Odp: Czy "zakapior" Bieszczadzki to idol?
Cytat:
Zamieszczone przez
Wojtek z Zielonki
Nie znałem Jędrka Połoniny, ale zawsze kiedy przejeżdżam obok cmentarza w Kulasznem zatrzymuję się by chwilę spędzić nad Jego grobem. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale coś mnie tam zatrzymuje. A co do "Zakapiorów" to spróbujmy ich zrozumieć. Każdy "Zakapior" to inna historia i żeby je poznać to... i wypić.
Z poważaniem.
Byłem parę lat temu w maju w Bieszczadzie,lało jak to w górach ostro gdzieś z 10 dni pod rząd,zdegustowani z moją przyjaciółką postanowiliśmy razem pojeżdzić autem ,i pokazać jej mieszkającej stale w Niemczech,cerkwie zabytki itd...wybrałem Kulaszne kupiliśmy w sklepiku znicze i oczywiscie drogę na Jędrkowy cmentarz,cała drogę z Polańczyka lało jak jasna.....wysiedliśmy z auta pod parasolami ,wyciągłem znicza i.... w tym momencie chmury się rozstąpiły wyjrzało słońce,deszcz ucichł i zrobiła się całkiem miła pogoda,niewiarygodne ale może Jędruś docenił to że przyjechałem do Niego 700 km...jeszcze tylko modlitwa, łyk z piersiówki, krótkie foto nad Jędrusiową kwaterą i powrót do samochodu gdzie w momencie zamknięcia drzwi znowu zagrzmiało i i potoki popłynełyz góry,tak to chyba być musiało zapisane w górze że mając do wyboru na stałe kawior w Bawari i Jasia Wędrowniczka,wybrałem ciągłe powroty w nasze połoniny, po bieszczadzką kaszankę i żołądkową gorzką deluxa .....
Odp: Czy "zakapior" Bieszczadzki to idol?
Cytat:
Zamieszczone przez
delux
Byłem parę lat temu w maju w Bieszczadzie,lało jak to w górach ostro gdzieś z 10 dni pod rząd,zdegustowani z moją przyjaciółką postanowiliśmy razem pojeżdzić autem ,i pokazać jej mieszkającej stale w Niemczech,cerkwie zabytki itd...wybrałem Kulaszne kupiliśmy w sklepiku znicze i oczywiscie drogę na Jędrkowy cmentarz,cała drogę z Polańczyka lało jak jasna.....wysiedliśmy z auta pod parasolami ,wyciągłem znicza i.... w tym momencie chmury się rozstąpiły wyjrzało słońce,deszcz ucichł i zrobiła się całkiem miła pogoda,niewiarygodne ale może Jędruś docenił to że przyjechałem do Niego 700 km...jeszcze tylko modlitwa, łyk z piersiówki, krótkie foto nad Jędrusiową kwaterą i powrót do samochodu gdzie w momencie zamknięcia drzwi znowu zagrzmiało i i potoki popłynełyz góry,tak to chyba być musiało zapisane w górze że mając do wyboru na stałe kawior w Bawari i Jasia Wędrowniczka,wybrałem ciągłe powroty w nasze połoniny, po bieszczadzką kaszankę i żołądkową gorzką deluxa .....
Coś w tym jest. Jednych zatrzymuje dtugim niebo rozjaśnia, widocznie troszkę nas lubi.
I jeszcze jedna historia. W sierpniu ubiegłego roku zrobiłem zdjęcie grobu Jędrka Połoniny. Po powrocie do domu chciałem je pokazać znajomym, ale przez pomyłkę skasowałem i przepadło. W październiku zainstalowałem program Picaso3 do którego wrzuciłem zawartość aparatu i okazało się że wsród zdjęć z 5 sierpnia jest skasowane zdjęcie grobu Jędrka. Jak to się stało czy to za sprawą programu czy Jędrka Połoniny? Nie wiem.
Pozdrawiam.
Odp: Czy "zakapior" Bieszczadzki to idol?
A ja widziałem kiedyś na słupku gazowym w Bieszczadach postac Jędrka Połoniny. Zrobiłem zdjęcie, ale taka jasnośc biła od tej hierofani że zdjęcie niestety nie wyszło. Coś w tym musi byc.
Odp: Czy "zakapior" Bieszczadzki to idol?
To wszystko co piszecie teraz (może poza tymi cudami hihi) jest fajne i sama to lubię i dlatego sporo obcuję (kiedyś więcej) z tutejszymi pijaczkami. Nachalnych unikam, kasy nie daję. Ale lubię ich, za wieloma tęsknię, z niektórymi utrzymuję kontakt. Ale coś we mnie buzuje jak słyszę słowo zakapior. Czemu? Zawsze powtarzałam, że jest to produkt marketingowy bieszczadów. Chodzi mi tutaj wyłącznie o kreowanie w mediach, imprezach, szpanowanie z przypinką "gość specjalny" czy ściganie się kto już dostał zaproszenie na daną imprezę zakapiorską a kto jeszcze nie:) dlatego nie chciałabym w takich imprezach brać udziału. nie uważam też, że obecność w mediach czy literaturze jest zła sama w sobie. nie -jeżeli dalej zachowa się tą skromność. koniec końców, chodzi mi chyba o brak pokory, skromności i zbytnie eksponowanie siebie jako pana na zet. a jeżeli taka sytuacja nie ma miejsca -to pewnie, że lubię posiedzieć, pogadać, wysłuchać a nade wszystko cenię człowieka i jego mądrość życiową. uważam, że jedną z najbardziej wartościowych cech człowieka jest pokora. bardziej chyba bratnią duszę odnajdywałam wśród takich pijaczków czy ludzi bez sławnego w mediach pseudonimu niż panów z odcinków zakapiorskich z tv rzeszów. i taki pijaczek też czasem wyciągnie wiersz zza pazuchy, raz na pół roku coś wyrzeźbi, nauczy grać na harmonijce. kiedy czytałam wiersze pewnego osobnika i je chwaliłam, aż radość błyszczała w jego oczach, miało się wrażenie że bardzo dawno nikt ich nie czytał. przepisał mi więc jeden:
http://sunshine55.republika.pl/tab.jpg
W innym wątku wstawiłam wiersze innego znajomego, Achima.
Odp: Czy "zakapior" Bieszczadzki to idol?
Cytat:
Zamieszczone przez
Jimi
To wszystko co piszecie teraz (może poza tymi cudami hihi) jest fajne i sama to lubię i dlatego sporo obcuję (kiedyś więcej) z tutejszymi pijaczkami. Nachalnych unikam, kasy nie daję. Ale lubię ich, za wieloma tęsknię, z niektórymi utrzymuję kontakt. Ale coś we mnie buzuje jak słyszę słowo zakapior. Czemu? Zawsze powtarzałam, że jest to produkt marketingowy bieszczadów. Chodzi mi tutaj wyłącznie o kreowanie w mediach, imprezach, szpanowanie z przypinką "gość specjalny" czy ściganie się kto już dostał zaproszenie na daną imprezę zakapiorską a kto jeszcze nie:) dlatego nie chciałabym w takich imprezach brać udziału. nie uważam też, że obecność w mediach czy literaturze jest zła sama w sobie. nie -jeżeli dalej zachowa się tą skromność. koniec końców, chodzi mi chyba o brak pokory, skromności i zbytnie eksponowanie siebie jako pana na zet. a jeżeli taka sytuacja nie ma miejsca -to pewnie, że lubię posiedzieć, pogadać, wysłuchać a nade wszystko cenię człowieka i jego mądrość życiową. uważam, że jedną z najbardziej wartościowych cech człowieka jest pokora. bardziej chyba bratnią duszę odnajdywałam wśród takich pijaczków czy ludzi bez sławnego w mediach pseudonimu niż panów z odcinków zakapiorskich z tv rzeszów. i taki pijaczek też czasem wyciągnie wiersz zza pazuchy, raz na pół roku coś wyrzeźbi, nauczy grać na harmonijce. kiedy czytałam wiersze pewnego osobnika i je chwaliłam, aż radość błyszczała w jego oczach, miało się wrażenie że bardzo dawno nikt ich nie czytał. przepisał mi więc jeden:
http://sunshine55.republika.pl/tab.jpg
W innym wątku wstawiłam wiersze innego znajomego, Achima.
Właśnie te między innymi CUDA sprawiają że jest co wspominać, za czym tęsknić, i do czego wracać.....pozdrawiam!
Odp: Czy "zakapior" Bieszczadzki to idol?
Moja mała fascynacja Zakapiorami jest spowodowana moze dziecięcą fascynacją, która swój ślad pozostawiła do dzisiaj. Poznawałem niektórych z nich jeszcze w latach 70-tych. Jako dzieciak i młodzieniec. Jak wypada dzisiaj napisać słusznie miniony ustrój dość szybko i dokładnie poradził sobie z niebieskimi ptakami, żebrakami czy dziadkami proszalnymi. Jeszcze w latach 60-tych pamiętam trzęsące się postacie, zalatujące wczorajszą imprezą, pozbawione pewnych istotnych organów ale z wyciągniętą ręką. Szybko zniknęli , podobnie jak tabory cygańskie, a to zapędzeni do jakiejś pracy, a to obdarzeni niską ale jednak rentą. Żebranie kończyło się aresztem i kłopotami.
By zostać Zakapiorem trzeba było mieć wiele odwagi, samozaparcia lub być zupełnym desperatem. Mawet desperat musiał mieć w dowodzie pieczątkę o zatrudnieniu. I wtedy okazało się, że wielu z nich posiada talent i często naprawdę wielki. Inni mniej " dotknięci" przez Boga zatrudniali się czy to do prac leśnych , czy zbieractwa runa leśnego. Niemniej żyli nie tylko z wyciągania ręki.
Takich Zakapiorów pamiętam. Gdy na wiele lat zniknąlem z tej cudownej krainy o ich sylwetkach czytałem raczej tylko z kart ich przyjaciół. Przede wszystkim p. A. Potockiego. Jak mogłem ich nie lubieć ?
Wróciłem w Bieszczady dziesięć lat temu i tak...........widzę co się porobiło. Serce mnie boli i skoro nie jestem totalnym durniem muszę wyciągać wnioski. Tyle, że podświadomie nastawiony jestem do nich pozytywnie. Wolę sparzyć sie na dziewięciu by nie obejść z niechęcią tego dziesiątego.
Kim dzisiaj byłby Nikifor Krynicki gdyby nie Państwo Banachowie czy Roman Turyna ? Zapomnianym dziwadłem, upośledzonym , bełkajacym karzełkiem z walizeczką pełną śmiesznych bazgrołów. Może wśród nich odnajdziemy na drodze naszej wędrówki kolejnego ?
Odp: Czy "zakapior" Bieszczadzki to idol?
Cytat:
Zamieszczone przez
delux
Właśnie te między innymi CUDA sprawiają że jest co wspominać, za czym tęsknić, i do czego wracać.....pozdrawiam!
Zgadzam się z Tobą że człowiek tęskni za tymi małymi CUDAMI. Ja dzisiaj jeszcze raz sprawdziłem aparat fotograficzny i nadal zamiast zdjęcia grobu Jędrka Połoniny wyświetla się komunikat"błąd obrazu" a w laptopie jest(hihi).
Pozdrawiam.
Odp: Czy "zakapior" Bieszczadzki to idol?
Cytat:
Zamieszczone przez
veg1
Moja mała fascynacja Zakapiorami jest spowodowana moze dziecięcą fascynacją, która swój ślad pozostawiła do dzisiaj. Poznawałem niektórych z nich jeszcze w latach 70-tych. Jako dzieciak i młodzieniec. Jak wypada dzisiaj napisać słusznie miniony ustrój dość szybko i dokładnie poradził sobie z niebieskimi ptakami, żebrakami czy dziadkami proszalnymi. Jeszcze w latach 60-tych pamiętam trzęsące się postacie, zalatujące wczorajszą imprezą, pozbawione pewnych istotnych organów ale z wyciągniętą ręką. Szybko zniknęli , podobnie jak tabory cygańskie, a to zapędzeni do jakiejś pracy, a to obdarzeni niską ale jednak rentą. Żebranie kończyło się aresztem i kłopotami.
By zostać Zakapiorem trzeba było mieć wiele odwagi, samozaparcia lub być zupełnym desperatem. Mawet desperat musiał mieć w dowodzie pieczątkę o zatrudnieniu. I wtedy okazało się, że wielu z nich posiada talent i często naprawdę wielki. Inni mniej " dotknięci" przez Boga zatrudniali się czy to do prac leśnych , czy zbieractwa runa leśnego. Niemniej żyli nie tylko z wyciągania ręki.
Takich Zakapiorów pamiętam. Gdy na wiele lat zniknąlem z tej cudownej krainy o ich sylwetkach czytałem raczej tylko z kart ich przyjaciół. Przede wszystkim p. A. Potockiego. Jak mogłem ich nie lubieć ?
Wróciłem w Bieszczady dziesięć lat temu i tak...........widzę co się porobiło. Serce mnie boli i skoro nie jestem totalnym durniem muszę wyciągać wnioski. Tyle, że podświadomie nastawiony jestem do nich pozytywnie. Wolę sparzyć sie na dziewięciu by nie obejść z niechęcią tego dziesiątego.
Kim dzisiaj byłby Nikifor Krynicki gdyby nie Państwo Banachowie czy Roman Turyna ? Zapomnianym dziwadłem, upośledzonym , bełkajacym karzełkiem z walizeczką pełną śmiesznych bazgrołów. Może wśród nich odnajdziemy na drodze naszej wędrówki kolejnego ?
Znam te lata i zgadzam się z Tobą. U nas na nizinie było podobnie tylko lżejsze życie.
Pozdrawiam.
Odp: Czy "zakapior" Bieszczadzki to idol?
Nie było mnie w tym wątku (w innych też) od miesięcy, ale widzę, że nareszcie coś normalnego można przeczytać, niezwykłego, o tym czega sam doświadczyłem równiez. Nie ma zacietwierzenia, obrażania, płaskomózgowia intelektualnego, dywagacji pseudonaukowych....te CUDA są CUDOWNIE CUDNE niech takie pozostaną, dla tych którzy je szukają....a jak widzę i znajdują. Pozdrawiam z prawie zakapiorskich klimatów pustynnych....
Odp: Czy "zakapior" Bieszczadzki to idol?
....aha i tych wszystkich Was od szukania tych CUDÓW zapraszam do ogniska od początku sierpnia w Buku...zapytanie to Wam powiedzą gdzie płonie...