzi. Co i tu zresztą się pokazało.
Browar twój tekst był faktycznie kretyński bo nie widzisz róznicy, są niepotrzebne zwierzęta, ale nie ma niepotrzebnych ludzi.,.. I to nie ludzie mają z Bieszczadów uciekać, żeby zostawić wolność i miejsce wilkom czy innym ziwerzętom.
Dzięki vm za rosądny głos w ostatnim poście.
Ja znikam bo szkoda mi czasu na takie dyskusje. Jesli komus z mieszkańców wsi bedzię kiedys zagrazal wilk czy inne zwierze, zblizając się do jego domostwo, to mam nadzieję ze zastrzeli go i po problemie...
pozdrawiam
Fajnie być takim obrońcom zwierząt kiedy nie żyje się Tam i nie drży się o bezpieczeństwo swoich dzieci, tylko kiedy się siedzi przed laptopem w Krakowie, Warszawce czy gdzieś tam...
Jako miejscowa, żyjąca na skraju terytorium dwóch watah (wataha to stado wilcze), spotykająca ślady wilcze w postaci odchodów, tropów, kości zjedzonych zwierząt prawie co drugi dzień powiem ci krótko: przestań pisać kretynizmy.
Jeden przypadek polowania na psa jeszcze o niczym nie świadczy.
Należy fachowo sprawę zbadać.
Nie twierdzę, że gdyby wilk narobił strat w gospodarstwie, nie należało by czegoś z tym fantem zrobić, może nawet odstrzelić, ale argumentem do podjęcia takiej decyzji będą straty lub realne zagrożenie, nie przekonanie, że jeden wilk albo nawet gatunek więcej, czy mniej różnicy nie robi...bo przecież tyle już gatunków wyginęło, a tak w ogóle, to my ludzie jesteśmy gatunkiem dominującym na tej planecie.
Raczej większym problemem - jak widać z tej ostatniej wymiany zdań - nie są szkody, jakie wilki czynią w stosunku do dobytku miejscowych (te są powiedzmy bezsporne), tylko szkody, jakie w łepetynach m.in. takich miłośników zwierząt:
vm2301
Miałam kiedyś kota i oddałam bo brzydko pachnial i drapał.
dzięki którym w szwach pękają schroniska dla zwierząt i nie tylko, czynią szmatławe gazety, wmawiając im że wilki największe zagrożenie stanowią bezpośrednio dla człowieka - jest to bardzo silnie akcentowane w treści przekazu, celowe działanie.
Nawet jeśli wilk (jakiś) w końcu kogoś użre, to podjudzanie poprzez sugestie typu "boją się wychodzić z domu w obawie o swoje życie" - w odniesieniu do wszystkich wilków, itp., nie tylko w tym ostatnim, ale wielu wcześniejszych przekolorowanych artykułach również, gdzie ciągle sugerowane są nieuniknione ataki na ludzi - świadczy głównie o prymitywizmie i wąskich horyzontach myślowych ich autora.
Kot został oddany w dobre ręce i dzięki temu ze wyjechał na wieś uniknał kastracji, cieszy się wolnościa i mozliwościa posiadania potomstwa.
Pozdrawia was kretynka o wąskich horyzontach i zakutej łepetynie. Dzięki za miłe powitanie na forum i szacunek do odmiennych poglądów. Jak widzę osoby z klasą, które za takie miałam czytając forum nie wypowiadają się tu albo tez w innym tonie.
wiekszosc szkod czynia zwykle przecietne wiejskie burki ktore sobie chowacie w domach lub przy domach i wbijcie sobie to do glowy,na syberi jest problem mieszancami czyli zdziczlymi psami ktore przejely watachy i zmieszaly sie z wilkami przez co rozszarpani z zjedzeni ludzie sa tam spotykani , mieszance maja sile wilka i nie maja strachu psa. W bieszczadach nie wystepuja bo wilki maja proste podejscie do walesajacych sie psow(ktore nie maja postury tamtejszych sobak) likwiduja je z sila wodospadu.NIestety wilkow jest za malo by wytepic te wszy ktor zapierdzielaja w kupie do lasu zarzynaja i na wieczor sa juz we wsi leniwie trawiac na rozgrzanym asfalcie. Stare/chore samotniki ktore nie moga polowac przylaza na gotowe a gdzie jest przy ludziach tak jak jest w jablonkach baligrodzie tamtejszy wilk ktory nagle zaczal przesladowac ludzi jest znany od dawna i nie mial byc , pewnie dokonano jak zwykle wlasicwej selekcji ??Jestem za opcja bron dla wszystkich oraz czlowiek czlowiekowi wilkiem :-) swiat bylby spokojniejszy majac gnata pod reka i wilkow by bylo mniej.......
Kot został oddany w dobre ręce i dzięki temu ze wyjechał na wieś uniknał kastracji, cieszy się wolnościa i mozliwościa posiadania potomstwa.
Pozdrawia was kretynka o wąskich horyzontach i zakutej łepetynie. Dzięki za miłe powitanie na forum i szacunek do odmiennych poglądów. Jak widzę osoby z klasą, które za takie miałam czytając forum nie wypowiadają się tu albo tez w innym tonie.
Żegnaj.
Nieutulona w żalu.
czternastak
07-12-2008, 03:04
Tez znam kilka watach i we wsiach ktore dobrze znam byly brane psy... czesto. Media przesadzaja i bredza to oczywiste. Ludzie miejscowi w Bieszczadach boja sie glownie niedzwiedzia. Strach przed wilkiem jest raczej strachem przed strata psa owcy kozy itp. Bieszczadzki gospodarz na swoim podworku nie boi sie wilka (ot duzy pies). Story typu ze ktos tam lal jakims narzedziem na podworku wilka ktory przyszedl po psa bywaja tu prawdziwe.
Psow swoja droga wilki wziely naprawde sporo min. mojego tez. Byl malutki nie wloczyl sie spal w chacie pilnowalismy go. ktoregos wieczoru pobiegal dluzej do nocy i wilk wziol go z pod samego okna. Wilk byl bardzo szybki niosl go zywego w paszczy bo slychac bylo oddalajace sie piszczenie. Mngnienie oka za szybko na reakcje ale gdybym byl na podworku i mial pod reka narzedzie to by mi psa nie wziol a moze by i zycie stracil przy tym.
Jestem za redukcja osobnikow powodujacych te najwieksze straty. Taki odstrzal jest trudny do przeprowadzenia dlatego sadze ze obecnie gina raczej przypadkowe osobniki. Nie jest to jednak niemozliwe.
Lepiej zabrac sie za zwierzyne strzelana nieleganie (w tym rowniez i wilki) w tej dziedzinie sa wieksze straty.
Witam
Czytam uważnie wszystkie Wasze wypowiedzi i za mało wiem o Bieszczadach żeby się wypowiadać, więc siedzę cicho...ale gdy dostałem mailem dzisiejszy fragment dyskusji o wilkach ,a zwłaszcza wypowiedzi kathlen i vm2301 to chciałbym przypomnieć cytat z
K-PAX
prot;
„-Dlaczego miałbym wpaść w tarapaty?
-No, na przykład mógłbyś napotkać jakieś niebezpieczne zwierzęta.
-I napotkałem.
-Napotkałeś?
-Tak. Gatunek homo sapiens.”
Nie pamiętam i nie znalazłem w dosłownym brzmieniu wypowiedzi prota ,ale napisze sens pewnej jego wypowiedzi . "Ludzkość ma niekwestionowanych dwóch Przewodników Duchowych. Chrystusa i Buddę …. I co z tego? Nic….."
Dziękuję Ci Lucyna ,że piszesz...lobię czytać Twoje posty.
Pozdrawiam wszystkich
Kathlen, nikt Cię chyba kretynką nie nazwał, jedynie nawiązuje się nieco gorąca dyskusja, bo temat gorący. Większość tu obecnych, to ludzie którzy walą w pory ze szczęścia, gdy jakies zwierzę w dzikich okolicznościach przyrody zobaczą i poczucie potrzeby ich ochrony mają.
Stąd oczywiście kontra na Twoją wypowiedź o "jakże przedmiotowym" traktowaniu gatunków innych od homo sapiens.
...ale nic poza tym, żadnej urazy;)
..tak to widzę
Pozdrawiam:)
Wojtek dodałabym jeszcze jedno. To ludzie znakomicie znający Bieszczady w teorii i praktyce. Posiadający ponad- ponadprzeciętnąwiedzę na temat wilków. Jak zaznaczyłeś czasami tańczący z wilkami (oj chcielibyśmy, chcieli). Szlaki wilcze i nasze krzyżują się. Jak widzisz żyjemy. Czternastak ma rację. Większość z nas obawia się zbyt bliskiego kontaktu z niedźwiedziami. Nie chcemy dawać im buzi.
To co wypisuje nasz ulubiony dziennikarz jest tak podlane sosem sensacji aż jest niestrawne.
@ Fox witaj z powrotem na forum. Brakuje tu Ciebie Kolego-Ekologu.
Jeśli nie człowiek miałby być uzurpatorem, to kto(co raczej) wilk ?! A może świnia, albo jakis płaz...
Dochodzimy do absurdów. Jeśli ja przesadzamto jest to odpowiedż na przesadę ze strony ekologów. Zawsze mnie niepokoi jeśli ktoś stawia na równi człowieka i zwierzę, a jak juz ktoś zwierzęta zanadto "kocha" to zazwyczaj nienawidzi ludzi. Co i tu zresztą się pokazało.
Browar twój tekst był faktycznie kretyński bo nie widzisz róznicy, są niepotrzebne zwierzęta, ale nie ma niepotrzebnych ludzi.,.. I to nie ludzie mają z Bieszczadów uciekać, żeby zostawić wolność i miejsce wilkom czy innym ziwerzętom.
Dzięki vm za rosądny głos w ostatnim poście.
Ja znikam bo szkoda mi czasu na takie dyskusje. Jesli komus z mieszkańców wsi bedzię kiedys zagrazal wilk czy inne zwierze, zblizając się do jego domostwo, to mam nadzieję ze zastrzeli go i po problemie...
pozdrawiam
Kathlen - zwykle jest odwrotnie - to ci co traktują zwierzęta przedmiotowo tak samo traktują ludzi. I ty jesteś tego przykładem Potraktowałaś tu wszystkich jak swojego kota - jak cię tu niektórzy trochę podrapali i prychnęli na ciebie to się obraziłaś (bo nie mogłaś niestety oddać wszystkich na wieś..). A tak swoją drogą, to idąc tropem Twojego myślenia to powinnaś tego swojego kota zastrzelić, bo skoro Ciebie podrapał to komuś innemu na pewno przegryzie gardło...
Ja znawcą wilków nie jestem ale myślę, że były tam od zawsze - podobnie jak ludzie. I wilki i ludzie mają tam swoje miejsce. I jestem pewna, że miejscowi nie chcą tak naprawdę żeby wilki zniknęły - po prostu czasami muszą sobie przypomnieć, że wilki obok są i jakoś tak bardziej pilnować obejścia. Poczytaj co pisze czternastak - wilki mu nie raz dokuczyły ale chyba nie chce ich wytłuc. I nie masz racji Kathlen, że człowiek ma być uzurpatorem - on ma być gospodarzem, który zanim strzeli to pomyśli czy nie ma naprawdę innego wyjścia.
I nie dziw się Kathlen, że większość ci tu nie przyklasnęła bo po prostu źle trafiłaś - trzeba było napisać tego posta na jakimś innym forum.
I jeszcze jedno mnie zastanawia i naprawdę jestem ciekawa - czego szukasz w Bieszczadach, co ci się w nich podoba, skoro "przyroda ożywiona" jak sama stwierdziaś ci przeszkadza. Nie lepiej pójśc na zakupy do jakiejś galerii handlowej...
Pozdrawiam.
Jakoś przeraźliwie beznadziejne sa poglądy kathleen. Jedzie od nich,niestety,nie wiem czy uświadomioną wrogością do przyrody i fauny. Tu już nie chodzi o tolerancję,jakiej kathleen oczekuje,z wyższością zresztą. Jest w tym XIX-wieczna pogarda kolonialistów,zresztą ciągnąca się odwiecznie,bo każdy podbój,każde panowanie - to zniszczenie. Jest w myśleniu tym odcień rasizmu,pewnie też nieuświadomiony.Takie poglądy sa groźne,gdy ich własciciel miewa władzę. A na świecie,co minutę,ginie jeden gatunek fauny i jeden gatunek flory.Amazonia za jakieś dwadzieścia lat przepadnie, wtedy kathleen zacznie się dusić, a miliardy innych ludzi - wraz z nią. Widzę też taki odcień w tym myśleniu,jakby Pan Stworzenia,kathleen,dostała biblią w głowę. Pozdrawiam
Asia, no widac nie znasz się na ziwerzętach i na ludziach. Ja od lat pracuję z ludzmi i uwlebiam tą pracę i chociaż nie chcę uogólniać bo to bład myslenia, widzę powtarzającą się prawidłowośc, że ci którzy tak opowiadają się za zwierzętami ludzi nie szanują...Znajoma która ze swoim pieskiem po weterrynarzach biegała i cackała się z nim, teraz mają wlasne dziecko wyzywa je od najgorszych i stosuje przemoc wobec niego...Własnie takie osoby mialam okazje poznać, cóz jesli ktos porównuje czlowieka ze zwierzęciem..i taka ma hierarchię wartości.
A Bieszczady mogę uwielbiać i bez twojego zrozumienia i akceptacji tego faktu. Bo Bieszczady to góry, a nie zwierzęta, których na szczęscie tu nie spotkałam. I nie powiedziałam o nikim ze pisze krytynizmy chociaz wiele wypowiedzi takich na tym forum czytałam(jak chociażby o tym ze w odpowiedzi na zamieszczenie zdjęc jednej pani z tego forum, która bynajmniej nie grzeszy urodą, otrzymuje propozycje od erotomanów...)
No nic, przynajmniej dzięki mnie wątek sie rozkręcił, chociaż ja naprawdę nie mam czasu zajmowac sioę takimi pierdołami, więc juz prosze nie kontynuujmy go. Postaram się juz tu nie zgalądać.
Asia, no widac nie znasz się na ziwerzętach i na ludziach. Ja od lat pracuję z ludzmi i uwlebiam tą pracę i chociaż nie chcę uogólniać bo to bład myslenia, widzę powtarzającą się prawidłowośc, że ci którzy tak opowiadają się za zwierzętami ludzi nie szanują...Znajoma która ze swoim pieskiem po weterrynarzach biegała i cackała się z nim, teraz mają wlasne dziecko wyzywa je od najgorszych i stosuje przemoc wobec niego...Własnie takie osoby mialam okazje poznać, cóz jesli ktos porównuje czlowieka ze zwierzęciem..i taka ma hierarchię wartości.
A Bieszczady mogę uwielbiać i bez twojego zrozumienia i akceptacji tego faktu. Bo Bieszczady to góry, a nie zwierzęta, których na szczęscie tu nie spotkałam. I nie powiedziałam o nikim ze pisze krytynizmy chociaz wiele wypowiedzi takich na tym forum czytałam(jak chociażby o tym ze w odpowiedzi na zamieszczenie zdjęc jednej pani z tego forum, która bynajmniej nie grzeszy urodą, otrzymuje propozycje od erotomanów...)
No nic, przynajmniej dzięki mnie wątek sie rozkręcił, chociaż ja naprawdę nie mam czasu zajmowac sioę takimi pierdołami, więc juz prosze nie kontynuujmy go. Postaram się juz tu nie zgalądać.
Prosżę dotrzymaj słowa. Bardzo cię proszę nie zaglądaj tu. Zrób nam tę przyjemność idź szerz swoje teorie na innych forach. Niegodniśmy tego aby cię tu gościć. I mam cichutką nadzieję, że nigdy nie spotkamy się na szlaku.
Jeżeli zaś chodzi o zwierzęta to spotykasz je non stop w górach. To ptaszki, owady, gady, płazy, które występują obok nas. Wiem, że nie masz czasu aby zajmowac się pierdołami więc nie będę wymagać abyś miała jakiekolwiek pojęcie o Bieszczadach i bieszczadzkiej przyrodzie.
Bo Bieszczady to góry, a nie zwierzęta,
Kathlen, jakże się mylisz.
Czy naprawdę sądzisz, że góry, to tylko nierówności terenu?
Czy masz jakieś traumatyczne przeżycia związane ze zwierzętami?
Czy kilka przypadków psycholi wśród znanych Ci osób wystarcza, by tak oceniać resztę świata?
Czym jest dla Ciebie przyroda?
Czy rozumiesz współzależności między fauną i florą?
Tyle pytań mi się ciśnie na myśl, bo nie chce mi się wierzyć, że ( o ile mi wiadomo dobrze) młoda osoba może być tak do świata nastawiona...
pozdrawiam:)
trzykropkiinicwiecej
07-12-2008, 20:02
...droga K. śmiem twierdzić że największym zagrożeniem w okolicy możesz zostać właśnie Ty... proponuję popracować troszkę nad sobą a potem bedzie juz tylko lepiej... to nie przejaw złośliwości z mojej strony tylko troski o wszystko co Żywe.. w tym również Ciebie... pozdrawiam i życzę wszystkiego co dobre...
Asia, no widac nie znasz się na ziwerzętach i na ludziach. Ja od lat pracuję z ludzmi i uwlebiam tą pracę i chociaż nie chcę uogólniać bo to bład myslenia, widzę powtarzającą się prawidłowośc, że ci którzy tak opowiadają się za zwierzętami ludzi nie szanują...Znajoma która ze swoim pieskiem po weterrynarzach biegała i cackała się z nim, teraz mają wlasne dziecko wyzywa je od najgorszych i stosuje przemoc wobec niego...Własnie takie osoby mialam okazje poznać, cóz jesli ktos porównuje czlowieka ze zwierzęciem..i taka ma hierarchię wartości.
A Bieszczady mogę uwielbiać i bez twojego zrozumienia i akceptacji tego faktu. Bo Bieszczady to góry, a nie zwierzęta, których na szczęscie tu nie spotkałam. I nie powiedziałam o nikim ze pisze krytynizmy chociaz wiele wypowiedzi takich na tym forum czytałam(jak chociażby o tym ze w odpowiedzi na zamieszczenie zdjęc jednej pani z tego forum, która bynajmniej nie grzeszy urodą, otrzymuje propozycje od erotomanów...)
No nic, przynajmniej dzięki mnie wątek sie rozkręcił, chociaż ja naprawdę nie mam czasu zajmowac sioę takimi pierdołami, więc juz prosze nie kontynuujmy go. Postaram się juz tu nie zgalądać.
Kathlen, ja rzeczywiście nie znam się ani na ludziach ani na zwierzętach. Ludzie mnie ciekawią bo każdy ma swoją historię i od każdego można się czegoś nowego dowiedzieć a zwierzęta - niektóre lubię bardzo i je mam w domu a niektóre wolę oglądac z daleka. Wolę się nad światem zastanawiać i zachwycać nim niż go zdobywać a świadomość, że się na nim "znam" do niczego nie jest mi potrzebna. A twoje opowiadanie o pani i jej piesku niczego nie udowadnia - może ta pani kupiła sobie tego pieska, żeby spełnić jakąś tam swoją zachciankę a potem piesek oczekiwaniom nie sprostał i myślała, że weterynarz jakoś go tam naprawi...;) ja obstaję przy swoim - ci co traktują zwierzęta przedmiotowo, tak samo odnoszą się do ludzi - są obok kiedy jest miło i fajnie ale kiedy coś przestaje im pasowac z łatwością odcinają się od czlowieka - tak jak z łatwością pozbywają się psa, który pogryzł nowe buty czy kota, który drapie. I nie musisz się ze mną zgadzać. I rzeczywiście nie musisz również miec mojego ani pozwolenia ani zrozumienia do chodzenia po Bieszczadach. Zycze ci z całego serca, żebyś znalazła w nich to czego szukasz Kathlen... bo przecież szukasz Kathlen...szukasz...a jak już znajdziesz...to może wilki i my tutaj tez przestaniemy ci przeszkadzać i przestaniesz tak nerwowo zaciskac piąstki i tupać nóżką :lol:
a zeby już całkiem zaspokoić twoje przerośnięte EGO:
- dziękuję Ci Kathlen, że dzięki Tobie wątek się rozkręcił, do tej pory właściwie nic tu się nie działo, dopiero Ty...Jak ty to robisz Kathlen?
- jesteś piękna Kathlen, po prostu przepiękna (w przeciwieństwie do tej co "nie grzeszy urodą i otrzymuje propozycje od erotomanów",
- przepraszam Cię, że zajmuję Ci czas pierdołami i kretynizmami,
a ponieważ wiem (chociaż się na ludziach nie znam), że i tak tu zajrzysz - pomimo pogóżek, że nie - pozdrawiam Cię Kathlen:-P
Taki krótki fragment publikacji na temat lubienia i nie lubienia zwierząt:
Hitler a zwierzęta
Adolf Hitler, podobnie jak wielu jego przyjaciół, używał epitetów zwierzęcych do krytykowania i oczerniania ludzi. Często nazywał swych przeciwników „świniami” (71) i „parszywymi psami”.(72) Bolszewicy byli „zwierzętami”, a Rosjanie „bestiami”, podczas gdy Słowianie „rodziną króliczą”, którą Stalin uformował w państwo totalitarne.(73) Po podbojach w Rosji, Hitler chciał, by „sto milionów Słowian żyło w oborach dla świń”.(74) Brytyjskich dyplomatów nazwał „małymi robakami”(75), a na częściowo zjudaizowanych, częściowo zafrykanizowanych Amerykanów powiedział, że „mają kurze móżdżki”.(76) Hitler gardził także własnymi ludźmi, mówiąc, że jest to „wielkie, głupie stado baranów”(77), a gdy wraz z końcem wojny zbliżała się klęska, oskarżał ich, że nie byli w stanie sprostać wyzwaniu. Swoje własne siostry Hitler nazywał „głupimi gęsiami”.(78)
Jakiekolwiek braki mogli posiadać członkowie niemieckiego narodu, Hitler wierzył, że aryjsko-nordycka rasa była nieskończenie wyższa w otaczającym ją morzu pod-ludzi „monstrów i małpoludów”(79), jak to ujął w przemówieniu w Monachium w 1927 r.:
Widzimy przed nami aryjską rasę, która jest zwiastunem wszelkiej kultury, prawdziwym reprezentantem całej ludzkości. Nasz przemysł i nauka jest bez wyjątku dziełem nordyków. Wszyscy wielcy kompozytorzy od Beethovena do Richarda Wagnera są aryjczykami. Wszystko co ma jakieś znaczenie zawdzięczamy walce i jednej rasie, która pomyślnie się rozwija. Wyrzućcie stąd nordyckich Niemców, a nie zostanie nic, tylko taniec małp.(80)
Hitler lubił psy, zwłaszcza owczarki niemieckie (boksery uważał za rasę „zdegenerowaną”)[81], które lubił kontrolować i dominować nad nimi. Podczas I wojny światowej zaprzyjaźnił się na froncie z białym terierem wabiącym się Fuchsl, który zabłądził i przeszedł przez linię wroga. Później, gdy jego oddział musiał się przenieść i nie można było znaleźć Fuchsla, Hitler bardzo nad tym ubolewał. „Tak bardzo go lubiłem” - wspominał - „on słuchał tylko mnie”. Hitler często nosił ze sobą pejcz i czasem używał go do bicia swego psa w okrutny sposób, podobnie jak robił to jego ojciec wobec własnego psa.(82) Podczas II wojny światowej, przebywając w kwaterach głównych Führera, Hitler zaprzyjaźnił się z Blondi, suką rasy owczarek niemiecki.(83) „Lecz zarówno ze swymi psami, jak i z każdym człowiekiem, z którym wszedł w kontakt” - pisze Ian Kershaw - „wszelka relacja była oparta na dominacji i podporządkowaniu”.(84)
Reszta i przypisy tu: http://www.wegetarianie.pl/Article172.html
Czternastak - może to pytanie padło tu wiele razy może nikt go jeszcze nie zadał - jak twoim zdaniem przedstawia się stan wilków w bieszczadach? Jest ich wiecej czy mniej niz w latach -80 -90? Pomimo ochrony wilka jestem wrecz pewien ze ich liczba nie rosnie a kto wie czy nie maleje ... za przyklad sluzy mi Beskid Niski i tereny w ktorych mieszkam. Jakoś nie chce mi się wierzyć że wszystkie wilki wybijają nam słowacy i ukraińcy ...
Czternastak - może to pytanie padło tu wiele razy może nikt go jeszcze nie zadał - jak twoim zdaniem przedstawia się stan wilków w bieszczadach? Jest ich wiecej czy mniej niz w latach -80 -90? Pomimo ochrony wilka jestem wrecz pewien ze ich liczba nie rosnie a kto wie czy nie maleje ... za przyklad sluzy mi Beskid Niski i tereny w ktorych mieszkam. Jakoś nie chce mi się wierzyć że wszystkie wilki wybijają nam słowacy i ukraińcy ...
Populacja nie wzrasta. Kłusownicy redukują ilość wilków.
Chyba gazet nie czytają w Jabłonkach i Kołonicach... co drugie ogrodzenie atakowała mnie dzisiaj swora psów - nie uwiązanych, latających sobie samopas po wiosce (a sporo ich "jeszcze" było)... Tak się zastanawiam... może to Nowiny wykupiły wszystkie bezdomne psy w Rzeszowie i napuściły na okolicę żeby wilk je zeżarł i wtedy będzie artykuł jak malowanie.
W Yellowstone głównym rarytasem wilków są bizony. Wilki wyspecializowały się w polowaniach na te duże zwierzaki... nasze wilki wyspecjalizowały się w psach (trudno się dziwić)... strzelanie do nich wcale nie zmieni ich nawyków żywieniowych... no cóż, ale może przestaną jejść ludzi, których nie jedzą.
Temu wilkowi mogę jedynie szczerze życzyć smacznego.
trzykropkiinicwiecej
09-12-2008, 22:38
...widząc skład żarła w michach biednych psów w okolicy.. to szkoda mi tego wilka jak ma takie kiepskiej jakości mięso pałaszować...
Taki krótki fragment publikacji na temat lubienia i nie lubienia zwierząt:
...Hitler lubił psy, zwłaszcza owczarki niemieckie (boksery uważał za rasę „zdegenerowaną”)...
hmm...czyli, że mój pies (a właściwie suka), który był najmądrzejszym, napiękniejszym w swojej brzydocie i najwierniejszym psem jakiego miałam był degeneratem??:???::roll::shock:
a co do tego, że wilki atakują te psy to czy to jest jest normalne? ja tak pytam jako laik, bo oprócz jakiejś tam wiedzy z filmów przyrodniczych o wilkach to wiem o nich niewiele. Bo jakoś takie bardziej normalne wydaje mi się, że wilk zeżre niepilnowaną owieczkę ale żeby pies był przysmakiem dla wilka? czy wilki zjadają siebie nawzajem? w końcu pies to chyba daleki krewniak wilka. pytam serio i proszę o naukowy wykład dla początkujących w pigułce:-)
Widziałam artykół w nowinach, że ciężko o pozwolenie na odstrzał wilków a ludzie coraz bardziej narzekają na jednego co atakuje stada i ludzi i tak się zaczęłam zastanawiać co dzieje się z tym Panem co włączał stereo i puszczał z taśmy wycie wilków... jeszcze żyje? Jakiś program leciał na discowery i odniosłam wrażenie, że już nie żyje.
na national geographic Trauma. Jak już mówisz- to rób to rzeczowo.
http://channel.nationalgeographic.com/episode/a-man-among-wolves-2926/Overview
I chyba nie chodzi o życie tego człowieka tylko o wilki. Trauma! Wytłumacz proszę co to ma wspólnego z psami.
Nawet takie pismo jak "Nowiny" dba o prawidłowość ortograficzną, może nie? Ty też powinnaś. Artykół i discowery to chyba w osiedlowej gazetce wyczytałaś.... Wybór czytanej prasy polecam Twojemu ponownemu przemyśleniu.
Ostatnio mam problemy z ortografią. Być może NG - oglądam obydwa te kanały jak mam okazję. Moje pytanie było "tak po prostu" w temacie. Ciekawi mnie czy żyje, bo mówili o nim "w czasie przeszłym". Niesamowity film. Jak o gościu z Kamczatki co żyje z niedźwiedziami. A jak widzę nie wolno nic napisać, bo potem się ludzie tylko czepiają...
czternastak
11-12-2008, 23:36
Niezbyt lubie sie wypowiadac o liczebnosci. Liczebnosc to dla mnie troche taka pulapka naukowa chcieliby policzyc co do sztuki wszystkie zwierzeta a to nie tedy droga.
