Jeżeli Cię zdenerwowałem Dziadkiem to wyjaśnię tylko, że to z Twojego nicka.
I znikam, bo się będę musiał za OT zmoderować.
Wersja do druku
Jeżeli Cię zdenerwowałem Dziadkiem to wyjaśnię tylko, że to z Twojego nicka.
I znikam, bo się będę musiał za OT zmoderować.
OK, a nick jest od doświadczeń moich z Bieszczadów, gdzie "dziadostwo organizacyjne" mnie osłabia często - "Bies dziady"
Ciężko skalę Yellowstone przyrównać do czegokolwiek w Polsce. Nasze parki to bardziej ogródki jordanowskie.
Zagęszczenie szlaków w Bieszczadach, a zwłaszcza w BdPN i tak wydaje się za duże. Czy ta jedna połonina to aż taki wielki ból dla Ciebie Dziadku? Wystarczy, że ruszysz się trochu dalej na wschód i południe a połonin będziesz miał tyle jak u nas lasu.
zgadza się, ale nie jest to dla mnie tak proste rozwiązanie... Tak ta jedna połonina to dla mnie ból,podobnie jak Rabia Skała kiedyś i wiele innych
problem może być w tym że teraz to granica UE i o ile kiedyś granica była bardzo strzeżona po tamtej stronie, to teraz jest dokładnie odwrotnie.
Co nie zmienia faktu że możliwośc pójścia na Kinczyk i Opołonek (niekoniecznie wyznakowanie szlaku) bardzo by miła była.
A ja uważam, że dobrze jest, że jest to fragment wyłączony. Poza grzbietem Krzemienia i Kopą Bukowską tylko po Połoninie Bukowskiej nie biegnie żaden szlak. Szkoda, żeby wszystko w Bieszczadach było obesrane przez turystów.
a kwestie graniczne tzn ochrony granicy to zupełnie inna sprawa, kiedyś w końcu były na szlakach w górach na granicy z SK miejsca, gdzie można przaechodzić w sezonie letnim, na Kasprowym kidyś patrol SG siedział kilka godzin w takim miejscu, niech i teraz otwierają w określone dni, w sezonie, od świtu do zmroku etc.... i tak tam na przełęcz podjeżdżają quadami i wzdłuż granicy jeżdżą
Chyba jednak nie chodzi tutaj o granice unijną bo przecież mamy szlak biegnący caly czas wzdłuż granicy z Ukraina tj. Wielka Rawka-Kremenaros
ale w końcu od niedawna szlak niebieski biegnie normalnie granicą bez sztuczek w Roztokach Grn i omijajac Rabią Skałę na olbrzymim odcinku.... gdzies czytałem na forum, że do schronu BdPN w "Siankach" byłyby taka frekfencja jak z Okrąglika na Kremenaros via Rabia Skała. Coś w tym może byc, wiec tym bardziej utzrymywanie zakazu ze względów ekologicznych na Połoninie Bukowskiej wydaje się mocno nietrafione... może dożyjemy sytuacji, że Głownym Szlakiem dojdziemy kiedyć na Popa Iwana...
Miejmy nadzieję, że takie czasy nie nastaną ;)
Poza tym wystarczy tych szlaków w Bieszczadach. Wszelkiego typu ścieżki, szlaczki i traski mnożą się w Karpatach jak bakterie kałowe w przewodzie pokarmowym. Polacy i Czesi nawet wzięli się za obmalowanie ukraińskich gór, bo bez znaczków się gubili. Dobrze, że choć Rumunii mają sporo gór i nie planują prowadzenia na każdy szczyt szlaku.
nastaną, to kwestia 5-10 lat najwyżej..... a w Amazoni też nie znakują .... i nad Orinoko też nie
Witam :)
To mój pierwszy post, ale we wrześniu nie pierwszy wyjazd w Bieszczady :)
Tym razem, zainteresowałem się tematem Połoniny Bukowskiej i Opołonka.
Już z trzecią godzinę przeglądam różne tematy + mapy, i doszedłem do takiego
wniosku:
Czy jedynym legalnym (poza zorganizowanymi wycieczkami - ktoś dostał taką
odpowiedź od SG w maju) sposobem dostania się na Połoninę Bukowską i Opołonek to
przekroczenie granicy autem w Krościenku i dojechanie do Przełęczy Użyckiej?
Wychodzi ok. 160km w jedną stronę z Wołosatego, plus pewnie ogromne korki
na przejściu granicznym.
Pozdrawiam :)
Od ukraińskiej strony też nie można.
Po piątkowych zachwytach "srebrnością" połonin, sobota stała się jakaś taka melancholijna. Chyba to za sprawą klimatu odwiedzanych Sokolików i Dźwiniacza, może też z powodu żółto-szarości otaczających nas łąk, a może ze zbliżającym się nieuchronnie (co prawda na trochę, mam nadzieję) pożegnaniem z Bieszczadem... A ponieważ zazwyczaj melancholii towarzyszą marzenia, więc także i one mnie dopadły...
Oto jestem w punkcie kasowym BPN na Przełęczy Bukowskiej. Tu za np. 30 PLN otrzymuję jednorazowe zezwolenie (mieszczę się w rocznym limicie np. 5 tys. wędrowców-szczęśliwców) i już bez strachu (mandat!) wraz z kilkoma innymi wędrowcami (szlakiem mogą poruszać się jedynie kilkuosobowe grupy) ruszamy na szlak na Kińczyk Bukowski, Opołonek, do źródeł Sanu i do "grobu hrabiny" w Siankach. Nie boję się też o "dach nad głową" - wszak jest nieźle wyposażone, prowadzone przez tenże Park, niewielkie, przytulne schronisko nad Negrylowem! To co prawda daleko, bo trzeba wędrować przez cały dzień, ale przecież jest późna wiosna (bądź lato, bądź wczesna jesień, gdyż tylko w tym czasie szlak jest otwarty), więc nie ma kolejnego strachu, że zastanie mnie noc, a w razie jakiegoś nieszczęścia pomogą towarzysze wędrówki... Następnego dnia, przez Beniową i Bukowiec docieramy do Tarnawy Niżnej. Tu również można dobrze wypocząć w hoteliku...
Z rozmarzenia wyrywają mnie słowa strażnika leśnego, "patrolującego" betonową drogę z Sokolik: "może podwieźć do Tarnawy?" Odetchnąłem z ulgą, bo przez chwilę żegnałem się już z "jednym tankowaniem benzyny" - wszak byłem "poza szlakiem"...
Całe szczęście, że za marzenia, jak na razie nie kamienują - za ich realizację bywa już różnie...
Ej Wojtku ! jakaś chandra Cię dopadła. Przecież jest dobrze, pytanie : dla kogo ?
A tak naprawdę Twoje senno-jesienne marzenia uzupełniłbym praktycznym działaniem które nazwiemy LIMITEM
"Oto jestem w punkcie kasowym BPN na Przełęczy Bukowskiej. " i chcę kupić wejściówkę na Opołonek.
- przykro mi ale na dziś został przekroczony limit 20 osób/dzień - słyszymy w
odpowiedzi, proszę następnym razem rezerwować wcześniej wejściówkę, mamy 4 miejsca na środę.
I tym sposobem wilk byłby syty i owca cała.
taki LIMIT ograniczałby liczę osób aby nie zakłócić równowagi w przyrodzie i nie dopuścić masówki, a jednocześnie dałby możliwość wejścia dla naprawdę chcących.
Z ostatniej chwili:
Przed punktem kasowym zawiązała się społeczna kolejka. Ludzie koczują po 2-3 dni w deszczu i marznącej mżawce aby zdobyć upragnione wejściówki. W Ustrzykach aresztowano zorganizowaną grupę przestępczą oferującą wejściówki po 300 euro. Wejściówki były fałszywe. Fałszerzom grozi kara do 5 lat
Henku...zajrzyj do ustawy o ochronie przyrody i zobacz, co tam jest napisane o pn-ach. Po pierwsze - przyroda, po drugie - udostępnianie dla ludzi. Nie odwrotnie. Ludzie tacy są, że dasz im palec, to Cię całego zeżrą. To samo robią z przyrodą. Zrobisz szlak np na Kińczyk - tłumy tam wlezą i zarządają schroniska, bo daleko wracać. Albo szosy. Decyzje o nowych szlakach w parkach są podwójnie trudne dla dyrekcji Parków. Z jednej strony cisną ich ortodoksyjni ochroniarze, a z drugiej...no cóż. Rozwój musi być, nowoczesność...Szlak musi być itd, itd. Ciśnie całe gigantyczne lobby, które podpierane jest przez samorządowców z wójtami czyli 'organami ochrony przyrody' na czele. Obawiam się, że właśnie zaczyna się faza przygotowania jakichś inwestycji w Worku. Pozdrawiam zwolenników rozwoju;) Rozstawisz sobie Henku swój avatarowy kociołek w hoteliku **** nad górnym Sanem, może już za dwa-trzy latka:). Nie będzie tak źle, bo i będzie jak podjechać autkiem...
Pozdrawiam,
Derty
...pan/pani w kiosku na przełęczy dostaje w nos centralnie o pozamiatane
Derty ! a cóż to Cię wzięło za czytanie historycznych postów (2006)
i piszesz przekornie :
a nie odnosisz się do pomysłu - sprawdzonego u sąsiadów - z limitowanym wejściem.Cytat:
Ludzie tacy są, że dasz im palec, to Cię całego zeżrą. To samo robią z przyrodą. Zrobisz szlak np na Kińczyk - tłumy tam wlezą i zarządają schroniska, bo daleko wracać
Wiem, wiem, wiem. Wygodniej jest zabronić .
