Okay, ale nic na siłę. Ja tego nie odebrałem jako wiążącą obietnicę, lecz jako alternatywę: Ty organizujesz wycieczkę 1-dniową 18 maja, a jak nie, to ja nawiązuję kontakt z Krainą Wilka lub innym organizatorem ws. wycieczki 15 maja. Tak było, czy nie ? Kontaktowaliśmy się przeciez przez priv.
Jeśli zatem czujesz się nadal na siłach i chcesz sobie pojeździć w te i we w te przez granicę, to ja się bardzo cieszę. Podtrzymuję swoje zgłoszenie na dzień 18 maja. Już teraz możesz mnie zapisywać. Czyli jest już nas dwoje.
Pozostałe minimum 6 osób będzie z łapanki. Nie powinno być z tym kłopotów - tym bardziej, że mam poważne wątpliwości, czy aktualnie deklarowana frekwencja wyprawy na Pikuj utrzyma sidę dłużej. Pikuj to Pikuj, najwyższy szczyt w Bieszczadach, a nie imię przystojnego Ukraińca, jak nadal sądzi Orsini (która uparła się, aby mnie zabrać w roli obstawy i przyzwoitki).
Gdyby Ci natomiast owo kursowanie tam i z powrotem przez granicę nie odpowiadało, to uruchamiam mój "plan awaryjny", który nota bene był planem pierwotnym - można sprawdzić chociażby po tytule mojego innego postu (jest w nim mowa o wycieczce do Lwowa dnia 15 maja).
Bo to była właśnie pierwsza propozycja. Wszystko się ładnie układało, dopóki Andrzej627 nie wp... się ni z gruszki, ni z pietruszki z tym Pikujem. Rozwodnił nie tylko temat (o to mniejsza), ale rozwalił też cały plan. Irek Mu w tym pomógł, to fakt. Nie wiedział o mojej determinacji ws. wyjazdu do Lwowa, mógł się skontaktować przez priv., nie zrobił tego, trudno.
Żeby chociaż Andrzej pojechał z Wami na ten Pikuj ! Bo mam co do tego coraz większe wątpliwości.
Na razie wyjazd na Pikuj deklaruje "the great number of Kimbmen", ale jak z tego pozostanie z 5 osób, to góra. A może i nawet tyle się nie uzbiera.
Czuję, Basiu, że jeszcze pojedziesz tam z samym Irkiem. Chyba że Andrzeja zwiążecie, aby Wam nie uciekł.![]()




Odpowiedz z cytatem
Zakładki