Zgadza się Załącznik 36024
Wersja do druku
Zgadza się Załącznik 36024
Taki detalik:
Załącznik 36027
To w tej miejscowości:
Załącznik 36103
za przejazdem kolejowym, 15 metrów od drogi głównej.
Znaczy się w Komańczy...gdzieś koło cmentarza?
O cholera, mogłam strzelać. Ta zagadka trochę zajęła mi głowę, mimo, że nic nie pisałam. W pierwszej kolejności przyszła mi na myśl właśnie Komańcza. Dlaczego Komańcza? Ano dlatego, że wiem, że w Komańczy jest jakaś kapliczka w lesie, której o dziwo nigdy nie widziałam. Poszukałam w necie, internet nie zna takiej kapliczki. Gdy pojawiła się podpowiedź ze wzmianką o schronisku, otworzyłam książkę jaką nabyłam tego samego dnia -autorstwa mistrza Edwarda Moskały pt. "Schroniska PTTK w Karpatach Polskich" -kniga pokaźna, 500 stron liczy. Przeczytałam historię schroniska w Komańczy zanim jeszcze zostało schroniskiem -piętrowa willa wybudowana w 1933-34 roku -jest rycina i wyglądem zupełnie odbiega od obecnego schroniska. Ani słowa o kinie a przecież mistrz takiej informacji by nie pominął -pomyślałam. Więc myślami przerzuciłam się na.. Lutowiska. Ale kino w Lutowiskach w 57 roku?! Też jakiś absurd.
Dziś mam dzień sentymentalny. Przeczytałam swój pamiętnik, który pisałam w tych okolicach, niejedna łezka wzruszenia i niesamowite wspomnienia. Teraz to zdjęcie na forum na Komańczę z torowiska na niebieskim. Szalenie uwielbiam Komańczę i te tereny...
Jimi, to zdjęcie kapliczki też jest zrobione z tego samego miejsca, co prawda jest to spore przybliżenie ale też ją widać "gołym okiem" :) A jak się dojeżdża od Radoszyc do Komańczy to prawie się do niej wjeżdża, na szczęście wiraż szosy ratuje ją od staranowania przez samochody.
Czyli to są jakieś jaja. Nawet miałam krawcową na końcu Komańczy (kierunek na Jawornik i Radoszyce), która szyła mi sukienkę (wspaniała krawcowa! sukienka wyszła najładniejsza niż dziewczyn, które szyły w wielkich miastach a szyłyśmy z tego samego materiału) i chodziłam do niej na piechotę i wcale kapliczki nie widziałam :D Ostatnimi porywami zimy nawet łaziłam tymi górkami i lasami co widać na zdjęciu i mocno skupiłam się na odcinku właśnie jak zejść z tego stromego zbocza na tory przy głównej i szłam tak sporo tym odcinkiem wzdłuż nie widząc żadnej możliwości zejścia (próby schodzenia okazywały się fiaskiem gdyż było ślisko), więc tak szłam mniej więcej od schroniska (a właściwie od samotnego domu na górce nad schroniskiem na odkrytej łące) do dworca pkp i też nie widziałam -trzeba być mną :D