Zając zatem odpada.
Co do jedynek Autora poezji - niech się sam wypowie.
Ja natomiast - chyba nie odpadam. Moje jedynki (górne) są sztuczne, delikatne, co kilka lat wymieniane.
Oryginalne wybił mi w 1978 r. zazdrosny mąż pewnej damy. Zaskakującym uderzeniem "z byka", którego się w tamtej krytycznej chwili absolutnie nie spodziewałem.
Miał jednak powody - jego zazdrość była jak najbardziej uzasadniona.
![]()
Zakładki