1 załącznik(ów)
Anielsko-czartowski kontredans, czyli chrzest w Łopience 11.05.2008
PROLOG
Było to w pierwszej połowie stycznia 2008. Rok ów zapisał się w stołecznych annałach jako wyjątkowo nieprzyjazny - naonczas w Warszawie zaspy sięgały 20 centymetrów, a 3-stopniowy siarczysty mróz kąsał niemiłosiernie. Wieczór w mieszkaniu państwa Marcowych jak zwykle był rozświetlon migotliwym ekranem laptopa i wesołym płomyczkiem junkersa. W ich romantycznym blasku szczęśliwi rodzice nachylali się z błogimi (nieżyczliwi powiedzieliby - debilnymi) uśmiechami nad kołyską ledwo miesięcznej Marcówny, która spała spokojnie, słodko się uśmiechając i donośnie pochrapując. Nie wiedziała, nieboga, jaki los przędzie jej najbardziej przewrotna z Parek, przy wydatnym współudziale wyrodnych rodziców.
- A może by ją ochrzcić w Bieszczadach? - rzuciła Marcowa, ni z gruchy, ni z pietruchy, ni mimochodem, ni w natchnieniu.
- Mghmmmmaarrrghhh... - odpowiedział rzeczowo Marcowy, niby z aprobatą, ale już wkurzony, że to nie jego pomysł.
W głowach Marcowych zaczął dojrzewać jeszcze nieśmialy, ale już plan.
CDN.
Odp: Anielsko-czartowski kontredans, czyli chrzest w Łopience 11.05.2008
EPILOG, czy PROLOG, bo mi nie pasuje. :)
Odp: Anielsko-czartowski kontredans, czyli chrzest w Łopience 11.05.2008
Cytat:
Zamieszczone przez
bertrand236
EPILOG, czy PROLOG, bo mi nie pasuje. :)
Kurczę, całą noc mnie to męczyło. Już poprawione :)
Odp: Anielsko-czartowski kontredans, czyli chrzest w Łopience 11.05.2008
Cytat:
Zamieszczone przez
Marcowy
Kurczę, całą noc mnie to męczyło. Już poprawione :)
zwał jak zwał, tak czy siak jakieś zagraniczne słowo;-))))))
pytanie: CO DALEJ;-))))
Odp: Anielsko-czartowski kontredans, czyli chrzest w Łopience 11.05.2008
Ja przepraszam, ale w kwestii formalnej :
czy ten romantyczny PROLOG nie powinien mieć daty o dziewięć miesięcy wcześniejszej ?
Odp: Anielsko-czartowski kontredans, czyli chrzest w Łopience 11.05.2008
Byłem 11.05 w Łopience z narzeczoną, kiedy ok godz 14 przyjechał samochód o warszawskich numerach rejstracjnych. Z auta wyłonili sie rodzice z zawiniątkiem i chrzestni ze swiecą. Ksiądz Piotr Bartnik przed cerkwią dopełniał formalnośći(?)
Jaki mały ten swiat:)
Trudno było namówic x.Piotra na tę uroczystość? My zastanawiamy się nad ślubem w Łopience.
Odp: Anielsko-czartowski kontredans, czyli chrzest w Łopience 11.05.2008
Cytat:
Zamieszczone przez
Henek
Czy ten romantyczny PROLOG nie powinien mieć daty o dziewięć miesięcy wcześniejszej ?
A jakże. Ale nie liczcie na szczegóły ani zdjęcia ;)
Cytat:
Zamieszczone przez luciu
Byłem 11.05 w Łopience z narzeczoną, kiedy ok godz 14 przyjechał samochód o warszawskich numerach rejstracjnych. Z auta wyłonili sie rodzice z zawiniątkiem i chrzestni ze swiecą. Ksiądz Piotr Bartnik przed cerkwią dopełniał formalnośći(?)
Jaki mały ten swiat:)
Hehe... Ten w rudej marynarce, dopełniający z księdzem formalności na ławeczce, to niżej podpisany :smile: Na marginesie - jakąś godzinę po uroczystości wróciliśmy do pensjonatu, a jego gospodarze zdążyli odebrali już dwa telefony z wiadomością, że w Łopience jest chrzest!
