...
Wersja do druku
...
Widzę że dalsza dyskusja z Tobą nie ma sensu, nie potrafisz czytać? pisałem, że moje wydatki to moja sprawa a ty mi już tu wchodzisz z butami w budżet domowy. I nie odpowiedziałaś mi na pytanie ?
Po wczorajszym nie mam ochoty z Tobą rozmawiać--przysłowie niedźwiedzie...
W Rumunii korzystałam tylko z bankomatów.
prowizja na karcie Visa w banku Inteligo nie jest powalająca, wychodziło taniej niż w kantorze.
Bankomatów jest dużo, znacznie więcej niż na Ukrainie (a nawet myślę ze i w Polsce). Np w Sygiecie co najmniej kilkanaście, w Borszy co najmniej z 6-7. Tak samo w Vatra Dornei.
Na wsiach oczywiście nie ma.
Mając "na utrzymaniu" dużą grupę wypłacałam maksymalnie po ok. 500-1000 lei na raz po to aby na koniec nie zostać z lejami, których nikt nie chce kupić.
To jest problem. W tamtejszych kantorach nie chcą przyjmować lei, tak że jak zostaną to na koniec nie ma z nimi co zrobić.
Tak ze też radzę nie brać za dużo tej waluty na raz.
Za mało też nie warto wypłacać bo akurat w moim banku najniższa prowizja to 8 zł niezależnie od wypłacanej kwoty.
Ja w każdym razie miałam problem i zostało mi kilkadziesiąt prywatnych lei, które mam "zamrożone" do kolejnych wakacji. Grupowe na szczęście udało mi się wszystkie wydać płacąc za przewóz Suczawa-Czerniowce. Zasadniczo panu "przemytnikowi" płaci się w $ ale od nas zgodził się wziąć leje.
Pozdrowienia
Basia
Basiu dzięki za info a wiesz może ile kosztuje winietka na rumuńskie drogi bo podobno taką trzeba wykupić i gdzie to można nabyć.
Oj niestety nie wiem ale mogę się dowiedzieć za parę dni od kolegi, który był tam własnym samochodem w maju ub. roku.
B.
W 2007 roku kupowałem winiete iosztowało to kilka czy kilkanaście leji. Nie pamiętam już. Natomiast w maju 2008 nie mogłem kupić na żadnej stacji benzynowej na granicy. Sprzedawcy przecząco kiwali głową a na drzwiach były napisy "nou rovinieta" więc nie kupiłem tej winiety. Może już nie trzeba.
http://picasaweb.google.pl/krz.prorok
Iras Viniety nie ma gdzie kupić. Tak jak pisze krz.prorok.
Myśmy nie szukali na siłe i jeździliśmy bez winiety.
A co do bankomatów na Ukrainie - ja pisze przez pryzmat moich doświadczeń. Jeżdżę komunikacja publiczną najczesciej więc siłą rzeczy we Lwowie się pojawiam, zwłaszcza że lubię to miasto i zawsze z checią je odwiedzam.
Ja na szczeście nie mam potrzeby zaopatrywania sie co 2 dzień w walutę (paliwo, serwis itp) więc wybacz, że nie myslę o jeżdżących samochodem :)
Inna sprawa jest taka że nigdy w kantorze nie bedziesz miał tak tanio jak pobierając na miejscu w bankomacie. Nie ma na to siły bo kantor nie jest instytucją charytatywną i nie doklada do interesu. Przy wyplatach bankomatowych kurs 0,50gr za hrywnę, to nie jest żadna okazja tylko standard.
Co do samych bankomatów - no nie mów że nie przejeżdżasz przez żadne większe miasto.
Co zaś się tyczy Rumunii - wypowiadam się o rejonie w którym byłem i przez ktory przejeżdzaliśmy. Jak pisałem wyżej rozpatruję problem bankomatów przez własny pryzmat i dla mnie wypłata gotowki po drodze to najlepsze rozwiązanie.Nie musze wypisywac w durnych deklaracjach celnych ile kasy przewożę.
Pozdrawiam.
P.S.
Miałes mi sie przypomnieć.
To z tą winietą to niezłe jaja, kurcze jeżdżąc tam przez 2 tyg, nie sposób pewnie nie natknąć się na ich policję. Doczu a te twoje punkty i ślady dotarły jakimś cudem do mnie z Paryża ;) więc się nie przypominałem.