Szanowna Pani Lucy, nie wiem.
Nie założyłem odpowiedniej ewidencji (listy obecności), a potem się urżnąłem.
Zapamiętałem tylko, jak głaskałem podsuniętą mi (chyba przez Ciebie) ciężarną kotkę i obiecywałem jej, że jedno z jej maleństw przygarnę i wychowam jak swoje. I słowa dotrzymuję.
PS
Na VII KIMB-ie osób wszystkich obecnych (nie mylić z wcześniej głosującymi, w liczbie 24) było, tak na oko, chyba w granicach 30-40. To stan z chwili otwarcia, potem nas ubywało.
Zakładki