I spróbuj tu się ukrywać w Bieszczadach!
Cytat:
Zamieszczone przez luciu
Trudno było namówic x.Piotra na tę uroczystość? My zastanawiamy się nad ślubem w Łopience.
Nie było najmniejszego problemu. Początkowo myśleliśmy o uroczystości w Górzance, ale ksiądz Piotr sam zaproponował Łopienkę. Zarówno miejsce, jak i osobę polecamy z czystym sumieniem :smile:
Ale nie uprzedzajmy faktów i wracajmy do opowieści.
Chrzest w Biesach - oprócz wagi samego sakramentu - miał dla nas także znaczenie z dwóch innych względów: pozwalał uniknąć rodzinnego spędu pt. chrzciny, na który nie mieliśmy najmniejszej ochoty, a także pozwalał na symboliczne "zaślubienie" Marcówny z górami. Liczbę uczestników zdecydowaliśmy się ograniczyć maksymalnie, czyli do 5 osób.
Pomysł z połowy stycznia dojrzewał w nas przez jakiś miesiąc. A gdy już dojrzał, eksplodował pod postacią forumowego wątku: "Sympatyczny ksiądz bieszczadzki poszukiwany". Jak łatwo się domyślić, nie mieliśmy znajomości w tych kręgach geograficzno-zawodowych, ale dzięki życzliwości forumowiczów już wkrótce weszliśmy w posiadanie kilku nazwisk i adresów (przy okazji - podziękowania dla wszystkich, a w szczególności dla Aleksandry i Betranda za wybitne zaangażowanie).
Na zasadzie prostego skojarzenia na pierwszy ogień poszło Saktuarium Matki Bożej Bieszczadzkiej w Jasieniu. Niestety, tamtejsi słudzy Boży - jakkolwiek sympatyczni - okazali się dość zasadniczy w kwestiach formalnych, więc równolegle rozpoczęliśmy namierzanie księdza z Górzanki. Nie należało to do rzeczy prostych jeśli wziąć pod uwagę, że mieliśmy do dyspozycji jedynie numer telefonu do - sporadycznie czynnego - biura parafialnego. Wreszcie, przy którymś podejściu z rzędu - sukces!
Ksiądz Piotr nie dość, że zgodził się natychmiast, to nie wykazał specjalnego zainteresowania sprawami pobocznymi. "Dorośli to dorośli, mają swoje sprawy, a dziecko trzeba ochrzcić." Niby prosta prawda, ale jakże rzadko artykułowana w tym fachu. Pod względem papierologii Ksiądz wymagał niezbędnego minimum - pisemnej zgody naszego proboszcza na chrzest poza parafią. I już! Swobodnie mogliśmy wybrać sobie datę i miejsce, czyli Górzankę lub Łopienkę.
Co do tego ostatniego nie mieliśmy wątpliwości - Łopienka to miejsce nie dość, że magiczne, to jeszcze odludne. Poza tym na forum zaczęło się już mówić o KIMB-ie. Zbieg wszystkich tych okoliczności pozwalał połączyć uroczystość chrztu ze zlotem i urlopem pomiędzy nimi. Tak oto został ustalony czas i miejsce. Do rozwiązania pozostało jeszcze sporo kwestii organizacyjno-logistycznych...
Ale o tym w następnych odcinkach :)
Odp: Anielsko-czartowski kontredans, czyli chrzest w Łopience 11.05.2008
DZięki Marcowy.
Czekamy na cd.
Odp: Anielsko-czartowski kontredans, czyli chrzest w Łopience 11.05.2008
Cytat:
Zamieszczone przez
Marcowy
...(przy okazji - podziękowania dla wszystkich, a w szczególności dla Aleksandry i Betranda za wybitne zaangażowanie). ...
A proszę bardzo. Że tak powiem, zaangażowałem się od początku do końca.
Odp: Anielsko-czartowski kontredans, czyli chrzest w Łopience 11.05.2008
Barnaba się ze mnie śmieje, więc uściślam: Prawie od początku i to by było na tyle z mojej strony.
Marcowy! Kończ Waść swoją opowieść..
Pozdrawiam