Z Sękowca można się przejść na Dwernik- Kamień, a stamtąd nowo wytyczoną ścieżką na wodospad Szepit na Hylatym. Zaprawdę powiadam wam, wyjątkowo przyjemna trasa. Stały Bywalec na pewno potwierdzi.
Wersja do druku
Z Sękowca można się przejść na Dwernik- Kamień, a stamtąd nowo wytyczoną ścieżką na wodospad Szepit na Hylatym. Zaprawdę powiadam wam, wyjątkowo przyjemna trasa. Stały Bywalec na pewno potwierdzi.
No właśnie, Staly Bywalcze, niechcący poruszyłeś inny temat, o którym nieraz dyskutujemy w mniejszym gronie.
Po cholerę wracać z gór na godz. 17? Aby oglądać piękne oczy bufetowej? Na to będzie czas wieczorem. Według mnie trzeba jak najdłużej przebywać na szlaku, a schodzić do miejsca zakwaterowania jak najpóźniej.
Bufetowa może poczekać.
A my teraz z Piskalem trzymamy się za brzuchy ze śmiechu.
Waść nie rozumiesz, co owa godz. 17-ta oznacza w Zatwarnicy. A jest to b. ważna godzina, niemalże tak, jak sławetna "godz. 13-ta" w czasach PRL.
Już wyjaśniam.
O godzinie 17-tej jest zamykany sklep w Zatwarnicy leżący na końcu wsi. Ten, na który wychodzi się wracając z wycieczki, jaką zaproponował Piskal. Jak się zdąży przed tą godz. 17-tą, to jeszcze można się "obkupić" i zasiąść przy stołach pod wiatą przy sklepie. Aby sobie tam spokojnie wypić i zjeść to, co się przed chwilą zakupiło. Aby też sobie spokojnie pokonwersować - między sobą oraz z miejscową śmietanką towarzyską, która też tam często urzęduje.
A jak wyjdziesz na ten sklep już po godz. 17-tej, to tylko smętnie popatrzysz na "biesiadników" i powleczesz się do swojej kwatery.
Ale w lipcu byli bardziej łaskawi i zamykali sklep o 20, ale jak się okazało i po tej godzinie też w Zatwarnicy kupiłem piwo ;)
Dodam dla przypomnienia :)
No tak.
Nie powiem żebym się nie wzruszył.
Byliśmy kiedyś na kwaterze w Cisnej, gdzie na powracających z gór wczasowiczów czekała na miejscu samoobsługowa beczka piwa.
Powtarzam, a Wy możecie się z tego śmiać, ile chcecie. Nie mam zamiaru się spieszyć z powrotem z gór, bo tam gdzieś coś zamykają. Pies ich trącał, jak zamykają. Wolę pojechać tam, gdzie uśmiechnięte bufetowe czekają na mnie aż wrócę z gór o takiej porze, jak mi się podoba. To jest warunek sine qua non wyboru miejsca zakwaterowania.
Nie pogniewaj się Andrzeju, ale ja napiszę tak: gdybym nigdy nie siedział pod tą wiatą, to bym rozumował tak jak Ty.
Ale jest to wiata - kultowa. Poezja. I w przenośni, i dosłownie.
Reconie, masz może zdjęcie tabliczki z wierszem o "czerwieni jarzębin" ?
Schodzi się z trasy. Jest się w miarę zmęczonym, do domu jeszcze jakieś 2 km. I zasiadasz pod tą wiatą. Widok na Zatwarnicę, a z tyłu rzeczka i chaszcze. Obok pasą się konie, pragnące nawiązać jakiś kontakt z siedzącymi przy stole. Tabliczka z pięknym bieszczadzkim wierszem.
Wtedy piwo smakuje naprawdę.
Andrzeju, czujesz już bluesa ?