Jesień jest cudna,ba cudniejsza bywa w górachI tak w piątkowy poranek ruszyliśmy z duszkiem w stronę Szczawnicy, gdzie miała zacząć się nasz kolejna wyprawa. O dziewiątej byliśmy na miejscu kwatera super i za jedyne trzydzieści złotych, taniocha zwłaszcza że wypasiona że hej.Torby zostawione i ruszamy dziś na Czerwony Klasztor
ze Szczawnicy od kwatery mam jakieś 12km pokonujemy to wolnym krokiem bo widok Dunajca i górek nie pozwalał iść szybciej.Koło południa docieramy na miejsce klasztor cudny oświetlony promykami październikowego słonka, cisza i spokój mało turystów
Kupujemy bilety po trzy euro i zaczyna się zwiedzanko. Fajny klimacik tam panuję,robimy fotki co by na pamiątkę co zostało kiedyś wnukom będę pokazywać jak to babcia się włóczyła
Opuszczamy klasztor i zaglądamy do karczmy kominek się pali koleżanka wiedzma wita nas miło, kosztujemy napoje rozgrzewające i ruszamy w powrotną drogę. Ciemno się i szaro zaczęło robić czas na kwatery bo jutro czeka nas kolejna wyprawa
![]()
Piknie Pani piknie ale z siłami diabelskimi się nie bratajcie bo nie wiadomo na jakie manowce Was wyprowadzą.
pozdrawiam
Marek
Dzień drugi sobota, przywitała nas mgliście ale bez przymrozków. Dziś wyruszamy ze Szczawnicy tupiemy z duszkiem na przystań by przeprawić się na drugą stronę Dunajca, gdzie prowadzi szlak na Sokolice. A na przystani cisza jak makiem zasiał flisak pewno zaspał, czekamy chwilkę i nic, ale ale wypatrzyłam na budzie numer telefonu wiec dzwonie, zaspany flisak odbiera za dziesięć minut tam będę wiec czekamy. Jak struś pędziwiatr zjawił się flisak żartujemy że pewno go żonka z pod pierzyny nie chciała wypuściće tam pani ja kawaler od urodzenia dodał flisak i ruszamy. Podejście od Szczawnicy na Sokolice krótkie tylko 45 minut ale wyrypa straszna, no spociliśmy się nieźle, czy nam widok wynagrodzi ha ha ha e nie bo mgły otuliły wszystko, tylko Dunajec wije się w dole ale i tak jest cudownie. Ruszamy dalej na Trzy Korony, liście szeleszczą pod nogami, przegryzamy orzeszki bukowe mniam mniam, chodź wchodzą w zęby
a tu wykałaczki brak, chyba że se wystrugamy
Po 2 godzinach marszu docieramy do celu matko jakie tłumy, no co się dziwić przecież sobota i każdy chce łyknąć świeżego powietrza. Spotkanej parki po drodze pytamy jak widoki z góry zachwalają że cudowne, hm może się przetarło i widać Tatry
Gnamy do góry a tu kiszka widać tylko Czerwony Klasztor i Dunajec Tatry schowane we mgle pewno parka była pierwszy raz i dla nich ten widok zapierał dech
Schodzimy ze szczytu i tupiemy do Krościenka tam obiadek u Walusia, polecam pyszne pierogi domowe ze skwarkami pychotka
Najedzeni tupiemy z powrotem do Szczawnicy koło 17 docieramy do celu czas na odpoczynek wszak jeszcze jutro mamy plany
![]()
Ostatni dzień naszej przygody w Pieninach niczym nas nie zaskoczył, ranek bardzo mglisty ale grunt że nie pada. Ruszamy ze Szczawnicy w stronę Jaworek to jakieś 8 km klepania asfaltem ale może będzie jechał jakiś bus. Bus nie jechał bo to po sezonie, zostało tylko jeszcze jedno wyjście łapiemy stopa. Duch jak zwykle stwierdził że on się schowa a ja mam łapać spryciarz ha ha o co to to nie stoisz zemną. Pierwsze machnięcie ręki i samochód z piskiem opon hamuje, na Jaworki pan zabierze? jasne wsiadaćI ruszyliśmy kierowca wczorajszy bo z imprezy wracał szalał na zakrętach a my fruwaliśmy w busie, matko czy my dojedziemy : Szok: sie pani nie boi dodał chłopak ja tu zawsze tak pruję.Wcale mnie nie uspokoił oczy miałam jak lemur z przerażenia,ale uff udało się dojechać cało do celu. I tak ruszyliśmy do wąwozu Homole, cudnie tu chodź jak dla mnie to tak wszystko poukładane, mgły nas nie opuszczały chodź dziwnie duszno i parno było. Homole przeszliśmy szybciutko i ruszyliśmy na Wysoką. Po godzinie byliśmy na szczycie i standart nic nie widać, ale szczyt zdobyty trzeba ruszać w drogę bo sporo drogi nas jeszcze czeka. Ruszyliśmy w stronę schroniska pod Durbaszką tam chwila odpoczynku uzupełnienie płynów, nawet nalewka z Rabego tam była degustowana mniam: Mrgreen: Najedzeni ruszyliśmy w stronę Szafranówki a potem na Palenicę i już tylko w dół do Szczawnicy. Trzeba ruszać do domu, chodz pochodził by człowiek jeszcze,ale przecież za rok znowu przyjadę : Mrgreen: jak tylko zdrowie i czas pozwoli.
Witam,
1 lutego 2012 r. postanowiliśmy wdepnąć na Trzy Korony i Sokolicę.
Kilka fotek poniżej:
Poranna mgła nad Dunajcem
Widok z Sokolicy na Tatry
Widok z Sokolicy na Trzy Korony
Najsłynniejsza sosna w Polsce
Widok z Trzech Koron na Pieniny i w oddali na...
Babią Górę po prawej...
Widoczek na Tatry
I oczywiście na Beskid Sądecki a także Małe Pieniny.
"dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
Pozdrawiam Janusz
ta sosna tak japońsko wygląda![]()
Janusz zimno było okropnie...
Tomas ale jak wejdziesz na Sokolicę albo jak już byłeś i masz aparat to na bank zrobisz sosenkę :)
byłem..fakt, dawno...ale JUŻ wtedy tam skubana była !!!
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki