Czekał, czekał. Pytał nawet o długiego i kazał serdecznie pozdrowić, co niniejszym czynię
Na szczęście zjeść drugie śniadanie pozwolił i herbaty nie rozlewał. Ambona okazała się co prawda otwarta na przestrzał, ale wiatr i śnieg hulał po niej jeszcze lepiej niż pod nią, więc tak jak głowę do niej wsadziłem to zaraz wyciągnąłem a śniadanie zjadłem na zewnątrz. Heniu, proboszcz będzie ukontentowany!
A jak się posiliłem to znów ruszyłem w las. Taki losTroszkę mnie po tym lesie miotało, raz za daleko na wschód, potem na zachód, ale koniec końców trafiłem tam gdzie chciałem.
Jakieś roboty tam trwały, karczowanie czy coś... Jak podszedłem bliżej to ze zdziwieniem wyczytałem gdziem trafił.
Żeby nie było wątpliwości:
Trafiłem otóż na górskie szybowisko! Czego to się człowiek nie dowie jak sobie po lesie i po połaciach podrepta![]()






Odpowiedz z cytatem
Zakładki