PDA

Zobacz pełną wersję : Co to jest tzw."stonka"



joorg
01-10-2007, 21:39
Czy dziesięciu , a nawet dwudziestu ludzi idących z plecakami jeden za drugim na szlaku to "stonka" ???

Czytając niektóre posty , czy opisy pod zdjęciami ,odnoszę wrażenie ,że są "turyści z wielkimmmi plecakami marki..." zakwaterowani w zajazdach , którzy wyszli przed godziną z np.Siekierezady na szlak ( na Małe Jasło, bo dalej nie da rady") i spotykając po drodze dwudziestu utrudzonych sześciogodzinnym marszem piechurów mówią (albo sobie myślą )...... "popatrzcie idzie stonka , to jest stonka"-
Takie to jest małostkowe i Polskie zarazem.

vm2301
01-10-2007, 21:46
Woluminy przepastne można by na ten temat napisać, chcąc etymologię słowa poznać i zaś zasadność użycia zanalizować.

włóczykij
01-10-2007, 21:57
Stonka to żuczek, ktorego imperialiści amerykańscy w porozumieniu z zachodnioniemieckimi militarystami oraz rodzimymi sabotażystami, dywersantami i szkodnikami zrzucali z samolotów na polskie pola, aby osłabiać ustrój "demokracji ludowej i sprawiedliwości społecznej" :lol:

vm2301
01-10-2007, 22:07
To zaś konotacje negatywne strasznie nieść, ja bym powiedział, że to równie sympatyczna, aczkolwiek odmiennej urody kuzynka biedronki

trzykropkiinicwiecej
01-10-2007, 23:04
..kuzynka nie kuzynka...jakiego koloru ma paski każdy wie... co to za partia...z niej

joorg
01-10-2007, 23:20
..kuzynka nie kuzynka...jakiego koloru ma paski każdy wie... co to za partia...z niej

Czytając powyższe głosy w "dyskusji":wink: myślę ,że za mało precyzyjnie napisałem pytanie .

Ps. a może trzeba było napisać czerwonymi i z capsem.:lol:

WUKA
01-10-2007, 23:32
Powiedzenie "stonka"w odniesieniu do turystów wzięło się z czasów "kartkowego"zaopatrzenia w podstawowe produkty żywnościowe(niektórzy to pewnie jeszcze dobrze pamiętają)Nie dość ,że trudno było cokolwiek kupić ,to najazd turystów stwarzał dodatkowe kolejki w sklepach i wykupywanie wszystkiego do cna.Znam to z autopsji(w odniesieniu do innego regionu,ale wszędzie było tak samo).Teraz ma to pewnie inny podtekst i wymiar ekonomiczny-drobna złośliwość jednak tkwi dalej w tym określeniu,choć wielu miejscowych ze stonki żyje.

takitam
02-10-2007, 07:17
Określenie niestety w tym wymiarze jest mało-aktualne. Dziś państwo przyjeżdżają brykami, że hej. Puste są autobusy, a za czasów stonki
trudno było się wcisnąć. Dziś wyposażenie wozi się w bagażniku maluszka lub jakiegoś mercedesa, a stonka taszczyła wszystko w plecakach. Trudno by było miejscowym z tej stonkowej kasy wyżyć dziś.

lucyna
02-10-2007, 07:36
Może odpowiem jako woditiel stonki.Ostatnio stonką zostaliśmy nazwani przez przewodników studenckich w Wetlinie. Moja grupa leśników, przesympatycznych ludzi i ja jako produkt turystyczny.
Określenie to zostało wymyślone przez ludzi z rozbujanym ego zwących się prawdziwymi turystami lub prawdziwymi ludźmi gór. Nie ważne, że nie znają regionu, ostatni raz byli tu z 10 lat temu ale są znakomicie zorientowani w kwestii komercjalizacji Bieszczadów. Plecak to nie wyróżnik. Dziś noszą go wszyscy. Raczej ciuchy z lumpeksu, leginsy i flanela są "zbroją prawdziwych ludzi gór". Wszyscy inni to owa stonka.

Michał
02-10-2007, 11:09
Witaj


Może odpowiem jako woditiel stonki.

Litości!!! Nie odpowiadaj. Ten temat był wałkowany i wyjaśniony do samiuśieńtego końca jeszcze za czasu starego forum!


...i ja jako produkt turystyczny

Masz jakiś termin gwarancji?:wink:


..Określenie to zostało wymyślone przez ludzi z rozbujanym ego...

Witaj w klubie!!!!:mrgreen:

Pozdrówka

chris
02-10-2007, 14:57
odpowiedź prosta jest: stonka to to, co nie mieszka w Bieszczadach. "Woditiele stonki" to też stonka. Nie tyle nowe określenie z lat problemów z aprowizacją, co stare, np. "greenhorn". Oczywiście, że mieszkańcy/dzierżawcy żyją ze stonki, czyli z wizytantów.

Derty
03-10-2007, 12:00
Hej:)
Stonka po łacińsku = Leptinotarsa decemlineata, żre kartofle i jest niemal całkowicie odporna na DDT i HCH:P Poza tym nie ma innych rodzajów/gatunków stonki w tym kraju:D
Określanie turystów masowych mianem 'stonki' mimo wszystko jest nieco niezasłużone. W końcu nie przychodzą autochtonom zeżreć z pola tylko zostawić nieco grosza za jedzenie i spanie:) A jak komu przeszkadzają, to niech się przesiedli w nieatrakcyjny turystycznie kawałek kraju i będzie miał zacny spokój:)

Pozdrawiam,
Derty

Michał
03-10-2007, 15:27
Witak

Hej:)
Stonka po łacińsku = Leptinotarsa decemlineata, żre kartofle i jest niemal całkowicie odporna na DDT i HCH:P Poza tym nie ma innych rodzajów/gatunków stonki w tym kraju...
O żesz q.wa!!! Derty, bój się ... tego! Co Ty wypisujesz! Ten pożyteczny stwór wcale nie zżera ziemniaków, kartofli, pyrów (dopisać się z innych rejonów Polszy) w Bieszczadach. Jedyne gówno oblazujące tego pożytecznego roślina to niejakie biedronki i pieprzone mrówy.

Wskaż mnie niedoukowi cosik odpornego na DDT i HCH!! (jak możesz to ze wskazaniem na ich izomery i metabolity).


...Określanie turystów masowych mianem 'stonki' mimo wszystko jest nieco niezasłużone... .

Jest jak najbardziej zasłużone!!! to właśnie to duże G... niszczy. Niszczy to za czym tak tęskni wielu forumowiczów. I jednocześnie pozwala w miarę znośnie trwać "tambylcom".

Weźcie sobie na wstrzymanie i poczytajcie baaardzo stare posty.

Pozdrówka

joorg
03-10-2007, 17:51
O żesz q.wa!!! Derty bój się ... tego! Weźcie sobie na wstrzymanie i poczytajcie baaardzo stare posty...

Np. to
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=867&highlight=stonka

to było kolejne Twoje (z 2003 roku) pożegnanie z forum, z małą wzmianką o "stonce".


Witam
i żegnam równocześnie......
Wielu z Was brało moje wystąpienia jako zwykłe wygłupy gościa, gościa niedowartościowanego, itp. I to zarówno w chwilach, kiedy na forum występowałem jako Michał, jako Złośliwiec i ostatnio jako "ta" Michał. ....
W Bieszczadach jak w każdym innym zakątku jest miejsce i dla piechurów, i dla rowerzystów i dla miłosników koni. Ale wszystko z głową. I trudno np zgodzić się z teorią, że szlaki konne są mniej szkodliwe dla środowiska niż "stonka". Ci, którzy uprawiają jazdę konną powinni zdać sobie sprawę, że niszczą środowisko w stopniu znacznie większym niżeli reszta. Niechaj się tylko oglądają czasami za siebie, poniżej końskich kopyt......
Darujcie sobie pytań typu:
- a co ty...
- a już dwukrotnie znikałeś i nic - do 3 razy sztuka,
- inne... także sobie darujcie....


