9 załącznik(ów)
IV RIMB - relacja alternatywna
O tegorocznym RIMB-ie, jak i o poprzednich nie da się nic dobrego powiedzieć. (no, może oprócz pogody, która była bardzo dobra). Dodatkowo, nigdzie nie spotkałem naprawdę rzetelnej relacji z tej imprezy (no, może oprócz sprawozdania w „Radiu Erewań”, ale kto tego dziś słucha). W związku z tym postanowiłem zamieścić relację niezależną i niniejszym to czynię.
W oficjalnym wątku o RIMB-2011 (http://forum.bieszczady.info.pl/show...l=1#post124696) napisano: „Pierwszy poranek KIMB-owy przed cerkwią w oczekiwaniu na Wojtka tak się dłużył, że…”. A naprawdę to z tym oczekiwaniem było tak, że gdy o godzinie 8:59, czyli minutę przed wyznaczonym czasem zajechałem przed cerkiew w Żłobku i nieoczekiwanie nie zastałem nikogo (fot.1.).
I zastanawiałem się, co ja teraz zrobię. Nie mam mapy, nie znam Bieszczadów, nie wiem, gdzie ten Żurawin, w którym mamy spać. Miejscowa ludność nie miała na temat Żurawina jednoznacznych wiadomości. Jedni mówili, że go już nie ma, inni, że coś tam jeszcze jest . Trzeba jechać prosto a potem skręcić w boczną drogę.
No to pojechałem prosto a potem skręciłem w prawo. Ale żadnego Żurawina nie było. Droga zaczęła się błocić i leśnieć (fot.2.). Po godzinie jazdy spotkałem w lesie czwórkę ludzi, siedzących obok starego samochodu terenowego, który zagradzał mi drogę. Przeprowadziłem rower bokiem przez krzaki, obok nich. Nie wiem, po co przyjechali do lasu, bo siedzieli na trawie i coś jedli. Przystanąłem na chwilę, przywitałem się i dla nawiązania rozmowy zapytałem, dokąd prowadzi ta droga.
- Nigdzie. Ale jakby bardzo chcieć, to w dół przez las można dojechać do Czarnej Dolnej, w górę przez las na Żuków a prosto przez gęsty las do Victoriniego.
- Ale ja nie chcę ani do Czarnej, ani na Żuków, ani do Victoriniego.
- To se pan wyjedziesz na te polane na górce, tam będzie widać dookoła i se pan zobaczysz, gdzie byś pan chciał pojechać.
Wyjechałem sobie na górkę z polaną i rzeczywiście: wszystko widać dokoła. Ale widać tylko lasy i polany, góry i doliny – żadnej wsi nie widać a Żurawina w szczególności (fot.3.).
fot.1. Załącznik 25805 fot.2. Załącznik 25806 fot. 3. Załącznik 25807
Pojechałem więc na dół, w kierunku gdzie mniejsza trawa i równiejsza łąka. Na dole trafiłem na jakiś potok, potem na piaszczystą drogę. Widać było jakieś stare sady ale ludzie już chyba wyjechali albo pomarli, bo zostało tylko tyle.
fot.4. Załącznik 25808 fot.5. Załącznik 25809 fot.6. Załącznik 25810
Jechałem więc dalej ta piaszczystą drogą. Wkoło pustka, tylko gdzieś z boku słychać warczenie piły motorowej. Nagle tuż obok coś łupnęło a 5 metrów przed rowerem pojawiła się w poprzek drogi wielka, zielona olcha. Stanąłem jak wryty. Zza olchy wyszedł człowiek z piłą.
- O żesz, nie spodziewałem się, że w we wsi, której nie ma ktoś mi przed rowerem drzewo zwali, rzekłem.
- O żesz, tędy nikt nigdy nie jeździ, oprócz traktora czasem, a traktor bym słyszał, odrzekł pilarz.
- A gdzie tą droga można dojechać?
- Do Czarnej Dolnej.
- A jak nie chcę do Czarnej Dolnej?
- To se pan jedź przez ten wierszek do Paniszczewa.
Pogadaliśmy parę minut. O tym, że kiedyś tu była Wola Sokołowa a teraz teren ktoś wykupił i dolina jest prywatna. I że właściciel niewiele za pracę w lesie płaci. Jak się paliwo, olej i łańcuch do piły odliczy, to mało co zostanie. Potem kilka szybkich "rzazów" piłą (fot. 7.) i mam przetartą drogę dla roweru. Wydarłem na grzbiet pod górę. Na obrzeżach doliny rzeczywiście stały tabliczki z informacją o terenie prywatnym i zakazie wstępu (fot. 9.).
fot. 7. Załącznik 25811 fot. 8. Załącznik 25812 fot. 9. Załącznik 25813
Odp: IV RIMB - relacja alternatywna
Wojtku ciekawą miałeś przygodę! Ale trzymasz w napięciu -jak w końcu udało Ci się spotkać z ekipą? I kto to widział bez mapy jechać w góry :) Ale dzięki temu miałeś fajną przygodę w nieznane i zobaczyłeś piękne opuszczone tereny. Ja z kolei wybierałam się na rimb nie wiedząc w ogóle gdzie dokładnie się on odbywa, mając jedynie /jakże sprecyzowaną/ informację, że gdzieś na odcinku między Smolnikiem a Tarnawą :) ale w ostatniej chwili zgarnął mnie Komisarz ;)
3 załącznik(ów)
Odp: IV RIMB - relacja alternatywna
Cytat:
Zamieszczone przez
jimi_
Ale trzymasz w napięciu -jak w końcu udało Ci się spotkać z ekipą?
Nie, tylko trochę zdjęć musze powybierać, bo mi się pomieszały.
Cytat:
Zamieszczone przez
jimi_
I kto to widział bez mapy jechać w góry :)
Miał być pan kierownik i pan przewodnik - to po co mi mapa?
Skończyłem na drwalu z Woli Sokołowej. To teraz będzie sarenka. Może to nie dokładnie sarenka, ale ja zwierzęta dzikie dzielę na małe (zające i świstaki), średnie (sarenki) i duże (żubry i niedźwiedzie).
Za tabliczką o terenie prywatnym droga była równa i porośnięta drobna trawką. Jechałem pomalutku, rozglądając się. Rower toczył się cicho. I zobaczyłem przy drodze sarenkę. Stanąłem, bezszelestnie wyjąłem aparat z sakwy na kierownicy. Wiatr wiał od sarenki do mnie, więc zapach moich skarpetek nie przeszkodził zwierzęciu w posiłku. Niestety, sarenka cały czas stała tyłem, w najlepszym przypadku bokiem do mnie (fot.10.). Postanowiłem ja poprosić, by się odwróciła. Przygotowałem aparat, nastawiłem ostrość i zawołałem: Hej, sarenko, popatrz no się tutaj! I wiecie co - zrozumiała! (fot.11.). Coś jej się chyba u mnie nie spodobało - może rower miałem brudny - bo zaraz sobie gdzieś pobiegła.
fot.10. Załącznik 25814 fot.11 Załącznik 25815 fot.12 Załącznik 25816
8 załącznik(ów)
Odp: IV RIMB - relacja alternatywna
Z górki z sarenką zjazd do Paniszczowa (drwal mówił: Paniszczewa). Wiele dróg jest pozagradzanych żelaznymi siatkami, trzeba objeżdżać po potoku i podmokłych łąkach. Główna droga w dolinie tez wchodzi na teren wielkiego gospodarstwa. Brama jest zamknięta, do zbliżającego się wędrowca gnają ujadające psy. Poniżej droga jest już dostępna, za to miejscami zalana (pomimo suszy) przez Paniszczówkę, zatamowaną przez bobry. Z doliny wywozi się sporo drewna. Na dole, u wylotu też stoi tablica informująca o terenie prywatnym, nie zabrania jednak wstępu. Kończą się dawne, wolne Bieszczady.
Załącznik 25817 Załącznik 25818 Załącznik 25819 Załącznik 25820 Załącznik 25821 Załącznik 25822
No to jestem już na drodze asfaltowej, trzeba więc w końcu znaleźć ten Żurawin. Ale na razie po drodze jest wieś Polana. W centrum przy drodze sklep i bar. Bar sobie przypominam. Byłem tu ostatnio 37 lat temu. Bar prawie się nie zmienił (zdjęcia są z różnej strony). Sklepu nie pamiętam. Trochę inaczej wygląda za to strój i ekwipunek dzisiejszego turysty.
Załącznik 25823 Załącznik 25824
Odp: IV RIMB - relacja alternatywna
Wojtek - ten przystojniak na pierwszym planie to Ty ?
B.
Odp: IV RIMB - relacja alternatywna
Wojtku cały czas cię podziwiam (zwłaszcza twjw wyjazdy rowerem)
Fajna trasa i opowieść,
przedostatnie zjęcie z Polany - aż się łezka w oku... (chociaż ja wtedy pewnie jeszcze w pieluchy sikałem)
Odp: IV RIMB - relacja alternatywna
Alternatywna ? Może wreszcie ktoś wygarnie całą prawdę
4 załącznik(ów)
Odp: IV RIMB - relacja alternatywna
Cytat:
Zamieszczone przez
Basia Z.
Wojtek - ten przystojniak na pierwszym planie to Ty ?
Ja też jestem na pierwszym planie, ale po lewej - z gitarą i emaliowanym kubkiem ;)
Cytat:
Zamieszczone przez
jojo
Fajna trasa i opowieść,...
A ja cały czas się wkoło rozgladalem, czy gdzieś za drzewa nie ukaże się coś tajemniczo żelaznego ;)
Wracając do tematu - po drodze spotkałem jeszcze innego, tajemniczego gościa w żółtych gumiakach, potem drogę zagrodził mi potężny smok drzewożerca aż w końcu dotarłem wieczorem do Żurawina. Okazało się, że reszty ekipy nie ma. Nie dotarli jeszcze, choć mieli do przejścia tylko parę kilometrów. Jest tylko jakaś Agnieszka, ale tez jej nie ma, bo pojechała traktorem za rzekę. Pojechałem i ja w stronę rzeki. Rower zaparkowałem w bezpiecznym miejscu ale przez rzekę już nie przechodziłem, żeby sobie czego nie zamoczyć. A potem się zrobiło ciemno, główna ekipa się doczołgała a Agnieszka wróciła traktorem i zabrała wszystkim telefony, co już było opisywane.
Załącznik 25855 . Załącznik 25856 . Załącznik 25857 . Załącznik 25858
Odp: IV RIMB - relacja alternatywna
Cytat:
A ja cały czas się wkoło rozgladalem, czy gdzieś za drzewa nie ukaże się coś tajemniczo żelaznego
Ponoć nasze Jojo siedziało zamknięte w przyczepie i nie straszyło.
Odp: IV RIMB - relacja alternatywna
Cytat:
Zamieszczone przez
Wojtek Pysz
Ja też jestem na pierwszym planie, ale po lewej - z gitarą i emaliowanym kubkiem ;)
Masz piękny plecak :)