Odp: Dzikie Bieszczady, a co to?
Cytat:
Zamieszczone przez
Czarek pl
...(może przed wojną było inaczej)i to takie,ze taterników łapano i zamykano na kilka godzin a nawet dni.Teraz do się dogadać ze strażnikami i myśle,ze nie jest tak źle,ja przynajmniej nie trafiłem jeszcze na niemiłe słuzby zarówno graniczne jak i strażników parku,wiec moim zdaniem jest całkiem znosnie.A co do dzikosci to tez jestem optymistą,jeszcze jest jej na tyle.Pozdrawiam.
Hej:)
Przed wojną nie było ograniczeń, a w dodatku można było np sobie hycnąć przez Gładką na Zawory i w rzeczone doliny liptowskie zanurzyć się bez przeszkód. Teraz TANAP ogranicza dostęp do szczytów, Horska Sluzba łapie, od jesieni do wiosny zakaz łażenia dla turystów po słowackiej części jest utrzymywany, starodawnej konwencji turystycznej nie ma, a Schengen wchodzi i wchodzi, aż wreszcie się coś rypnie i na koniec nie wejdzie;/
Ale wrócić by trza w Bieszczady - kiedyś rozmawiałem z członkiem delegacji niemieckiej w naszej firmie i okazało się, że w jego mieście, za jego m.in. sprawą, rośnie bardzo powoli krąg wiernych wielbicieli Bieszczad. 'These mountains are so wild, absolutely!' powtarzał kilka razy z wyrazem dzikości w oczach:D Nie zdążyłem go jednak odpytać o rejony, w których bywał...szkoda, bo warto byłoby sobie dokładniej określić skalę odczuwania tytułowej dzikości:)
Pozdrawiam,
Derty
Odp: Dzikie Bieszczady, a co to?
Cytat:
Zamieszczone przez
Derty
Hej:)
Przed wojną nie było ograniczeń, a w dodatku można było np sobie hycnąć przez Gładką na Zawory i w rzeczone doliny liptowskie zanurzyć się bez przeszkód. Teraz TANAP ogranicza dostęp do szczytów, Horska Sluzba łapie, od jesieni do wiosny zakaz łażenia dla turystów po słowackiej części jest utrzymywany, starodawnej konwencji turystycznej nie ma, a Schengen wchodzi i wchodzi, aż wreszcie się coś rypnie i na koniec nie wejdzie;/
Ale wrócić by trza w Bieszczady - kiedyś rozmawiałem z członkiem delegacji niemieckiej w naszej firmie i okazało się, że w jego mieście, za jego m.in. sprawą, rośnie bardzo powoli krąg wiernych wielbicieli Bieszczad. 'These mountains are so wild, absolutely!' powtarzał kilka razy z wyrazem dzikości w oczach:D Nie zdążyłem go jednak odpytać o rejony, w których bywał...szkoda, bo warto byłoby sobie dokładniej określić skalę odczuwania tytułowej dzikości:)
Pozdrawiam,
Derty
Witaj Derty!
Ależ ja wlasnie tak napisalem,ze przed wojną nie bylo ograniczeń.
A co do obcokrajowców w Bieszczadach,co roku przyjezdza do Wetliny przemiły Holender Paul,w noc sylwestrową w B.L.Z.M.były dwie fajne Japonki(dla nich przecież to koniec świata)do dzisiaj mam fajną pamiatkę w postaci zdięcia z nimi.Kiedyś idac z Wetliny przez Rabią,Kremenaros,Rawki,Dział do Wetliny spotkałem odwodnionego Anglika,który źle obliczył sobie czas przejscia i musiał nocowac w lesie bez wody i jedzenia,dla niego dzikosć Bieszczadów była aż nad to namacalna.Oczywiście jest to ta dzikosc leśna,górska,nie całkiem ta o której pisze Basia.
Odp: Dzikie Bieszczady, a co to?
Cytat:
Zamieszczone przez
Derty
Przed wojną nie było ograniczeń, a w dodatku można było np sobie hycnąć przez Gładką na Zawory i w rzeczone doliny liptowskie zanurzyć się bez przeszkód.
Jak Derty wspomina Gładką i Zawory w kontekście dzikości, to nie mogę się oprzeć żeby nie napisać, że jadąc w słowacką część Tatr najbardziej lubię chodzić w dolinę Cichą i Koprową. Bezludny (najczęściej) spacer asfaltem Cichej jak żywo przypomina bieszczadzkie drogi sprzed remontów. Wejście na Zawory i Gładką Przełęcz oraz widok z grani na niedaleki tłum na ścieżce na Zawrat, w zestawieniu z całkowitym pustkowiem Słowacji, daje nadspodziewanie miłe poczucie wolności i dzikości przyrody. Kilkakrotnie siedziałem po parę godzin na Zaworach, lub w Ciemnych Smreczynach, i obserwowałem pojawiające się tam często kozice. To jest dokładnie to samo, czego potrzebuje (i wciąż jeszcze dostaje) zmęczony cywilizacją człowiek w najdzikszych bieszczadzkich ostępach – cisza, spokój i chwila wytchnienia. W każdych górach są takie piękne odludzia, tylko trzeba o nich wiedzieć lub samemu na nie trafić. W Bieszczadach jest to zdecydowanie łatwiejsze niż w Tatrach i na mój użytek wystarcza w zupełności żeby nazwać te góry dzikimi.
JarekBartek
Odp: Dzikie Bieszczady, a co to?
tak mi sie skojarzyl ten cytat z tym watkiem ;) z tym jak ja rozumiem dzikosc i klimatycznosc miejsca..widac wiecej jest takich nawiedzonych ;) ;)
(...)bo zawsze znosi mnie w tamtą stronę świata, w Pogórze Dynowskie i Strzyżowskie, w
te zapadliska między pagórkami, w te ścieśnienia krajobrazu, gdzie w zapomnieniu i
bez wielkich pretensji żyją ludzie. Wjechałem w ten krajobraz próchniejącej materii, starości,
bezowocnego usiłowania, bud, budek, chałupinek, kruszącej się cegły, tlejącego
drewna, heroicznego wysiłku trwania, tej Polski wicepowiatowej i wicegminnej z trzema
autobusami na dzień i starożytnym asfaltem na wieki wieków. Ale w tym nadprzyrodzonym
świetle jesieni to wszystko wyglądało tak, jakby zaraz miało wzlecieć do nieba, jakby tutaj
zagościło przelotnie, przysiadło jak rajski ptak i zaraz miało odfrunąć z powrotem w niebiosa i
zostawić po sobie spaloną, martwą ziemię. Tak sobie myślałem gdzieś między Hłudnem, Wesołą
i Baryczą. A w okolicach Domaradza cienie były już dwakroć dłuższe od rzeczy, które je
rzucały.
Andrzej Stasiuk, Fado
Odp: Dzikie Bieszczady, a co to?
Cytat:
Zamieszczone przez
buba
tak mi sie skojarzyl ten cytat
ja tam serio mówię:
piwa Jej lać!
Odp: Dzikie Bieszczady, a co to?
Pozwolę sobie podać link do jesiennej galerii moich znajomych:
http://picasaweb.google.pl/karpacki/Bihor
To są takie góry jakie lubię najbardziej :-P
Piękne, prawda ?
Też byłam latem w Bihorze, ale w trochę innej części (niestety bardziej zagospodarowanej turystycznie).
Natomiast te zdjęcia i te jesienne nastroje są dla mnie rewelacyjne.
Pozdrowienia
Basia
Odp: Dzikie Bieszczady, a co to?
Piękne góry, jesień jeszcze bardziej dodaje im uroku i nastroju.
Odp: Dzikie Bieszczady, a co to?
cudowne te zdjecia z gor bihor!!!! a jeszcze bardziej podobaja mi sie te z tej samej stronki z nizinnych wypraw rowerowych!! ech...co za swiat!! :D
Odp: Dzikie Bieszczady, a co to?
Hej:)
Ty mnie Basiu już zanęciłaś w Bihor:mrgreen: Lepiej już nic nie podsyłaj, bo cholera, czasu na pracę mi zbraknie:P
Pozdrawiam,
Derty
PS: Przyznam się po latach, że na Zawory też łaziłem z polskiej strony - kto nie łaził zresztą, z tych którzy siedzieli w 'Piątce' zbyt długo?:P
Odp: Dzikie Bieszczady, a co to?
Cytat:
Zamieszczone przez
buba
cudowne te zdjecia z gor bihor!!!! a jeszcze bardziej podobaja mi sie te z tej samej stronki z nizinnych wypraw rowerowych!! ech...co za swiat!! :D
I to wszystko jak pisał mi Pablo kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy :-)
My na Śląsku niestety nie mamy w pobliżu takich terenów jak Podlasie, ale na szczęście też są boczne drogi :-)
Pozdrowienia
Basia