Parszywa 7 - nasza zimowa ekspedycja
Witam wszystkich Forumowiczów.
Na forum jestem "nowy", niemniej jednak "nowy" w ulubionych Bieszczadach nie jestem. W nastepnych postach obiecuję zrelacjonować naszą zimową wyprawę. Założenia są takie - jesteśmy grupą 7 znajomych, sami faceci, od 22 do 29 lat, wszyscy mają co najmniej podstawowe doświadczenie w turystyce pieszej i turystyce górskiej. W Biesy przyjeżdżamy w czwartek rano, do UG (samochodami). Samochody - jeden zostawiamy w Wołosatem, drugi w Ustrzykach, przy zajeździe pod Caryńską. Plan na czwartek - szlak wychodzony wiele razy, ale dla niektórych pierwszy kontakt z Bieszczadami: Ustrzyki - Szeroki Wierch - Tarnica - Wołosate (niebieskim). Powrót samochodem do Ustrzyk. Nocleg w Zajeździe pod Caryńską. Dzień drugi: Wymarsz z UG niebieskim szlakiem w stronę -> Wielka Rawka, Mała Rawka -> Bacówka pod Rawkami. Nocleg. Dzień trzeci - sobota: Przełęcz Wyżniańska -> Połonina Caryńska -> Przysłup Caryński, Schronisko Koliba (nocleg). Dzień czwarty - niedziela: schronisko Koliba -> żółty szlak do szosy, łapiemy PKS do UStrzyk, skąd zabieramy samochody i wracamy do domu (warszawka) na noc.
Zobaczymy co z planów uda się zrealizować.
Na pewno podzielę się opinią n.t Zajazdu pod Caryńską i Schroniska Koliba, bo będę tam nocować pierwszy raz. O Bacówce pod Rawkami opinię mam - nie znam bardziej klimatycznego i przyjaznego turystom miejsca :) . Pozdrawiam
sz
Odp: Parszywa 7 - nasza zimowa ekspedycja
Cześć ! Witamy na forum i czekamy na relację.
Powodzenia, ! szczególnie w drugim dniu.
Odp: Parszywa 7 - nasza zimowa ekspedycja
Witaj, witaj. Mieć taką paczkę na wyjazd(y) w góry to już coś. Plany ambitne, pisz relacje i nie stresuj się, że będzie Cię za dużo na forum. Ja jestem tu od niespełna roku (w maju) i zauważyłem, że zaczyna robić się zbyt statycznie, brakuje mi dynamicznych relacji nawet z wypraw, bo te powiedzmy "historyczne i dynamiczne" monitorowane sa przez cierpiących literatów w rodzaju ... no powiedzmy w rodzaju ... "cenzorów", którzy chcą mieć monopol w temacie, więc pisz mi o górach, przyjazni i przygodzie, o przygodzie pisz mi najwięcej. Serwus.
Odp: Parszywa 7 - nasza zimowa ekspedycja
Wróciliśmy!
Cała wyprawa udała się w stopniu celującym, ale jednak rywalizacja Bieszczady vs. My zakończyła się chyba remisem. Ale po kolei:
W czwartek, po całonocnej jeździe samochodami, ok. 7.30 rano dotarliśmy do Ustrzyk Górnych. Na placyku przed sklepem szybkie przebranie się i "uzbrojenie" w stop - touty (w sumie nie wiem jak poprawnie się to pisze - ochraniacze na nogawki i obuwie :p). Jeden samochód został pod Zajazdem pod Caryńską, drugim, na dwie tury pojechaliśmy do Wołosatego. Pierwotny plan przewidywał wejście na Tarnice niebieskim szlakiem i zejście przez Szeroki Wierch prosto do Ustrzyk. Już pomiędzy cerkwiskiem w Wołosatem, a początkiem lasu Bieszczady pogroziły nam palcem. Nawet w rakietach (miał je jeden z naszej siódemki) zapadliśmy się po kolana. Ale - cóż - idziemy. Po ponad dwóch godzinach doszliśmy na Przełęcz pod Tarnicą (Sidło). Na górze - śnieg dość zmrożony, więc nawet zapadanie się nie doskwierało, ale za to widoczność na max. 5 metrów, a szlak na Szeroki Wierch nieprzetarty. Decyzja - wchodzimy pod krzyż na Tarnicę. NIE MOGLIŚMY ZNALEŹĆ KRZYŻA - taka była mgła, ale jednak się udało. Jesteśmy na szczycie. 1 : 0 dla nas. Mgła powoli ustępuje. Schodzimy na przełęcz - szlak nieprzetarty, a my jednak bardziej zmęczeni niż planowaliśmy. Decyzja - schodzimy do Wołosatego - 1:1. W drodze na dół zaliczyliśmy sobie dłuższą posiadówkę pod wiatą, pojedliśmy czekoladę i odpoczęliśmy. W dwóch podgrupkach zeszliśmy na dół i na dwa kursy wróciliśmy samochodem do Ustrzyk.
Zameldowaliśmy się w Zajeździe pod Caryńską.
O Zajeździe - Moim subiektywnym zdaniem: REWELACJA. Udało nam się dostać pokój 5 osobowy z dwiema dostawkami (rezerwowany ok. 2 tygodnie wcześniej) za bardzo atrakcyjną (jak na warunki oferowane przez zajazd) cenę - 35 zł/os.
Pokój - luksus: wygodne bardzo szerokie łóżka, dwie dostawki na materacach też wygodne, telewizor z dostępem do internetu i duża łazienka.
Po chwili odpoczynku zeszliśmy na dół do części restauracyjnej na obiad. Ceny dań obiadowych akceptowalne, piwko po 5 złotych, wiśniówka po 3 zł. Po obiedzie krótka sjesta i potem powrót do gospody gdzie do wieczora trwała biesiada przy gitarze. Poza nami było kilka osób, dwie zapadły w pamięci szczególnie - Simon - Angliko - Szkot (poplątana historia), który przyjechał w Bieszczady obserwować przyrodę (sam chyba był ornitologiem), zauroczony klimatem bieszczadzkich wieczorów przy gitarze i niejednym kufelku piwka oraz Roman - poeta, pieśniarz i gawędziarz. Nie mówił zbyt wiele o sobie, ale słuchanie Go było czystą przyjemnością. Mocno rozbawieni (może aż za mocno :) ) poszliśmy spać. 2 : 1 dla nas.
Dzień drugi. Pierwotny plan - wchodzimy na Wielką Rawkę od strony Ustrzyk i schodzimy przez Małą do bacówki.
Wstaliśmy zdecydowanie za późno i nie bez problemów udało nam się być gotowymi do ruszenia ok. 10.30. Pogoda zdecydowanie zła - mocno sypie śniegiem, duża mgła. Zmiana planów. 2:2. Chcemy dojechać do Wetliny i wejść na Przełęcz Orłowicza, odpocząć w Chatce Puchatka i zejść do Berehów. Za Berehami, a podjeździe na przełęcz Wyżniańską dalsza jazda samochodem bez łancuchów niemożliwa. Zawrotka, powrót. 2:3 dla Bieszczadów.Parkujemy na Przełęczy Wyżnej. Niżej podpisanego wykończył spacerek tylko do schroniska (jakiś kryzys krótkotrwały). POd schroniskiem decyzja - czterech chętnych idzie na Małą Rawkę, trzech pozostałych grzeje ławę w schronisku. Po około 3 godzinach, grupa atakująca Małą Rawkę wróciła zdobywszy szczyt. Wynik 3:3. Wieczorem kolejna biesiada z gitarą i złocistym płynem i znowu poznane nietuzinkowe osoby - pozdrawiam Andrzeja z Kielc, jeżeli tutaj zagląda - rozmowa z Tobą była czystą przyejmnością!.
Dzień trzeci: wstajemy w miarę wcześnie, szybkie śniadanko (jajecznica w Bacówce pod Rawką ma magiczny smak) i schodzimy na parking. W samochodach zostawiamy wszystkie zbędne rzeczy i minimalnie obciążeni atakujemy Połoninę Caryńską. Z Przełęczy Wyżnej szlak był trochę przetarty. Było ciężko, piszący te słowa miał duży kryzys przed samym szczytem, ale się udało. Na górze piękne widoki (jak to z Caryńskiej) ale przepotężny wiatr i temperatura odczuwalna chyba -35 stopni. Najpierw poszliśmy w lewo - na szczyt, potem zawróciliśmy i grzbietem Caryńskiej przeszliśmy aż do zejścia niebieskiego szlaku w kierunku Przysłupu Caryńskiego i schroniska Koliba. Okazuje się że szlak nieprzetarty. Na siedem osób tylko jedne rakiety. Ale cóż - IDZIEMY. Było krytycznie ciężko i po ponad 3,5 godzinie ostatkiem sił doczłapaliśmy się do Schroniska Koliba (jedni trochę szybciej, inni trochę wolniej). 3:4 dla nas :) .
W nowej Kolibie byłem pierwszy raz. Skandalem (ale z przymrużeniem oka) okazał się brak piwa - właściciel obiektu - Politechnika Warszawska zakazała sprzedaży. Nie umiem wyobrazić sobie racjonalnych argumentów stojących za tą decyzją. Poza tym istotnym mankamentem, samo schronisko bardzo miłe. Ze zdziwieniem odkryliśmy, że pomimo ostatniego weekendu ferii w schronisku byliśmy sami.
Obsługa schroniska przemiła. Jedzonko (pomimo bardzo skromnego menu - fasolka, bigos, pierogi) pyszne. Do późnego wieczora, po odpoczynku rozgrywaliśmy turniej brydża.
Ostatni dzień - decyzja - staramy się jak najwcześniej wyjechać. Pobudka pierwszej grupy o 5:30, o 6:00 wymarsz w stronę Bereżek, a potem Ustrzyk po samochody. Druga grupa wymaszerowała około 7:30 i tym sposobem parę minut po 8:00 w komplecie wyruszyliśmy z parkingu w Bereżkach w drogę powrotną.
Był to mój trzeci zimowy i nie wiem który ogólnie wyjazd w Bieszczady. Towarzystwo doborowe, sprzęt i ekwipunek się sprawdził. Plany zrealizowane w mojej ocenie w 65 - 70 % - jest powód, aby wrócić w końcu zdobyć Wielką Rawkę zimą od strony Ustrzyków.
Zdjęcia będą - jak będą.
Pozdrawiam
sz
Odp: Parszywa 7 - nasza zimowa ekspedycja
Cytat:
Zamieszczone przez
sztomp
Wróciliśmy!
Cała wyprawa udała się w stopniu celującym, ale jednak rywalizacja Bieszczady vs. My zakończyła się chyba remisem. (...)
...Za Berehami, a podjeździe na przełęcz Wyżniańską dalsza jazda samochodem bez łancuchów niemożliwa. Zawrotka, powrót. 2:3 dla Bieszczadów.Parkujemy na Przełęczy Wyżnej. Niżej podpisanego wykończył spacerek tylko do schroniska (jakiś kryzys krótkotrwały). POd schroniskiem decyzja - czterech chętnych idzie na Małą Rawkę, trzech pozostałych grzeje ławę w schronisku.(...)
Jeśli jechaliście od UG to za Berehami podjeżdżaliście na Przełęcz Wyżną a później po zawróceniu parkowaliście na Przełeczy Wyżniańskiej. Dwa punkty dla Bieszczadów - przegraliście więc ;)
Pozdrówka - Bazyl
Odp: Parszywa 7 - nasza zimowa ekspedycja
dobra relacja a wyprawa rozsądna
krzyż na Tarnicy potrafi się zgubić (kiedyś też szukałem)
czekam na zdjęcia
Odp: Parszywa 7 - nasza zimowa ekspedycja
I co ? tfu ! tfu! ...zaperzyłem ten dzień drugi.
Nic to. Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy, ważne są tylko te wyjazdy na które czekamy.
Dzięki za relację, przeczytałem z sympatią.
Odp: Parszywa 7 - nasza zimowa ekspedycja
No i POWRACAMY :). W podobnym składzie (+/- siedem chłopa) wracamy na ostatni weekend września. tym razem plany mamy następujące:
25 września (środa) - wyjazd ok. 23.00
26 września (czwartek) przyjazd - jedziemy samochodami do Tarnawy Niżnej i potem na polanę Bukowiec. Idziemy do Źródeł Sanu. Trasa zajmuje ok. 3 godziny w jedną stronę bez dużych przewyższeń. Dlaczego warto pójść - chyba nikt z nas tam nie był.Był apel, zeby ten pierwszy dzień nie był zbyt hardkorowy. Schodzimy ze szlaku, wsiadamy do samochodów i jedziemy do Ustrzyk Górnych do Zajazdu pod Caryńską.
27 września (piątek) - jednym samochodem podwozimy się na raty do miejscowości Widełki. Niebieskim szlakiem wchodzimy na Bukowe Berdo potem Krzemień, przełęcz Goprowców, przełęcz Siło/Siodło/Pod Tarnicą. Schodzimy Szerokim Wierchem do Ustrzyk i tym samym pokonujemy to czego nie udało nam się w zimę. Ogarniamy samochody i biesiada w Zajeździe od Caryńską.
28 września - Jeden samochód z samego rana przewozimy do Wetliny (trochę to zajmie!). Wyruszamy na nogach z Ustrzyk Górnych i wchodzimy niebieskim szlakiem na Wielką Rawkę i w końcu pokonujemy skurwego syna. Potem Mała Rawka i Działem schodzimy do Wetliny. W Wetlinie coś jemy i jedziemy po drugi samochód. Kiedy będziemy w komplecie, wieczorem podjeżdżamy samochodami pod schronisko na Jaworzcu, dochodzimy i niech się dzieje co chce :) :) :).
29 września (niedziela) - wysypiamy się na spokojnie w Jaworzcu, zjadamy jajecznicę i wracamy do Warszawy.
Pozdrowienia dla wszystkich. Do zobaczenia na szlaku!!!
Odp: Parszywa 7 - nasza zimowa ekspedycja
A wiesz- trochę mi to przypomina moje letnie zmagania z Tarnicą.Byłem na tym szczycie dziesiątki razy zimą a latem kiedy chciałem tam wejść trzy razy z rzędu zaliczyłem wycof.I za każdym razem z winy pogody.Powodzenia w realizacji planu