wrzuc!! :-) napewno bedzie bardzo ciekawa!!!
Wersja do druku
Nie to miałem na myśli. Raczej to, że mając pewne doświadczenie ludzie chodzą na wschód czy zachód słońca (czyli po ciemku), chodzą w zimie (gdzie nie ma pewności czy szlak jest przedeptany, bo mógł zostać np. zawiany), czy chodzą w pięknym maju po Bieszczadach, gdzie tu i ówdzie znikąd pojawiają się burze. O takie sytuacje mi chodzi. Zawsze trzeba być przygotowanym, latarki, czołówki, dodatkowe ubranie, herbata w termosie, jedzenie, itp... Wszystko zależnie od wyprawy i warunków, przewidzieć wszystkiego się nie da, ale trzeba być przygotowanym na różne wydarzenia. Trzeba o tym mówić, by świadomość rosła.
Zawsze byli ludzie bezmyślni i zawsze będą. Czasem też doświadczonym turystom zdarza się wezwać czy poprosić o radę GOPR. Trudno oceniać skalę, trudno porównywać zimy...
Czasem zdarza się, że telefon do GOPR w sprawie zwykłej rady powoduje przejęcie przez nich inicjatywy i wtedy trzeba się podporządkować poleceniom. Nie miałem jeszcze przyjemości skorzystania z takiej pomocy, wydaje mi się, że mam umiejętność podjęcia decyzji o wycofie, ale wróżką nie jestem i gdy zdarzy się nieprzewidzana, niebezpieczna sytuacja mam zapisany numer GOPR i nie zawaham się go użyć ;) Uważam, że to nie wstyd i dlatego o tym napisałem. Trzeba o tym mówić, bo kozaków już było wielu. Poza opisywaniem i wyśmiewaniem ludzkiej głupoty w górach, która skutkuje wezwaniem pomocy, trzeba też mówić o wydarzenich (losowych, pogodowych) w górach, w których wezwanie ratowników nie jest wstydem, bo bezpieczeństwo jest najważniejsze.
(wybaczcie podkreślanie sloganów)
Zostań przy tym co robisz bo robisz to .... dobrze :-P
Dokładnie o to mi chodzi - nie znamy możliwości innych i nie nam oceniać czy dobrze zrobili że wyszli na daną trasę czy źle. Moje zimowe trasy mają ok. 20km, w lecie zdażyło się i 50km (nie było zasięgu by wezwać transport to trzeba było iść naprzód). Trasę trzeba układać z głową, można obrócić jej przebieg tak by na końcówce nie było zaliczania znacznych przewyższeń, może zaplanować ewentualne skrócenie, przyjżeć się mapie i puścić część po drogach które w zimie przynajmniej mają szansę być przetarte? Ale warunków pogodowych nie przeskoczysz - sprawdzam zawsze parę prognoz i różnią się między sobą, nieraz zdażało mi się rano podejmować decyzję o wymarszu mimo że spać szedłem zły na prognozy - przez parę godzin potrafiły się zmienić. Inna sprawa że i tak mogły odstawać od rzeczywistości.
Nie przykładaj dużej wagi do mass-mediów - to może być efekt podobny do nagłaśniania każdej katastrofy/wypadku lotniczego. Też nagle bardzo dużo się tego zrobiło. Moda taka :shock:
w pelni sie z toba zgadzam! cieple ubranie, zapas jedzenia i sil zawsze sie przydaje
tez mam ze soba zawsze numer do GOPRu, na wszelki wypadek, nr tel nie jest ciezki ;) zawsze moze byc jaki pech ze sie noge zlamie albo drzewo na leb spadnie...
Ale np. w takich ukrainskich gorach to trzeba chyba bardziej liczyc na siebie i swoja ekipe, tam chyba ratownictwo mniej rozpowszechnione a i nie wszedzie jest zasieg...
I jak czytam kolejny nie dotarł samodzielnie: http://kontakt24.tvn.pl/temat,odnale...l?categoryId=2
Przerosło 24-latka takie zadanie...
ch... tam że nie dotarł do celu, nie ważne. Ja się dziwię dlaczego marzł? szukasz najgłębszego śniegu, wygrzebujesz sobie jamę, palisz ognisko i tworzysz sobie przytulny ciepły raj w zaspie, dziwne te człowieki dziwne... lepiej wyjąć komórę i zadzwonić jak tylko pierwszy gil z nosa pójdzie...