Nie mam czasu ,żeby znależć wszystkie Twoje następne i wcześniejsze "pożegnania z forum " , ale było ich co niemiara .:smile:
Michał jesteś niekonsekwentny w swych postanowieniach i tylko takie są wnioski z Twoich niezliczonych pożegnań.

Ps. a co do "stonki" nic ciekawego nie zostało napisane , poza tym że pisano z pogardą o "tej" grupie turystów.

Michał
03-10-2007, 18:20
Witaj Janusz

Np. to
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=867&highlight=stonka

to było kolejne Twoje (z 2003 roku) pożegnanie z forum, z małą wzmianką o "stonce".
Co ma piernik do wiatraka?
Wybrałeś, jak sam zaznaczyłeś jeden post i na jego podstawie stawiasz tezę, że tzw stonka to problem moich deklaracji. Ni przypiął ni przy....
Skoro zadałeś sobie tyle trudu to sięgnij głębiej do archiwum - lecz w temacie stonki.


.....Michał jesteś niekonsekwentny w swych postanowieniach i tylko takie są wnioski z Twoich niezliczonych pożegnań.

Zaprawdy - zdecyduj się, czy chcesz w temacie stonki "poruszyć ziemniakami", czy też poużalać się nad faktem moich powrotów (jak mniemam niemiłych Tobie).
Proponuję jednak przeczytać z namysłem to co napisałem w poprzednim poście (w temacie oczywista), a w celu rozwiązania problemu pojawiania się i znikania (vide zakonnica na pasach) założyć wątek na off.


Ps. a co do "stonki" nic ciekawego nie zostało napisane , poza tym że pisano z pogardą o "tej" grupie turystów.

Poczytaj jeszcze raz - jakoś nikt wcześniej nie wpadł na to, aby posilić się pojęciem "pogarda"


Pozdrawiam

joorg
03-10-2007, 19:10
... czy też poużalać się nad faktem moich powrotów (jak mniemam niemiłych Tobie)...


I tu się Michale mylisz..., kiedyś może tak , ale po czasie zrozumiałem Twój styl pisania i bycia... i zmieniłem pogląd. Każdy sposób jest dobry do osiągnięcia celu , ale już nie pisz o tym i tym bardziej nie wycofuj się z forum.(nie bedę uzasadniał dlaczego ,ale wiadomo .. )


...Skoro zadałeś sobie tyle trudu to sięgnij głębiej do archiwum ..

W miarę czasu i ciekawosci postaram się to zrobić , ale "szukanie " na forum pokazuję mi tylko wyraz "stonka" rozrzycony w czasie i w poszczególnych postach.


...

...jakoś nikt wcześniej nie wpadł na to, aby posilić się pojęciem "pogarda"


Bardzo nie lubię jak gardzi się innymi , dlatego użyłem takiego określenia.

Ps. co tu pisać więcej , bez wspólnej flaszki przy ognisku nie rozgryziemy tego.

andrzej627
03-10-2007, 23:36
(...) a co do "stonki" nic ciekawego nie zostało napisane , poza tym że pisano z pogardą o "tej" grupie turystów.
Janusz, zgadzam się z Tobą.

Nie lubię tego określenia i osobiście nigdy go nie używam, nawet w formie żartobliwej. Ci, którzy uważają się za lepszych, używają właśnie takich sformułowań wyrażając swoją niechęć czy nawet pogardę dla ludzi uprawiających turystykę inaczej niż oni.

Nie mówcie w ten sposób o innych ludziach.

bertrand236
03-10-2007, 23:42
....

Ps. co tu pisać więcej , bez wspólnej flaszki przy ognisku nie rozgryziemy tego.

Mogę Wam kroić zagrychę ;)

Anyczka20
04-10-2007, 00:57
Ja bym się z chęcią do tego ogniska i flaszki dosiadła ;)

A tak w ogóle..to zauważyłam, że określenia "stonka" używają głównie ludzie, którzy ( nie ubliżając nikomu ) mają jakieś kompleksy i sami dalej niż 20 m. od szlaku nie odchodzą... Osobiście nie lubie tego określenia. Góry są dla wszystkich i po raz kolejny to powtórze, jak komuś przeszkadzają tłumy, to droga wolna...góry duże są i starczy troche chęci, żeby znaleźć swój "święty spokój" :-)

andrzej627
04-10-2007, 01:08
Góry są dla wszystkich i po raz kolejny to powtórze, jak komuś przeszkadzają tłumy, to droga wolna...góry duże są i starczy troche chęci, żeby znaleźć swój "święty spokój" :-)
Święte słowa.

Smyk
04-10-2007, 21:58
Ani słowa nie dodam o "stonce". Nie ma tematu.
Warto jednak pomyśleć kto, z jakich przyczyn i w jakim celu lansuje/używa to określenie. Nieco tłumaczą wypowiedzi w tym wątku:
Ci, którzy uważają się za lepszych, używają właśnie takich sformułowań wyrażając swoją niechęć czy nawet pogardę dla ludzi uprawiających turystykę inaczej niż oni.
...określenia "stonka" używają głównie ludzie, którzy (...) mają jakieś kompleksyUogólniajaąc wydaje mi się, że w taki sposób umniejszyć/ośmieszyć innych mogą ludzie, którzy mają poczucie swojej niewielkiej wartości (czasem dowartościowują się jako "prawdziwi turyści" ;) ), a nie umieją eksponować siebie inaczej, jak właśnie przez próbę odwartościowania innych.

Wszystkim dużo pogody w sercach życzę, a i urody z życzliwości płynącej
_________________
Bez większych rezultatów staram sią lansować określenie TWA
(choć kojarzy się z Towarzystwem Wzajemnej Adoracji,
to odnosi się do Turystów Werandowo-Asfaltowych,
zwanych przez niektorych "stonką"' a jest wymysłem właśnie jednego takiego TWA

Basia Z.
05-10-2007, 09:29
Hmm, teraz dopiero trafiłam na ten wątek.

Spotykam w górach bardzo różnych ludzi, najwięcej takich jak to nazywa ich mój kolega "futerkowców" zdecydowanie można spotkać w Tatrach.

Żeby nie było niejasności - mam na myśli osoby, które idą w klapakach do Morskiego Oka lub na Świnicę, a nie każdą wycieczkę.

Ale dlaczego nazywamy ich "stonką" lub nieco mniej obraźliwie "futerkowcami" ?

Ja osobiście uważam, że prawo do przeżyć w górach ma w równym stopniu każdy i nikomu nie można tego zabronić i się z niego wyśmiewać.

Natomiast jeśli ktoś zachowuje się w sposób, który może być potencjalnie niebezpieczny (w klapakach na Świnicę) to trzeba mu grzecznie zwrócić uwagę i tyle. W 80 % grzeczne (ale naprawdę grzeczne) zwrócenie uwagi skutkuje odwrotem tej osoby.

Inna sprawa, że tłoku np. nad Morskim Okiem nie lubię, ale nie da rady - skoro tylu jest miłośników tego jeziora - trzeba się z tym pogodzić.

Pozdrowienia

Basia

chris
05-10-2007, 14:58
Ależ oczywiście, gadanie o "stonce" jest bez sensu :-). W Bieszczadach po raz pierwszy z takim określeniem spotkałem się ... na tym forum (jakąś cząstką B. ono jest), w niektórych postach, w różnistych wątkach. Coś, jak "ja, dzielny Forumowicz", reszta to jacyś mieszkańcy, jakieś grupy wałęsające się tu i tam ... Kogóż i po co określać takim mianem?
Czy dwumetrowego młodziana, którego każdy centymetr wzrostu przekładał się na 75 dag wagi, będącego pierwszy raz w Bieszczadach, walącego na jedną z połonin wraz z żoną i miesięcznym dzieciakiem w zawiniątku, czerwonego jak ćwikła bez chrzanu, spoconego, w białej koszuli i butkach wizytowych? Chłopak oczywiście zapewniony został wielokrotnie po drodze o swym ojcostwie: "jakaż ta dzidzia podobna do Pana":).
Czy może młodych miłośników paintballa, taszczących sprzęt pod górę, myślących tylko o tym, by do siebie postrzelać, w głębokim szacunku mających Bieszczady jako takie. To hobby.
A może gości ubranych jak na Kamczatkę, a wracających z Tarnicy, pewnie po drodze "dzieńdoberkowaniu" końca nie było, ale by zamknąć za sobą drzwi po wejściu do knajpy, by choć przywitać się, zasiadając do wspólnego blatu, zapytać w ogóle, "czy można?" - na to sił nie starczyło.
Może tych "miastowych", którym na widok "miejscowych", tradycyjnie zalegających w pobliżu miniparkingu hrabiego, wyrwało się określenie "bydło", a po dokonaniu aktu konsumpcji "zamówienia numer 6 proszszsz" na łapach prosili to "bydło" o pomoc w wymianie koła, bo coś pary w łapiętach nie starczyło do odkręcenia śrub. Takie a nie inne wychowanie.
Może w końcu emerytów, przechadzających się po Cisnej, czy po koronie zapory w Solinie? Harlejowców albo zwolenników jazdy na motocyklach- sprężarach? Miłośników 4x4?
No chyba nie "prwadziwych" turystów, harcerzy czy mieszkańców.
Pewnie doskonale wiadomo, że spora rzesza ludzi przyjeżdża tylko po to, by solidnie nawalić się gorzałą, prym wiodą grupy integracyjne, po których pozostają nie tylko zarzygane kible, ale i zlewy, prysznice, "stopa". Mają prawo nawalić się, jeśli ukończyli 18 latek.
Gadanie o jakiejkolwiek grupie jako o "stonce" mądre nie jest, a jeśli ktoś uważa, że jest, to ... 8-)

buba
07-10-2007, 14:49
jezeli jestesmy juz tacy tolerancyjni i uwazamy ze kazdy ma prawo byc w gorach i tworzyc tlum to czemu nie mamy prawa mowic ze tlumu nie lubimy???

jak juz tolerancja to powinna byc pelna, no nie?


a tak wogole to moze trzeba zalozyc spis slow ktorych nie wypada stosowac na forum???? ;) bo "biesy" nie, "stonka" nie...;)

Barnaba
08-10-2007, 07:31
heh w ogóle to zaczyna się tu robić taki mały słownik: co to dzikość, co to stonka... Jak już powstanie obszerny słownik należałoby się spodziewać wspomnianej przez Ciebie Bubo listy słów nie mile widzianych.

W kwestii samej stonki to całym sercem podpisuję się pod opinią Michała. Tak jest to pogardliwe określenie zjawiska przeze mnie niemile widzianego. Jako że lubią wyrażać się z całą mocą pogardy jaką tylko można wyłuskać z naszego słownika, słowo "stonka" jako alternatywa dla wulgaryzmów jest jak najbardziej na miejscu. Gdybym był wielbicielem "stonki" całymi dniami siedziałbym nad Morskim Okiem, a o!
Uwagi Michała co do starych wątków, też są słuszne i należaloby się zgodzić, że wiele spraw to "odgrzewanie koltletów", wiele już napisano ino wystarczy poszukać bo bajzel jest w starych postach. Co ciekawe- obczaiłem wątek który nie tak dawno też dzielił społeczność forum i wzbudzał wiele emocji, a teraz nie masz po nim sladu. Tak więc Michale, czasem warto napisać coś ponownie, a choćby i po trzykroć, tylko po to aby nadal wzbudzać emocje, i pobudzać forum do życia.

andrzej627
08-10-2007, 22:36
Buba, parę uwag na temat Twojej wypowiedzi.

1/ Odbiegasz od tematu wątku.

2/ Jeżeli jesteś w tłumie, to Ty też go tworzysz. Jeżeli nie lubisz tłumu, to go po prostu unikaj.

3/ Na forum masz prawo używać słów, nawet takich, które są uważane za wulgarne, obraźliwe, czy takie, których "nie wypada używać". Pamiętaj tylko, że większość użytkowników forum nie zna Cię osobiście i jedynie może Cię oceniać na podstawie tego, co piszesz i jakiego słownictwa używasz.

4/ Zgadzam się z Tobą, że tolerancja powinna być pełna.

5/ Nie widzę potrzeby tworzenia listy słów, których nie wypada stosować.

WueM
08-10-2007, 23:05
Ja tam używam słowa "stonka" i powiem więcej: sam też wyglądam jak stonka i prowadzę moją gromadkę wyglądającą jak stonka i mijam po drodze prawdziwą stonkę.

Teraz powiem, co to według mnie prawdziwa stonka. To taki stwór, który, jak nie ma kosza na śmieci, to pozbywa się puszeczki po piweczku, albo papierka po kanapeczce rzucając to byle gdzie, nawet całkiem blisko od siebie. Nawet gdyby był kosz, to po co się trudzić po bohaterskim wyczynie wejścia na Wetlińską. Takie coś wchodzi na górę nie po to, że go to kręci, ale po to, że akurat taka moda i już. A kto mu zabroni? A jak mu się zachce jagódek, to sobie wyrwie parę krzaczków, usiądzie na pniu i będzie jadł. A uszy ma zatkane , bo akurat chce posłuchać metalu, a nie jakiegoś tam mdłego ćwierkania. Ubranie tu raczej nie ma znaczenia. No, to tyle.

Tylko nie mówcie mi, że nie ma stonki...

Barnaba
08-10-2007, 23:58
Buba, parę uwag na temat Twojej wypowiedzi.
2/ Jeżeli jesteś w tłumie, to Ty też go tworzysz. Jeżeli nie lubisz tłumu, to go po prostu unikaj.

Nie zgadzam się! Być w tłumie, a tworzyć tłum to zupełnie dwie sprawy. Inaczej jest iść na BA w sierpniu, a inaczej przechodzić przez Dołżycę w tym samym czasie.



3/ Na forum masz prawo używać słów, nawet takich, które są uważane za wulgarne, obraźliwe, czy takie, których "nie wypada używać". Pamiętaj tylko, że większość użytkowników forum nie zna Cię osobiście i jedynie może Cię oceniać na podstawie tego, co piszesz i jakiego słownictwa używasz.

No to nie lubimy już Buby i tyle w temacie tak?
Wulgaryzmy, obelgi to wszystko są słowa wymyślone przez człowieka, a skoro już wymyslone to dlaczego nie korzystać, choćby aby podkreślić przeżywane stany emocjonalne? Są osoby które wzbudzają sympatę, z którymi można nawiązać kontakt nie tylko przez priv. Wiem dobrze że się nie mylę.
To jak, może jak będzię pisał np book antiqua to czytelnicy uznają mnie za lepszego? pfff to ja już wolę klących, piszących może i z błędami, ale za to szczerze (spontanicznie wylewających myśli) ludzi, niż strażników ortografii i gramatyki, za to fałszywych.... (oczywiście nie generalizuję tu)


5/ Nie widzę potrzeby tworzenia listy słów, których nie wypada stosować.
A ja właśnie widzę. Zabronione powinny być
-"chatka" wątek był, potem wyedytowywany kolejno całkiem znikł
- "wiata" wątku jeszcze nie ma i się nie będę narażał
- "rezerwat" jak dziś pamiętam aferę Moczarnową w mojej relacji (sama dyskusja na temat wejścia była nieco OT w odniesieniu do sprawozdania)
- "quad" oraz wszelkie zabawy motorowe, z każdym dźwiękiem motoru na szlaku przypomina mi się niemal pionierska propozycja Buby i jej linek między drzewami, za co niemal nie została nominowana do opuszczenia forum.
- wszelkie nazwy własne i zapożyczone wszelkiej maści alkoholi. Tak tak, niech no ktoś spróbuje napisać gdzie i kiedy zatrzymał się na sznapsa czy piwko......
Wyrażanie może i błędnych, ale szczerych sądów na tematy związane z tymi słowami wiąże się na huraganową i druzgocącą krytykę.
- ostatnie słowa na liście, na literę "z", to "zabronione" i "zakaz"- to słowo też jest niemile widziane, dla mnie w rzeczywistości, dla innych w tekście forum

chris
09-10-2007, 00:10
- "quad" oraz wszelkie zabawy motorowe, z każdym dźwiękiem motoru na szlaku przypomina mi się niemal pionierska propozycja Buby i jej linek między drzewami, za co niemal nie została nominowana do opuszczenia forum.

Barnaba, Ty się sadzisz na SG? ROTFL

andrzej627
09-10-2007, 00:30
No to nie lubimy już Buby i tyle w temacie tak?

Barnaba, nie wiem jak Ty, ale ja bardzo lubię Bubę i zawsze z uwagą czytam jej posty. Niestety, nie widziałem jej na własne oczy. Mogę ją sobie wyobrażać jedynie na podstawie tego, co wystuka na klawiaturze.

Barnaba
09-10-2007, 01:06
ROTFL
Fakt, błyskotliwa uwaga..... ja taki październik.... ROTFL

trzykropkiinicwiecej
12-10-2007, 16:38
Ja tam używam słowa "stonka" i powiem więcej: sam też wyglądam jak stonka i prowadzę moją gromadkę wyglądającą jak stonka i mijam po drodze prawdziwą stonkę.

Teraz powiem, co to według mnie prawdziwa stonka. To taki stwór, który, jak nie ma kosza na śmieci, to pozbywa się puszeczki po piweczku, albo papierka po kanapeczce rzucając to byle gdzie, nawet całkiem blisko od siebie. Nawet gdyby był kosz, to po co się trudzić po bohaterskim wyczynie wejścia na Wetlińską. Takie coś wchodzi na górę nie po to, że go to kręci, ale po to, że akurat taka moda i już. A kto mu zabroni? A jak mu się zachce jagódek, to sobie wyrwie parę krzaczków, usiądzie na pniu i będzie jadł. A uszy ma zatkane , bo akurat chce posłuchać metalu, a nie jakiegoś tam mdłego ćwierkania. Ubranie tu raczej nie ma znaczenia. No, to tyle.

Tylko nie mówcie mi, że nie ma stonki...


haaa.. i jak tu się nie zgodzić?... język giętki ... zdecydowanie zgoda i poparcie...może mała kampania?.. antystonkowa? ..wiem wiem Anyczka... Góry sa dla wszystkich..tylko żeby jeszcze wszyscy dla Gór byli równie w porządku!

Derty
17-10-2007, 09:37
Wskaż mnie niedoukowi cosik odpornego na DDT i HCH!! (jak możesz to ze wskazaniem na ich izomery i metabolity).



Otóż to, stonka wytworzyła rasy odporne w 100% na węglowodory chlorowane, a przy okazji, na pyretroidy. Wiele owadów z rodzaju Anopheles, Culex, Sitophilus oraz takie cudaki jak np Blattella germanica, Blatta orientalis, Locusta migratoria, Musca domestica. Żrą DDT, wchłaniają przez epidermę i nic...żyją nadal. Mnie udało się zaobserwować w laboratorium Hylobius abietis, którego niektóre polskie subpopulacje wykazały odporność na poziomie około 70% wyższym niż średnia krajowa:) Gdyby kontynuować zwalczanie za pomocą DDT i HCH, gatunek ten być może w 100% uodporniłby się na te związki.
No ale co tam...wracajmy do 'stonki'. Tej za pomocą DDT nie zwalczy się za nic w świecie. Okazuje się, że DDT nie wchłania się z przewodu pokarmowego człowieka:( Bida:( Największa dla 'ekowojowników':P

Pozdrawiam,
Derty

Derty
17-10-2007, 09:54
jak juz tolerancja to powinna byc pelna, no nie?

a tak wogole to moze trzeba zalozyc spis slow ktorych nie wypada stosowac na forum???? ;) bo "biesy" nie, "stonka" nie...;)

Popieram w pełni: stwórzmy w ramach szerzenia tolerancji forumowy index librorum et verborum prohibitorum :D:D:D

Pozdrawiam,
Derty

Aleksandra
17-10-2007, 14:17
Usłyszane na szlaku:

Połonina Wetlińska, "trawka" niedaleko Chatki, siedzi tam sobie, wypoczywająca po trudach nocnych, młodzież szkolna. Wynudzona maksymalnie koniecznością podziwiania widoków, słuchająca muzyki lub namiętnie korzystająca z telefonów komórkowych. /A my jak te łosie, siedzimy obok, czekając na jedyną może okazje obejrzenia ćwiczeń w lądowaniu śmigłowca ratunkowego przed Chatką/. Sęk w tym, że po zasłyszanej wypowiedzi można było samemu skorzystać z tego szybkiego transportu w inny rejon...

"EEE no cześć tato, cooooo?
- taaaak, noooo wiesz...
-ja, nie ja to się okropnie czujeeeeee
/w tle: no powiedz ojcu co robiłaś w nocy, śmiechy/
- bo wiesz, weszliśmy dziś na te Bieszczady, koszmar
myślałam, że zemdleje po drodze, naprawdę mało nie zemdlałam /w tle: efekty nocy, hi hi hi/
- wiesz po jakich skałach kazali nam chodzić...."


Nasza koleżanka, która była pierwszy raz w Bieszczadach i w ogóle pierwszy raz w górach, po tym tekście sama użyła zwrotu "stonka". To ma jakieś naturalne konotacje, moim skromnym zdaniem.

Michał
17-10-2007, 15:38
Witaj


Otóż to, stonka wytworzyła rasy odporne w 100% na węglowodory chlorowane, a przy okazji, na pyretroidy. Wiele owadów z rodzaju Anopheles, Culex, Sitophilus oraz takie cudaki jak np Blattella germanica, Blatta orientalis, Locusta migratoria, Musca domestica. Żrą DDT, wchłaniają przez epidermę i nic...żyją nadal. Mnie udało się zaobserwować w laboratorium Hylobius abietis, którego niektóre polskie subpopulacje wykazały odporność na poziomie około 70% wyższym niż średnia krajowa:) Gdyby kontynuować zwalczanie za pomocą DDT i HCH, gatunek ten być może w 100% uodporniłby się na te związki.

Derty - bój się "czego tam kolwiek" (nie gramotnie) - mieszasz owady z roślinami. Od kiedy owad żrący np DDT wchłania przez epidermę?!!
I od kiedy żre!!! Co Wy tam wyprawiacie? I co ma odporność do mutacji?
DDT i HCH (plus ich izomery) od kilkudziesięciu lat nie są stosowane w naszym kraju. Narzucone zadanie wykrywania tego gówna ma tylko jedno na celu - badanie stopnia regresji. I w dupę tym mądralom od monitoringu.
Jaki sens ma wykrywanie tego badziewia na poziomie ppt?
Idioci rządzą, a pospólstwo puka się w czerep.

P.s.
wchłaniają się z przewodu pokarmowego - oj wchłaniają. Dostarczasz je wraz z tłuszczami, które spożywasz (w wodzie są nierozpuszczalne).


Pozdrówka dla pożeraczy tłuszczów

Derty
17-10-2007, 22:32
[...]
I od kiedy żre!!! Co Wy tam wyprawiacie? I co ma odporność do mutacji?
DDT i HCH (plus ich izomery) od kilkudziesięciu lat nie są stosowane w naszym kraju. Narzucone zadanie wykrywania tego gówna ma tylko jedno na celu - badanie stopnia regresji. [...]
P.s.
wchłaniają się z przewodu pokarmowego - oj wchłaniają. Dostarczasz je wraz z tłuszczami, które spożywasz (w wodzie są nierozpuszczalne).[...]

Dobrze, że to napisałeś:D Wpierw ma się rozpuścić w tłuszczyku, żeby mogło wniknąć w nas. Z tym jednak nie tak prosta sprawa. Dlatego chłopi polscy siali onegdaj azotox rencami i nic...żyją do dziś.
Nikt nie narzuca zadań pt wykrywamy DDT ale...owady są wyposażone w naturalne mechanizmy odporności na trucizny. Są to mechanizmy warunkowane genetycznie. Stosowanie długotrwałe zbyt niskich dawek trucizn przeciwko owadom prowadzi do stopniowej eliminacji z populacji genotypów wrażliwych. Przeżywają te oporne i powoli zwiększa się ich udział w całej populacji traktowanej syfem. Po kilku - kilkunastu generacjach powstają populacje całkowicie oporne/odporne na dany typ trucizny. W 100%
W latach 80-tych rozpoczeto w Polsce stosowanie na masową skalę pyretroidów. Okazało się, że są one metabolizowane w podobny sposób jak DDT. Dla wykazania stopnia odporności owadów na pyretroidy jako insektycydów porównawczych w testach używano DDT, HCH, niektórych trucizn fosforoorganicznych. Porównuje się reakcję owadów na pyretroid i na DDT. Różnica wskazuje na stopień zaawansowania selekcji genotypów opornych oraz na rodzaj selekcjonowanej odporności. To tyle na razie;>
Przepraszam za oftopic:P

Pozdrawiam,
Derty

Barnaba
18-10-2007, 00:10
Panowie!!! Nie wątpię w waszą wiedzę, jednak aż się prosi..... Stonka omawiana przez Was stanowi nieco offtop.

buba
18-10-2007, 17:09
no to moze udokumentowanie wizualne miejsc zastonkowanych ;)
http://www.e-gory.pl/index.php?option=com_zoom&Itemid=50&page=view&catid=71&PageNo=1&key=35&hit=1
http://www.e-gory.pl/index.php?option=com_zoom&Itemid=50&page=view&catid=71&PageNo=1&key=32&hit=1

naprawde wielki podziw dla autora- wiekszosc ludzi albo trzaska zdjecia byle jak albo probuje wykadrowac tak aby wyszly same ladne widoczki- co jednoczesnie jest obrazem ladnym az zafalszowanym...a tu serio ktos oddal klimat jak tam jest naprawde..raz jedyny trafilam na necie na taka galerie!

i co ja poradze ze nie jestem tolerancyjna? ;)

joorg
18-10-2007, 18:18
no to moze udokumentowanie wizualne miejsc zastonkowanych ;)....

Buba Ty jestes jak młoda "czekistka - dziecko rewolucji", ale to do czasu , pogadamy za 5 ..10 lat .:-D
Przecież to są wycieczki szkolne , kiedyś te dzieci muszą zacząć być tu i tam,a nie mogą być przecież indywidualnie .

...
i co ja poradze ze nie jestem tolerancyjna? ;)

Czy Ty nigdy nie jeżdziłaś na szkolne wycieczki , tylko opuszczałaś zajęcia w szkole jeżdżąc z rodzicami( jak piszesz w innym temacie ) , jak inni się w tym czasie pilnie uczyli ;)

Barnaba
18-10-2007, 20:19
Buba Ty jestes jak młoda "czekistka - dziecko rewolucji",

Ja chyba też:)
W zeszłym roku miałem zajęcia z turystyki (fakultet) heh śmieszna sytuacja. Babka pierwszy wykład zaczęła od podróży na księżyc a cały semestr omawiała poszczególne rodzaje turystyki. Tak jakoś pod koniec semestru zaczęła prawić o wpływie turystyki na środowisko. Z jej tabelki wychodziło że pojedynczy plecakowy łazik ma gorszy wpływ na środowisko niż autobus wypakowany stonką. Przed moimi oczami stanął mi obraz... no już ja dobrze wiem kogo, i w tle autobus na przełęczy pod Wetlińską.....
... a przedmiot zaliczany za obecność...
- Przepraszam, a ile obecności jest na zalke?
- 70 procent (dajmy na to)
- No to dowidzenia.... (śmiech na sali.....)

Zalka była, a papki do głowy nie dałem sobie wciskać.... i teraz też nie dam.
Stonka to stonka. Jak dzieciaki nie wiedzą jak się zachować to trudno, prawda jest taka że ktoś je powinien nauczyć. Nie dalej jak 3 tygodnie temu budzę sie na Kolibie, wparowuje grupa dzieciaków.... hałasu narobili (i wolno im, to dzieci) ale żebyopiekun zdjął papcie przy wejsciu do schroniska.... Że aż zaklnę! 2 dni pada non stop, ta raszpla leci z Widełek z buta, na drzwiach kartka że należy zdjąć papcie... ale nie.... Co innego dużo ludzi w jednym miejscu a co innego gradacja stonki!
aż się wzburzyłem!

buba
18-10-2007, 20:49
pewnie ze jezdzilam na wycieczki szkolne, nawet sunelam z takowa po giewoncie, krupowkach, gubalowce, czantorii i klimczoku... i nie mam pretencji ze jak ktos patrzyl na mnie (miedzy innymi) z odraza i klal na czym swiat stoi.. nie mowie ze do stonki trzeba strzelac ;) tylko nie widze powodow by nie uzywac tego okreslenia i nie mowic ze nas wkurza rozwrzeszczany tlum..

a gdybym zyla w czasach rewolucji na pewno machalabym jakims sztandarem- pewnie krotko, bo ideowcy zwykle konczyli najszybciej ;)

Jurko
18-10-2007, 21:01
Witam !
... i pozwolę sobie na małe wtrącenie w tą dyskusje własnym
udokumentowaniem wizualnym miejsc zastonkowanych
- miejsce - Caryńska,
- czas - sierpień tego roku.
Robiąc te zdjęcie doznawałem raczej mieszanych uczuć ponieważ jakby nie patrzeć sam uczestniczyłem w zastonkowaniu tego pięknego miejsca......

lucyna
18-10-2007, 21:06
tylko nie widze powodow by nie uzywac tego okreslenia i nie mowic ze nas wkurza rozwrzeszczany tlum..


