Czy wybiera się ktoś w ten weekend majowy w Bieszczady pod namiot? Jak myślicie nie będzie za zimno? :)
Wersja do druku
Czy wybiera się ktoś w ten weekend majowy w Bieszczady pod namiot? Jak myślicie nie będzie za zimno? :)
Może na skutek ocieplenia klimatu będzie cieplej. Niżej fotki z 1988 roku. Pierwsze 2 z temperaturą -5, (1 maja) i dwa dni później z temperaturą +15.
Pozdrawiam
Długi
Spałem w Bukowskich Vrchach ( to tuż za Bieszczadmi na południe) w końcu kwietnia w namiocie z supermarketu (podstawowa i jedyna zaleta - tani i lekki). Spoko da się przetrzymać :)
na ekstremalne nie:) ale do -10 pośpi :-) Nie zastanawiaj sie: odpowiedź brzmi: Pod namiotem w maju jak najbardziej :) pozdrawiam
Witka:)
Gacie!! Weź gacie!! I...jakoś przetrzymasz:D No i ciepłego chłopa:D
Długi, oby to pierwsze zdjęcie nie było złym znakiem dla naszej ekipy na Pikuju:D
Wszystkiego wiosennego,
Derty
w namiocie to mozesz caly rok...tylko trzeba miec odpowiedni sprzet i psychike,wiec wlasciwie nikt ci na to pytanie nie odpowie.sa takie istoty co ciagle im albo zimno albo ciemno albo jeszcze jakos inaczej..
sprawdz-tylko nie narazaj na swoje ewentualne foszki bliznich...:)
Derty, to było w dolince, nie na szczytach. Na połoninach było ponad 100 cm, zlodzonego, w lesie zapadającego się śniegu. Co kilka kroków wpadaliśmy po pas. Potem kilka kroków po "twardym i łub na bok, bo noga wpadła po pachwinę. Szlak był nieprzetarty. Było pysznie.
Pozdrawiam wiosennie
Długi
Kucze to widzę, że pod koniec maja jeszcze przyjdzie mi się w Gorganach zmagać ze śniegiem :-(
No nic - damy jakoś radę :-)
w lopience 1 na 2.05. bylo -9 (rada dla skacowanych- nie zostawiac butelki z woda przed namiotem, kumpel mial duzy problem ;) przetrwac sie da- wrocilam zywa ino z katarem ;) a puchowy spiwor i cieply chlop sa baaaaarrdzo przydatne :D
doczu , ty mnie nie strasz!! mam nadzieje ze w czerwcu w gorganach sniegu nie bedzie... jeszcze latem to paskudztwo ogladac???
Ja mam nadzieję, że już pod koniec maja nie będzie śniegu.Cytat:
Zamieszczone przez buba
To co widać tutaj: http://www.mimuw.edu.pl/~makbet/gorg...aj-200701.html napawa mnie optymizmem :-)
ojjjjjjjjj, jak dla mnie to za duzo tam tego sniegu... ale chyba przez pare tygodni go sporo ubedzie..mam nadzieje i widze ze ty tez :)
eee spoko. Snieg leży tylko w lesie i na północnych stokach. Obecnie w kałuszu sa temperwtury mocno dodatnie, a w przysżłym tygodniu temp. w nocy ma podskoczyć do 19 st, więc dni tego sniegu są policzone :-)
"długi" - obejrzałam foty...szacuneczek :)
eeetam, człek był młody, to wiele znosił. Bywało gorzej
Długi
A ja się teraz wybieram w Bieszczady,noclegu nie mam zarezerwowanego,
Biore namiot śpiwór,i pewnie temperaturę podniesie Pastorowa nalewka.
Oczywiście nie tylko.
"Es modus in rebus" - jak mawiał pan Zagłoba (było nie było-fachowiec). Trzeba to to pić szybko i dużo. Wtedy nie wstyd jak powali na glebe a na drugi dzień można się upierać przy wersji że się zjadło coś niestrawnego a głowa boli bo jest niskie ciśnienie! Ja w każdym razie trzymam się tej wersji. Pozdrawiam!
PS Oprócz "taty z mamą" mam jeszcze do przetestowania "siedem życzeń"!
Ostatnio spałem w namiocie będąc na Kimbie,i jestem zadowolony i to bardzo było bardzo ciepło (nie tylko dzięki Pastorowym nalewkom).
Dałem się namówić córce na namiot i nie narzekam.
Pierwszego dnia pobytu w UG w Zajeżdzie po rozstawieniu namiotu zaczął padac deszcz a my po podrózy zdrzemneliśmy się i wtedy zuważyłem krople wody na tropiku nie przyszło mi do głowy,że to skrapla sie para i i założyłem na namiot folię malarską,którą i tak wiatr porwał a namioty okazał się szczelny.po wielu latach znów przekonałem sie do namiotu tylko że teraz gdy będę jechał to wezmę namiot duży,
Potwierdzam - spał:D W wielgachnym namiocisku aże mnie zawiść wzięła. A folia rzeczywiście się spruła - nie miała szans, gdyż wichrzysko było silne i nie takie materiały było w stanie poszatkować. Efektem ubocznym tej poszarpanej folii był świst wiatru na jej strzępach. Miałem wrażenie, że to wiatr na wantach gra. Ale...możliwe, że był to uboczny efekt działania nalewki Pastora:D
Ja nigdy nie straciłem zaufania do namiotów. Mały i lekki namiocik wtaszczy się wszędzie, rozbije wszędzie. Zawsze da schronienie i poczucie bezpieczeństwa. A jakże pięknie jest, gdy o świcie wyrwie człeka z ciepłego śpiworka wredny pęcherz i można przy okazji uwalniania skroplin napawać się widokiem wstającego dnia, albo odsłuchać poranny koncert ptaków:D Nocując w kwaterach tracimy to wszystko i tyle... te kilka godzin w zimnisku mnie nie jest w stanie przestraszyć:D
Pozdrawiam i zachęcam do namiotowego życia:D
Derty