Odp: Strażnice bieszczadzkie
Cytat:
Zamieszczone przez
joorg
Przeczytałam z dużym zainteresowaniem.
Mam z tym rejonem pewne związki rodzinne.
Brat mojej Mamy urodzony w roku 1921 był przed wojną harcerzem i zapalonym szybownikiem. W roku 1940 mając 19 lat bez wiedzy swoich rodziców ociekł z domu i chciał się przedostać przez granicę na Węgry, a potem do polskiej armii tworzącej się we Francji, konkretnie do lotnictwa.
Jak udało się nam ustalić przedzierał się przez granicę na południe od Jasła (Ale konkretnego rejonu nie znam). Niestety złapali go Niemcy, którzy akurat w tym okresie otrzymali psy do tropienia uciekinierów.
Stąd wiadomo - po co było w tym terenie tyle strażnic granicznych.
Razem z kilkoma innymi złapanymi w tym okresie młodymi chłopakami przewieziono go do więzienia do Tarnowa, rodzina otrzymała stamtąd jeszcze tylko jedną kartkę.
Potem wszelki ślad po nim zaginął, najprawdopodobniej rozstrzelano go w okolicach Tarnowa.
Rodzina - to jest moja Babcia i moja Mama poszukiwała go jeszcze przez długie lata po wojnie, ale nie odnalazł się żaden ślad.
Pozostało tylko trochę dokumentów i zdjęć, patent szybownika i kartka z więzienia.
A także napis ku jego czci na pomniku harcerzy, którzy zginęli w czasie wojny.
I chyba jakieś geny, bo mój starszy syn jest do Niego bardzo podobny.
Pozdrowienia
Basia
Odp: Strażnice bieszczadzkie
Niesamowicie ciekawe są te wspomnienia które namierzył Joorg
A swoją drogą skąd się wzieło słowo kasarniia ? jakies takie mało niemieckie.
Ciekawe czy budowa tych kasarni prowadzona była według jednego wzorca architektonicznego ?
Oprócz nieznanych historii z okresu II wojny światowej jeszcze dramatyczniejsze były losy strażnic po jej zakończeniu .
Joorg pisze :
Cytat:
A po 1945 były Strażnice WOP , a taka szczególna ze wzgledu na tragedię po wymordowaniu przez UPA załogi była placówka w Jaśliska- Jasiel.
Tak, to chyba najbardziej dramatyczna historia. Znalazłem też wspomnienia z Wołkowyji gdzie
Cytat:
Od 1 maja 1946 r. stacjonował we wsi 200-osobowy oddział Wojsk Ochrony Pogranicza przeniesiony tutaj z Olszanicy i osłaniał ludność okolicznych wsi przed atakami sotni UPA
a potem
Cytat:
do Strażnicy WOP w Wołkowyi przesunięto załogę strażnicy WOP z Baligrodu z zadaniem zwalczania grup bojowych UPA między Zatwarnicą, Studennem, Bukiem i Soliną.
Nocą z 1/2 XII 1946 r. na wieś i strażnicę WOP dokonała napadu sotnia UPA "Burłaka". Zastrzelono wówczas 15 osób, głównie kobiet polskich, a wieś spalono.
Mamy więc wymienione jako strażnice WOP oprócz Jasiela również Olszanicę i Baligród.
Gdzie jeszcze były stażnice WOP ?
Odp: Strażnice bieszczadzkie
Wróć jaka jednostka stacjonowała w olszanickim zamku.Chyba KBW
Odp: Strażnice bieszczadzkie
Cytat:
Zamieszczone przez
Henek
A swoją drogą skąd się wzieło słowo kasarniia ? jakies takie mało niemieckie.
?
Henek , nie wiem , też się zastanawiałem co to słowo kasarnia znaczy?? , dla mnie też takie mało 'niemieckie'.
Odp: Strażnice bieszczadzkie
W dawnej CK Monarchii kasarnia oznaczała koszary, w gwarze śląskiej też http://stud.wsi.edu.pl/~simojzyk/gwara/gwara.html Pozdrawiam :)
Łemkowie w swoich piosenkach też śpiewali o kasarni:
Sandecka kasarnia welykyj dim
Po nij sia prochadżat mylenkij mij
Oj chodyt, chodyt i hirko płacze
Aż sia ta kasarnia ciła trjase
Jak mene do wojska oddawaly
To za mnom mamiczka barz płakaly
Oj wy mamiczko czoho płaczete
Wy za mnom do wojska ne pidete
http://www.folk.pl/folk/Zespoly/Szczegoly.php?Kyczera2
Odp: Strażnice bieszczadzkie
Cytat:
Zamieszczone przez
Piotr
Prawie jestem skłonny dać głowę że właśnie strażnica WOP. Zapytam i dam znać, ale budynek Szwejkowa powstał w latach 50 i raczej nie z przeznaczeniem na strażnice.
Sprawdziłem i dobrze że głowę dałem tylko prawie. W budynku dawnej komory celnej nigdy po wojnie nie było strażnicy WOP - była w Szwejkowie; częściowo urzędowali na stacji. Natomiast w tym budynku długie lata mieszkał człowiek nazwiskiem Pańczyszyn. Budynek jest nadal (o ile się nic nie zmieniło) własnością PKP.
Odp: Strażnice bieszczadzkie
Brakuje jeszcze przedwojennej strażnicy w Siankach, strażnica w Lutowiskach była naprzeciwko starego kina "Strażnica" oczywiście po roku 1951, ja ją pamiętam z lat 70-dziesiątych kiedy to było mi dane bawić się u kolegów których ojcowie byli oficerami na strażnicy.Za tym najstarszym drewnianym budynkiem w Lutowiskach z tyłu stoi murowany budynek gdzie była strażnica, czy najpierw była ona w tym drewnianym to nigdy tego nie dochodziłem. Poniżej małego bloku gdzie dziś mieszkają byli pracownicy WOP kiedyś były stajnie i trzymano tam konie na których wopiści kontrolowali granicę. Ja pamiętam takie nazwiska oficerów z lat 70-dziesiątych Kadzielawa, Skrzypek, Toporowski, Ozga, Bokrzyński czy też Jasiu Borys.
Odp: Strażnice bieszczadzkie
Stary budynek w Lutowikach tzw. miejska willa mieściła WOP. Otwierane drzwi coby nie zamykały się podpierane były unikatową macewą. Lokalny historyk nam o tym opowiadał dlatego zapamietałam.
Odp: Strażnice bieszczadzkie
Strażnica była również w Beniowej później w Siankach w bydynku na prawo od dworca kolejowego przy samych torach prawdopodobnie to jest długi biały budynek jakieć 300 metów od dworca ale pewien na 100% nie jestem. Ciężko go porównać ze zdjęciami przeszkadzają trochę stojące w Siankach wagony kolejowe. Mój pradziadek był tam naczelnikiem straży granicznej do 1933 roku i w 1933 z Sianek został przeniesiony do Komańczy i tam pracował do 1939 roku. W Komańczy budynek straży granicznej stał na skraju lasu dokładnie na przeciwko Stacji kolejowej Komańcza - Letnisko. W miejscu gdze kiedyś stał widać tylko inne ukształtowanie ziemi. A był to ładny 2 piętrowy bydynek w którym mieszkały 4 rodziny. Obok była wędzarnia i stajnia dla dwóch koni. Nie wiem za jaki obszar granicy odpowiadała strażnica w Siankach ale pracując w Komańczy odpowiadał za rejon do Cisnej.
Odp: Strażnice bieszczadzkie
Cytat:
Zamieszczone przez
gremium
Strażnica była również w Beniowej później w Siankach w bydynku na prawo od dworca kolejowego przy samych torach prawdopodobnie to jest długi biały budynek jakieć 300 metów od dworca ale pewien na 100% nie jestem. Ciężko go porównać ze zdjęciami przeszkadzają trochę stojące w Siankach wagony kolejowe. Mój pradziadek był tam naczelnikiem straży granicznej do 1933 roku i w 1933 z Sianek został przeniesiony do Komańczy i tam pracował do 1939 roku. W Komańczy budynek straży granicznej stał na skraju lasu dokładnie na przeciwko Stacji kolejowej Komańcza - Letnisko. W miejscu gdze kiedyś stał widać tylko inne ukształtowanie ziemi. A był to ładny 2 piętrowy bydynek w którym mieszkały 4 rodziny. Obok była wędzarnia i stajnia dla dwóch koni. Nie wiem za jaki obszar granicy odpowiadała strażnica w Siankach ale pracując w Komańczy odpowiadał za rejon do Cisnej.
Gremium, jeśli znasz jakieś szczegóły z pracy pograniczników w Siankach i Komańczy, opowiedz. Ciekawi mnie np jak wyglądał wrzesień 39 przy granicy słowackiej. Chyba w tekstach dra Olejki wyczytałem, że Słowacy zastrzelili polskiego pogranicznika w pierwszych dniach września,koło tunelu, jeszcze zanim przekroczyli granicę. Nigdzie też nie dotarłem do informacji czy przez przełęcz łupkowską jeździły przed wojną pociągi pasażerskie, jaki w ogóle był stopień wykorzystania tej linii. Czy pogranicznicy próbowali wogóle bronić granicy przed Słowakami?