Ja znam liczebnosc i przyblizone rewiry watach w moim terenie, wiecej info odnosnie bieszczadzkiego wilka zmian w jego populacji znajduje sie w pracach dr. Wojciecha Smietany dane przez niego prezentowane sa bardzo obiektywne.
Lucyna ma duzo racji istnieje problem nielegalnego pozyskiwania wilka w bieszczadach z tym ze ja bym powiedzial ze najmocniej problem ten w obecnych czasach doskwieral w latach 90-tych obecnie chyba jest nieco lepiej. Watachy licza srednio po 5-7 szt. teren zdaje sie byc wypelniony dlatego zapewne notuje sie ekspansje wilka na polnoc.
Asia ja wiem o jednej waderze zabitej zapewne przez obca watache kilka lat temu czas: przelom zimy i wiosny tereny: chyba okolice Skorodnego, Rosochatego.
Trauma nie boj nic mnie tez chcieli zlinczowac za bledy ort. i tak od podstawowki w kolo Macieju hehehe.....
trza pisać tak żeby nie było się do czego czepiać.
O gościu i całej sprawie z filmu w NG nic nie wiem. Jak nieco napomknąłem prof Andrzeja B (tego od wilków), to od razu pojąłem że źle zrobiłem- nie zgłębiałem tematu, a nie zależy mi na tej wiedzy aż tak bardzo żeby szukać informacji inną drogą
Dzięki. Szkoda by było tego gościa. Coraz mniej osób robi coś dla zwierząt. Najłatwiejsze rozwiązanie dla ludzi to niestety wziąść i zabić, a nie zrozumieć... przyrodę.
Przepraszam za chaotyczne wypowiedzi, zazwyczaj chodzi mi o coś ale nie potrafię tego tak napisać by wszyscy to prawidłowo odebrali.
Ostatno oglądałem filmy o tym człowieku, a mówią o nim w czasie przseszłym bo zginą rozszarpany przez niedzwiedzia. W filmie przedstwiono dokładnie okoliczności jego śmierci.
Tak mi się też coś wydawało, że nie żyje... wielka szkoda :( A nic o niedźwiedziu nie słyszałam ale widocznie źle słuchałam.
Chyba o innego człeka chodzi, co to ponoć został przez wilki zabity
http://www.cbc.ca/sask/features/wolves/2.html
PS. w kwestii poprawności językowej...
żeby nie było się do czego czepiać. ;)
Czasem nie ma sensu czepiać się, ewentualnie zwrócić uwagę pół żartem pół serio, przecież treść zawsze jest ważniejsza od formy;)
A nie popełnia błędów ten tylko, co nic nie robi;)
Pozdrawiam:)
@ Trauma
Jeżeli interesuje Cię problem wilczy to może kiedyś połazimy z Wojtkiem tropicielem. Jak skończysz tatrzańskie zauroczenie to zapraszam.
@ Trauma
Jeżeli interesuje Cię problem wilczy to może kiedyś połazimy z Wojtkiem tropicielem. Jak skończysz tatrzańskie zauroczenie to zapraszam.
Bardzo chętnie. Dziękuję za zaproszenie. Tatrzańskie zauroczenie nigdy nie minie.
@ vm2301
Jeżeli interesuje Cię problem wilczy to może kiedyś połazimy z Wojtkiem tropicielem. Zapraszam
Z przyjemnością;):)
Wracając do wilczych problemów. Tak sobie poczytuję jakieś hamerykańskie fora na temat wypadku Kentona Carnegie, oficjalnie uznanego za pierwszą ofiarę wilków w Ameryce Płn.
W jednej z wypowiedzi spotkałem się z zarzutem, że brak dowodów takowych ataków wynika z bardzo trudnymi do spełnienia warunkami, by oficjalnie uznać taki atak za udokumentowany.
Mianowicie, rzekomo cztery warunki muszą zostać spełnione:
1. Wilk musi zostać zabity, przebadany i zdrowy - chodzi o brak wirusa wścieklizny.
2. Wilk nigdy nie był trzymany w niewoli.
3. Jest naoczny świadek ataku.
4. Ofiara musi być śmiertelna.
Zakładając wiarygodność osoby prezentującej te warunki, wychodzi na to, że musiało tam dochodzić do ataków wielokrotnie, tyle że ze strony
a) wilków zarażonych wścieklizną
b) skrzyżowanych ze zdziczałymi psami
c) brak było świadków
d) człowiek się wybronił.
Powiem szczerze, że problem wg mnie dotyczy krzyżówek, czy zdziczałych psów. Jednego takiego spotkałem na swej drodze, dobrze, że był "najlepszym przyjacielem człowieka".
Ale czułem się ... niezbyt komfortowo, szczególnie, że dzieciaka na rękach trzymałem.
Stałem w strumieniu, a ten łaził, obwąchiwał, lizac próbował, a ja myślałem co zrobić jeśli uchleje - dziecko do strumienia wrzucić i się z psem naparzać?
Towarzyszył nam całą drogę asfaltem od prawie Krzywego Mostu do Bystrego.
Inne psy bywaja agresywne, niektóre krzyżowania genów mieszają pewnie we łbie.
A na terenie tak małym jak Bieszczady o takowe krzyżówki będzie coraz łatwiej.
No i wilki się 100% synantropami staną i polować na jamniki będą pod cukiernią U Szelców.
Pozdrawiam:)
Kiedyś na temat hybryd rozmawialiśmy z dr Śmietaną. Oficjalnie naukowcom znana jest jedna para: ona wilczurzyca=samica oczwarka niemieckiego, on basior. Szczenięta zostały zlikwidowane. Ja znam popłuczyny po hybrydzie czyli Lunę i jeszcze jedną parę ale o tym nie chcę pisać.
Co do wędrówki to zadzieram kiecę i lecę.
Dlaczego zlikwidowano potomstwo?
trzykropkiinicwiecej
12-12-2008, 10:00
Kiedyś na temat hybryd rozmawialiśmy z dr Śmietaną. Oficjalnie naukowcom znana jest jedna para: ona wilczurzyca=samica oczwarka niemieckiego, on basior. Szczenięta zostały zlikwidowane. Ja znam popłuczyny po hybrydzie czyli Lunę i jeszcze jedną parę ale o tym nie chcę pisać.
Co do wędrówki to zadzieram kiecę i lecę.
.."nieoficjalnie: to znam jeszcze parę... z Husky... ale być może Lucyno myślimy o tych samych... i przyznam że jedne z madrzejszych i przyjemnych "psów"
@ Wojtek hybrydy bywają bardzo niebezpieczne dla ludzi. Na Syberii ponoć atakują miejscowych.
@ Kropek być może.
Lucyno, to że hybrydy są niebezpieczne, to ja potrafię sobie wyobrazić, a i naczytałem się już dość;)
Ja pytam o oficjalny powód zabicia szczeniąt.
Ktoś z mocy prawa musiał wyrazić zgodę.
No chyba, że mówisz o ...wioskowym sądzie na dokuczliwych psowatych;)
Lucyno, to że hybrydy są niebezpieczne, to ja potrafię sobie wyobrazić, a i naczytałem się już dość;)
Ja pytam o oficjalny powód zabicia szczeniąt.
Ktoś z mocy prawa musiał wyrazić zgodę.
No chyba, że mówisz o ...wioskowym sądzie na dokuczliwych psowatych;)
Nie.skądże. Wszystko w majestacie prawa. Nie wiem kto wydał na nich wyrok. Zginęły, bo były hybrydami. Krzyżówki wilczopsie są płodne. Sądzę, że tu chodziło o czystość gatunku.
Czyli, że hybrydy zabija się z zasady, by utrzymać czystość gatunkową wilka?
Kto ma prawo/obowiązek eliminować takowe osobniki?
A kto ocenia, czy to wilk, czy hybryda?
Wiesz coś o tym Lucynko?
Czyli, że hybrydy zabija się z zasady, by utrzymać czystość gatunkową wilka?
Kto ma prawo/obowiązek eliminować takowe osobniki?
A kto ocenia, czy to wilk, czy hybryda?
Wiesz coś o tym Lucynko?
A skąd mam to wiedzieć.
Oczywiście, że mieszańce muszą być eliminowane. Już przez krzyżowanie się ze kotem domowym prawie wyginęły żbiki. Chcesz powtórki z wilkami?
Absolutnie nie chcę, jedynie zastanawiam się jak sprawa wygląda formalnie.
Zauważam, czytając różne artykuły niemal ewolucje w systematyce wilków - podział na dzikie, żyjące na wolności, dzikie, ale trzymane kiedyś w niewoli oraz hybrydy - to by oznaczało jakieś "niemożliwe do powstrzymania zmiany.
Dlatego zastanowiło mnie stwierdzenie o wyeliminowaniu potomstwa.
Poza tym, by zapobiegać krzyżówkom trzeba by "eliminować" wałęsające się po okolicy psy - a tu o aktywności rakarzy nie słyszałem. O zgodzie na odstrzał też nie;)
Co innego nasze "zachciewajki", co innego oficjalna praca odpowiednich służb, czy instytucji.
Pozdrawiam:)
Wojtek to jedne z najczęściej zadawanych pytań odnośnie wilków.
Natura zapobiega krzyżówkom. Najlepszy przykład masz wJabłonkach. Pies jest dwojako traktowany przez wilki. Najczęściej w lesie jako konkurent do bazy pokarmowej. Wilki zabijają psa ale nie zjadają. Czasami, gdy sytuacja nazwijmy to życiowa drapieżników jest zła to nasze pupilki traktowane są jako pożywienie. Nie słychac aby doszło do mezaliansu w gminie Cisna.
Nie zapominaj, że wilki żyją w watasze. W stadzie tylko jedna wadera może mieć cieczkę. Gdyby inna także chciała zostać matką to samice stoczyłyby walkę. Na śmierć i życie. Nie słyszałam aby wadera która przegrała przeżyła. Obce wadery są sporadycznie przyjmowane do stada. Przeważnie są zabijane. Watahy to grupy rodzinne. Dlaczego doszło do powstania krzyżówki w Niemczech. Bo tam był tylko 1 basior. Nie było samic.
Czyli może u nas nie jest tak źle;)
trzykropkiinicwiecej
12-12-2008, 16:39
...nie tak źle bo i miejscowi zaczynają brać sprawę w swoje ręce... wczoraj przed snem słyszałem ujadanie kundli we wsi na dole... po jakimś czasie, już bliżej lasu huk... coś jakby niezła wojskowa "petarda"... a dziś po południu wczorajszy trop dwóch wilców, schodzący z lasu nad Szybenicą prosto do wsi, gdzie szczekały miejscowe łancuchowce... Jak mi zaczną tak huczeć bliżej chałupy to sam się wezme za wyhodowanie jakiejś groźnej hybrydy (np. wkurwozaura), coby sobie dała redę z miejscowymi kłusolami... całe szczęscie po wnikliwej analizie okolicznych widoków pomiędzy karkiem a podłogą, nie znalazłem żednej farby... wstrzymuję się więc z badaniami nad potworem...jeszcze
Nie ryzykuj. Nie wiem ile w tym prawdy ale mieszkańcy Smoluchowa ciszą się złą sławą w Bieszczadach.
trzykropkiinicwiecej
12-12-2008, 20:12
..ano bywało ... nie jest już tak źle... zdąrzyłem się troszkę wtopić w krajobraz...
Nie wiem ile w tym prawdy ale mieszkańcy Smoluchowa ciszą się złą sławą w Bieszczadach
Ledwie 3. tam zamieszkał a już takie plotki...
Psy to taki trening walki wręcz dla wilków.
...to sam się wezme za wyhodowanie jakiejś groźnej hybrydy (np. wkurwozaura), coby sobie dała redę z miejscowymi kłusolami...
sam osobiście? czyli, że niedługo zaczną po lesie biegać małe wilczki z trzema kropkami na grzbiecie....;);):-P
no to dalej nie wiem - czy te wilki, które sobie zabiorą jakiegoś psa ze wsi jedzą te psy czy tylko je zabijają?
trzykropkiinicwiecej
13-12-2008, 16:41
...ee... no może troche mniej będą przypominać "Pierdonkę" ..ale już biegają prototypy... bo miejscowi strelali cosik... a swoją drogą.. ciekawy wywiad jest w innym temacie pt. Myśliwi... pozdrawiam miłośników Ciszy
co do mojej bytności a względy bezpieczeństwa we wsi.. to raczej boją się jak nie ide do sklepu i pod sklepem nie mam drobnych dla miejscowych.. o tak .. wtedy na nich pada blady stRach
co do piesów... to widziałem i połknięte i nadgryzione.. więc mnogość zabaw o dowolnośc interpretacji występuje u Szarych Braci względem zabaw ścierwem
Kanibalizm wśród wilków się ponoć zdarza, więc czemu by pogardzić jakimś krewnym.
No i młode trza nauczyć posługiwania się kłami, a zabawek drewnianych nie wystrugają...
Pozdrawiam:)
czternastak
13-12-2008, 23:17
Ja bym sie o mieszance w Bieszczadach nie bal.
Widzialem z bliska morde basiora alfa w okolicach Kosowca zaden ze znanych mi psow by mu nie pokryl samicy nie ma takiej opcji.
Kiedys nie takie psy po lesie biegaly. O kilku legendy krazyly same w pojedynke do lasu chadzaly na 2 tygodnie i lepiej radzily se a mieszancow jak widac nie zostawily.
Jest tez mozliwosc ze basior pokryje jakas suke ale wtedy potomstwo zostaj w tzw domu a nie w lesie czyli problemu nie ma. Jest taka rasa jak wilczek czeski ktora z zalozenia ma cwierc krwi wilka a reszte bodaj owczarka niemieckiego widzialem takiego w bieszczadach. Dodatkowo zdarzaly sie w bieszczadach wilki mniej lub bardziej oswojone. Co by tu jeszcze..... jak wilk ma sposobnosc to wedle mnie czesciej jednak podje sobie tej psinki.. a co stac go. O kanibalizmie wsrod bieszczadzkich wilkow natomiast nie slyszalem.
Jest taka rasa jak wilczek czeski ktora z zalozenia ma cwierc krwi wilka a reszte bodaj owczarka niemieckiego widzialem takiego w bieszczadach.
Czeski wilczak jest akurat dobrym przykładem że krzyżowanie wilka z psem nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Ta rasa powstała (jest zarejestrowana w FCI) ze skrzyżowania wilka z z owczarkiem niemieckim w celu zwiększenia wytrzymałości i zdolności do regeneracji tego drugiego - miała to być główna cecha przekazana przez wilka; czyli miał powstać pies o charakterze owczarka i wytrzymałości wilka. I tak się - po części - stało. Wilczak jest 2 razy bardziej wytrzymały. Tyle że okazuje się, że przy krzyżowaniu wilka z psem, jako dominująca przekazywana jest inna cecha wilka: wilk jest bojaźliwym, strachliwym i nieufnym zwierzęciem. Z tego tez powodu wilczak jest trudnym w szkoleniu psem - na pewno nie dla każdego, ale poprzez kolejne pokolenia stał się coraz bardziej możliwym do ułożenia zwierzakiem, pracują m.in. w policji, ratownictwie, itp. Tyle że należy pamiętac o tym - co tu często jest pomijane - że wilczak to nie krzyżówka w prostej linii; ot bierzemy sobie wilka, psa i mamy wilczaka, albo coś podobnego - nigdy w życiu. Wilczak to efekt kilkudziesięcioletnej pracy badawczej, metodą prób i błędów a od roku 1983 w hodowli tej rasy nie stosuje się domieszki wilka - krzyżuje się już tylko wilczaki.
Przeczytałam w gazecie z programem telewizyjnym:
"Wilki wcale nie ostrzą sobie zębów na stada zwierząt hodowlanych.Dopóki wystarcza dla nich zwierzyny łownej, nie interesują się owcami, końmi czy krowami.Paradoksalnie - i wbrew obiegowej opinii - odstrzał wilków zwiększa zagrożenie dla zwierząt hodowlanych. Dzieje się tak, ponieważ zdziesiątkowanej przez myśliwych watasze trudniej jest polować na dziką zwierzynę."
no i znowy wychodzi na to, że jak człowiek zaczyna za bardzo kombinować, regulować przyrodę po swojemu i bawić się w Pana Boga to sam dostanie w końcu obuchem swojej własnej strzelby w łeb (nie wiem czy strzelba ma obuch czy cóś innego...;))
Zdaje się,że strzelba ma kolbę. Poza tym - racja,ludzie wciąż kombinują,jakby tu jeszcze być mądrzejszymi od natury,jej biologicznego rytmu,a skutki wiadome. Zamiast się przystosować,niszczą.,ile się da.Każdy głos rozsądku liczy się w tej mierze.Na ogół słychać wołanie "hej,Ignacy,daj gwintówkę".Bylażby równowaga,gdyby wilki miały koła łowieckie zaopatrzone w proch i strzelby no i ściśle określony kierunek regulacji natury: człowieka.
no tak strzelba ma kolbę...:oops:
Bylażby równowaga,gdyby wilki miały koła łowieckie zaopatrzone w proch i strzelby no i ściśle określony kierunek regulacji natury: człowieka.
eeee, może nie aż tak drastycznie...chyba wystarczy niektórym niewyżytym i niedowartościowanym facecikom bawiącym się w panów życia i śmierci wskazać jakieś inne zajęcie...
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.