Niechybne znaki że idzie wiosna: GOPRowcy powoli już sprowadzają zimowych turystów z gór żeby zrobić miejsce dla wiosennych turystów a tych sprowadzą potem w maju ;)
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll...ZADY/877678288
Normalnie szok...Cytat:
temperatura spadła do -6 stopni Celsjusza
...szok termiczny zapewne...:mrgreen:
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,3...nalezieni.htmlCytat:
Ostatniej doby ratownicy przez kilka godzin poszukiwali dwójki turystów wędrujących z Wetliny na Połoninę Wetlińską w Bieszczadach. Odnaleźli ich w piątek późny wieczorem w pobliżu Hnatowego Berda, ok. 700 metrów od szlaku turystycznego. Turyści czują się już dobrze, a ich zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
W akcji poszukiwawczej, oprócz 23 ratowników GOPR, uczestniczyli także funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy do poszukiwań wykorzystali śmigłowiec z kamerą termowizyjna, oraz strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Wetlinie.
Szkoda słów na tę bezmyślność...
Tydzień temu schodząc już z góry, ubrani odpowiednio do zimowych warunków z różnym osprzętem w razie "wu" natrafilismy na parkę idącą w górę: gościu był ubrany dosyć elegancko w lakierkach i z laptopem (stwierdziliśmy że widocznie nie posiadał aparatu żeby zrobić zdjęcie swojej lubej dlatego wziął laptopa bo nim zrobi zdjęcie,a wiadomo że laptopik w górach ważna rzecz). Natomiast luba szła w ślicznych kozaczkach niedzielnych na obcasiku ubrana wiadomo kościółkowo... Możecie sobie wyobrazić nasze miny...
dokładniejszy opis piątkowej akcji...
i w promocji sobotnia...Cytat:
Wyprawa poszukiwawcza w rejonie Przełęczy Orłowicza w 16.03.2012
Kilka minut po godzinie 17 ratownik dyżurny Stacji Centralnej w Sanoku otrzymał zgłoszenie ze Straży Pożarnej, że w okolicy Przełęczy Orłowicza zgubili się i są skrajnie wyczerpani 23 letnia kobieta i 26 letni mężczyzna. Chwilę później powiadomiono stację rejonową w Cisnej i Ustrzykach Górnych. Podczas rozmowy z kobietą, która mówiła słabym już głosem a partner nie miał sił mówić, zasypiał, uzyskaliśmy informację, że wyszli z Wetliny żółtym szlakiem w kierunku Przełęczy Orłowicza, następnie czerwonym szlakiem w kierunku Chatki Puchatka na Połoninie Wetlińskiej, brnąc w głębokim po pas śniegu, gdy zaczęło brakować sił skręcili w prawo w kierunku Wetliny aby dojść na skróty - to była krytyczna decyzja. Poruszając się w zapadający się śniegu, głębokich jarach zabrakło całkowicie sił, gdy przekazaliśmy informację że potrzebujemy trochę czasu aby ich zlokalizować i dotrzeć ze słuchawki usłyszeliśmy " jeszcze chwilę i pomoc już nie będzie potrzebna - pospieszcie się". Po przyjeździe ratowników do Wetliny w rejon działania zostali wysłani ratownicy z Cisnej, Ustrzyk Górnych oraz Połoniny Wetlińskiej, zadysponowano również pracowników pracownika BPNu, funkcjonariuszy Straży Granicznej, śmigłowiec Straży Granicznej z Huwnik z kamerą termowizyjną oraz strażaków OSP Wetlina którzy przygotowali lądowisko w Wetlinie. O 21 odnaleźliśmy zagubionych turystów, byli bardzo wycieńczeni, przemoczeni, zmarznięci, z chłopakiem nie można było nawiązać kontakty słownego. Przebraliśmy ich w suchą odzież, napoiliśmy gorącą herbatą, nakarmiliśmy. Zostali ogrzani pakietami grzewczymi, zabezpieczyliśmy przed dalszym wyziębieniem. Gdy nabrali sił, sprowadziliśmy ich do skuterów, skąd zostali przewiezieni do Wetliny, gdzie zostali przebadani przez lekarza. Ich stan się poprawił.
