szkoda ze nie ma fotek z integracji z miejscowymi
kwaterke mieliscie przepiekna!!!
szkoda ze nie ma fotek z integracji z miejscowymi
kwaterke mieliscie przepiekna!!!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Coshoo-zdradzileś nas?
Bob
Dzień 5
Wstajemy w zadziwiająco dobrej formie jak na wczorajsze balety, powietrze karpackie nam służy :D
Widok na naszą kwaterę z łazienki...yyy znaczy potoku.
Żegnamy gospodarzy, jeszcze jedna wizyta w sklepie i w drogę. Obieramy azymut Sianki i w planach mamy przeskakiwanie kolejnych górek i dolin. Pierwsze widoczki na Husne.
I tak sobie maszerujemy trochę lasem, trochę łąkami...
Kolejna dolina przed nami, w dole Libuchora.
Uwielbiam te zagubione karpackie wioski...
Odpoczywamy przy sklepie...
Odbijamy w boczną dolinkę...
Po kilku kilometrach za wsią rozbijamy obóz i resztę dnia moczymy się w strumieniu, jest gorąco.
Wieczorek...
C.D.N.
kurcze..ale fajne fotki ..juz mi sie chce na Ukraine
Bob
Dzień 6
W nocy leje deszcz, nad ranem nic się nie zmienia. Jest chłodno, temperatura spadła mocno. Nie ma co siedzieć w namiotach, trzeba tuptać dalej.
Autor w roli zmokłej kury (a może zmokniętej?).
Mieliśmy nadzieję że tą drogą dojdziemy przez przełęcz do kolejnej doliny, do wsi Butla ale niestety droga się skończyła :)
Mamy do wyboru 3 drogi zrywkowe, wybieramy środkową. Po 15 minutach już wiem że nas mocno zniosło z planowanej trasy. Wdrapujemy się na grzbiet z kolejnym spalonym lasem. Przynajmniej można ocenić położenie patrząc po okolicy. Idziemy grzbietem prostując trasę. Dla odmiany zaczyna padać zmrożony deszcz. Wychodzimy na polany, w dole majaczy wieś, schodzimy, pada śnieg z deszczem.
Wieś wita nas skansenem.
Próbujemy rozmawiać z mieszkańcem tej chaty, zapytać gdzie jesteśmy ale mówi strasznie niewyraźnie i szybko. Odpuszczamy. Idziemy dalej.
Kolejne chaty...
Jest niedziela, pada deszcz, pusto we wsi. W końcu spotykamy pana, dowiadujemy się że jesteśmy we wsi Karpackie, czyli zniosło nas bardziej niż myśleliśmy. Zaprasza nas do siebie na herbatę. Niestety ale nie skorzystaliśmy, ponowne nakładanie mokrych ubrań nie bardzo nam się uśmiecha. Idziemy do Butli drogą. W Butli spotykamy kolejnego pana, pytamy o sklep i drogę na Sianki. Pan mówi że sklep jest i nas zaprowadzi.
Dochodzimy do prywatnego domu bez żadnego szyldu, wychodzi pani i otwiera "sklep". Sklep jest w sumie normalny, podstawowe produkty są, tylko jest to sklep jedynie dla wtajemniczonych :)
Wchodzimy w kolejną boczną dolinkę. Kolejne skansenowskie klimaty.
Wioska się kończy, pozostaje jedynie błoto po kostki.
Wspinamy się na kolejny grzbiet.
Widać już w oddali Sianki i przestaje padać deszcz.
Jesteśmy ponownie na autostradzie biegnącej przez przełęcz Użocką.
Kafe Beskid niestety zamknięty...
Już prawie na stacji kolejowej w Siankach.
No i doszliśmy.
Pani z obsługi pyta się nas czy jedziemy do Lwowa bo elektriczka niedługo odjeżdża. Rachu ciachu i już siedzimy w pociągu. Cały wagon wolny więc się suszymy gdzie się da, przebieramy w suche ciuchy, robimy kanapki itp.
Żeby nie było nam za dobrze to na każdej stacji wsiada do elektriczki pokaźny tłumek i zanim dojechaliśmy do Sambora to każde miejsce było zajęte. W Samborze okazuje się że za niecałe 30 minut mamy marszrutkę do Szegini/Medyki. I tym oto sposobem wieczorem już jesteśmy po polskiej stronie. A rano jeszcze byliśmy głęboko w lesie, dosłownie :)
Jeszcze kilka godzinek jazdy do domu i kolejna noc już we własnych łóżeczkach niestety.
THE END
Pikuj na 6 dni rozłożony - tylko pozazdrościć.
A ten ostatni dzień to kwintesencja ukraińskich Karpat. Znaleźć i zagubić się w żywym skansenie to poczuć ten niepowtarzalny klimat..
A kafe Beskid to już od dłuższego czasu jest notorycznie zamknięty.
Dzięki za relację.
Miło było przeczytać, pooglądać i powspominać...
Bo choć przez inne wędrowałam okolice to klimat podobny, nawet wrażenia bliskie...psioczenie na wodę lejącą się z nieba potem na żar z nieba i brak wody polewającej ciało;-) błądzenie-odkrywanie, luksus namiotu z widokiem, zachwyt nad przestrzenią i samotnością, radość ze sklepu i ludzi...
Czas wyciągać mapę!![]()
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki