Kolejna inwestycja:
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll...ZADY/831120200
Wersja do druku
Kolejna inwestycja:
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll...ZADY/831120200
...ee..tam.. Solina i okolice to już nie Bieszczady... ;) niech jeszcze na całej długości Sanu zrobią plaże, keje, domki dla lalek, przecież do tej pory nie było...
Pozytywne jest to ,że zalew będzie czysty.
Jak czytam taki tekst to zaczynam rozumiec dlaczego chłopy umierają wcześniej. Dzięki takim jak Ty Carrmelita można posuwać sprawy do przodu. W tej chwili gadamy na temat wyciągu na Jasło. Jerżeli masz ochotę napisać, zrób to jak najszybciej bo koguty zaczynają skakać sobie do dziobów.
Bieszczady nie są dzikie od dawna. Przypuszczam, że większość z owych "prawdziwych bieszczadników" nigdy nie widziała prawdziwie dzikiego terenu, takiego jak choćby ogromne połacie Syberii. Bieszczady dzisiaj to góry poprzecinane wzdłuż i wszerz cywilizacją, zaś dorabianie sobie romantycznej ideologii jest jak najbardziej ok - póki ma to sens tylko dla samego siebie.
Gdy czytam ludzi takich jak vm2301, ogarnia mnie coś na kształt smutku. Drogi panie, to wilki, nie człowiek, są w dzisiejszych czasach intruzem. Wszystko w naturze ma swoje miejsce i silniejszy dominuje nad słabszym. Zaś co do owego korzystania z przyrody - każdy ma takie samo prawo i nie widzę nic zdrożnego w tym, że z przestrzeni bieszczadzkich korzystają turyści. Tacy jak pan. Bo taki z pana bieszczadnik jak nie przymierzając... nie istotne ;) W każdym bądź razie jeśli dzisiejsza dzikość Bieszczad to mają być żuliki zwane zakapiorami i bieda, to gratuluję, utrzymajcie dla swego egoizmu taką właśnie dzikość ale nie angażujcie w te swoje plany innych.
A mnie osobiście nie pociągają góry całkiem dzikie, takie jak na Syberii, ale takie jak to pięknie napisał mój kolega "w jakich kosi się siano". Gdzie w ciągu kilkuset lat wykorzystywania gór w ekstensywny sposób gospodarczy - wypas owiec, koszenie łąk, budowa drewnianych szałasów człowiek żył przez wieki w harmonii z przyrodą.
Takie góry ciągle jeszcze spotykam za wschodnią granicą i dlatego tak bardzo lubię tam wyjeżdżać.
Niestety i tam tego typu gospodarka odchodzi w przeszłość.
Bieszczady i inne polskie góry już dawno nie są takie. Przyczyn jest wiele - począwszy od wysiedleń w latach 40, celowe niszczenie cerkwi i domów, aż po współczesną cywilizację, która nie zna ograniczeń i hamulców.
Też uważam ze "zakapiorzy" to produkt komercyjny.
Nie wiem natomiast coś się czepił akurat vm2301.
On przecież w żadnym miejscu nie napisał, że pociąga go komercja. Czytając od dawna Jego wypowiedzi widzę, że ma spojrzenie na góry podobne do mojego chciałby je mieć tylko "dla siebie".
Z oczywistych przyczyn wiemy że to niemożliwe.
Ale chcemy aby jeszcze przez chwilę odwrócić nieuchronny bieg czasu i aby jeszcze na chwilę Bieszczady (i inne góry) pozostały dla nas trochę bardziej dzikie niż będą za rok czy dwa, kiedy spece od turystyki i promocji wyliczą ich "recepcyjność", "chłonność" czy inne parametry.
Mi prawdę mówiąc na te określenia chce się wymiotować.
Ale ja nie jestem specjalistą od turystyki lub od promocji.
A co do okreslnia "bieszczadnik" - nadaje je automat (program obsługujacy forum) po przekroczeniu ilosci 20 postów na forum, wiec nie wiem o co się tak ciskasz.
Pozdrowienia
Basia
mnie tez, mnie tez!!!! :D
mi tez, mi tez!!
nie rozumiem co on zlego zrobil?? czym podpadl??
znaczyc co?? trzeba wybic wilki zeby nie przeszkadzaly?? ;)
Buba
Nie, o wilki należy dbać. Tak jak dba się o gości. Nie zaś rozwodzić się nad tym jak to niedobrze, że ludzie w Bieszczady jeżdżą. Czym podpadł? Niczym. Po prostu wyraziłem swoją opinię. Mam chyba prawo.
pewnie wiele razy już to tutaj padło: dla każdego dzikość tych gór to coś innego. Tak jest i tak będzie. Jeden włażąc w bieszczadzkie krzaczory (które pewnie urosły całkiem niedawno...;)) czuje się jak zdobywca tundry i tajgi razem wziętych i wścieka się ja widzi, że ktoś inny też po krzaczorach łazi i mu dzikość psuje...;) inny zobaczy dzikość w kamieniach na dnie potoku a jeszcze inny w zakapiorze...
dla mnie dzikość (a właściwie nie dzikość tylko jakaś taka wolność bezkresna przestrzeni i umysłu) wiąże nierozerwalnie góry i ludzi tam żyjących (nie pomieszkujących ale ŻYJĄCYCH) - takich normalnych, zwykłych ludzi, wydeptujących ściezki wtedy kiedy turyści siedzą w mieście nad mapami i planują następny wypad w dzikie góry...
Jeśli widzę, że do przydrożnej kapliczki podjeżdża autko a z autka wysiada starsza pani z naręczem kwiatów a za nią młoda dziewczyna (wnuczka pewnie), która trochę znudzona i zniecierpliwiona ale jednak babcię przywiozła i pomaga jej tą kapliczką sprzątnąć to wierzę w to mocno, że ta dziewczyna przyjedzie tam też kiedy tej babci już nie będzie...
dla mnie to jest dzikość...
a jeśli nadejdą czasy, że kapliczki będą odwiedzać już tylko turyści a do sprzątania powołane zostaną specjalne komitety to dla mnie będzie to ...skansen, niezależnie jak wysokie i dzikie krzaczory w nim porosną...
pozdrawiam wszystkich