W wyprawie uczestniczyło 23 ratowników Gopr, pracownik BPN, funkcionarjusze Straży Granicznej z Wetliny i Ustrzyk Górnych, śmigłowiec Straży Granicznej z Huwnik oraz strażacy OSP Wetlina
Cytat:
Wyprawa ratunkowa w rejonie Przełęczy Orłowicza w dniu 17.03.2012
17.03 Około 13 ratownik dyżurny Stacji Centralnej poinformował ratowników Stacji Rejonowej w Cisnej że w rejonie Przełęczy Orłowicza znajduje się 61 mężczyzna po utracie przytomności, choruje na serce, ma duszności, nie potrafi sprecyzować gdzie dokładnie się znajduje. Po wyjeździe ratowników do Wetliny powiadomiono Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Po wylądowaniu śmigłowca w Wetlinie na pokład udało się dwóch ratowników GOPR z niezbędnym sprzętem w celu zlokalizowania oraz szybkiego dotarcia do turysty potrzebującego pomocy. Kolejnych trzech ratowników udało się skuterem ze sprzętem transportowym "końskim" szlakiem w kierunku Przełęczy Orłowicza. Po około 10 minutach dotarli do turysty, który został przebadany przez załogę LPR, jednak jego stan poprawił się na tyle, że nie wymagał transportu do szpitala. Turysta wędrował w śniegu bez sprzętu do zimowej turystyki zapadał się momentami po pachy. W akcji wzięło udział 10 ratowników GOPR oraz zespół Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Ej kurze aż słów brakuje...
a mozna by te pieniadze przeznaczyc na chorych ludzi w szpitalach, na drogie leki nieraz ratujace zycie, na ktore ludzi nie stac... ale wola ratowac takich idiotow.. noz sie w kieszeni otwiera ze tu nagle jakos jest kasa i na smiglowiec i na prace tylu ludzi...
czyli co ? NIE RATOWAĆ ??? :mrgreen:...też mi się widzi, że to potencjalni samobójcy, za wszelką coś chcący sobie udowodnić, byle do przodu..... bo odwrót to HAŃBA
Nie ma co straszyć 20-letnią spłatą, może niektórych stać na zapłacenie z kieszonkowego;). Po prostu obciążać kosztami rzeczywistymi...może wtedy zaczniemy się ubezpieczać od takich przypadłości?(a przynajmniej Ci którzy mają małe kieszonkowe)
wątpię czy w tym kraju jest to w ogóle ''ściągalne''...skoro od ojca dyrektora komornik nie jest w stanie ściągnąć paru głupich tysiączków ;).......
sam miałem parę lat temu grożny wypadek komunikacyjny / parę miesięcy wyjęte z życiorysu / , z OC sprawcy owszem , otrzymałem jakiś tam grosz / ale już zapłata przez sprawcę zasądzonej nawiązki , w kwocie 1 tysiąc- nie realna ! Komornik sądowy nie był w stanie wyegzekwować owej sumy...sprawca nie posiadał majątku ( ! ) ani nie mógł udowodnić mu żadnych dochodów.....:roll:
No to zostaje: skarbnik GOPRu z terminalem i kasą fiskalną w akcji ratowniczej;)...albo nie ratować
"zapadał się po pachy" - nigdy nie chodziłem z rakietami,w ogóle po śniegu się nie bujam po górach - czy one sprawiłyby, że delikwent nie zapadałby się w ogóle,czy raczej tylko do kolan??
powiedzcie jaka jest skuteczność takiego sprzętu??
może ktoś po przeczytaniu tego na pewno o nich nie zapomni.
Bardziej od rakiet pomaga myślenie, które nie boli wbrew pozorom;)
To nie w sprzęcie problem tylko w psychice.Ta para przecież mogła spokojnie wrócić po własnym śladzie,szło by im się ze cztery razy lżej.Ów mężczyzna również nie wiedział kiedy zawrócić.Jeśli ktoś wie do czego służą rakiety,zazwyczaj nawet bez nich da sobie radę,i nie wpędzi się w kanał.Kwestia psychy.
I to jest podstawa. Bez minimalnego doświadczenia górskiego (już nie mówię nawet zimowego) bezmyślnością jest wychodzenie w góry zimą. A jak się ma minimalne doświadczenie, to jak się można zgubić na Wetlińskiej w dzień?
