-
Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Dziś na onecie pojawił się ciekawy artykuł opisujące widmowe armie. Jest tam też wzmianka o Bieszczadzie a dokladniej walce pomiędzy Austro–Węgrami i carską Rosją w okolicach Chryszczatej. Czy przydarzyło wam się coś podobnego lub słyszeliście o podobnych zdarzeniach jak te które przydarzyły się Sławkowi z Bielska. http://przewodnik.onet.pl/dreszczyk/...1,artykul.html
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
1 sie, 14:49 Lidia Kawecka / Onet.pl http://m.onet.pl/_m/1f6ef48e1713626e...c052a,16,1.jpg
http://m.onet.pl/_m/067cc510169faf93...e5c46,14,1.jpgfot. Paweł Klimek
Pojawiają się nagle. W miejscach dawnych bitew słychać odgłosy walki, szczęk broni i tętent kopyt. Tam, gdzie w przeszłości dochodziło do strasznych rzezi, widmowe armie wciąż toczą upiorną walkę, żeby nagle rozpłynąć się powietrzu z nadejściem porannej mgły.
Brzmi fantastycznie? Są w Polsce miejsca, w których takie rzeczy się zdarzają ponoć naprawdę.
Krzyk w środku nocy
Początek I wojny światowej był okresem zaciekłych walk między dwoma mocarstwami, Austro–Węgrami i carską Rosją. W listopadzie 1914 roku, po początkowych sukcesach wojsk austriackich, armia rosyjska przeszła do kontrataku.
Wojska rosyjskie dotarły w rejon Przełęczy Żebrak i masywu Chryszczatej w Bieszczadach. Tam, w ciężkich, zimowych warunkach utworzył się front. Pod koniec lutego oddziały Austrii przeszły do natarcia. Ich celem było przyjście z odsieczą oblężonej twierdzy Przemyśl.
Walki, w których brało udział ponad 50 tys. żołnierzy, miały wyjątkowo ciężki charakter. Sroga zima, niedostatki zaopatrzenia i ciągły ostrzał artyleryjski dziesiątkowały wojska obydwu walczących stron. Na pobojowiskach okolic Chryszczatej, oprócz wielu rowów strzeleckich, pozostały tysiące poległych.
Mimo, że Austriacy prowadzili w czasie wojny akcję porządkowania pół bitewnych i budowy cmentarzy, po tej bitwie większość z ofiar pozostała jednak na placu boju. Poległych pochowali dopiero okoliczni mieszkańcy. Tutejszy las do dziś kryje dziesiątki anonimowych mogił.
Sławek z Bielska-Białej prosi, żeby nie podawać jego nazwiska.
- Nie chcę, żeby koledzy się ze mnie śmiali – mówi. I zaczyna opowieść o tym, jak wybrał się w okolice Chryszczatej.
- Czasem chodzę w góry z wykrywaczem metalu – opowiada. – Wtedy też przeszukiwaliśmy cały teren. Od razu widać było, że walki w tym rejonie były wyjątkowo ciężkie. Całe poszycie lasu pełnie jest kulek z artyleryjskich szrapneli. Trudno wśród nich wyłowić użyteczny sygnał. A nas interesują części wyposażenia, umundurowania i broń.
- Dzień przyniósł sporo znalezisk: bagnety, tasaki artyleryjskie, klamry od pasa. Zachowała się nawet rosyjska, szklana manierka. Późnym popołudniem, gdy wróciliśmy do namiotu w bazie studenckiej Rabe, spostrzegłem, że nie mam saperki. Musiała zostać tam pod szczytem góry. Było jeszcze jasno, więc postanowiłem po nią wrócić.
Kiedy Sławek doszedł prawie na szczyt, zaczęło się robić szaro. Bez trudu odnalazł transzeję, w której musiała zostać łopatka. Przedarł się przez zarośla do niezbyt głębokiego wykopu i wtedy usłyszał dość głośną rozmowę. Właściwie były to wykrzykiwane po niemiecku rozkazy.
http://m.onet.pl/_m/dbc54f48d0026c97...8f106,14,1.jpgfot. Paweł Klimek
- Miałem wrażenie, że musiało tam być bardzo wiele osób. Nagle rozległ się świst, jak gdyby ponad szczytem przeleciał pocisk artyleryjski. Zaraz potem usłyszałem nieludzkie krzyki. Miałem wrażenie, jakby wielu ludzi przedzierało się, pędząc na oślep, przez pełen suchych gałęzi las. Ale dookoła nie było nikogo!
Nieoczekiwanie, głośny jeszcze przed chwilą, zgiełk zastąpiła cisza. Odechciało mi się szukania saperki, rzuciłem się biegiem w kierunku obozu. Nie należę do strachliwych, nigdy nie wierzyłem też w duchy.
Ale to, co przeżyłem w Bieszczadach, dało mi do myślenia. Dopiero potem dowiedziałem się, że nie byłem pierwszy. Podobno wiele osób spotkało na stokach Chryszczatej widmową armię.
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Wyjście jest jedno nie palić tego świństwa.
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Takoż nie objadać się grzybkiem
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Albo przynajmniej brać połowę.
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
A moze zorganizujemy jakas wspolna wyprawe w poszukiwaniu historii a kto wie moze i wciaz walczacych?
Tysiace poleglych - zabitych..
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
No tak - te ilustracje szczególnie ilustrują Chryszczatą.
Ale "Onet" tak już ma.
Moje teksty o Słowacji (bez podania autora) też są opublikowane na "Onecie".
Nie mam nic do tego, bo dawno temu sprzedałam do nich prawa autorskie.
Chciałabym jednak aby publikowane były z jakimiś bardziej pasującymi ilustracjami.
Przykład:
http://przewodnik.onet.pl/europa/slo...2,artykul.html
B.
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
No prosze... Chrześcijanie nie wierzą w duchy :))))
A na spotkanie historią polecam pójśc samotnie, przełamać swoje lęki przed ciszą i ciemnością... różne rzeczy na krawedzi snu i rzeczywistosci moga sie zdarzyć. Nie wyśmiewałbym tak z miejsca tego człowieka. Pójdźcie samotnie na kilka dni, bez gitar, gadania, i komórek, tylko człowiek i góry...
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
najlatwiej to jest wszystko wysmiac...
sa rzeczy ktorych sie nigdy nie zauwazy idac utartym szlakiem wypatrujac kolejnych paćków na drzewach, probujac skrocic o polowe tablicowy czas przejscia... ani w 15 osobowej rozesmianej grupie podspiewujac sobie wesole piosenki.. jedno i drugie moze byc fajne, ale zawsze sie wtedy pojdzie jak tunelem.. a historia bedzie sie ukrywac daleko w gestych chaszczach... inne rzeczy mozna uslyszec gdzies na nieuczeszczanym zboczu, samotnie, noca, we mgle, w ruinach... nie spieszac sie z powrotem na kwatere czy ostatni autobus, nie zerkajac czy na komorke przyszedl sms z pracy...
mozna wiele uslyszec w szumie drzew, wiatru i potokow... a moze to tylko wiatr?
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Czy troszkę żartu, to już wyśmiewanie?Sama robię to co powyżej , a i różne spotkania "trzeciego stopnia" mogę przywołać z pamięci !
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Wiele razy chodziłam sama po górach, również we mgle i w nocy.
Czasem się bałam, ale raczej żywych ludzi a nie duchów.
Chyba duchy gór są mi przyjazne, bo ja ich też nie krzywdzę, nie lekceważę, a czasem zapalę świeczkę na cmentarzu wojennym, lub położę kamyczek na macewie.
Natomiast artykuł na Onecie uważam za tanią sensację.
B.
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Może armii nie widziałem, ale za to słyszałem jakby jakieś organy grały (coś w stylu fugi bachowskiej) na Jaśle. Było wtedy deszczowo, mgliście, a ja byłem zmęczony, głodny i sam... takie graniczne rzeczy się pamięta.
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Cytat:
Zamieszczone przez
Basia Z.
Natomiast artykuł na Onecie uważam za tanią sensację.
B.
teraz to caly onet sie zrobil jedna wielka sensacja.... :(
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Cytat:
Zamieszczone przez
buba
teraz to caly onet sie zrobil jedna wielka sensacja.... :(
A nie był taki od zawsze? :)
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Cytat:
Zamieszczone przez
coshoo
A nie był taki od zawsze? :)
mam wrazenie ze jest gorzej niz bylo...
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Śmiejcie się śmiejcie. A pamiętacie opowieść naszego forumowego kolegi Leuthena o przeżyciach na polu namiotowym w Jasielu pewnej wietrznej i deszczowej nocy? ;)
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Noooo, ale czytanie takich opowieści na forum czy słuchanie live przy ognisku to zupełnie inna bajka, niż lektura na Onecie w dziale "Dreszczyk" :)
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Cytat:
Zamieszczone przez
Fiaa
Śmiejcie się śmiejcie. A pamiętacie opowieść naszego forumowego kolegi Leuthena o przeżyciach na polu namiotowym w Jasielu pewnej wietrznej i deszczowej nocy? ;)
ty mi nie mow o polu namiotowym w jasielu...tam naprawde straszy...
najlepiej sie slucha przy ognisku!!! :)
-
1 załącznik(ów)
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Cytat:
Zamieszczone przez
buba
ty mi nie mow o polu namiotowym w jasielu...tam naprawde straszy...
Odwiedziłem Jasiel w jdnoosobowej grupie wędrownej i nie załapałem się na straszenie :)
Załącznik 19586
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Cytat:
Zamieszczone przez
Wojtek Pysz
Odwiedziłem Jasiel w jdnoosobowej grupie wędrownej i nie załapałem się na straszenie :)
]
pewnie byles pod koniec miesiaca gdy duchy juz odrobily miesieczny limit ;)
mysmy byli w 3 osoby, spalismy we wiacie (ten trojkatnej) bo padalo.. caly czas cos chodzilo wokol wiaty, chrzakalo , pokaszliwalo, jakby rozmowy cichym glosem.. jak wychodzilismy z latarka to nikogo nie bylo.. hitem totalnym byl jednorazowy krzyk.. ale bylismy juz tak wkreceni ze moglismy zle zinterpretowac...moze to byl ptak nocny, albo jakis kojot ;)
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Kurde, trzy razy sam spałem na Jasielu i nic mnie nie straszyło :(
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
No i ja byłem tam kilka razy i nic, wypada sprawdzić jeszcze raz, niebawem ;)
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
No Jasiel to ma dramatyczną historię.
B.
-
3 załącznik(ów)
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Cytat:
Zamieszczone przez
buba
pewnie byles pod koniec miesiaca gdy duchy juz odrobily miesieczny limit ;)
mysmy byli w 3 osoby, spalismy we wiacie (ten trojkatnej) bo padalo.. caly czas cos chodzilo wokol wiaty, chrzakalo , pokaszliwalo ...
Rzeczywiście, byłem tam 30 lipca ub. roku, więc z tym limitem to może być prawda. Spałem także w trójkątnej wiacie, a ponieważ byłem jedynym lokatorem, zmieścił się w niej także rower. Drzwi wiaty były podparte sporym drągiem z podpisem "KIJ NA NIEDŹWIEDZIE", więc się już niedźwiedzi nie bałem :)
Poprzedni lokatorzy zostawili na progu kartusz z gazem, pół buteleczki spirytusu jadalnego i woreczek czekoladek. Spirytusu i gazu nie ruszałem a czekoladki zeżarłem, bo się już od ciepła rozklejały. W zamian zostawiłem paczkę nierozpuszczalnych ciastek.
Załącznik 19600 Załącznik 19601 Załącznik 19602
Nie wiem, czy można kontynuować ten temat, bo Jasiel nie leży w Bieszczadach a temat wątku jest bardziej militarny :)
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Pewno można, to przecież PodBieszczadzie ;)
-
2 załącznik(ów)
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Cytat:
Zamieszczone przez
buba
mysmy byli w 3 osoby, spalismy we wiacie (ten trojkatnej) bo padalo.. caly czas cos chodzilo wokol wiaty, chrzakalo , pokaszliwalo, jakby rozmowy cichym glosem.. jak wychodzilismy z latarka to nikogo nie bylo.. hitem totalnym byl jednorazowy krzyk.. ale bylismy juz tak wkreceni ze moglismy zle zinterpretowac...moze to byl ptak nocny, albo jakis kojot ;)
No to jeszcze skończę o jasielowym straszeniu. Jak wspomniałem, spałem w tej samej budzie. Przed spaniem jeszcze się opłukałem w tutejszej umywalni i poszedłem na krótki spacer doliną. A potem "uwaliłem się" na podłogę i poczułem przejechane dzisiaj 180 km.
Załącznik 19638
W nocy wprawdzie coś w pobliżu szeleściło, stukało, gadało, mruczało a nawet mlaskało, ale nie byłem tym jakoś szczególnie zainteresowany.
Gdy nazajutrz rano się obudziłem, coś w pobliżu chrapało. Gdy o świcie opuszczałem pole namiotowe, zlokalizowałem źródło tych dźwięków. Źródło, a nawet dwa spały w śpiworach na trawie. Przyszli w nocy gdzieś z gór. I to tyle o straszeniu w Jasielu.
Załącznik 19639
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Cytat:
Zamieszczone przez
WUKA
Takoż nie objadać się grzybkiem
Po grzybkach to podobno samego Sobieskiego zmierzającego pod Wiedeń z odsieczą można spotkać!!!.... nie wspominając o wojskach.
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Sobieski był w Duszatynie. Napis węglem na wiacie to potwierdza
Długi
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Oj, nie róbcie sobie jaj; są rzeczy tajemnicze, niezbadane - doświadczenia które tylko wybranym dane jest zaznać.
Ja sama bez grzybków i innych wspomagaczy, wielokrotnie słyszałam w Bieszczadach jakieś pieśni, zawodzenia.
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Po 180 km na rowerze, to cała armia duchów musiałaby przemaszerować, żeby Cię coś ruszyło. :D
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Cytat:
Zamieszczone przez
dorota z krakowa
Ja sama bez grzybków i innych wspomagaczy, wielokrotnie słyszałam w Bieszczadach jakieś pieśni, zawodzenia.
A to akurat mogłam być ja.
Śpiewać każdy może i mój śpiew to idealnie wpasowuje się w powyższy opis;-)))))
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Mnie kiedyś straszyło w Zagórzu pod ruinami klasztoru. Po spędzeniu tygodnia w bazie na Łopience , czas powrotu do domu, pociąg mielismy jakis wczesno poranny, dokładnie nie pamietam (bylo to chyba jakies 13 latek do tyłu). Poszliśmy pod klasztor, ognisko , kolacja takie tam, ognisko mielismy rozpalone jakos przed wejściem do klasztoru. gdy juz było ciemno kolega z lewej strony klasztoru słyszał odgłosy łańcuchów ale nikt mu nie wierzy, w końcu wszyscy już zasnęli a ja pilnowałem ogniska co by nie przygasło, i wtedy się zaczęło, najpierw jakies dziwne odgłosy, a potem ujadanie psa z prawej strony tam był taki murek i ten pies zaczął się zbliżac czekałem kiedy go przeskoczy, autentycznie miałem wrażenie że pies biegnie w naszą stronę (po szczakaniu słychac że to był duży pies), gdy obudziłem wszystkich, pies ucichł w momencie , oczywiście nikt mi nie wierzył a ja wiem co słyszałem. I nie było żadnych grzybków. W nocy jest to naprawdę ciekawe miejsce, polecam , może ktoś usłyszy też tego psiaka.
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
...to chyba się kundel boi bębnów, bo ostatnio nie szczekał jak graliśmy :) , i przed ostatnio ... i w zasadzie to nie szczekał nam jeszcze ani razu... a szkoda... bo często nocujemy z przyjaciółmi w ruinach :(
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
może bębny go hipnotyzują i wtedy siedzi cicho :) . Ale ja wiem że go słyszałem .
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Cytat:
Zamieszczone przez
trzykropkiinicwiecej
...to chyba się kundel boi bębnów, bo ostatnio nie szczekał jak graliśmy :) , i przed ostatnio ... i w zasadzie to nie szczekał nam jeszcze ani razu... a szkoda... bo często nocujemy z przyjaciółmi w ruinach :(
Jak to było powiedziane wcześniej - przy muzyce i śpiewach, bądź rozmowach nie dostrzegasz tego co cię otacza ...
Na Otrycie słyszałem tylko rykowisko (i to dość często o każdej porze roku) niestety nic więcej ... może i mi dane będzie poczuć i usłyszeć ... Choć jako wierzący jestem z klubu tego wykluczony.
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Kiedyś, to było jak jeszcze śmigałem z plecakiem, ba, nawet pociągi jechały bezpośrednio do Zagórza, bezpośrednio z Krakowa jadąc przez Jasło, to wtedy w knajpie jakiejś widziałem foto, które było robione na Wołosatowym Cmentarzu... Była na nim, na tym foto dziewczyna, nagrobek, i podejrzanie kształtna jakby chmura. Co ciekawe była za nią, a nie przed (wtedy to bym pomyślał że oddech i para)
-
1 załącznik(ów)
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
No to w kwestii duchów, to dam dowód namacalny ich istnienia w postaci fotki. Będąc w Delfach uwieczniłem tam takiego ducha
Załącznik 22667
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Cytat:
Zamieszczone przez
Barnaba
Kiedyś, to było jak jeszcze śmigałem z plecakiem, )
to te czasy juz minely??? przerzuciles sie na walizke? ;)
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
Jeżeli ktoś widział to pozazdrościć
-
Odp: Armia widmo na zboczach Chryszczatej
dziś nastały czasy, że ludzie chyba najintensywniej "wierzą w duchy" tylko o tym nie mówią. namacalnych dowodów tej wiary jest aż nadmiar.