Słuszna racja, jak mawia klasyk. I do tego wcale nie trzeba Ich nazywać zakapiorami czy idolami
Wersja do druku
Właśnie o to WUKO mi chodziło.Też nie lubię określenia "zakapior" ale chyba w Bieszczadach się ono przyjęło.Nie dzielę ludzi na dobrych i złych. W każdym człowieku można znależć dobroć,mądrość i miłość.I w Tych tak zwanych"zakapiorach Bieszczadzkich"to wzsystko jest a może i trochę więcej.
Z poważaniem.
Wojtek z...
P.s.
Zacząłem czytać Twoje wiersze-Są Piękne.
... albo chuligani ;)
Tak mam ochotę sobie podziadować,zostać zakapiorem weekendowym z soboty na niedzielę,poczuć się wolnym,swobodnym w swej nowej (brudnej,obszarpanej) skórze .
halo,
a może to człowiek gór...taki z wyboru,a nie z urodzenia...co nie wyklucza jedno-drugiego ?
spotkałem ich w różnych pasmach ,ale w Bieszczadach jeszcze nigdy :)
podobno jest pod ogólnoświatową ochroną-gatunek wymierający
czwartek ;31-01-2013 ; history; godz. 21.00;
serial sześcioodcinkowy z 2002r .pt: "Ludzie gór"
"a może to człowiek gór (...) spotkałem ich w różnych pasmach ,ale w Bieszczadach jeszcze nigdy :)"
-to chyba nie w polsce. nie przesadzajmy tez w drugą stronę. na prawdę nigdy w bieszczadach nie spotkałeś (nie słyszałeś) ludzi gór? chociażby taki którego wątek tutaj ostatnio poruszaliśmy. zachodnia część beskidów polskich to shit komercyjny (słyszałam że sudety też), no chyba że właśnie tam spotkamy prawdziwych ludzi gór
No już nie przesadzaj, wszędzie da się znaleźć fajne miejsca, jak się wie, nawet w pozornie zatłoczonym Beskidzie Śląskim.
Wystarczy na przykład zejść z Pasma Wiślańskiego na stronę doliny Soły.
A zapytaj Buby - takie Góry Bialskie - pasmo sudeckie (w całości) są znacznie dziksze niż Bieszczady.
Tylko nikt ich specjalnie nie reklamuje jako "dzikie góry" w przeciwieństwie do Bieszczadów i nie przejeżdżają tam miłośnicy komercyjnej "dzikości" i niech tak zostanie !
No to dobrze Basiek, Ty znasz się lepiej i więcej widziałaś, więc kiedyś z przyjemnością się wybiorę na tę dolinę Soły. Ja tak mówię, ponieważ takie mam wrażenia z mojego chodzenia po zachodzie (ale można mi zarzucić że widziałam tam mało) i chodząc po tych beskidach raczej czuję jakieś odrzucenie i nie czuję zupełnie atmosfery górskiej. Wszędzie blisko miasta, wsie i paskudne schroniska. ciężko znaleźć większą dolinę gdzie domów nie będzie. Pochodzę z podkarpacia więc dla mnie jechać w góry to zawsze znaczyło jechać w bieszczady i innej opcji nie było, dlatego przyzwyczaiłam się, że góry i okolica powinny wyglądać tak jak na podkarpaciu i wszystko inne (bardziej zurbanizowane) mnie odrzuca. więc po co jeżdżę na zachód? bo teraz mieszkam w krakowie i tu mam blisko, więc coś nowego trzeba zobaczyć ale nie podoba mi się to co widzę. ale skoro tak mówisz to powinnam bardziej sensownie układać trasę.
W Sudetach takich cudownych miejsc można znaleźć całą masę. Ostatnio coraz więcej jest zamierających wiosek - szczególnie na ... Ziemi Kłodzkiej. Wystarczy odjechać (bądź odejść) kilka do kilkunastu kilometrów od Dusznik, Polanicy, Kudowy i innych zdrojów i zaczyna się inny świat, o którym prawie zapomniano.
Chyba zeszliśmy z tematu, ale co tam.
Mi się bardzo podobają rozrzucone po górach osiedla - dlatego tak bardzo lubię krajobraz Huculszczyzny (Góry Pokucko-Bukowińskie), a także - z przeciwległego końca Beskidów - okolice beskidzkiej Trójwsi, czyli Istebnej, Jaworzynki i Koniakowa.
Ale lubię góry gdzie ludzie tak od wieków mieszkali i mieszkają, gdzie żyją, gospodarują, wypasają owce, koszą trawę na siano, a nie budują wyciągów narciarskich.
U nas trudno o takie miejsca, bo wszędzie wkracza komercja, ale ciągle jeszcze drewniany kościołek na Stecówce i domy na Pietraszonce czy Trzycatku pasują do krajobrazu tych łagodnych wzgórz. To nie są miejsca "dzikie", tylko takie jak to określamy "gdzie zbiera się siano".
A Sudety to znowu całkiem inna bajka, one mnie napełniają takim rodzajem smutku, podobnie jak Beskid Niski. Miejsca gdzie ludzie niegdyś mieszkali, żyli, a potem ich wysiedlono - i to ciągle widać nawet w krajobrazie.
Taki krajobraz lubię:
https://lh6.googleusercontent.com/-u...0/101_0234.JPG
A jeszcze bardziej taki:
https://lh3.googleusercontent.com/-L...0/58580011.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-b...0/100_2935.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-c...0/100_3021.jpg
Czarne okulary, zdecydowany głos, lekko spocony, łagodne kołysanie wywołujące hipnozę u słuchaczy, bezkomromisowe poglądy, ... wypisz, wymaluj prawdziwy zakapior.
http://esanok.pl/2013/solina24-pl-re...roku-film.html
Ps.: i filozoficzna sentencja: "Ja nie mogłem ponieważ jestem tutaj"
Wójt jest niesamowity!! I to on powinien zostać i Literatem i Ekspertem Roku!!:mrgreen:
Nie wiem co było niesamowitego w Wójcie... bo jesli te okulary to..może miał oko podbite?...ale wiem kim jest ta pani pokazana w końcowym fragmencie materiału która jest mieszkanką Terki i i gdyby kobieta pretendowała do miana szlachetnej zakapiorki to za swoją aktywność na rzecz miejscowej społecznosci i Bieszczadu przyznał bym Ci bieszczadzka amazonko najwyższy laur,pozdrawiam serdecznie Lucynko.
Sorry, że jako młody forrowicz zabieram zdanie w tak ważnym temacie. Jestem jednak wiekowo upoważnionym do zajmowania swojej pozycji. Dlatego powtórzę za p. A. Potockim"..... każdy może zostać żulem, ale nie każdy żul może zostać Zakapiorem". Napisałem Zakapior z dużej litery nie bez kozery. Należę do epoki polskich hipisów i Wolność jest dla mnie wartością najważniejszą i nieprzemijającą ,dlatego cenię i rozumem tych ludzi, którzy często zatracili się w jej poszukiwaniu. Dzisiaj po wielu latach potrafię , tak mi się wydaje, godzić się na pewne ograniczenia. Oni nie umieli . Dlatego mają być gorsi ????????? Nie szanuję " młodych gniewnych ? , "szczurków", którzy oceniają ludzi , których mentalnie nie są w stanie ogarnąć i zrozumieć. Poczekajcie na swoje życiowe zakręty, na ból istnienia. Wtedy porozmawiamy. Wtedy weżmiemy się za ocenianie i rysowanie laurek. Dzisiaj milczcie i próbujcie czuć i rozumieć. To Was wymocni. I pozwoli wiele zrozumieć. Nawet jak sę okaże po latach, samego siebie. Pozdrawiam .
W takim razie witam w klubie. :)
Właśnie dlatego, że przeczytałem tak niepochlebne opinie ośmieliłem się napisać moje może niezbyt mądre przemyślenia. Szanuję oczywiście odmienne zdanie i nikogo nie staram sie nawracać czy przekonywać. Byłbym ostatnim osłem gdybym to robisz, szczególnie, że sam kiedyś patrzyłem na Nich z politowaniem. Zmieniła mi się percepcja. Spowodował to wiek, doświadczenia . Myślę, że tych "wiekowych" w naszym "klubie" znajdzie się więcej. Może także rzutuje na to moje postrzganie fakt że kiedyś otarłem sie o hipisów, a według mnie są jakby ich niedobitkami. Ten sam sposób postrzegania świata. To samo w nim zagubienie i brak instynktu samozachowawczego. Jako ci mniej przystosowani i słabsi powodują , że ma się do nich więcej zrozumienia i sympatii, nie zaś podziwu. Niemniej świat bez nich moim zdaniem stałby się uboższy, smutniejszy i bardziej szary. Jest już wystarczająco g..ny, może dzięki temu są mi bardziej bliscy.
Na koniec zacytuję bohatera "Paciorków jednego różańca", co prawda cytat dotyczy hanysów ale pasuje jak ulał.
...............muszą być i tacy, bo bez nich świat byłby plaskaty jak rozjechany kot ".. :))) Pozdrawiam.
Hej,
Chyba podobnie to odczuwam Basiu. Zagospodarowane góry wcale nie muszą straszyć i smucić. Tam jest tak dużo nowych doznań. Zapachów, smaków, widoków. Karpackie łąki, owce, dym z szałasu, konie zrywające drewno po leśnych gąszczach, krowy nad poidłami z wydrążonych pni. To jest rozległy zestaw odczuć i obrazów sklejony z własnym dojrzewaniem i poznawaniem świata. A Sudeten są smutne podwójnie. Ginącymi śladami niemieckiej kultury i wszędobylską biedą zrodzoną w komuniźmie i wciąż podtrzymywaną obecnie.
Ja z kolei lubię np zejście do Jaworków łąkami z masywu Radziejowej, albo gorczańskie przysiółki, jak np Jamne i tamtejsze 'schronisko' "Skałka". To nie fascynacja typu etnograficznego tylko raczej zapatrzenie w inne życie, które niestety przemija.
Zakapiorstwo też może zafascynować i niejednego 'trafiło'. Mnie nie, o czym już pisałem. Ale daleki jestem od potępiania Zakapiorów za cokolwiek. Są i dobrze.
Pzdr
D.
Zakapior dawniej , przykład pierwszy ; w jakimś sklepie stoję przy ladzie podchodzi Jędrek Połonina i grzecznie pyta czy może piwo bez kolejki bo na PKS się śpieszy
przykład drugi ; schodzimy z gór do Spisówki w Buku , wychodzi gospodarz i podczas rozmowy nieśmiało pyta czy coś nam nie zostało
zakapior dzisiaj ; do Biedry wpada za mną miejscowy żul z okrzykiem - słuchaj jak by ci zostały jakieś drobne to ja bym je wziął - ręce opadają
Jeżeli poczułeś się urażony to przepraszam. nie moją intencją było obrażanie kogokolwiek. Tym bardziej, że nie znam tu jeszcze nikogo. Jednak Twoja wiadomość nie wniosła do dyskuski niczego meryorycznego czy osobistego. Skupiłeś się na udowadnianiu mi, że jestem kłamcą lub człowiekiem , który nie rozumie własnych słów. Muszę przyznać, że nie udało Ci się to. Chętnie odpowiem na coś co będzie wnosiło w dyskusję coś pozytywnego.
Jeżli próbujesz od pierwszego mojego postu pokazać mi miejsce w szeregu i udowodnić swoją wyższość to szkoda Twojego czasu.
Nie znałem Jędrka Połoniny, ale zawsze kiedy przejeżdżam obok cmentarza w Kulasznem zatrzymuję się by chwilę spędzić nad Jego grobem. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale coś mnie tam zatrzymuje. A co do "Zakapiorów" to spróbujmy ich zrozumieć. Każdy "Zakapior" to inna historia i żeby je poznać to... i wypić.
Z poważaniem.
Wojtku mamy ten sam "nawyk". :) Ja jeszcze staram się zawsze pamiętać o spragnionym wędrowcu tzn. zostawiam puszkę piwa co dawniej było miłym zwyczajem. Zdarzało mi się dawniej widzieć takie specyficzne "znicze" pozostawiane przez innych wędrowców. Dzisiaj giną zaraz po wyjściu z cmentarza. Mam nadzieję, że trafiają w spragnione usta , nie zaś w ręcę dewotek i lądują w śmietniku cmentarnym. Nie sprawdzałem. :)
Bieszczadnik, bieszczadzki człowiek, ludzie bieszczadzcy, ludzie gór i najgorsze z określeń - Zakapior. Człowiek bieszczadzki ma duszę artysty choć sam czasem o tym nie wie, w górach spędził wiele zim i różnie z nim bywało, czasem pije za wiele ale nie to go wyróżnia. Spotkanie takiego powoduje, że nie umiesz i nie chcesz go zapomnieć a ponowne spotkanie potrafi wynagrodzić kiepską pogodę i ogólnie mało udany wyjazd. Lubisz jak opowiada, gra lub śpiewa i jak cię sobą hipnotyzuje. Znam paru takich.
Delux drogi kolego zobacz ilu jednak nas jest !!!!!!!!!!!!!!
Dzięki bojownikom leśnym tzn. Partyzantom za logistyczne wsparcie. :) Dzięki Wojtkowi. Właśnie tak pojmujemy Zakapiorów, jako ten bieszczadzki kwiat, a że czasem bardziej przypominają rosiczkę niż frezję. Może to i dobrze. Rzeczywistość nie jest tylko szara i jednostronna.
Byłem parę lat temu w maju w Bieszczadzie,lało jak to w górach ostro gdzieś z 10 dni pod rząd,zdegustowani z moją przyjaciółką postanowiliśmy razem pojeżdzić autem ,i pokazać jej mieszkającej stale w Niemczech,cerkwie zabytki itd...wybrałem Kulaszne kupiliśmy w sklepiku znicze i oczywiscie drogę na Jędrkowy cmentarz,cała drogę z Polańczyka lało jak jasna.....wysiedliśmy z auta pod parasolami ,wyciągłem znicza i.... w tym momencie chmury się rozstąpiły wyjrzało słońce,deszcz ucichł i zrobiła się całkiem miła pogoda,niewiarygodne ale może Jędruś docenił to że przyjechałem do Niego 700 km...jeszcze tylko modlitwa, łyk z piersiówki, krótkie foto nad Jędrusiową kwaterą i powrót do samochodu gdzie w momencie zamknięcia drzwi znowu zagrzmiało i i potoki popłynełyz góry,tak to chyba być musiało zapisane w górze że mając do wyboru na stałe kawior w Bawari i Jasia Wędrowniczka,wybrałem ciągłe powroty w nasze połoniny, po bieszczadzką kaszankę i żołądkową gorzką deluxa .....
Coś w tym jest. Jednych zatrzymuje dtugim niebo rozjaśnia, widocznie troszkę nas lubi.
I jeszcze jedna historia. W sierpniu ubiegłego roku zrobiłem zdjęcie grobu Jędrka Połoniny. Po powrocie do domu chciałem je pokazać znajomym, ale przez pomyłkę skasowałem i przepadło. W październiku zainstalowałem program Picaso3 do którego wrzuciłem zawartość aparatu i okazało się że wsród zdjęć z 5 sierpnia jest skasowane zdjęcie grobu Jędrka. Jak to się stało czy to za sprawą programu czy Jędrka Połoniny? Nie wiem.
Pozdrawiam.
A ja widziałem kiedyś na słupku gazowym w Bieszczadach postac Jędrka Połoniny. Zrobiłem zdjęcie, ale taka jasnośc biła od tej hierofani że zdjęcie niestety nie wyszło. Coś w tym musi byc.
To wszystko co piszecie teraz (może poza tymi cudami hihi) jest fajne i sama to lubię i dlatego sporo obcuję (kiedyś więcej) z tutejszymi pijaczkami. Nachalnych unikam, kasy nie daję. Ale lubię ich, za wieloma tęsknię, z niektórymi utrzymuję kontakt. Ale coś we mnie buzuje jak słyszę słowo zakapior. Czemu? Zawsze powtarzałam, że jest to produkt marketingowy bieszczadów. Chodzi mi tutaj wyłącznie o kreowanie w mediach, imprezach, szpanowanie z przypinką "gość specjalny" czy ściganie się kto już dostał zaproszenie na daną imprezę zakapiorską a kto jeszcze nie:) dlatego nie chciałabym w takich imprezach brać udziału. nie uważam też, że obecność w mediach czy literaturze jest zła sama w sobie. nie -jeżeli dalej zachowa się tą skromność. koniec końców, chodzi mi chyba o brak pokory, skromności i zbytnie eksponowanie siebie jako pana na zet. a jeżeli taka sytuacja nie ma miejsca -to pewnie, że lubię posiedzieć, pogadać, wysłuchać a nade wszystko cenię człowieka i jego mądrość życiową. uważam, że jedną z najbardziej wartościowych cech człowieka jest pokora. bardziej chyba bratnią duszę odnajdywałam wśród takich pijaczków czy ludzi bez sławnego w mediach pseudonimu niż panów z odcinków zakapiorskich z tv rzeszów. i taki pijaczek też czasem wyciągnie wiersz zza pazuchy, raz na pół roku coś wyrzeźbi, nauczy grać na harmonijce. kiedy czytałam wiersze pewnego osobnika i je chwaliłam, aż radość błyszczała w jego oczach, miało się wrażenie że bardzo dawno nikt ich nie czytał. przepisał mi więc jeden:
http://sunshine55.republika.pl/tab.jpg
W innym wątku wstawiłam wiersze innego znajomego, Achima.
Moja mała fascynacja Zakapiorami jest spowodowana moze dziecięcą fascynacją, która swój ślad pozostawiła do dzisiaj. Poznawałem niektórych z nich jeszcze w latach 70-tych. Jako dzieciak i młodzieniec. Jak wypada dzisiaj napisać słusznie miniony ustrój dość szybko i dokładnie poradził sobie z niebieskimi ptakami, żebrakami czy dziadkami proszalnymi. Jeszcze w latach 60-tych pamiętam trzęsące się postacie, zalatujące wczorajszą imprezą, pozbawione pewnych istotnych organów ale z wyciągniętą ręką. Szybko zniknęli , podobnie jak tabory cygańskie, a to zapędzeni do jakiejś pracy, a to obdarzeni niską ale jednak rentą. Żebranie kończyło się aresztem i kłopotami.
By zostać Zakapiorem trzeba było mieć wiele odwagi, samozaparcia lub być zupełnym desperatem. Mawet desperat musiał mieć w dowodzie pieczątkę o zatrudnieniu. I wtedy okazało się, że wielu z nich posiada talent i często naprawdę wielki. Inni mniej " dotknięci" przez Boga zatrudniali się czy to do prac leśnych , czy zbieractwa runa leśnego. Niemniej żyli nie tylko z wyciągania ręki.
Takich Zakapiorów pamiętam. Gdy na wiele lat zniknąlem z tej cudownej krainy o ich sylwetkach czytałem raczej tylko z kart ich przyjaciół. Przede wszystkim p. A. Potockiego. Jak mogłem ich nie lubieć ?
Wróciłem w Bieszczady dziesięć lat temu i tak...........widzę co się porobiło. Serce mnie boli i skoro nie jestem totalnym durniem muszę wyciągać wnioski. Tyle, że podświadomie nastawiony jestem do nich pozytywnie. Wolę sparzyć sie na dziewięciu by nie obejść z niechęcią tego dziesiątego.
Kim dzisiaj byłby Nikifor Krynicki gdyby nie Państwo Banachowie czy Roman Turyna ? Zapomnianym dziwadłem, upośledzonym , bełkajacym karzełkiem z walizeczką pełną śmiesznych bazgrołów. Może wśród nich odnajdziemy na drodze naszej wędrówki kolejnego ?
Nie było mnie w tym wątku (w innych też) od miesięcy, ale widzę, że nareszcie coś normalnego można przeczytać, niezwykłego, o tym czega sam doświadczyłem równiez. Nie ma zacietwierzenia, obrażania, płaskomózgowia intelektualnego, dywagacji pseudonaukowych....te CUDA są CUDOWNIE CUDNE niech takie pozostaną, dla tych którzy je szukają....a jak widzę i znajdują. Pozdrawiam z prawie zakapiorskich klimatów pustynnych....
....aha i tych wszystkich Was od szukania tych CUDÓW zapraszam do ogniska od początku sierpnia w Buku...zapytanie to Wam powiedzą gdzie płonie...