(choć my się też trochę 'zgubiliśmy' niedawno i zupełnie 'niespodziewanie' znaleźliśmy się na Rohu ;) - obyło się bez GOPRu)
Edit: Połoninę pokrywała ponad 1metrowa warstwa śniegu ;)
hallo,
a może pies -bernardyn ?
zamiast beczułki z rumem na karku - kasa fiskalna i paragonik ekstra?:-P
nie wnikam w finanse( odnośnie" skarbonki" GOPR-u pisałem w podobnym wątku ),
ale może respekt przed utratą pieniędzy mógłby stać się wprost proporcjonalny do respektu jaki należy zachować w górach?
prosta taryfa: idę i mogę stracić...albo zostaję i podziwiam góry w dolinach - konto bez debetu ?
to chyba jest możliwe.
ha ,
to nie humor to prawdziwy tekst osoby ,która zadała to pytanie na jakimś portalu turystyki :sad: :
"Jakie buty zabrać w góry??
Czy po głównych szlakach w Tatrach brnie się w śniegu czy są odśnieżone???"
hallo,
ja bym spróbował w "krokodylkach" ,w sumie... śnieg to przejściowy stan wody:-P
oczywiście, o ile karta z dobrym debetem ,polecam Słowackie Tatry, no... mogą nawet być Niżne ;)
a tak na marginesie...parę razy byłem w tym roku -zimą właśnie w słowackich (na rekonesansach),
turyści po ich stronie są dobrze wyekwipowani,bacznie przyglądający się zmianom w prognozie pogody jak i strukturze śniegu...to miłe,
jaki kontrast...spotkałem Polaków na Wołowcu,( chyba szli przetartym szlakiem...) na pytanie :gdzie mają raki czy rakiety- popatrzyli jakbym ich wkręcał w jakąś grę słowną ...!
oczywiście nie generalizuję,taki przypadek sprzed miesiąca
Będę po polskiej stronie i prawdopodobnie niezbyt wysoko (okaże się na miejscu). Uspokajam, że w rakach i z czekanem ;)
Wstawię kilka fotek po powrocie w odpowiednim wątku.
Szkoda, że info o 'polowaniu' pojawiło się tak późno.
Kończąc offtop - pozdrawiam.
E jeszcze chwilunia offa;-) jak to z tymi Tatrami na Słowacji jest?Bo teoretycznie jest zakaz poruszania się powyżej schronisk tak?
Więc spotkani ludzie to nie byli zwykli turyści, dlatego tak dobrze wyposażeni.
hallo,
ja to niezbyt rozgarnięty jestem i pod bieliznę nie zaglądałem;)
a co do linii schronisk...
ależ owszem chodzę -na książeczkę ,ale ostatnio...zapomniałem swojej i miałem tylko żeglarską...strażnik czytał,przewracał do góry nogami ,w końcu oddał i ze zrozumieniem "puścił oko"i ...pozwolił iść :-P.
zasada jest ogólnie wiadoma...zgłasza się- w ostatnim schronisku czy na górnej stacji wyciągu ,dokąd się idzie i kiedy planuje powrót...
zakaz obowiązuje ze względu na ochronę przyrody -coby nie podeptać świstaków :-P,
natomiast ,każdy jest świadom warunków ...
w tym roku, spotkałem po raz pierwszy speców od "strzelania lawin"....i tu dochodzi następne sedno zgłaszania wyrypy :!:
ale to przecież nie zmienia faktu ;czy taternik,czy turysta głowę każdy powinien mieć na swoim miejscu:-P
Hahaha żeglarską?w górach?w zimie???
;-))))))))))))))
padłam;-))))))))
horska służba czyni cuda....może w ich siedzibach zawisną niebawem wota dziękczynne - laski..kule..
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne...wiadomosc.html
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne...wiadomosc.html
onet sie popisał - dwa razy to samo, ale raz z fotką ;)
Co prawda nie akcja a szkolenie - ale filmik miły dla oka i ucha
http://www.youtube.com/watch?feature...&v=yPOdsYi5e7c
PS.
"Clip ze szkolenia Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i Lotniczego Pogotowa Ratunkowego z zakresu ratownictwa z powietrza. Szkolenie odbyło się w Bieszczadach w kwietniu 2012. Było to pierwsze tego typu szkolenie obu grup." - adnotacja z YT spod filmiku
http://www.rp.pl/artykul/10,886330-Smiertelny-wypadek-w-Tatrach.html
PS. Jak się wkleja linki, żeby były aktywne??
taka ikonka - globusik z hm jak dla mnie znakiem nieskończoności - na prawo od wyboru koloru tekstu :-)