Ćwiczenia akrobacyjne na lodzie to były po prostu przygotowania Pierogowego do występu na olimpiadzie w Soczi.
Gdy już ucichły brawa ruszyliśmy dalej i dane nam było zobaczyć , że nawet pobliskie brzózki kłaniały sie mistrzowi
.
hm14_0629.jpg
.
Dróżka pobiegła sobie w dół w stronę Czarnej, a my odbiliśmy w lewo na polanki, dzięki czemu mogliśmy przystanąć aby zobaczyć majestatyczną Magurę Łomniańską otuloną chmurkami.
To nie były spojrzenia beznamiętne. Patrząc na nią przypominałem sobie jakie figle nam kiedyś wycięła , bo ona taka jest powabna i tajemnicza i wciąż kusi wabi.
hm14_0641.jpg
.
Po dojściu do zabudowań Lipia wyskoczyliśmy na łączki po drugiej stronie drogi, a tam odnaleźliśmy świetne miejsca do składania jajek.
Czerwony Kapturek nie omieszkał skorzystać z takiej okazji
.
hm14_0645.jpg
.
Te pagórce po których tak przyjemnie się spacerowało, kryją jeszcze inne niespodziewajki.
Jedną z nich jest napotkany kiwak. Wiem , że w okolicy wydobywano kiedyś ropę naftową, ale czy to dokładnie tu ? Czy też jest to przywieziony rekwizyt ?
hm14_0651.jpg
.
Całość wycieczki zajęła ok 4 godzin i polecam wszystkim lubiącym to co misie lubią najbardziej.
Po powrocie do agroturystyki, która gościła naszą grupę sympatyczna gospodyni Basia przyniosła świeżo upieczony domowy, pyszny sernik. Otrzymaliśmy go gratis w nagrodę za wytrwałość w spacerowaniu.
Wiem, że tak krótka relacja nie zawiera, żadnych sensacji, ekstremów ani tym bardziej rekordów, ale taka miała być łagodna i przyjemna. Jeśli ktoś szuka krainy Łagodności i Przyjemności niech przyjedzie do Michniowca w Bieszczadach
Oto krótka mapka z naszą trasą spacerową
.
mapka5.JPG
Zakładki