Odp: gdzie z półrocznym dzieckiem(wózek)
Cytat:
Zamieszczone przez
joorg
0,5 roczną .
Tak właśnie się tworzy fikcję (plotki)...Coś tu nie rozumię ? 5 tygodniowe , czy 6 miesięczne?To jest zasadnicza różnica.
A tak na serio .. to jest już "bicie piany" w tym temacie :roll: i robi się śmiesznie :mrgreen:,jak się pisze nie wiedząc nawet, co się pisze.
Joorgu drogi,
Poczytaj uważnie!!!, a zauważysz, że nie tworzę plotek, jeno odnoszę sie w swych postach do dwóch różnych przypadków.
By Ci to ułatwić:
rzekł Malo:
Cytat:
Sam ze swoją 0,5roczną córką startowałem w zawodach
a ja na ten przykład odrzekłem:
Cytat:
Jakie Ty atrakcje w kilkugodzinnym marszu dla 6-miesięcznego dziecka widzisz?
6-miesięczne = 0,5 roczne, prawda?
rzekła wadera:
rzekłem ja sam, co raczyłes osobiście Joorgu zacytować:
Cytat:
...Osobiście zalinkowane wspomnienia łażenia z 5 tygodniowym dzieckiem po górach ....
zalinkowane, więc link otwierając można przeczytać:
Cytat:
Jaś miał 5 tygodni, kiedy zabraliśmy go w góry - to był grudzień, maleństwo
opatulone w nosidełku, piło jeszcze tylko moje mleko wtedy. Spędziliśmy w
górach tydzien zahaczając o doroczną
Czy nadal chcesz powiedzieć, że plotki tworzę?
Wskaż proszę fragmenty, w których zamiast konsekwentnie trzymać się swojej opinii staram się argumentować, rozmawiając z coraz to nowymi dyskutantami, odpowiadając na pojawiające sie posty i argumenty, a gdzie po prostu piane biję, czyli bez sensu atakuję kogoś...jak rozumiem o personalne ataki Ci chodzi, skoro w obronie czyjejś o plotkowanie mnie oskarżasz?
W którym momencie plotki tworzę?
Jesteś nadal tego pewien?
Może zechciej merytorycznie głos zabrać w dyskusji, zamiast po pobieżnym przeglądnięciu tematu dojebać komuś na podstawie niesłusznego osądu?
Zaś sprawiasz wrażenie rozsądniejszego...
Pozdrawiam:)
Odp: gdzie z półrocznym dzieckiem(wózek)
zapachniało kolejnym procesem :)
Proponuje zakończyć dyskusje poniższym podsumowaniem:
1. Dzieci zabieramy w odludzia jak już wiemy, że nie są uczuleni na jad osy
2. Małe dzieci, które np. nie potrafią siedzieć leżą w domciu w łóżeczku a nie szwędają się po górach w niewygodnych nosidełkach
3. Wszyscy kochamy dzieci
4. Dzieci kochają góry (mój 3 latek wychodząc na Orłowicza powiedział patrząc na góry "jak tu ładnie" - będę to pamiętał chyba do końca życia)
Pisałem całkiem serio, bez ironii. No może troszkę z tym jadem ;)
Odp: gdzie z półrocznym dzieckiem(wózek)
Cytat:
Zamieszczone przez
hwat
zapachniało kolejnym procesem :)
Na pieszczoty trzeba sobie zasłużyć ;)
Ja tylko dodam, że pod postami VM-a w tym wątku podpisuję się oburącz i obunóż. Nieczęsty to przypadek, gdy ktoś patrzy trzeźwo, uzasadnia sensownie, nie ulega egzaltacji i pisze stylowo. Sorry, nie chciałem być protekcjonalny :P
Odp: gdzie z półrocznym dzieckiem(wózek)
Ja tam prawem żadnym podpierać sie nie mam zamiaru;)...liczę na rozsądek i dobre wychowanie.
To w kwestii plotkarstwa.
Jeśli chodzi natomiast o moje opinie, to chętnie i rok będę z kimś dyskutował, choć wiary w przekonanie tego kogoś mieć nie będę...bo w grze nie wygrana, ale przyjemność grania się liczy.
A to w kwestii bicia piany.
Pozdrawiam i spadam :)
Odp: gdzie z półrocznym dzieckiem(wózek)
Ja opisałam tylko swoją sytację (ten epizod trwał tylko 2 lata) i spostrzeżenia.Teraz żyjemy jak pan Bóg przykazał trochę bardziej wymoczkowaci ,wspominając z sentymentem tamten czas ale niech poziostanie on tylko wspomnieniem .
Osobiście nie wybrałabym się z małym dzieckiem na szlak,bo celem wędrówki jest odpoczynek duchowy i psychiczny-a w tej sytacji przyjemność wątpliwa.
A noszenie dziecka w nosidełku jest bardzo nie wskazane -rujnuje to nierozwinięty kręgosłup dziecka jeżeli już to tylko chusta,która jest doskonała pod względem ortopedycznym,likwiduje problem kolki itd.
Gdy pojawi się u nas kolejny potomek nie zamierzamy wybierać się w dalekie podróże,mieszkam 30 km od poleskiego parku narodowego i 80 km od roztoczańskiego.Teraz celowo tam żadko bywam by móc odkrywać te miejsca gdy inne wypady trzeba będzie odłożyć.Będzie miło ,blisko ,bezpiecznie a równie pięknie i ciekawie.
Swoją drogą dawno już nie czytałam na forum tak zaciekłej dyskusji,założyciel wątku zapewne czyta to przerażony,mieliśmy służyć tylko radą co do miejsca w które można by się ewentualnie wybrać.
Odp: gdzie z półrocznym dzieckiem(wózek)
Witam z opóźnieniem bo wróciłam z Rumunii.
Bardzo dobrze znam dr_Tusię, jej męża Żyrafa i synka Jasia (to "Harnasie", a miałam przyjemność prowadzić obozy kursowe, kiedy Tusia i Żyraf byli jeszcze na kursie).
W podlinkowanej wypowiedzi mowa była nie o wędrowaniu z 5-tygodniowym dzieckiem zimą po górach, ale o przyjeździe z dzieckiem do chatki która jest 40 min. pieszo od cywilizacji, a na miejscu jest kilkanaście zaprzyjaźnionych osób dysponujących samochodami. Więc jest to całkiem co innego niz piesza wędrówka.
Sama zresztą też byłam na owych "Mikołajkach" i pamiętam malutkiego wtedy Jasia, który obecnie ma już 2,5 roku i faktycznie jest zdrowym i pogodnym dzieckiem.
Warunkiem wyjazdu z małym dzieckiem jest doskonała organizacja, jak również w chodzeniu po górach - znajomość terenu.
Tusia i Żyraf są przewodnikami górskimi i w życiu nie wpadli by na pomysł pytania na forum "gdzie się tu wybrać z dzieckiem ?" gdyż oni po prostu to wiedzą.
Jak ktoś zadaje takie pytania na forum, już samo z siebie jest to dla mnie podejrzane i wtedy ja bym raczej odradzała mu wypady z dzieckiem.
Ja też jeździłam w góry z dzieckiem od mniej więcej 6 miesiąca życia, ale powtarzam do znudzenia, ze to były wyprawy dla niego, ewentualnie dla nich a nie dla mnie.
Co do biegów na orientację - o ileż większa, no po prostu nieporównywalnie większa była moja satysfakcja, kiedy moi chłopcy jako 4 i 9-latek wzięli samodzielnie udział w biegach na orientację organizowanych w Lasku Kochłowickim przez "Gazetę Wyborczą", uczyli się posługiwania mapą terenu i zajęli w biegach "rodzinnych" pierwsze miejsce wygrywając z 10-12 latkami (wygrali wtedy zestaw "Lego", i nawet napisała o tym "Gazeta Wyborcza" i było zdjęcie ich obu).
Maciek 4-latek biegł razem ze mną ale sam wybierał trasę na mapie, Michał - 9-latek - całkiem samodzielnie.
Satysfakcję miałam niesamowitą i ja i oni.
A dziecko w nosidełkach niesione na biegu na orientację nie będzie miało z tego żadnej satysfakcji.
Pozdrowienia
Basia
Odp: gdzie z półrocznym dzieckiem(wózek)
Moim zdaniem są dwie strony medalu Basiu.
Jedna, to dyskutowanie, czy przede wszystkim doradzanie w kontekście zapytania postawionego przez nieznanego rozmówcę na publicznym forum internetowym.
Myślę, że typowym jest, nie tylko na tym, czy innym forum górskim, daleko idącej ostrożności w sugerowaniu czegokolwiek.
Nawet przesadna ostrożność krzywdy nie przyniesie, zbyt "lajtowe" podejście do tematu może natomiast powodować zbytni "hurraoptymizm", co jakieś niepożądane skutki przynieść może, chyba się zgodzisz obserwując dyskusje na tych kilku(nastu) forach, gdzie bywasz?
Drugą stronę medalu stanowi kwestia postępowania z kilkutygodniowym niemowlęciem.
O poziomie ryzyka pobytu choćby stacjonarnego w chatce w górach (choć przecież nie siedzieli w niej non stop, sądzę, że spacerów też nie ograniczali do bezpośredniego sąsiedztwa) - pogoda, warunki sanitarne itp - pewnie spieraliby się nawet specjaliści pediatrzy, więc nie ma mowy o tym, by którakolwiek ze stron takiego sporu udowodniła drugiej swoje racje.
Co zresztą jest logiczne, jedno dziecko może się rozchorować po spacerze pod blokiem, inne zniesie surowe warunki bez żadnych konsekwencji.
Ja skłaniałbym się za opcja "ostrożną", uważam, że bez względu na ocenę w skali Apgara, kolejne wyniki badań, czy obserwacji, należy w tym etapie życia znacznie bardziej uważać na dziecko, bo konsekwencje byle przeziębienia mogą być znacznie poważniejsze niż u starszych dzieci. Nikt chyba nie chce powiedzieć, że 5-tygodniowe niemowlę ma równie silny organizm, co choćby 3-latek?
Intuicyjnie czuję i łatwiej mi uwierzyć w sugestie tej "ostrożniejszej" grupy lekarzy, że 5-tygodniowe niemowlę jest zbyt małe na takie eskapady, nawet jeśli rodzice są zawodowymi przewodnikami. Wszak nie mówimy o zgubieniu się na szlaku, czy braku umiejętności radzenia sobie w terenie, a o reakcji bardzo młodego organizmu na warunki trudniejsze niż w domu, z możliwością dotarcia pomocy nie w kilkadziesiąt, a kilka minut.
Taki wypad nie jest konieczny dla prawidłowego rozwoju dziecka, nie przyniesie też żadnych pozytywnych korzyści, innych od tych, które są osiągalne "na miejscu".
Dlatego uważam, że taki wyjazd jest, że posłużę się Twoimi słowami, nie dla dziecka, a dla rodziców. A to kłóci sie w moim postrzeganiem umiejętności rodzica z rezygnowania z pewnych rzeczy na rzecz własnego dziecka.
Tym bardziej, że czasu na zabieranie dzieci w góry mamy mnóstwo później. Co takiego strasznego by się stało, gdyby zamiast w 5 tygodniu zabrać to dziecko góry w 5 miesiącu choćby?
Czy stałoby się coś złego? Coś poza nie spełnieniem się planów i zamierzeń rodziców?
Moim zdaniem nie.
Pojechałbym w te góry nieco później, pewnie po roku, czy dwóch w ogóle zapomniałbym, że raz musiałem sobie jakiś wyjazd odpuścić, radość dawana mi przez dziecko przesłoniła by wszelkie żale szybko, ale gdyby coś złego się stało nie darowałbym sobie tego do końca życia.
I nie jest to sprzeczne z przekonaniem o bardzo pozytywnym dla zdrowia i prawidłowego rozwoju spędzaniu czasu na świeżym powietrzu, kultywowaniu szeroko rozumianej kultury fizycznej i turystyki, które to przekonanie ma każdy z nas...inaczej nie bywalibyśmy na górskim forum;)
Pozdrawiam:)
Odp: gdzie z półrocznym dzieckiem(wózek)