Pewnie dlatego, że już wszystko napisano :)
Można jeszcze iść za przykładem Norwegii, otworzyć lasy i góry do zwiedzania wszędzie, skanalizowany ruch rozlezie się nieco po zboczach, będzie spokojnie i przyjemnie. Przez Kińczyk i Opołonek istnieje ścieżka, więc jeśli będzie ktoś tamtędy chodził, nie będzie obciążenia dla środowiska (przechodzień idący ścieżką ma znikomy wpływ na otoczenie). Dodać trzeba, że szedłem z Negrylowa do UG, i zajęło mi to nieco czasu, w latach kiedy moja kondycja zaskakiwała pozytywnie nawet mnie samego. Teraz trasa się wydłużyła i wyobrażam sobie że niewiele śmiałków odważyłoby sie na tak długi spacer latem, a zimą to już idą tam tylko tacy- co i tak by poszli :).
Gdzieś na tym forum wyczytałem o tym, że największym szkodnikiem w lesie jest leśnik i myśliwy. Coś tym jest chyba, często wracam do tej sentencji czytając to forum.
Dyskusja w tym temacie została wydzielona i przeniesiona do osobnego wątku.
Henku, o to właśnie mi chodziło (o czym napisałem wyżej) :-)
Długi, oj tam oj tam! Więcej wiary w rodaków-turystów ;). Nie sądzę jednak, aby było takie parcie na Opołonek (długi szlak!) :-) Poza tym, kwestię limitowanych wejść (przejść) na szlak przerobili nasi południowi sąsiedzi (Tatry) i można się od nich tego nauczyć. Przy, w sumie, dość wysokich opłatach za wejście na szlak, zainwestowaniu w "schron(isko)" np. nad Negrylowem, podejrzewam, że BPN miałby niezłe zyski.
I tak jak pisze Henek, wilk byłby syty i owca byłaby cała. Wystarczy trochę dobrej woli i wysiłku ze strony biurokracji.
Derty i MarcinS - bardzo lubię leśników, w przeciwieństwie do tych drugich na ambonach (polnych) :-)
a póki co dyrekcja BPN na pytania i sugestie nt. udostępnienia szlaku przełecz Bukowska - przełęcz Użocka odpowiada nieugięcie:
Tylko po wyznaczonych szlakach
i tak to ci i owca syta i wilk cały
Ja jestem człekiem bardzo małej wiary. I mało wierzę, że jakakolwiek aktywność turystyczna na Połoninie Bukowskiej będzie dopuszczona.
Dlatego tęsknie patrzę z Przełęczy na Kińczyk i ... skręcam na Rozsypaniec.
Podobno za każde "oj tam oj tam" gdzieś w świecie umiera małybiednypuchaty kotek
Pozdrawiam mających wiarę
Długi
...w końcu wróci szlak na Kińczyk na na przełęcz Użocką...np jak Ukrainę do UE przyjmą i do Shengen (nie to żart).....bo ten rejon bieszczadzki jest jeszcze nie zdekomunizowany
Czy wchodził ktoś na Kińczyk od Bukowca? Idąc wzdłuż potoku lub biorąc azymut na górę i kierując się kompasem? Trasa wzdłuż granicy przez Piniaszkowy wydaje mi się zbyt niebezpieczna i długa.
....potokiem na początku można iść, najlepiej jednym z tych co wzdłuż prowadziły leśne kolejki górskie (ślady można znaleźć), ale potem radzę odbić w prawo i dojść do jakiejś polanki rozejrześ się i potem już starym lasem do góry na krechę...przed samą połoniną sie zagęszcza karłowatymi drzewami, ale w sumie da się przejść sprawnie....
.........za to to wielu wypije i pije wciąż, na razie rezultaty marne, ale może coś się ruszy w ciągu kilku lat. Z Kaliningradem będzie mały ruch, z Ukrainą też jest, moze ktoś wpadnie na pomysł otwarcie przejścia chociaż na przeł. Beskid albo w Siankach.
Myślę, że nie chodzi o pomysł, ale o to by zaistniała jakas sprzyjająca sytuacja polityczyczna i aby taką wykorzystac gdy się pojawi.
Witam!
Z pobieżnej (w zależności, jakie przyjąć granice obszaru) listy 60 bieszczadzkich szczytów o wybitności powyżej 100m, na 32 nie prowadzi szlak turystyczny.
Oczywiście, są wśród nich wierzchołki, na które prowadzą ścieżki oznakowane przez gminy lub pasjonatów, niejednokrotnie "nie istniejące" na mapie, a często zanikające w realu.
Wiadomo powszechnie, że panuje na nich wprost zatrważający ruch turystyczny ;-).
Z innej beczki: po ukraińskiej stronie jest wyznakowany szlak przez Kińczyk i Opołonek. Czy to prawda, że na ten szlak potrzebny jest papier od ukraińskich pograniczników?
I czy starać sie o niego można tylko w Mukaczewie?
pzdr
....ktos tu już pisał na forum , że Ukraińcy nie wpuszczają na te szlaki, ale znając ich zamiłowanie do łapówek można to załatwić, tyle że pewnie ta łapówka zrównoważy albo przewyższy mandat od darmozjadów z BdPN.....jak Cię złapią
skąd takie osąd? .......lata doświadczeń na styku z pracownikami, a właściwie filozofią działania parków narodowych w Polsce i jednocześnie doświadczenie z filozofią działalności parków narodowych w innych częściach świata. Tyle, to jest forum, z założenia krótkie formy literackie, a w tej sprawie, o którą pytasz potrzebna byłaby księga absurdów i małości ludzi. Oczywiście, że nie wszyscy są darmozjadami, bo zwykle takie uogólnienie krzywdziłoby wiele osób. Chodzi raczej o filozofię i "przyziemną" praktykę pracowników i szerzej parków nard.
ps.
Ponieważ to nie pierwsza taka dyskusja, więc ponownie proponuję dotrzeć chociażby do opracowań na temat funkcjonowanie parków narod. (nie tylko w USA) Uniwerytetu Tennessee w Knoxville - to jest filozofia, kótrej w Polsce brak.
Witam serdecznie
post te chce zostawic ku przestrodze potomnych
Ukraina to juz Europa i niestety dobre czasy chyba bezpowrotnie minely ...
A wiec od poczatku:
Kilka lat temu za zgoda BPN udalo nam sie przejsc trase od Zrodel Sanu do Wolosatego.
Jak nam wszystkim wiadomo od kilku lat takie pozwolenia nie sa juz wydawane a szkoda bo trasa piekna.
W tym roku chcieliscy powtorzyc trase i znalezliscmy opis wyprawy od strony Ukrainskiej z 2011 roku (forum npm)
Tak wiec udalismy sie do Wierchowiny Bystrej celem zgloszenia sie do Ukrainskiej strazy granicznej naszej checi wejscia SZLAKIEM zielonym na Przelecz i dalej na Kinczyk.
Niestety pogranicznicy nie dali sie przekonac ze po szlakach turystycznych wolno chodzic a juz nawet nie chceili slyszec o zezwoleniu nam na przejscie z Przeleczy do Sianek.
Prosby, nawet proby korupcjii nic nie zdzialaly. Naczelkin mlody (nota bene bardzo mily) niestety boi sie o prace i mowi ze po 2012 roku wiele sie zmienilo. Takze chyba trasa z Sianek na Kinczyk pozostaje juz tylko marzeniem ...
Na pytanie dlaczego (rozmawialismy okolo 15 minut, plakalismy, prosilismy chcielismy korumpowac, nic nie dalo, nawet lokalny ukrainiec u ktorego spalismy mowil ze boja sie o prace i nie ma szans nic wskorac)
Podobno "Polaki" co chodzili ta trasa narobili jakis poroblemow w przeszlosci i teraz sie juz boja, moze to tylko wymowka, a moze po prostu Ukraina juz sie zmienila.
Jesli ktos zna inne sposoby (poza ryzykowaniem odwiezienia na koszt Ukrainskich podatnikow do Kijowa) to prosze o info
pzd
Adam
Witaj na Forum :)
Trzeba było zajrzeć do nas wcześniej. Dowiedziałbyś się, że jest jak jest i zaoszczędził nieco czasu. Teraz to już chyba tylko po znajomości albo służbowo można się tam legalnie dostać.
Ewentualnie ryzykując zapłacenie mandatu lub inne nieprzyjemności.
a ja się ciągle zastanawiam o co takie halo że nie puszczają ze strony Polskiej i ch. Jakoś kwestie przyrodnicze do mnie nie trafiają, w sytuacji gdy granicznym na pl-slo granicy można poginać, po stronie Ukraińskiej od Kińczyka leżą wioski... Po prostu nie rozumiem :) I jednych i drugich, ale bardziej to naszych rodaków nie rozumiem.
P.
~to porażka jest, parkowi rządzą, pewnie w domu nie podskoczą żonom to się realizują...to typowe dla nich, władza, mała ale jednak...no chycba , że ich znasz , wynajmujesz np. pokooje to Ci załatwią... Może to trzeba załatwić po linii politycznej, prowincjonalnej? Albo po prostu anty-PRLowskiej...bo w końcu chodzi tylko o przywrócenie po latach komuny (w BPN wciąż PRL trwa w tym zakresie) przebiegu szlaku im. Marszałkja J.Piłsudskiego.