Zaiste.
.
hm_6266.jpg
Nie licząc drobiazgu, że wciąż popada w coraz większą ruinę to prezentuje się okazale.
I te kolejne pytania od koleżanek i kolegów : dlaczego nikt tego nie ratuje ?
No dlaczego ?
Nie znaleźliśmy prostej odpowiedzi na nie, więc ruszyliśmy do punktu końcowego czyli prywatnej wsi Pizuny.
Powitał nas osobiście ordynat i pokazał swoje rozległe włości na których znajduje się mnóstwo inspirujących przedmiotów.
Aparaty fotograficzne poszły w ruch, a migawki trzaskały w tempie krzeszącym iskry.
Nic więc dziwnego że długi zimowy wieczór przyszło nam spędzić w blasku ognia.
.
hm_6274.jpg
Ogień nie tylko dawał oprawę zakończenia tego niezwykłego dnia, ale również był źródłem ciepła
dla tego co było w kociołku. Oj grzało się, grzało.
Co było w kociołku ?
Można odgadnąć po nogach chórku, zgodnie odśpiewującego repertuar bieszczadzko-biesiadny z naczelnym motywem
w postaci nowej wersji piosenki majster (nie)bieda stworzonej specjalnie na ten dzień
.
hm_6276.jpg
np :
Choć w Bieszczadach pusto jest
on przed tłumem tu ucieka
Po Riepie błądzi, z Pikujem się zna,
w Gorganach wydeptywał szlak.
Gdzie dziś poniosły wiatry znów ?
don
Zakładki