Odp: Kwiatki-czyli botanizowanie w Beskidach Wschodnich
Cytat:
Zamieszczone przez
Basia Z.
Ano, jasne, ale w takim razie proponuję rozszerzyć na całe Karpaty Wschodnie.
Zresztą Czywczyny - to też Karpaty Wewnętrzne, a nie Beskidy.
Łupki tak, granity nie, granit znam. Tam występowały takie skały jak np. w głównym grzbiecie Tatr Zachodnich, ale dodatkowo z licznymi żyłami czystego kwarcu.
A na Czywczynie ze względu na ciekawą roślinność był w latach międzywojennych rezerwat.
Temat jest o roślinach Beskidów Wschodnich i tak też pozostaje. No i oczywiście nie oznacza to, że coś, co rośnie w Beskidach Wschodnich nie rośnie w mniej lub bardziej oddalonych inych pasmach np.: w Czywczynach. Czyli piszemy o tym, co rośnie na fliszu, fliszu wschodniobeskidzkim. Wszelkie dygresje botaniczne oczywiscie mile widziane. Ale palm i innych kokosów wątek nie obejmuje.
Granit ma wiele postaci, równiez grubokrystaliczną. Trzeba by było zajrzeć do jakiejś geologii Karpat, ale z tego, co czytałem to również granity tworzą Góry Rodniańskie. Łupki krystaliczne do dość ogólne i szerokie pojęcie obejmujące różne skały metamorficzne charakteryzujące się łupkowatością. Mogą tam występować również gnejsy, które są zmetamorfizowanymi granitami. Można poszperać gdzieś, bo tak z głowy to nic więcej nie wydumam. No ale powróćmy do tematu wątku, którym są rośliny.
A rezerwat ano był. W Czywczynach rośnie między innymi lepnica Zawadzkiego. W granicach przedwojennej Polski miała tu jedyne swoje stanowisko na terenie kraju. Ze względu na występowanie skał węglanowych Czywczyny mają sporo gatunków związanych z wapiennym podłożem.
6 załącznik(ów)
Odp: Kwiatki-czyli botanizowanie w Beskidach Wschodnich
Kolejny ciekawy gatunek, który chciałbym zaprezentować to Loiseleuria procumbens naskałka pełzająca. Roślina należy podobnie jak różanecznik do rodziny wrzosowatych, ale myslę, że jest jeszcze bardziej urokliwa i niesamowita. Kto ją widział to wie o czym mówię. W Czarnohorze rośnie w wielu miejscach, ale tylko w jednym jest jej na prawdę sporo i wygląda to wręcz bajkowo.
Naskałka rośnie w Europie oraz w północnej Azji i Ameryce Północnej. W Europie rośnie w Pirenejach, Alpach, Karpatach i na Bałkanach oraz w Skandynawii. W Beskidach Wschodnich oglądać ją można chyba tylko w Czarnohorze. Rośnie również w sąsiednich Górach Marmaroskich i w Czywczynach, a także wielu innych pasmach Karpat Wschodnich i Południowych. W Karpatach Zachodnich jest bardzo rzadka - w słowackich Tatrach Wysokich i Tatrach Niskich.
Jest to bardzo niewielka krzewinka ścieląca się po ziemi w piętrze alpejskim i subalpejskim na eksponowanych skałach i wychodniach na podlożu bezwapiennym. W Alpach tworzy zespół roślinny Loiseleurio-Cetrarietum. Według mnie czarnohorskie zbiorowiska z naskałką reprezentują chyba ten sam syntakson. W Czarnohorze spotykałem również płaty nawiązujące do podzespołu z włostką halną Loiseleurio-Cetrarietum alectorietosum. Wraz z naskałką występują również Carex curvula turzyca pokrzywiona, Primula minima pierwiosnka maleńka oraz liczne porosty piętra halnego np.: Cetraria islandica i Alectoria ochroleuca.
W dawniejszych ujęciach taksonomicznych naskałka nazywana była azalią.
Kwitnące płaty naskałki mają niepowtarzalny urok, zreszta popatrzcie sami:
1. Kwitnąca naskałka na skałkach w piętrze subalpejskim.
2. Kwitnące naskałki.
3. Typowe czarnohorskie zbiorowisko alpejskie z naskałką pełzajacą - na jednym ze szczytów pokrywają całkiem sporą powierzchnię, a gdy kwitną tworzą bajkowy krajobraz.
4. Owocujące naskałki.
5. Naskałka pełzająca wraz z porostem włostką halną Alectoria ochroleuca.
6. Kępa kwitnących naskałek z różanecznikami.
PS Wybranym roślinom wrzosowatym w Karpatach poświęcony był artykulik w 11 numerze Płaja.
10 załącznik(ów)
Odp: Kwiatki-czyli botanizowanie w Beskidach Wschodnich
Lucyna wspominała coś o jałowcach, więc niech kolejnym gatunkiem przeze mnie przedstawionym będzie właśnie jałowiec, a sciślej rzecz ujmując subalpejski jego podgatunek czyli Juniperus communis subsp. alpina po polsku nazywany jałowcem halnym. Takson czasem ujmowany jest w randze gatunku jako Juniperus nana.
Jałowiec halny możemy spotkać przede wszystkim w piętrze subalpejskich zarośli i połonin, w wyższych pasmach również w piętrze alpejskim. Natomiast zdarza się bardzo często, że schodzi również w piętra niższe czyli przede wszystkim regla górnego (rzadziej dolnego), gdzie można go spotkać na zarastających pastwiskach, borówczyskach, połoninach, a czasem nawet zrębach lub lawiniskach.
W zasadzie w Beskidach Wschodnich jest już bardzo pospolity poczynając od połoninnych partii Bieszczadów Wschodnich i Połoniny Równej poprzez Gorgany, Borżawę, Świdowiec aż po Czarnohorę i Połoniny Hryniawskie. Natomiast w Bieszczadach Zachodnich jest bardzo rzadki - podawany jest z jednego stanowiska. Myślę jednak, że ma on szanse na liczniejsze zasiedlenie naszych Bieszczadów. W końcu nie na darmo ptaszki latają nie bacząc na granice i przenoszą różne nasionka, które wraz z dawką startową nawozu deponują w różnych, czasem dziwnych miejscach. Poza Beskidami Wschodnimi gatunek jest szeroko rospowszechniony w całych Karpatach i innych górach Europy. W Polsce rośnie w Tatrach, na Babiej Górze i na Pilsku oraz w Sudetach. Uznawany jest za relikt glacjalny. Niepewne dane o jego występowaniu pochodzą również z północnej części Polski. Podgatunek ten występuje także w arktycznej części Eurazji i Ameryki Północnej oraz na Grenlandii.
Najliczęściej można spotkać go pośród zarośli kosodrzewiny lub na zarastających połoninach. Z moich obserwacji wnioskuję, że znaczny wpływ na jego występowanie i dynamikę ma gospodarka pasterska oraz wypalanie połonin.
Krzew ma pokładajacy się pokrój w przeciwieństwie do podgatunku typowego, który ma pokrój kolumnowy i jedynie w przypadku przygniatania przez śnieg przybiera pokrój niby pokładajacy się, ale zawsze stara się rosnąć w górę. Igły ma krutsze i łukowato wygięte, w przeciwieństwie do podgatunku typowego prawie niekłujące. Krzew osiąga zazwyczaj nie więcej niż metr wysokości.
Kilka fotografii ukazujących jałowce halne:
1. Pokrój jałowca halnego rosnącego na trasie przepędu owiec i bydła w grzbietowych partiach Świdowca.
2. Jałowiec halny wraz z kosówką na gorganie na Sywuli.
3. W górnej strefie pietra subalpejskich zarośli w Czarnohorze.
4 i 5. Przypuszczalnie wypalone fragmenty jałowcowisk na połoninach zachodniej części Świdowca.
6. Pojedyńcze jałowce na intensywnie wypasanych połoninach w południowo-wschodniej części Świdowca.
7. Jałowce w otoczeniu młaki wełniankowo-turzycowej na Świdowcu.
8. Jałowcowiska na północnym skłonie Pikuja.
9. Wypalone połoniny oraz fragmenty zarośli subalpejskich z jałowcem halnym w zachodniej części ukraińskich Bieszczadów.
10. Opalone Jałowce w Bieszczadach Wschodnich.
Odp: Kwiatki-czyli botanizowanie w Beskidach Wschodnich
Dziękuję za obszerne wyjaśnienie. Od dawna mnie problem interesował. Dałeś nam krótki wykład na ten temat w paśmie granicznym ale nie wiele zapamiętałam.
Świetne zdjecia.
5 załącznik(ów)
Odp: Kwiatki-czyli botanizowanie w Beskidach Wschodnich
Rano obiecałem Paszczakowi, że dziś skrobnę coś o Swertia punctata, ale przedumałem sprawę i myślę, że na zimowe późne popołudnie lepiej przedstawić coś z rodziny dzwonkowatych, a konkretnie rodzaj Phyteuma czyli po polsku zerwa. W Beskidach Wschodnich rośnie 4 gatunki roślin z tego rodzaju. Kolejne można spotkać już na Bałkanach, a przede wszystkim w Alpach... Ale powróćmy w Beskidy. Na początek proponuję zerwę czterodzielną Phyteuma tetramerum. Tak nawiasem mówiąc jest to chyba mój ulubiony gatunek z karpackiego repertuaru tego rodzaju.
