Mimo, że zainteresowania raczej brak, to wypada skończyć co się zaczęło.
Tak więc przechodząc do imprezy sylwestrowej.
Koledzy (i koleżanki, ale bardziej chyba koledzy) z kursu SKPB Lublin mieli taki pomysł, aby imprezę sylwestrową zorganizować "w klimacie PRL", trzeba było więc już z domu zabrać odpowiednie stroje - sukienkę z bistoru, elegancki garnitur, lub strój majstra na budowie.
Ja wzięłam spódnicę z pachworku i bluzkę w stylu "wczesnej Rodowicz" i doskonale się sprawdziło.
Parę zdjęć z imprezy:
Zbiorówka - niestety nie mam nic lepszego, kolega, który robił zdjęcie obciął głowy kosztem nóg i podłogi
Koleżanka dzieli domową wiśniówką
Muzyka gra
Zabawa trwa
Tak się bawią kursanci SKPG Gliwice, jak widać na kursie jest przewaga ładnych dziewczyn nad facetami.
Najlepsza zabawa jak zwykle w kuchni
Szampany się chłodzą w odpowiednim miejscu
Nowy rok poszliśmy powitać na przestanek PKS
A potem wrócili do schroniska aby kontynuować tańce i hulanki
Potem mam już same całkiem nieostre zdjęcia. Zresztą nie koncentrowałam się na robieniu zdjęć ale gdzieś tak od godz. 0.30 nie jadłam, nawet nie piłam tylko prawie bez przerwy tańczyłam (trochę tez śpiewaliśmy z naszym gospodarzem różnych sprośnych przyśpiewek). 1 stycznia rano bolały mnie wszystkie mięśnie tak jakbym przez co najmniej 2 godz. uprawiała fitness.
Muzyka była jak dla mnie świetna - zbiór najbardziej popularnych utworów z lat 70 i 80 XX w., głównie szybkich.
Spać poszłam (co wykazał czasomierz w aparacie na ostatnim zdjęciu) o 4.02.
Ranek 1 stycznia powitał nas piękną pogodą.
Trzeba było się pakować do naszej limuzyny
I niestety wracać do domu.
Podjechaliśmy jeszcze do Zawadki Rymanowskiej zerknąć na cerkiew i piękne zachowane tam chyże łemkowskie.
Podeszliśmy również do Pustelni św. Jana z Dukli
I zatrzymali na chwilę w samej Dukli, aby ją obejrzeć za dnia
A potem już po ciemku do domu (wstępując jeszcze na obiad do "Zajazdu pod Skałką" zaraz za Jasłem i "zaliczając" następnie nowy odcinek autostrady pomiędzy Tarnowem a Krakowem.
Moim znajomym wyjazd i cały rejon bardzo się podobał i obiecują sobie wrócić tam na wiosnę, aby zobaczyć jeszcze więcej.



. Zresztą nie koncentrowałam się na robieniu zdjęć ale gdzieś tak od godz. 0.30 nie jadłam, nawet nie piłam tylko prawie bez przerwy tańczyłam (trochę tez śpiewaliśmy z naszym gospodarzem różnych sprośnych przyśpiewek). 1 stycznia rano bolały mnie wszystkie mięśnie tak jakbym przez co najmniej 2 godz. uprawiała fitness.
Odpowiedz z cytatem
Zakładki