2 załącznik(ów)
Krasna pascha z kiełbasą i koniakiem!
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
Kilka tygodni poprzedzających długi weekend trwały luźne rozmowy kto, kiedy i gdzie.
Dalibóg! Rozmowy wcale nie były luźne a bardzo konkretne! Ustalono, że machniemy Borżawę po czym zmieniliśmy cel na Połoninę Krasną.
Cytat:
Zamieszczone przez
bartolomeo
Przez chwilę było nas już nawet i 5 osób ale ostatecznie pojechały ....
dwie i to pięć dni później:mrgreen:
Te dwie osoby nie przestraszyły się zarwanej nocy i długiej jazdy, jak i konkretnych przewyższeń więc nie zmieniły celu a nawet dorzuciły w promocji jeszcze jeden okoliczny masyw.
Wyjazd nastąpił o pierwszej w nocy w czwartek i po straceniu kilku chwil na granicy w Korczowej oraz nieopatrznym, nocnym zwiedzeniu centrum Lwowa, już około 9.30 zawitaliśmy do docelowej miejscowości. Wioska, z której zamierzaliśmy wyruszyć w góry to Kołoczawa.
Z centrum
Załącznik 40513 Załącznik 40514
tej bardzo dużej wsi podjechaliśmy boczną drogą poszukać ścieżki prowadzącej ku górom. Po jej znalezieniu wróciliśmy do głównego skrzyżowania by troszkę pozwiedzać. W Kołoczawie jest kilka muzeów, pomników i cerkwi, ale że pogoda dopisywała ruszyliśmy na zwiedzanie magazynów czyli sklepów spożywczych w celu zapewnienia na wyprawę podstawowych produktów tj. chleba, koniaku i musztardy :mrgreen:
Z dwoma ostatnimi produktami nie było żadnych problemów ale wizyty w kolejnych sklepach utwierdzały nas w przekonaniu, że coś jest nie tak z zaopatrzeniem Kołoczawy w pieczywo. Nadwątlone morale wzmacnialiśmy różnymi gatunkami piwa spożywanymi w co drugim sklepie żeby się owo morale nie rozbuchało zanadto, bo toalety nigdzie niet a zabudowa zwarta :twisted:
W końcu zdobyliśmy się na odwagę i postanowiliśmy dokładnie wypytać miejscowych o co chodzi z tym chlebem i kiedy dowiozą?
- Panie, na chleb to musicie poczekać do soboty!
- A co się stało?
- Jak to co, do piątku po świętach wielkanocnych nie ma u nas wypieku chleba i spożywa się paschę wielkanocną, u was tak nie ma?
- U nas tak nie ma, a czy macie tą paschę?
- Zostało jeszcze dwie.
- To prosimy.
I tak oto nabyliśmy dwie chałki, które przez najbliższe cztery dni miały zastąpić nam chleb.
Jeszcze pozostało tylko przestawić samochód blokujący część pasa drogi gdzieś na szerszy odcinek pobocza. Jak już go przykleiłem do parkanu przy jakimś domostwie, podszedłem do gospodarza zapytać czy można tak zostawić auto na trzy do czterech dni. Gospodarz - Nikolaj powiedział, że absolutnie nie i bardziej odpowiednim miejscem będzie jego podwórko za ogrodzeniem i już biegnie otworzyć mi bramę. Ja mu na to, że naprawdę nie trzeba, ale wytłumaczył mi, że tą drogą wieczorami pędzą swoimi leśnymi monstrami robotnicy leśni nie zawsze całkiem trzeźwi i już niejedno auto zostało przez nich muśnięte :grin:
Zastosowałem się do poleceń i już po paru chwilach ruszyliśmy w góry.
Odp: Krasna pascha z kiełbasą i koniakiem!
Były góry śmieci w Kołoczawie, czy ostatnimi laty już trochę posprzątali? :-D
8 załącznik(ów)
Odp: Krasna pascha z kiełbasą i koniakiem!
Cytat:
Zamieszczone przez
coshoo
Były góry śmieci w Kołoczawie, czy ostatnimi laty już trochę posprzątali? :-D
Nic a nic, brzegi potoków usiane śmieciami, pełno dzikich wysypisk ale na szczęście my po krótkim czasie udaliśmy się w góry gdzie było w tym temacie znacznie lepiej choć nieidealnie.
Na dzień dzisiejszy zaplanowaliśmy małą rozgrzewkę, taki skok w bok w Gorgany – wejście na szczyt Strimba. Do pokonania mieliśmy 1200 metrów przewyższenia na odcinku ośmiu kilometrów, więc daleko nie było:-D Ledwie ruszyliśmy - zaczęło padać
Załącznik 40516
Początkowo wspinaliśmy się łąkami ponad wsią coraz wyżej
Załącznik 40517
i wyżej
Załącznik 40518
i wyżej
Załącznik 40519
i wyżej
Załącznik 40520
i jeszcze wyżej
Załącznik 40521 Załącznik 40522
Było bardzo parno, co chwilkę przechodziły delikatne ulewy a zaraz po przejściu deszczowej chmury pojawiało się prażące słońce.
Z dołu dobiegały jakieś modły. Okazało się, że to kuna bieszczadzka zapytuje Najwyższego: Boże, daleko jeszcze?
Załącznik 40523
Niebiosa milczały więc ja musiałem troszkę ściemniać, że już prawie, że tuż-tuż, że jeszcze tylko przez ten bukowy las, że widać niby jak drzewa karłowacieją z wysokością i wymyślać inne tego typu zapewnienia o rychłym końcu stromizny;)
7 załącznik(ów)
Odp: Krasna pascha z kiełbasą i koniakiem!
W końcu faktycznie dotarliśmy do ostatnich podrygów lasu i początku kosówki więc należało wybrać odpowiednie miejsce pod namiot. Rozstawiliśmy go w miejscu trochę osłoniętym od wiatru
Załącznik 40525
ale też bardzo widokowym
Załącznik 40526 Załącznik 40527
Wrzuciliśmy do środka piernaty i już na lekko, z werwą pocięliśmy na szczyt. Po dotarciu do przełęczy z małym stawkiem
Załącznik 40528
oddzielającej Strimbę od dwóch innych wierzchołków tego masywu, okazało się, że z drugiej strony idzie ku nam złe
Załącznik 40529
Niby jeszcze było całkiem nieźle widać połoniny Świdowca
Załącznik 40530
ale zanim wdrapaliśmy się na szczyt, okolicę spowiły chmury i widoczność zmalała do kilku metrów
Załącznik 40531
Odp: Krasna pascha z kiełbasą i koniakiem!
5 załącznik(ów)
Odp: Krasna pascha z kiełbasą i koniakiem!
Gdy powróciliśmy do namiotu po raz kolejny się wypogodziło, więc szybciutko przygotowaliśmy drewno i rozpaliliśmy podniebne ognisko. Siedząc w jego cieple napawaliśmy się wspaniałymi widokami na Połoninę Krasną dającymi rozkosz dla ducha
Załącznik 40533 Załącznik 40532
a nasze podniebienia rozsmakowywały się w pieczonej kiełbasce
Załącznik 40534
zagryzanej krasną (piękną) paschą
Załącznik 40535
i popijanej koniakiem (Krymskij *****),
Załącznik 40536
który spożywany w tak fantastycznym miejscu smakował wybornie.
Tu wtrącę małą dygresję na temat tego trunku, którego proces powstawania opisał w reportażu „Kirgiz schodzi z konia” Ryszard Kapuściński. Żeby nie mącić w wątku głównym zamieszczę ten ekskurs w odrębnym poście poniżej.
Odp: Krasna pascha z kiełbasą i koniakiem!
Ryszard Kapuściński „Kirgiz schodzi z konia” fragm.:
„Nie każdy wie, jak powstaje koniak. Żeby zrobić koniak, potrzeba aż czterech rzeczy: wina. słońca, dębiny i czasu. A poza tym, jak w każdej sztuce, trzeba mieć smak. Reszta wygląda następująco:
Jesienią, po winobraniu, robi się winogronowy spirytus. Ten spirytus wlewa się do beczek. Beczki muszą być dębowe. Cały sekret koniaku ukryty jest w słojach dębowego drzewa. Dąb rośnie i gromadzi w sobie słońce. Słońce osiada w słojach dębiny, jak bursztyn osiada na dnie mórz. Jest to długi proces, który trwa dziesiątki lat. Z młodego dębczaka nie byłoby dobrego koniaku. Dąb rośnie, jego pień zaczyna się srebrzyć. Dąb pęcznieje, jego drzewo nabiera mocy, barwy i zapachu. Nie każdy dąb da dobry koniak. Najlepszy koniak dają samotne dęby, które rosły w zacisznym miejscu, na suchym gruncie. Takie dęby są wygrzane w słońcu. W takim dębie jest tyle słońca, co miodu w plastrze. Grunt podmokły jest kwaśny i wtedy dąb ma w sobie za dużo goryczki. W koniaku to się od razu wyczuje. Dąb, który za młodu był ranny odłamkiem, też nie da dobrego koniaku. W ranionym pniu soki źle krążą i dębina nie ma już tego smaku.
Potem bednarze robią beczki. Taki bednarz też musi wiedzieć, co robi. Jak źle przykroi drewno, dębina nie da aromatu. Odda kolor, aromatu nie popuści. Dąb to jest leniwe drzewo, a przy koniaku dąb musi pracować. Taki bednarz powinien mieć czucie jak lutnik. Dobra beczka może wytrzymać sto lat. A są beczki, co mają dwieście lat i więcej. Nie każda beczka się uda. Są beczki bez smaku, a znowu inne dają koniak jak złoto. Po kilku latach już się wie, które beczki są jakie.
Do beczek wlewa się winogronowy spirytus. Pięćset, tysiąc litrów, to zależy. Beczkę kładzie się na stojak i tak się ją zostawia. Nic więcej nie trzeba robić, trzeba czekać. Na wszystko przyjdzie czas. Ten spirytus wchodzi teraz w dębinę i wtedy drzewo oddaje wszystko, co ma. Oddaje słońce, oddaje zapach, oddaje kolor. Drzewo wydusza z siebie soki, pracuje.
Dlatego musi mieć spokój.
Potrzebny jest przewiew, bo drzewo oddycha. Drzewo lubi mieć sucho. Wilgoć zepsuje kolor, da kolor ciężki, bez światła. Wino lubi wilgoć, a koniak tego nie zniesie. Koniak jest bardziej kapryśny. Pierwszy koniak dostaje się po trzech latach. Trzy lata, trzy gwiazdki. Gwiazdkowe koniaki są najmłodsze, niskiego gatunku. Najlepsze koniaki są firmowe, bez gwiazdek. To są koniaki, które dojrzewały dziesięć, dwadzieścia, do stu lat. Ale naprawdę wiek koniaku jest jeszcze dłuższy. Trzeba dodać wiek dębu, z którego była beczka. (…)
Czy koniak jest młody, czy stary, to się poznaje po smaku. Młody koniak jest ostry, szybki, jakby impulsywny. Smak będzie cierpki, chropowaty. A znowu stary wchodzi łagodnie, miękko. Dopiero potem zaczyna promieniować. W starym koniaku jest dużo ciepła, dużo słońca. On pójdzie do głowy spokojnie, bez pośpiechu. A swoje i tak zrobi.”
Nasz był więc dość niskiego gatunku ale spożywany na wysokościach miał po zachodzie słońca miliony gwiazdek wokół :) i swoje też zrobił :)
Odp: Krasna pascha z kiełbasą i koniakiem!
sir Bazyl napisał
Jak to więc z tym Krymem jest ?
Spożywanie tego trunku na Ukrainie jest postrzegane negatywnie , czy pozytywnie ?
Odp: Krasna pascha z kiełbasą i koniakiem!
Cytat:
Zamieszczone przez
Jimi
Ojej biedna kuna !!
Naukowo zostało stwierdzone, iż wędrując we dwoje, sir Bazyl wyżywa się na mnie, wybierając, nie powiem całkiem piękne trasy. Ciekawe, czy mój "rzeźniczek" przyzna się, kto jęczał dnia następnego, hę?
- - - Updated - - -
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
sir Bazyl napisał
Jak to więc z tym Krymem jest ?
Spożywanie tego trunku na Ukrainie jest postrzegane negatywnie , czy pozytywnie ?
Heniu, odniosłam wrażenie, że na Ukrainie koniak sam w sobie, nie jest raczej trunkiem chętnie pijanym. Za to piwo a i owszem, w dużych ilościach
Odp: Krasna pascha z kiełbasą i koniakiem!
Cytat:
Zamieszczone przez
sir Bazyl
Z dołu dobiegały jakieś modły. Okazało się, że to kuna bieszczadzka zapytuje Najwyższego: Boże, daleko jeszcze?
O, żesz ty orzeszku......Żeby było jasne, po 10 godzinach marszu, Bazyl powiada: Masz teraz pół godziny wolnego, możesz zdjąć buty, spać, robić co zechcesz.....znaczy się dalej brniemy? A co tam, teraz hura hura, samowolka, w końcu, o dzięki Najwyższy......