A to akurat mogłam być ja.
Śpiewać każdy może i mój śpiew to idealnie wpasowuje się w powyższy opis;-)))))
Wersja do druku
Mnie kiedyś straszyło w Zagórzu pod ruinami klasztoru. Po spędzeniu tygodnia w bazie na Łopience , czas powrotu do domu, pociąg mielismy jakis wczesno poranny, dokładnie nie pamietam (bylo to chyba jakies 13 latek do tyłu). Poszliśmy pod klasztor, ognisko , kolacja takie tam, ognisko mielismy rozpalone jakos przed wejściem do klasztoru. gdy juz było ciemno kolega z lewej strony klasztoru słyszał odgłosy łańcuchów ale nikt mu nie wierzy, w końcu wszyscy już zasnęli a ja pilnowałem ogniska co by nie przygasło, i wtedy się zaczęło, najpierw jakies dziwne odgłosy, a potem ujadanie psa z prawej strony tam był taki murek i ten pies zaczął się zbliżac czekałem kiedy go przeskoczy, autentycznie miałem wrażenie że pies biegnie w naszą stronę (po szczakaniu słychac że to był duży pies), gdy obudziłem wszystkich, pies ucichł w momencie , oczywiście nikt mi nie wierzył a ja wiem co słyszałem. I nie było żadnych grzybków. W nocy jest to naprawdę ciekawe miejsce, polecam , może ktoś usłyszy też tego psiaka.
...to chyba się kundel boi bębnów, bo ostatnio nie szczekał jak graliśmy :) , i przed ostatnio ... i w zasadzie to nie szczekał nam jeszcze ani razu... a szkoda... bo często nocujemy z przyjaciółmi w ruinach :(
może bębny go hipnotyzują i wtedy siedzi cicho :) . Ale ja wiem że go słyszałem .
Jak to było powiedziane wcześniej - przy muzyce i śpiewach, bądź rozmowach nie dostrzegasz tego co cię otacza ...
Na Otrycie słyszałem tylko rykowisko (i to dość często o każdej porze roku) niestety nic więcej ... może i mi dane będzie poczuć i usłyszeć ... Choć jako wierzący jestem z klubu tego wykluczony.
Kiedyś, to było jak jeszcze śmigałem z plecakiem, ba, nawet pociągi jechały bezpośrednio do Zagórza, bezpośrednio z Krakowa jadąc przez Jasło, to wtedy w knajpie jakiejś widziałem foto, które było robione na Wołosatowym Cmentarzu... Była na nim, na tym foto dziewczyna, nagrobek, i podejrzanie kształtna jakby chmura. Co ciekawe była za nią, a nie przed (wtedy to bym pomyślał że oddech i para)
No to w kwestii duchów, to dam dowód namacalny ich istnienia w postaci fotki. Będąc w Delfach uwieczniłem tam takiego ducha
Załącznik 22667
Jeżeli ktoś widział to pozazdrościć
dziś nastały czasy, że ludzie chyba najintensywniej "wierzą w duchy" tylko o tym nie mówią. namacalnych dowodów tej wiary jest aż nadmiar.