Używaj sobie jeżeli dzięki temu poczujesz się lepiej.:mrgreen:

Browar
21-10-2007, 22:52
->Buba,Barnaba
Pieprzyć `poprawność polityczną`,stonka istnieje i trzeba ją zdefiniować.Dla mnie stonka to wszyscy ci,którzy muszą mieć przewodnika aby wyjść na Tarnicę,Wetlińską, czy Rawki.A taki przewodnik zwany `woditielem stonki` powinien być nazwany raczej prowidnykiem stonkowym :twisted:

lucyna
21-10-2007, 23:21
A wiesz co o tym wątku powiedzieli bywalcy pewnej knajpy. Stonka dyskutuje o stonce.:mrgreen:

DUCHPRZESZŁOŚCI
22-10-2007, 00:40
Bedąc w pewnej chacie, gdzie bytuje pewne zamkniete, towarzystwo wzajemnej adoracji. Dowiedziałem się że najpiękniej jest w Bieszczadach, od połowy października, do maja. Na pytanie, dlaczego? Odpowiedziano mi cytuję "Niema wtedy wczasowiczów, stonki ni drzemojadów, sa tylko prawdziwi turyści". No więc drążyłem dalej. Co to za grupy ludzi? Odpowiedziano mi "
-wczasowicze, (powiedziane, z pogardą) to zorganizowane, bądź niezorganizowane grupy klapkowiczów co to tylko zaliczają, bardziej znane rejony. (tak więc lucyna nie jest "woditielem stonki", jeno "prowindykiem klapkowym";) )
-stonka, to pseudo turyści, co to krecą się w kółko z małym plecaczkiem, bądź torbą, kwaterując w jednym miejscu (w takim razie, ja jestem stonką bo często tak robię)
-drzemojady, harcerze (dlaczego, nie wiem? ale nigdyś byłem)
-zaś prawdziwi turyści, to tacy co dźwigają garba z całym dobytkiem z miejsca na miejsce (takim byłem, gdy miałem lat naście.)

Wobec powyższego, z wiekiem zaczynam się degradować:mrgreen:

Barnaba
22-10-2007, 01:09
A wiesz co o tym wątku powiedzieli bywalcy pewnej knajpy
Tak, wyrocznia z pewnej knajpy w składzie jej regularnych bywalców mają całkowitą racje Lucyno. Stonką już są nawet ci co nigdy na szlaku nie byli, jedynie śledzą ten wątek, no bo kto im broni łączyć się duchowo Twoimi podopiecznymi na szlaku, oraz całą resztą tego bardziej lub mniej zorganizowanego .... ruchu turystycznego.

buba
22-10-2007, 11:00
bardzo mnie ciekawi co to drzemojad!! tak ladnie sie nazywa :) jak z nazwy wynika pewnie drzemie i je ;) chyba sympatyczne i mile stworzenie bo malo szkodliwe.. zaliczac do stonki jak spi lub ma buzie zamknieta jedzeniem?? stonka tez zwykle wrzeszczy a to jest jakis cichy osobnik (chyba ze chrapie lub ciamka ;))

Derty
22-10-2007, 11:33
[...] jak z nazwy wynika pewnie drzemie i je ;)[...]

:D:D:D Drzemojady rzeczywiście jedzą w trakcie drzemki:D:D:D Ale są jeszcze Dżemojady-do tej grupy się zaliczam i niech tak zostanie. Uwielbiam zwłaszcza dżem z jeżyn i z cz. pożeczki:D Poproszę Admina o podpisanie mnie Dżemojad;D:D:D To, że noszę plecak, czasem ciężki, nic nie ma do rzeczy. Jestem STONKA-DŻEMOJAD;> Pozdrawiam ród Klapkowiczów:D Pozdrawiam też inne zacne rody turystyczne herbu Stonka, jak Wkółkokrążyńscy, Reklamówiccy, Chatkowi, Paliognie, Wszystkopijce, Nicniepijce, Surwajwińscy, Kładersi, Namiocińscy itd, itd, itd.
Tak więc uznaję fakt istnienia aż tylu rodów stonkowych. Z każdym mogę wypic piwko:D A następnie udaję się tam, gdzie populacja tego gatunku ma znikomą gęstość:D Np na moje ulubione chaszcze otryckie...Bo tak lubię najbardziej:)

Pozdrawiam,
Derty

Derty
22-10-2007, 18:46
Pieprzyć `poprawność polityczną`[...]Dla mnie stonka to wszyscy ci,którzy muszą mieć przewodnika aby wyjść na Tarnicę[...]

Hehe:)
Sexu Ci się zachciewa:P I to z kim:O??!!

A wyobraź sobie, że widziałem kiedyś przewodnika, który na jednym skrzyżowaniu szlaków dziarsko zawołał 'i dalej skręcamy na wschód!' i skręcił na północ. a na nieśmiałe uwagi co bardziej obeznanych w kierunkach świata odparł 'ja jestem przewodnik, ja wiem lepiej, gdzie północ!' i grupa przytłoczona tym argumentem wlokła się dalej w milczeniu rozpamiętując swoją klęskę wynikłą z nieuctwa.
Pzdr,
Derty

PS: Kiedyś, kiedyś to nawet na Skupniowy Upłaz zamawiano prowydnyka...

Barnaba
23-10-2007, 02:16
a ja spotkałem w sierpniu grupę przewodników. I przyznam że nie była to stonka. Różnie bywa....

klopsik
23-10-2007, 20:07
Bo przewodnicy to nie stonka tylko muchomorki badz sierotki marysie analogia wynikla jest z powodu koloru polarkow i paseczkow co jes se tam przyszyli

trzykropkiinicwiecej
31-10-2007, 16:58
...paseczki to pikuś..stonka tez ich troche ma... zazwyczaj trzy na nogawce... ale teraz to Ci nasze pchajowniki to i kapelusiki majom..stare grzyby..wyjedzone przez kilometry

T.B.
05-11-2007, 20:54
Widzę, że temat jak Towarzysz Iljicz - wiecznie żywy.

I Michał ma się dobrze! To dobrze.

A stonka to my. I Was zjemy. :twisted:

Michał
05-11-2007, 21:11
Cześć

Widzę, że temat jak Towarzysz Iljicz - wiecznie żywy.

I Michał ma się dobrze! To dobrze.

A stonka to my. I Was zjemy. :twisted:

To oczywista oczywistość!
Zeżremy ich, że tak powiem bez sztućtów:!:

Fajnie - jest Stały - pojawił sie TeBuś.
Czyli moge spadać na urlop forumowy:mrgreen:

Pozdrówka dla Pyrlandii i W-wy Ochoty

joorg
05-11-2007, 21:33
...To oczywista oczywistość!
...

"Białe jest białe , a czarne, czarne ";) jak powiedział ....no ten:smile:


...
Czyli moge spadać na urlop forumowy:mrgreen:..

Nie , nie rób tego , Michał.

Derty
08-11-2007, 23:07
Hej:)

Przy okazji tego wątku zrodzilo mi sie kilka pytanek. Czy ktoś z Was ma aktualne dane o ruchu turystycznym w regionie bieszczadzkim? Czy wiecie moze, gdzie by takie dane zebrac? Czy sa gdzies wykonywane analizy porownawcze natezenia ruchu turystycznego w roznych czesciach regionu?
Za podpowiedzi z gory dziekuje:)
Derty

PS: Przepraszam wszystkich czytaczy moich postow za brak czcionek polskich lecz po robocie mam do dyspozycji jedynie wersje angielska windozy i nie wiem, jak ja zmusic do generowania polskich znakow w kazdym programie:D

buba
19-11-2007, 22:40
a moze wszyscy co nie lubia stonki by sobie zrobili takie naszywki??? :) ja bym chetnie sobie naszyla na chlebak i bluze :)))
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d7077cea9478c191.html

iza
19-11-2007, 22:58
Owszem , owszem mi sie podoba tylko trzeba komisyje jakąś powołać kto może ?a kto nie ?- takie cudo se przyszyć .

lucyna
20-11-2007, 08:23
a moze wszyscy co nie lubia stonki by sobie zrobili takie naszywki??? :) ja bym chetnie sobie naszyla na chlebak i bluze :)))
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d7077cea9478c191.html
Hmm dla mnie kwint esensją stonkarstwa jesteś Ty. Zamierzać "protestować" przeciwko takim jak Ty: wszystko mi wolno, co tam prawo, park, własność prywatna, liczą się tylko moje potrzeby, zachcianki.;)

buba
20-11-2007, 09:05
wiec zawsze mozesz przyszyc sobie taka naszywke a robaczka podpisac u dolu: "buba-mega stonka" :D mnie sie ten plakat niezmiernie zawsze podobal (wogole lubie takie rozne obrazki propagandowe z czasow komunizmu :) i tak mi sie skojarzyl z tym watkiem :)

lucyna
20-11-2007, 09:11
A po co miałabym to robić. Jesteś jaka jesteś, chcesz tak spędzać swój wolny czas-Twoja wola. Jesteś przesympatyczną dziewczyną, która ma takie,a nie inne poglądy. Ja jestem stonką i to w te najgorszej postaci. Proszę tylko abyś nie obrażała ludzi. Nikt z nas nie wie co czuje drugi człowiek. Widziałam już ludzi, którzy ubrani byli jak przysłowiowa stonka (w klapki, reklamówki w ręku), których góry zauroczyły.Widziałam też tzw. ludzi gór w towarzystwie których nigdy nie chciałabym się znaleźć.

iza
20-11-2007, 09:47
Lucynko chyba z lekka się rozpędziłaś , nie traktowałabym słów Buby zbyt poważnie .
Nie obawiałabym się plakietek z tej prostej przyczyny iż mało komu chciałoby się to przyszywać .
Nie myślę też aby mogły kogokolwiek obrazić , chyba szybciej rozśmieszyć .
Sam pomysł podoba mi się – mógłby to być taki znak rozpoznawczy na szlaku ,
bardziej jednak w formie np. znaczka .
Lucyno więcej radości !!!!!!!!!!!!!!!!

Pozdrowiona

trzykropkiinicwiecej
20-11-2007, 09:54
...Lucyno...Lucyno..Lucyno.... sama jesteś stonką? i to najgorszą?
Czy nie doszliśmy na tym wątku do poniekąd wspólnego wniosku(czytający jak i piszący) że stonka to Ci co nie szanują gór i wszytkiego co w nich jest? co Ty opowiadasz?
a ja się piszę...i zaczynam już sobie taki znaczek robić...ba... na plecaku dużo miejsca...

lucyna
20-11-2007, 10:30
No co. Mam alergię na "prawdziwych turystów" co to nie lubią stonki. Jako stonka usiłuję się bronić.:twisted:
W sumie czy to nasza wina, że jesteśmy z tego plemienia. Lubimy góry, lubimy po nich łazić, chadzamy peletonami i po zaporze, i po "ścieśle tajne", bywamy w uroczych miejscach na integracyjnych imprezach, poznajemy przeciekawych ludzi i dobrze bawimy się w ich towarazystwie, śpiewamy i urządzamy karaoke, czasami płyniemy na pontonach, czasami latamy na szybowcach, kiedy indziej jeździmy na rowerze lub zaprzęgami. Ot zwykłe zachowania stonkowatych.:mrgreen: Gdzie nam do prawdziwych ludzi gór czy elity turystycznej.

iza
20-11-2007, 10:37
Ze trzy lata temu byłam na integracji w Karpaczu .
W którymś tam punkcie programu było zdobycie Śnieżki ( w formie wyciągowej )
i oczywiście mus przewodnik jako że grupa dość liczna .
Było to tak
– co najmniej połowa grupy z ciężkim kacem mało zainteresowana czymkolwiek, podejrzewam że można by ich równie dobrze wysłać na Saharę i różnicy by nie zauważyli
- cześć zdecydowana wjechać i zjechać , bo przed obiadem trzeba by na tor saneczkowy wpaść
- 5/6 w obuwiu typu „ pochodna klapek „
- sporo „ biurowców z zerową kondycją co to by nawet i zeszli ale nie będą próbować
- przewodnik w sumie fajny facet któremu się wcale nie dziwie że szybko chciał swoje
„ odbębnić „ i mieć grupę z głowy
- na dół zlazło z 8 osób na 60 tych co to zdobyli „ szczyt” ( głównie wyciągu )

Moim zdaniem nie istnieje coś takiego jak : turystyka integracyjna, biznesowa, konferencje ( o czym piszesze Lucyna ) .
To nie turystyka to wyjazdy raczej rozrywkowe czy wypoczynkowe których uczestnicy
nie zawsze się orientują gdzie ich zawieziono i którym jest to totalnie obojętne .
Zapłacili za nich , jest okazja to się jedzie , a że w jakimś tam punkcie jest przewodnik
i jakaś wycieczka to też się w tym bierze udział bo i czemu nie? skoro ktoś za to zapłacił .
Oczywiście nie mówię że dotyczy to wszystkich uczestników tych zjazdów , sama byłam na konferencji w zeszłym tygodniu – udało mi się zwiedzić Powązki , bez przewodnika
aczkolwiek z paroma innymi osobami .

A tu mam pytanie do Lucyny – mianowicie jaki procent Twoich klientów stanowią turyści indywidualni ?

A i jeszcze mi się przypomniało są najróżniejsze wycieczki organizowane – przez np. kościoły , organizacje , gminy jakieś tam kółka i tu faktycznie ludziska śpieszą się zaliczają olbrzymie obszary i bez przewodnika się nie obędzie – tych bym jednak stonką nie nazwała ( mam na myśli uczestników ) .

Dla mnie nie ma różnicy do jakiego lasu mnie zawiozą podchody w każdym lesie takie same , strzelanie z łuku czy bujanie się na linie też mi obojętne w jakim lesie .
Mogę sobie szybować , mogę też pontonować i w ogóle wszystko se mogę , a jeśli ktoś za mnie zapłaci to nawet i jeszcze więcej mogę i całkiem mi to obojętne gdzie mnie zawiezie
byle by często zawoził .

lucyna
20-11-2007, 10:41
Cos około 1%.

Basia Z.
20-11-2007, 10:58
Moim zdaniem nie istnieje coś takiego jak : turystyka integracyjna, biznesowa, konferencje ( o czym piszesze Lucyna ) .
To nie turystyka to wyjazdy raczej rozrywkowe czy wypoczynkowe których uczestnicy
nie zawsze się orientują gdzie ich zawieziono i którym jest to totalnie obojętne .
Zapłacili za nich , jest okazja to się jedzie , a że w jakimś tam punkcie jest przewodnik
i jakaś wycieczka to też się w tym bierze udział bo i czemu nie? skoro ktoś za to zapłacił .


Ponieważ też jestem przewodnikiem i prowadzę grupy mniej więcej średnio przez 30 dni w roku (tylko w czasie swoich urlopów i weekendów, więc zdecydowanie mniej niż Lucyna) to też się wypowiem.
Jestem "wolnym strzelcem" i współpracuję z kilkoma różnymi biurami turystycznymi.

Albo mam szczęście, albo takie grupy mi zlecają (znając moje upodobania), ale nigdy ale to na prawdę nigdy nie trafiłam na taką grupę w której jak to piszesz "wszystkim było wszystko jedno gdzie są".

Jeśli jest to grupa szkolna to programem jest zainteresowanych średnio od 1/3 do 3/4 grupy, a bywa że więcej. Najwięcej zależy tu od nauczyciela, czy odpowiednio przygotował grupą przed wyjazdem. Ostatnio miałam szczęście do samych fajnych grup. W tym roku byłam nad Czarnym Stawem pod Rysami i np. w Jaskini Smocza Jama.
A nawet na tej dłuuugiej trasie do Morskiego Oka też zawsze da się coś ciekawego opowiedzieć.

Jeśli jest to grupa z zakładu pracy - to najczęściej mają swój założony program i chcą go zrealizować (np. Jaskinie Demianowskie) a potem wieczorem sobie imprezują (w czym ja już nie biorę udziału).
Takie grupy zazwyczaj też są fajne - ludzie są nastawieni na zobaczenie czegoś konkretnego - co im mogę zaoferować. Trzeba tylko wcześniej uzgodnić ciekawy program dostosowany do możliwości tej konkretnej grupy.
Zawsze coś da się dopasować, ale rzadko są to góry, częściej jakieś jaskinie, zamki, kąpieliska termalne itd.
Niemniej miewałam też (np. w tym roku) grupę do Doliny Prosieckiej.

Mamy też razem z mężem "stałych klientów" którzy jeżdżą w Tatry kilka (5-6) razy w roku na 1-3 dni (jako zakład, bo ludzie się zmieniają) i zawsze chcą jeździć z nami.
Oni już wychodzą na konkretne trasy w górach (Rohacze, Orla Perć, Kościelec), grupa dzieli się na dwie części - jedna trasa jest trudniejsza, druga łatwiejsza, mój mąż bierze trasę trudniejszą (bo potrzebne jest czasem przeasekurowanie uczestnika) a ja łatwiejszą.

Tak że zdecydowanie grupy idące z przewodnikiem - to wcale nie jest "stonka".

Na tych wycieczkach tatrzańskich miewałam w grupie starszych już ludzi, którzy byli w Tatrach pierwszy raz. Za moją namową (bo chcieli pozostać w schronisku) weszli na przełęcz Karb i byli po prostu zachwyceni widokiem i w ogóle Tatrami.
Dla takich momentów uważam ze warto się bawić w to przewodnictwo :-)

Pozdrowienia

Basia

iza
20-11-2007, 11:35
....ale nigdy ale to na prawdę nigdy nie trafiłam na taką grupę w której jak to piszesz "wszystkim było wszystko jedno gdzie są".


Jakby nie do końca Basiu rozumiesz moją myśl – już tłumacze :
- jeśli organizuje wyjazd z firmy to staram się aby większość uczestników zaakceptowała miejsce tego wyjazdu
- jeśli jednak jestem zaproszona przez kogoś tam ( kontrahenta np. )
to w zasadzie jest mi obojętne gdzie mnie zawiezie ( bo nie mam na to żadnego wpływu ) , cieszę się ze wpadł na pomysł aby mnie zaprosić i korzystam z tego .



Jeśli jest to grupa szkolna to programem jest zainteresowanych średnio od 1/3 do 3/4 grupy, a bywa że więcej. Najwięcej zależy tu od nauczyciela, czy odpowiednio przygotował grupą przed wyjazdem.


Swięta prawda



Mamy też razem z mężem "stałych klientów" którzy jeżdżą w Tatry kilka (5-6) razy w roku na 1-3 dni (jako zakład, bo ludzie się zmieniają) i zawsze chcą jeździć z nami.


Basiu Wam gratuluje , sobie życzę spotykać tylko takich przewodników , niestety mam pecha bo najczęściej spotykam „zmęczonych „

Co do stonkowatości grup to z zasadzie się zgadzamy .
Jeśli organizujemy coś sami , lub sami się na to coś zapisujemy świadomie to ok. .
Gorsza sprawa jak nas „ wiozą „ wtedy jesteśmy normalna stonka tyle że stadna

iza
20-11-2007, 11:41
Zdarzyło mi się kiedyś schodzić z góry Synaj , po drodze sporo śmietników i sporo śmieci .
Pani która szła równolegle ze mną wyrzuca butelkę między kamienie , na zwróconą uwagę odpowiada : przecież oni tu sprzątają bo my im za to zapłaciliśmy …………. górami była zachwycona .

Basia Z.
20-11-2007, 12:41
Zdarzyło mi się kiedyś schodzić z góry Synaj , po drodze sporo śmietników i sporo śmieci .
Pani która szła równolegle ze mną wyrzuca butelkę między kamienie , na zwróconą uwagę odpowiada : przecież oni tu sprzątają bo my im za to zapłaciliśmy …………. górami była zachwycona .

Taaa, mi się też zdarzyło, w tym roku.
W przepięknym miejscu w Górach Apuszeni w rezerwacie "Twierdza Ponoru" niewielka (około 8-osobowa) grupa Węgrów właśnie "stonki" bo innego określenia na prawdę nie potrafię tu użyć.

Śmieją się i głośno krzyczą, jedna z kobiet ze śmiechem wymachuje butelką typu PET i wrzuca ją obok ścieżki ale w miejsce takie ze nie bardzo da się ją wydostać (gwałtowny spad, a poniżej podcięte skałami zbocze)
Na zwróconą uwagę reagują śmiechem.

Tak się zdenerwowałam że sklęłam ich po Polsku najgorszymi wyrazami "k... wy pier... h ..." i tak dalej.
Niestety przyrodzie nic to nie dało, oni też pewnie nie zrozumieli, ale przynajmniej mi ulżyło.

Pozdrowienia

Basia

buba
20-11-2007, 18:00
lucyna, naprawde nie chcialam zebys sie poczula urazona! naprawde!!! pomysl ze znaczkiem wcale nie mial byc zlosliwy a jedynie wesoly :D doszlismy tu w tym watku przeciez do wniosku ze stonki nie da sie zdefiniowac jednoznacznie :) i cos w tym jest. A ma takie ladne paseczki!!! ;) przynajmniej ta na plakacie :)

lucyna
20-11-2007, 18:18
To ja Buba przepraszam. Niepotrzebnie uniosłam się.

trzykropkiinicwiecej
20-11-2007, 19:04
..no to jak ..plakatujemy ulice?

WueM
21-11-2007, 21:43
Basiu, z tego co się orientuję, to Węgrzy mają takie same przekleństwa, jak my. Wiem to od znajomego, który kiedś pozwolił sobie na parę brzydkich wyrazów, co rozśmieszyło znajomego Węgra. Okazało się, że oni klną tak samo. :grin:



Stonka, to nie jest ktoś kto wygląda jak stonka, a taki co nie umie się zachować w miejscu, do którego trafił. I naprawdę obojętne jest jak kto chodzi ubrany i co tam niesie. Ważne, czy podchodzi z szacunkiem do miejsca...


Sam nie wiem, jak mnie ludzie postrzegają. Ale ja nie chodzę po górach dla ludzi, tylko dla siebie. Ostatnio zacząłem wędrować z moim stadkiem. Może coś zdołam im jeszcze zaszczepić przed tym jak przestanę móc chodzić po górach.

Basia Z.
22-11-2007, 08:21
Basiu, z tego co się orientuję, to Węgrzy mają takie same przekleństwa, jak my. Wiem to od znajomego, który kiedś pozwolił sobie na parę brzydkich wyrazów, co rozśmieszyło znajomego Węgra. Okazało się, że oni klną tak samo. :grin:


No to tym lepiej. ;)
Dawno mnie ktoś nie wkurzył w górach tak jak oni.

Pozdrowienia

Basia