W Beskidach Wschodnich obserwoawałem ją w Czarnohorze i przyległych do niej niższych pasmach (Kostrzyca, Kukul) oraz na Świdowcu. Zerwa czterodzielna jest najprawdopodobniej endemitem południowo-wschodniokarpackim. Ewentualnie może występuje jeszcze w innych pasmach górskich na Bałkanach, ale tego nie wiem, bo nigdy się tam nie zapuszczałem.
Ciekawą cechą zerw jest to, że zrośnięta rurkowata korona na pewnym odcinku jest porozcinana na pięć równowąskich części poczym ponownie zrosnieta na szczycie.
Zerwa czterodzielna najczęściej rośnie na ekstensywnie użytkowanych łąkach w paśmie regli, polanach oraz rzadziej na połoninach i słabo wypasanych pastwiskach. Bardzo efektownie wyglądają łąki w aspekcie z kwitnącą zerwą, złocieniem, jastrzębcem pomarańczowym. Pamiętam zwłaszcza łąki i polany w okolicach Worochty - na przełomie czerwca i lipca jest to prawdziwy kolorowy zawrót głowy. Myślę, że poza Ukrainą i Rumunią już w niewielu regionach Europy można takie cuda jeszcze oglądać.
Fotografie:
1, 2 i 3. Kolejne zbliżenia wpełni rozkwitniętego walcowatego kwiatostanu zerwy czterodzielnej.
4. Stożkowaty okaz rozkwitający.
5. Czarnohorska łąka w aspekcie wczesnoletnim, między innymi z zerwą i złocieniem.
(wszystkie zdjęcia wykonałem w 2004 roku w okolicach Worochty)
Odp: Kwiatki-czyli botanizowanie w Beskidach Wschodnich
Cytat:
Zamieszczone przez
Marcin Scelina
Pamiętam zwłaszcza łąki i polany w okolicach Worochty - na przełomie czerwca i lipca jest to prawdziwy kolorowy zawrót głowy. Myślę, że poza Ukrainą i Rumunią już w niewielu regionach Europy można takie cuda jeszcze oglądać.
Oj, tak :razz:
Rozmarzyłam się myśląc o tych kwitnących łąkach w zimowy wieczór.
A na tym Twoim ostatnim zdjęciu chyba jeszcze inne zerwy są.
B.
Odp: Kwiatki-czyli botanizowanie w Beskidach Wschodnich
Mam pewne pytanie związane dość ścisłe z tematem roślin w Czarnohorze.
(dlatego zadaję je w tym temacie)
Kiedy byłam tam pierwszy raz (w roku 1990) i na koniec zeszliśmy i zjechali autobusem do Kosowa, miejscowi ludzie bardzo wypytywali nas czy byliśmy tam oby szukać "korenia".
Nie było to jedno pytanie, tylko właściwie pytali nas o to wszyscy miejscowi patrząc na nasze plecaki (byliśmy jedną z pierwszych polskich grup w tamtym rejonie, dopiero dwa lata po w ogóle pierwszym polskim oficjalnym wyjeździe, więc turystyka nie była tak popularna jak obecnie).
Z rozmów wynikało, że wysoko w górach rośnie tam pewna lecznicza roślina, której korzeń jest dosłownie cudownym panaceum na wszelkie dolegliwości.
Ale nikt nam nie umiał, albo może nie chciał opisać jak ta roślina wygląda.
Podobno znaleźć ją umieją tylko osoby wtajemniczone.
Myśmy robili wielkie oczy, bo żadnych cudownych roślin w górach nie widzieliśmy, ale nie wiem czy nam uwierzono.
Czy Marcin orientujesz się może o jaką roślinę mogło miejscowym chodzić ?
Poza tym pierwszym wyjazdem o tej roślinie więcej nie słyszałam, ale miałam długą przerwę i po raz kolejny pojechałam tam po roku 2000, kiedy już było tam pełno turystów i nikt się nie dziwił chodzącym po górach.
Nikt tez nas o żadne korzenie więcej nie pytał.
A moze ktoś jeszcze był w tamtym rejonie w początku lat 90 i też go o ten "koreń" pytano ?
Jakiś czarnohorski Żeń-szeń czy co ?
Pozdrowienia
Basia
Odp: Kwiatki-czyli botanizowanie w Beskidach Wschodnich
Prawdopodobnie może tu chodzić o jeden z dwu różnych gatunków:
1. Rhodiola rosea różeniec górski - korzenie,a w zasadzie kłącza tej rośliny po rozłamaniu wydają delikatny rózany zapach. Dawniej były używane leczniczo jako środek łagodzacy niektóre bóle.
2. Gentiana lutea goryczka żółta - również posiada właściwości lecznicze - pozyskiwano korzeń.
W tym przypadku, o którym wspominasz chyba raczej chodzi o Rhodiola rosea - też się z tym spotkałem w Czarnohorze - złoty korzeń (zołotyj korień) czy jakoś tak go też nazywają.
Poza tym dewastacja górskiej zwłaszcza alpejskiej i subalpejskiej flory w Czarnohorze ma ogromne rozmiary - ludzie zrywaja dosłownie wszystko. Kiedyś aż zapytałem napotkanych turystów co mają zamiar zrobić z bukietem mdlejącego od upału kwiecia. Odpowiedzieli, że na lekarstwo-herbatkę. Życzę zdrowia pośród zerwanych ziółek mieli również kilka kwiatostanów tojadu. Ciemnogród i wiara w moc ziół wywodząca się jeszcze z mitologii huculskiej.
Odp: Kwiatki-czyli botanizowanie w Beskidach Wschodnich
Cytat:
Zamieszczone przez
Marcin Scelina
W tym przypadku, o którym wspominasz chyba raczej chodzi o Rhodiola rosea - też się z tym spotkałem w Czarnohorze - złoty korzeń (zołotyj korień) czy jakoś tak go też nazywają.
O tak - chyba o to, kojarzę, że chyba był to "złoty korzeń".
Widywałam tą roślinkę w różnych miejscach, ale akurat w Czarnohorze nie zwróciłam uwagi.
Natomiast widziałam chyba na Choczu i w Małej Fatrze.
Czy rzeczywiście jest taki rzadki ?
Cytat:
Zamieszczone przez
Marcin Scelina
Ciemnogród i wiara w moc ziół wywodząca się jeszcze z mitologii huculskiej.
Czy ja wiem czy taki ciemnogród ?
Spora ilość roślin przecież ma różne lecznicze właściwości.
Tylko trzeba się na nich znać.
Dawni bacowie, którzy leczyli nie tylko owce ale i ludzi z pewnością znali rośliny pod tym kątem, a wiedza była przekazywana z pokolenia na pokolenie.
Teraz to pewnie zanika.
Pozdrowienia
Basia
5 załącznik(ów)
Odp: Kwiatki-czyli botanizowanie w Beskidach Wschodnich
Wracając do rodzaju Phyteuma przedstawię teraz dwa gatunki, które często można spotkać na podobnych siedliskach: Phyteuma vagneri zerwa ciemna oraz Phyteuma orbiculare zerwa kulista. Na obydwa gatunki natknąłem się między innymi na ściankach kotłów polodowcowych na Świdowcu i stamtąd pochodzą fotografie ilustrujące ten wpis.
Phyteuma vagneri zerwa ciemna jest endemitem południowo-wschodniokarpackim. W Beskidach Wschodnich jest szeroko rozpowszechniona. Widywałem ją w Czarnohorze, na Świdowcu i w Gorganach. Zdaje się, że rośnie również w Bieszczadach Wschodnich i to całkiem niedalego od naszej granicy - zainteresowanym polecam starsze numery Roczników Bieszczadzkich. Rośnie w piętrze subalpejskim oraz dolnych partiach piętra alpejskiego na wysokogórskich łąkach, na stromych zboczach, połoninach i wśród subalpejskich zarośli.
Kwiaty mają kolor ciemnofioletowy, natomiast kwiatostan początkowo ma kształt kulisto-stożkowaty, w późniejszym okresie cylindryczny.
Phyteuma orbiculare zerwa kulista występuje w górach i na wyżynach Europy zwłaszcza na wapieniu. W Beskidach Wschodnich znacznie rzadsza niż wcześniejszy gatunek. Rośnie w Czarnohorze, na Świdowcu i być może w Gorganach, Bieszczadach Wschodnich, na Połoninie Krasnej i Borżawie. W Bieszczadach Zachodnich jest skrajnie rzadka. W Polsce zerwę kulistą można oglądać przede wszystkim w Pieninach, Tatrach, niektórych pasmach Beskidów Zachodnich, w Sudetach oraz w pasie wyżyn południowych. W zeszłym roku udało mi się odnaleść jeden okaz na wilgotnych łąkach w dolinie Nidy. Rośnie na murawach naskalnych, na żyznych świeżych łąkach oraz wśród traworośli. Na niżu można ją spotkać w widnych lasach liściastych oraz na wilgotnych łąkach.
Jak sama nazwa wskazuje kwiatostan ma kulisty kształt. Kwiaty mają kolor błękitny do ciemnoniebieskiego.
W Polsce objęta jest ochroną ścisłą.
Fotografie:
1 i 2. Zerwa ciemna (Świdowiec 2005)
3 i 4. Zerwa kulista (Świdowiec 2005)
5. Wspólne stanowisko zerwy ciemnej i kulistej na jednej ze ścian kotłów polodowcowych po południowej stronie grzbietu Świdowca.