tak serio, to przykre jest, że kolejne ofiary wojny w Czeczenii giną na oczach świata, a nikt, nic nie zrobi aby zakończyć ten dramat.
Oto tekst z 1995 roku
Borys Jelcyn rozjechał parlament czołgami
Świat się cieszył, że się znalazł obrońca demokracji
Potem z kolesiami w generalskich mundurach
Rozjechać chciał Czeczenię leżącą w górach
Do boju posłano w waciakach dzieci
Płaczą z tej strony i bomba, bomba leci
Świat milczy - nie będzie retorsji
To przecież są tylko wewnętrzne sprawy Rosji
widać że świat tak szybko sie nie zmienia....
Widać ludzie siedzą cicho, i widzą Rosję taką jak wygląda kurek Gaspromu i stawka za gaz.
Swoją drogą, przykre to patrzeć na śmierć swoich własnych dzieci, a winę za tą tragedię nie rozpatrywałbym wobec tej kobiety... Zrobiła co musiala, pewnie zostając na miejscu też by zginęła. Z tego co wiem, to w Bieszczadach też bywało że ludzie ginęli bo nie chcieli opuścić swoich gospodarstw.... tym bardziej nie na miejscu jest to czy kobieta slusznie, czy nie słusznie została w górach.
https://bieszczady.guide- Że przewodnik napisałem i że ludzi uszczęśliwiam. A co!
dlatego ja napisalam uciekla z piekla w jeszcze gorsze pieklo...
mysle, ze nie widziala swiatel w dole...
napewno by zeszla...to matka, a dla takiej nie ma nic wazniejszego ponad zycie wlasnych dzieci...
;-(((((
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Czeczenia Czeczenią. Akurat tutaj równie dobrze mogliby być to obywatele Wietnamu czy Indii... Gdyby było tam dobrze to nie byłoby tego rodzaju ucieczek z kraju, ale mimo wszystko kwestię tego co się tam dzieje odłóżmy do innego tematu. Winny tej tragedii jest zapewne 'przewodnik' ukraiński, który zainkasował pieniądze za pomoc w przedostaniu się do Polski, a ich skierował w góry. No właśnie w góry..... jeszcze dorośli by sobie poradzili, ale małe dzieci były skazane na właśnie taki los. Tym bardziej, że to już jesień. Trasa im zupełnie nieznana i jeszcze kilka innych czynników. Dali pewnie te 100$ 'przewodnikowi' i taka była cena życia tej trójki dzieci. Smutne, ale prawdziwe. Wystarczyło podjechać te kilka kilometrów, choćby na wysokość Stuposian, tam już jest łagodnie, a nie w najwyższej partii gór. Czy 'przewodnik' tego nie wiedział? Heh....
ja tylko sie zastanawiam gdzie byli straznicy, parkowcy, lesnicy.. teren przygraniczny i jeszcze park narodowy... na moczarnym lapia turystow, do wiaty na szlaku garnicznym zawsze nos wsadza bo twiedza ze unia i granic trzeba pilnowac... a tu babka sama musiala do nich przyjsc..smieszne... widac nic sie nie zmienilo od konca lat 90tych gdy swobodnie lazilismy przez zielona zwiedzac pograniczne wsie...
a przewodnik tez kretyn zeby ich puszczac przez gory.. na pogorzu przemyskim mogly swobodnie przejsc na wysokosci kwaszeniny i kniazpola, czy gdzies w rejonie malhowic.. gor nie ma byloby cieplej.. chyba ze wiedzial ze pogoda zla to straznicy pija ukrainska wodke w straznicy zamiast po gorach lazic![]()
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Przewodnik kretyn? Proklataja swołocz! Na pohybel.
Tak apropo narzekania na pograniczników, no i na inne służby. To i owszem pogranicznicy są dla mnie w wielu przypadkach zwykłymi pasożytami. Często miałem z nimi styczność jakiś czas temu i na taką opinię generalnie w moich oczach zasłużyli, ale nie rozumiem czym niby tutaj zawinili w tym konkretnym przypadku?! Nie oszukujmy się.... złapanie kogoś na takiej połaci terenu to raczej złudzenie losu niż faktycznie zasługa systemu, bo jest to technicznie niemożliwe! Tym bardziej w nocy w bądź co bądź wysokich górkach. A co dopiero mówić o niesieniu pomocy uciekinierom z trzeciego świata, którzy Pan jeden wie gdzie w tym lesie są i czego potrzebują.....
Ostatnio edytowane przez jf. ; 15-09-2007 o 00:17
Jak już pisałem miałem z nimi styczność dosyć często. Obecnie już mniej. Nie chce mi się wypisywać konkretnych przypadków tego pasożytowania, bo sporo tego, a zresztą..... No ale mam przede wszystkim na myśli to że nie robią nic ponadto co po prostu muszą, a i to robią najczęściej na odwal.... Może taki jeden przykład. Było to już kilka lat temu w Korczowej. Miał miejsce wypadek dwójka młodych ludzi poniosła śmierć na miejscu w wypadku motocykla z busem na krzyżówce przy skręcie do Budzynia. Byłem jedną z pierwszych osób, które tam przejeżdżały tuz po zdarzeniu. Ciemnica straszna ruch od granicy, auta niemalże najeżdżały na ofiary kilka osób starało się jakoś pokierować ruchem, samemu narażając się na staranowanie przez ciężarówki..... Co ciekawe strażnica była może 50 metrow od miejsca zdarzenia, widzieć to musieli nasi pogranicznicy mimo to nikt nie zjawił się by w jakiś sposób pomóc zabiezpieczyć to miejsce. Mało tego ktoś nawet po nich poszedł i co? Powiedzieli że to nie należy do ich kompetencji, bo od tego jest policja....
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki