8 załącznik(ów)
Odp: Rodniańskie po raz sto trzydziesy piąty
Z naszego miejsca biwakowego mogliśmy podziwiać szczyty, które kilka godzin wcześniej zostały zdobyte przez oddział szturmowy Alfa w składzie: Wojtek P. z iaem:
Załącznik 24734 Załącznik 24735
Następnego dnia rano ruszyliśmy w pogoń za chłopakami, ale drogę zatarasowało nam stado dzikich byków,:
Załącznik 24736
które nie reagowały na żadne krzyki w języku zwierzęcym typu cip-cip, taś-taś itp. Niewzruszone naszym nawoływaniem stały sobie na ścieżce, patrzyły spode łbów wzrokiem nieodgadnionym, w kącikach ich ust można było dostrzec delikatny szyderczy uśmieszek.
Załącznik 24737
Przez te bydlęta straciliśmy trochę czasu, gdyż jakoś nikt nie miał w sobie tyle śmiałości, co Franciszek Dolas prowadzący przez bawarską wieś ogromnego byka.
W końcu jednak, tak boczkiem, boczkiem, minęliśmy je i po kilku kwadransach wylądowaliśmy na niewielkiej przełączce pomiędzy Rebrą a Pietrosulem. Tutaj pozostawiłem swoich odpoczywających współtowarzyszy i pociąłem sam ku szczytowi. W tym miejscu muszę uczynić małą dygresję. Mianowicie, na tym wyjeździe troszkę rozmawialiśmy o początkach turystyki i oczywiście przy tej sposobności o jednej z naczelnych postaci odgrywających wielką rolę w jej upowszechnianiu i organizowaniu tj. o Mieczysławie Orłowiczu. Ja nieopatrznie coś tam napomknąłem, iż na górskich wycieczkach, stosował on zasadę 15-tu minut odpoczynku na każdą godzinę marszu i dodatkowo przerwy w miejscach widokowych. Jako, że ciągle znajdowaliśmy się na grani, a więc w miejscach widokowych oraz biorąc pod uwagę, iż górski wiatr, w przestrzeni pomiędzy mymi ustami a uszami współwędrowców z pewnością pomieszał szyk wyrazów w powyższym zdaniu o tempie marszu, reszta ekipy rwała do przodu w stylu modern’Orłowicz, czyli na każdą godzinę odpoczynku przypadało 15 minut marszu :twisted:. Jest to właśnie ta metoda wędrówki, która szerzej znana jest pod nazwą „metody długich, forsownych odpoczynków”. Ponieważ dla mnie te odpoczynki były zbyt forsowne, wyrwałem do góry. A tam na szczycie, dokładniej na podszczytowej grzędzie, schodzą się dwie ścieżki – jedna biegnąca z południa (którą ja się wdrapywałem) i druga niewidoczna z tej pierwszej, wspinająca się od północy. I nagle zza grani wyłania się znajome ryło (pardon, lico), należące do jednego z forumowiczów, pobratymca z Resmiasta. To był „Żelaznym” zwany jojo. Góra z górą nie, a człowiek z człowiekiem nawet na Pietrosulu! Radości ze spotkania nie było końca! Nawet niebo ze wzruszenia zaczęło płakać:
Załącznik 24738
Jojo wraz z rodzinką zahaczył o Wielką Górę po drodze do Wilna. A że troszkę zboczył na Węgry i Rumunię, więc się zderzyliśmy na najwyższym szczycie Alp Rodniańskich. Po kilkunastu minutach przerwy, już w powiększonym gronie schodziliśmy na północ, w kierunku Borszy. Tuż obok stacji meteo zrobiliśmy przystanek obiadowy. W tym czasie w góry naszło się spragnionych niedźwiedzi i zaczęły piwo warzyć:
Załącznik 24739 Załącznik 24740 Załącznik 24741
które wieczorem, na kwaterze sączyły z lubością wszystkie ekipy tj. grupa Alfa (Wojtek P. i iaa), grupa „Żelazna” (jojo z małżonką i dziećmi sztuk 2 – dzieci sączyły kefir) i grupa pościgowa (agnieszkaruda, Wojtek z Katowic i ja). Uzupełnialiśmy płyny śpiewając (proszę mi oszczędzić krytyki - liczą się chęci!!!:mrgreen:) przy akompaniamencie gitary, z której czarowne dźwięki wydobywali nasi El Mariachi czyli iaa i Wojtek P., który uraczył nas też przepiękną piosenką własnego autorstwa o poszukiwaniu, o przemijaniu, o cerkwi w Wólce Żmijowskiej i bruśnieńskich krzyżach.
Wszystkim serdecznie dziękuję i do zobaczenia!
6 załącznik(ów)
Odp: Rodniańskie po raz sto trzydziesy piąty
Wszyscy powyłazili, gdzie chcieli powyłazić. Sprawdziliśmy też, czy prawdę pisał Orłowicz, że Alpy Rodniańskie to "jeden z najbardziej pustych, dzikich i samotnych zakątków Karpat". Pora wracać do domu. Ale podczas powrotu musimy jeszcze sprawdzić, czy "zewnętrzny wygląd wsi zupełnie inny : piękne drewniane chaty o gankach i opartych na charakterystycznie zdobionych słupach...".
W jednej z pierwszych wiosek, przez które przejeżdżamy trafiamy na targ. Ta wieś to Sacel. Spodziewamy się, że będzie można kupić jakieś miejscowe produkty, w szczególności dobry ser. Okazuje się, że na targu tutejsi mieszkańcy nic nie sprzedają a są tylko odbiorcami sprzedawanych towarów: proszków do prania, dętek do rowerów, bielizny, narzędzi i innych pożytecznych drobiazgów. Uważny obserwator na pewno zauważy na drugim zdjęciu niemal kompletny skład naszej ekipy.
Załącznik 24744 Załącznik 24745
Jedziemy do wsi Bogdan Vodă. Miejscowość została nazwana tak na cześć wojewody Bogdana, który w XIV w. wystąpił przeciwko zwierzchności węgierskiej i stworzył niezależne państwo mołdawskie. W nagrodę ma teraz pomnik konny w centrum wsi. Nas zainteresowały dwa inne, schowane w bocznych zaułkach. Jeden, niewielki pod gontowym daszkiem. Drugi - ogromny, ale został tylko koń, Bogdana gdzieś wywiało. Za to obok prehistoryczny zwierzak po dachem z eternitu. Chyba nikt od wielu lat o nich nie pamięta.
Załącznik 24746 Załącznik 24747
W centrum wsi jest również cerkiew - strzelista, odmienna od naszych i ukraińskich. Wewnątrz cerkwi jacyś kosmici naprawiają ikonostas.
Załącznik 24748 Załącznik 24749
6 załącznik(ów)
Odp: Rodniańskie po raz sto trzydziesy piąty
Ze wsi Bogdan Vodă będzie sporo zdjęć. Po pierwsze dlatego, że to była ostatnia chwila ze słoneczkiem. A po drugie dlatego, że w przewodnikach nazywają wieś "żywym skansenem". Spacerując po wąskich dróżkach nie widzieliśmy wtedy tej "skansenowatości". Pewnie dlatego, że do drewnianych chat krytych gontem można się było po tygodniowym pobycie w Maramaroszu przyzwyczaić. Po powrocie do domu zaczyna być ten skansen widać...
Załącznik 24760 . Załącznik 24761 . Załącznik 24762
Załącznik 24763 . Załącznik 24764 . Załącznik 24765
6 załącznik(ów)
Odp: Rodniańskie po raz sto trzydziesy piąty
Na szczególną uwagę zasługują ozdobne bramy marmaroskie, występujące tylko w tym regionie.
Załącznik 24766 . Załącznik 24767 . Załącznik 24768
Załącznik 24769 . Załącznik 24770 . Załącznik 24771
Odp: Rodniańskie po raz sto trzydziesy piąty
Cytat:
Zamieszczone przez
Wojtek Pysz
A ja myślę, że krajobrazami też się należy podzielić z bliźnimi swymi ;)
Może i tak.
Jesień idzie - czas wspomnień.
Niektórzy idą w góry, żeby popatrzeć w doliny, zwłaszcza rumuńskie.
Załącznik 24798
Załącznik 24799
Załącznik 24800
Załącznik 24801
Załącznik 24802
Załącznik 24803
Odp: Rodniańskie po raz sto trzydziesy piąty
Dlaczego załączników nie widać ???
Z ta dolinką gdzie spacerował Orłowicz tez mam fajne wspomnienia sprzed 5 lat, zabłądziłam tam osobno od grupy, która prowadziłam, za to z jednym miłym przewodnikiem (i zresztą byłym forumowiczem). Zabłądziłam dlatego, że uznałam że ja mam rację, a tymczasem rację miał mój syn.
Ostatecznie znaleźliśmy się wszyscy około północy w Borszy -Repede.
Parę starych zdjęć Młodego z Doliny Repede:
https://lh6.googleusercontent.com/-I...dnianskie1.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-p...0/IMG_1829.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-6...2/IMG_1836.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-I...2/IMG_1837.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-G...0/IMG_1838.JPG
Miło powspominać, zwłaszcza że był to ciekawy i nie banalny obóz - przemycaliśmy przez 2 granice psa.
B.
4 załącznik(ów)
Odp: Rodniańskie po raz sto trzydziesy piąty
Cytat:
Zamieszczone przez
Basia Z.
Dlaczego załączników nie widać ???
Musiałem przełknąć swoistego bana-na.8-)
Ale do rzeczy, jak mówi starożytna pieśń słowiańska: "I jeszcze jeden, i jeszcze raz..."
Między nami doliniarzami, żeby oczekiwań Szacownego Współwędrowca nie zawieść, rzeczone rejony prezentuję:
Załącznik 24885Załącznik 24886Załącznik 24887Załącznik 24888
Odp: Rodniańskie po raz sto trzydziesy piąty
Cytat:
Zamieszczone przez
iaa
Ale do rzeczy, jak mówi starożytna pieśń słowiańska: "I jeszcze jeden, i jeszcze raz..."
O - widzę, teraz widzę. Ja poproszę takie, tylko więcej i duże, żeby mi do domciu przysłać ;)
Odp: Rodniańskie po raz sto trzydziesy piąty
I w okna tak sprytnie wprawić, żeby sprawiały wrażenie rzeczywistych a nie podstawionych widoków :wink:
Odp: Rodniańskie po raz sto trzydziesy piąty
Cytat:
Zamieszczone przez
iaa
a ten pierwszy rzeczony rejon to się normalnie kołłłyyyszszszeeee:wink:
widoki bajkowe:grin:
4 załącznik(ów)
Odp: Rodniańskie po raz sto trzydziesy piąty