Ja mam dalej!
Ja wszędzie mam k... dalej!!!
A miałabyś do dyskusji naprawdę godnych przeciwników (jeśli tak można nazwać osoby myślące inaczej?)
Ja mam dalej!
Ja wszędzie mam k... dalej!!!
A miałabyś do dyskusji naprawdę godnych przeciwników (jeśli tak można nazwać osoby myślące inaczej?)
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Bubo - ja twierdziłam i nadal twierdzę, że ilość dziur w drodze i niewygoda dróg dojazdowych w góry nie przekłada się na ilość turystów w ich kierunku podążających bo gdyby tak było to zarówno Zakopianka jak i Zakopane świeciłyby pustkami...;-)
wiele razy pisałaś o tym, że tylu turystów, że łażą, że depczą, że...
a przecież Ty też łazisz, też depczesz...może ten Twój namiot gdzieś postawiony i "jedzenie kanapek" gdzieś na połoninie też może jakiejś innej "Bubie" przeszkadzać...Ale tak pewnie wszyscy trochę mamy, że łatwiej nam wsadzić komuś palec do oka, niż spojrzeć na siebie z boku...
i ciekawe jest też to, że z jednej strony oczekujesz od ludzi mieszkajacych w tych miejscach dokąd jeździsz, zeby byli swojscy i przyjaźni, żeby przyjmowali z otwartymi rękoma...a z drugiej strony twierdzisz, że powinni jeździć cały rok dziurawą drogą, z tego tylko powodu, że Ty tam przyjedziesz raz na jakiś czas (bo choćbyś nie wiem co tu pisała, to nie uwierzę, że ktoś woli dziurawy dojazd do domu niż nie dziurawy...;-))
czy kiedyś powiedziałaś to prosto w oczy komuś, kto dał Ci dach nad głową i był dla Ciebie goscinny...? czy powiedziałaś mu prosto w oczy, że masz go w....?
Egoizm nie polega na tym, że żyje się tak, jak się chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy. /Oscar Wilde/
Niemniej jednak jeszcze raz serdecznie zapraszam do Zawadki może w końcu by się odbyła dyskusja w tym temacie, bo podobno rok temu nikt się nie odważył
Odwiedziłam Zawadkę Rymanowską dwa tygodnie temu.
Droga nie należy do najlepszych, ale jaka nagroda po dotarciu do celu!
Wspaniałe widoki, dal za dalą - prawdziwy koniec świata... Gospodarze uśmiechnięci i przyjaźni całemu światu, co nie zdarza się często.
Piszę o tym, bo w Biesach niełatwo znaleźć takie miejsca - osobne, życzliwe i przede wszystkim jakby odcięte od świata.
No i pyszne kozie sery, otwarta kuchnia i te zapachy z niej płynące...
Polecam wszystkim spragnionym spokoju, ciszy i kompletnego oderwania się od "tego co nas męczy".
Dojechałam bez problemu moim dwunastoletnim bolidem produkcji polskiej.
Na pewno powrócę w to miejsce jesienią.
Może się spotkamy?
Pozwolę sobie podlinkować zdjęcie "strażackie" ze swojego wyjazdu z dnia 13 lipca (autorka - Ola G.):
Jak widać do barierki - klepisko, za barierką - trawa. Akurat ludzi nie było zbyt wiele.
Samo ogrodzenie nie wygląda tak tragicznie jak myślałam. Bardziej denerwujące były te drewniane pomosty na płaskim, np. przy zejściu z Wielkiej Rawki do Ustrzyk G.
Tak właśnie jest. Mało kto się zastanawia, ile śladu zostawi jego, na przykład stopa;-), a zostawia...A jeśli to będzie masa ludzi...? A jest i robi swoje...
Machoney, wiem że masz poczucie humoru, ale będąc przewodnikiem na tych trasach, prowadząc ludzi po tych samych ścieżkach, pewnie wiesz, że nie jest do śmiechu...
Raczej czuję to jako prowokację z Twojej strony;-)
Szlaki z roku na rok stają się szerzej wydeptywane, a tam już nic nie rośnie. To już nie metr gołej ziemi, ale znacznie więcej...
Nagie kompletnie szczyty, chociaż ogrodzone też nie dają rady, bo zawsze znajdą tacy, co pójdą poza barierki.
Dla mnie sprawa jest ewidentna, w najbardziej uczęszczanych miejscach - ruch turystyczny trzeba skanalizować.
A porobić do diabła;-) tych wiatek, mostków, kładek, barierek...To jest jedyna możliwość pogodzenia turystyki z ochroną przyrody (i tak znikoma;-).
Ps. I mandaty wlepiać, tym co za barierkami! Niech idzie na utrzymanie szlaków!
Byłem na Tarnicy rok temu, za parę dni pewnie znów będę, bo zabieram w Biesy Przyjaciół, którzy tam jeszcze nie byli.
Koszmar. Tłum na szczycie, nie ma gdzie usiąść, pełno ludzi, setki. Poza tym - jaki taras?! Wrażenie - owce albo bydło w zagrodzie. To zagroda jest, a nie żaden taras. No i jak na górski szczyt, to masa śmieci.
A może by tak zamknąć Tarnicę na powiedzmy 10 lat? Niech przyroda odpocznie. Bo dziś jest tak, jak z Przełęczą Wyżnią i Chatką Puchatka: tłum zajeżdża furami do Wołosatego, zajmują te fury każdy centymetr pobocza, potem wio, niebieskim na szczyt i wio, niebieskim ze szczytu. Się było w Bieszczadach, Tarnica zaliczona. Ten odcinek jest obciążony ruchem jak reprezentacyjny deptak w dużym mieście, np. Floriańska i Grodzka w Kraku. Masakra. Już na SzW do Górnych jest nieporównywalnie mniej ludzi.
Choć, może i nie będę tego roku na Tarnicy. Zastąpię ją znajomym Bukowym Berdem i Haliczem, parę lat tam nie byłem. Tylko że pono na Haliczu niewiele lepiej, niż na Tarnicy, i też jest zagroda dla bydła.
Ostatnio edytowane przez misiekjakub ; 11-08-2012 o 18:13
Pozdrawiam
mj
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki