Odp: Tak daleko stąd, a tak blisko ...
Dawno temu jadąc tą trasą mój mały"japończyk" był tak dociążony, że za mną leciały iskry a to wszystko przez okropne koleiny. W książce" Rozmowy z Katem" SS-man Stroop wyjaśnia :" Zostałem wtajemniczony w plany zbudowania specjalnej autostrady Południe-Wschód, która miała nazwę D-4 i prowadziła od Lwowa do miasta Stalino. Znaczenie strategiczne i gospodarcze trasy było oczywiste."
Wiem, wiem, przemycam inne tematy ale ten Kat odkrywa karty nt. co stałoby się z Ukraińcami (w skutek niemieckiej polityki populacyjnej) w ciągu dwóch, trzech pokoleń- degeneracja.
Odp: Tak daleko stąd, a tak blisko ...
Cytat:
Zamieszczone przez
Basia Z.
Ciekawe jak droga do Osmołody ?
Droga do Osmolody bez zmian :)
2 załącznik(ów)
Odp: Tak daleko stąd, a tak blisko ...
Wróćmy na chwilę do miejsc nie tak daleko stąd. A właściwie nie do miejsc tylko do pewnej linii która już ponad sto lat łączy Lwów - Sianki - Użgorod.
Chodzi mi o linię żelazną oczywiście.
Otóż można tam zaobserwować pewien (skąd innąd sympatyczny) zwyczaj na tych malutkich stacyjkach kolejowych.
Wzbudza on żywe zainteresowanie przyjezdnych turystów, szczególnie tych co przyjechali z "cywilizowanego" zachodu ->czyt. Polski
Na czym polega tez zwyczaj ? Otóż na kwadrans przed przyjazdem pociągu na peron wychodzi kasjer(-ka) z kasą i podchodzi do kolejnych podróżnych sprzedając im bilety. W tym czasie kasa w budynku jest zamknięta.
Na pierwszym zdjęciu obrazek z Sianek, a druga ilustracja jest jeszcze ciekawsza bo to jest Wołosianka.
Tam na stacyjce znajduję się bar, gdzie w oczekiwaniu na pociąg uzupełniamy złocisty płyn, przychodzi pani kasjerka, sprzedaje bilety i siedząc dalej w zupełnym spokoju czekamy na przyjazd pociągu.
.
Załącznik 30638
.
Załącznik 30639
1 załącznik(ów)
Odp: Tak daleko stąd, a tak blisko ...
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
...a druga ilustracja jest jeszcze ciekawsza bo to jest Wołosianka.
Tam na stacyjce znajduję się bar, gdzie w oczekiwaniu na pociąg uzupełniamy złocisty płyn, przychodzi pani kasjerka, sprzedaje bilety i siedząc dalej w zupełnym spokoju czekamy na przyjazd pociągu.
Załącznik 30639
Ho, ho...! Znajoma stacyjka i znajomy bar! Tu właśnie w sierpniu bieżącego roku spędziłem dwa "upojne" wieczory w oczekiwaniu na pociąg do Sianek... . Raz samotnie, a raz słuchając opowieści 83-letniej babuszki o tym, jak to jej dziadek - inżynier ową linię kolejową budował...
Nie przypominam sobie tylko, aby ktokolwiek, krążąc wśród podróżnych sprzedawał bilety, z tym, że ja oczekiwałem na pociąg odjeżdżający do Sianek po godzinie dwudziestej, może kasa o tej porze była już nieczynna.
Załącznik 30650
Odp: Tak daleko stąd, a tak blisko ...
Ach ! miałem nie pisać już żadnej relacji, bo słusznie zwracano mi uwagę że się powtarzam.
Minął rok, no może niecały i znów lądujemy na stacji kolejowej w Wołosiance czyli 12 kilometrów (w linii prostej ) od Wołosatego, a potem w górę i co ?.
Nie, nie będę pisał powtarzającej się relacji pt. "jak daleko stąd jak blisko"
ale jak nie zamieścić choćby krótkiej wzmianki o tym że, w towarzystwie tak świetnych kompanów (+2 kompanie) w ostatni wrześniowy jesienny łikend przemierzałem bieszczadzką krainę ,
gdy jesienne kolory podpalały krajobrazy, a pogoda zachowała się tak jakby była wynajęta na tą okoliczność.
https://lh6.googleusercontent.com/-j...13._9755ee.jpg
.
widok na Pliszkę, a na horyzoncie Rawki.
Odp: Tak daleko stąd, a tak blisko ...
Odp: Tak daleko stąd, a tak blisko ...
Odp: Tak daleko stąd, a tak blisko ...
pewnie ładnie by wyglądała na pewnej ścianie w pewnej rezydencji w pewnem Nasicznem
Odp: Tak daleko stąd, a tak blisko ...
Co napisać jeśli coś jest piękne, żeby nie zabrzmiało jak wyświechtany banał? Nie wiem.
Pięknie uchwyciłeś piękno Don Enrico. :))
Odp: Tak daleko stąd, a tak blisko ...
Cytat:
Zamieszczone przez
delux
:wink:Bajka......
Cytat:
Zamieszczone przez
przemolla
Świetna fotka...
Cytat:
Zamieszczone przez
Miejscowy
pewnie ładnie by wyglądała na pewnej ścianie w pewnej rezydencji w pewnem Nasicznem
Cytat:
Zamieszczone przez
asia999
Co napisać jeśli coś jest piękne, żeby nie zabrzmiało jak wyświechtany banał? Nie wiem.
Pięknie uchwyciłeś piękno Don Enrico. :))
To zamieszczone zdjęcie to jak naklejka na butelce. Ma coś sugerować, ma informować, ma zachęcać, ale przecież w żaden sposób nie odda zawartości tej butelki. Przeglądam kolejny raz obrazki z tego ostatniego wyjazdu i widzę to wieczorne spotkanie na polanie pod Kińczykiem Hnylskim, gdzie na wysokości ponad 1100 m.npm stawiamy namioty i przy ognisku krzyżują się wieczorne rozmowy w mieszanych językach. Niektórzy mówili po polsku inni po ukraińsku, reszta po chachłydzku i wszyscy się rozumieli. Bo nie jest istotne czy na dokumentach mamy literki UA czy też PL , bo spotkaliśmy się tam dla Bieszczadów. Patrząc na wschód widać było połowę Pasma Pikuja , a wystarczyło się obrócić aby zobaczyć zachodzące słońce nad Tarnicą i Krzemieniem.
Zresztą nie tak dawno Tomek zamieścił tu sferyczną panoramkę z tej polanki, przypomnę więc bo widoki są niepowtarzalne
http://tomeksinek.com/images/panoram...yk_Hnilski.swf
.
Poranek. Potrzeby wyższe wyganiają mnie z namiotu. Blady świt, wschodzące słońce nie dało wytrawnego przedstawienia, ale ta pobielona szronem trawa sugeruje że temperatura nie była zbyt wysoka.
Cóż - nikt tu nie przyjechał dla przyjemności - jak mawiał klasyk.
Można schować się z powrotem do śpiworku, och jak cieplutko.
Czy będzie ciąg dalszy o tym jak Ivan gotował zupę grzybową na śniadanie ?