No i jeszcze pod czerwonym jest początek niebieskiego, przez Suliłę dalej na północ, ale to też wiadomo ;)
Wersja do druku
No i jeszcze pod czerwonym jest początek niebieskiego, przez Suliłę dalej na północ, ale to też wiadomo ;)
"nawet zasłony w oknach ładnie upięte czekały na gości."
- ;D tak tak, jak przyszliście za wczasu to jeszcze była masakra w domu, Kondzio na drabinie a zasłony niepowieszone i karnisze nie przypięte ;D tzw. falstart ;D No ale umówiliśmy się, że nikt nic nie widział i nikogo tu nie było. Gdy wrócili ze spaceru, to zasłony już były na swoim miejscu ;D Właśnie sobie siedzę na tej zielonej kanapie, która niebawem (i fotele) zostanie zastąpiona pomarańczową (pod kolor zasłon ;D)
Fajnie się rozmawiało, skończyło się tak, że z owym reprezentantem siedzieliśmy nad mapą Krukara i dumaliśmy o przeszłych i przyszłych Bieszczadzkich trasach (chaszczem się sztachnąć!) -jak na przykładnych forumowiczów przystało. No i roztrząsaliśmy pewne tematy forumowe. W tle Okudżawa (bądź Marusia).
Ps. oh te mgły na zdjęciach!
hej ,
sokoły
jesiennej mgiełki i mięciutkiego dywaniku błotka !
ach,
zazdroszczę wam tego rozwiązywania zagadek bieszczadzkich, a zarazem rozwiązania języków forumowiczom:) :) :)
i to wędrowanie...:)
Bazylku, tak sobie myślę: znając Twoją słabość do hamaków (patrz:wilcza jama: ) )
pewnie znalazłeś" ten hamaczek" co zdobi tą fotografię i pohuśtałeś się troszeczkę...
a może tylko ...pohuśtałeś się...bez hamaczka :)
http://galeria.serwertomeks.nazwa.pl...cbcf8.jpg&q=75
fotka z klauzulą :09 październik 2010. (szron na trawce)
PS:
Maciejko...widziałem Cię pomiędzy drzewami...pozdrawiam :) :) :)
Strasznie mnie cieszy, że duch prawdziwej górskiej wędrówki nie zamiera i że spotykam tak fajnie zakręcone osoby, którym tak jak i mi podobają się jakieś ruiny podmurówek, stare studnie, piwnice, zdziczałe sady itp. A Jimi ma w sobie tą radość odkrywania i chęć poznawania tych miejsc, więc z wielką przyjemnością można wspólnie połazić, choćby tylko palcem po mapie. Może kiedyś się uda realnie powędrować!
Huśtawkę to ja ciśnienia miałem i palpitacje serca przez pierwszą godzinkę podejścia rano, niby stare porzekadło mówi, że na kaca najlepsza praca i powietrze z materaca, ale wędrówka z plecakiem też zła nie jest!
Tak, tak, wzrok Cię nie myli, dzielnie nam Maciejka towarzyszyła, ale że na kolację:
Załącznik 33203
trzeba sobie zasłużyć, więc wieczorkiem zagoniliśmy ją do roboty:
Załącznik 33204
Momentalnie poszatkowała drewno i tak się rozochociła, że chciała jeszcze pierogów nagotować ale nie mieliśmy...kociołka...soli...pieprzu...cebuli... sera...ziemniaków...mąki...stolnicy i wałka, więc jakoś zdołaliśmy jej to wyperswadować :)
Dla takiej kolacji to i za piłę warto chwycić :smile:
http://www.bmiller.pl/forum/2013/chata_05.jpg
"Strasznie mnie cieszy, że duch prawdziwej górskiej wędrówki nie zamiera i że spotykam tak fajnie zakręcone osoby, którym tak jak i mi podobają się jakieś ruiny podmurówek, stare studnie, piwnice, zdziczałe sady itp. A Jimi ma w sobie tą radość odkrywania i chęć poznawania tych miejsc, więc z wielką przyjemnością można wspólnie połazić, choćby tylko palcem po mapie. Może kiedyś się uda realnie powędrować!"
-No tak -sam obiecałeś i co! ;D Teraz przydałoby mi się towarzystwo, bo miśki śpią i nie mam ochoty samotnie wejść w jaką gawrę ale w kupie raźniej ;D Ale najlepiej by kupa składała się max z 3 osób co by za dużo nie gadać przy chodzeniu ;>
Co do Pryszczatej, to jedna z moich ulubionych gór. W zasadzie chodząc po tej górze mam największy zastrzyk emocji, bo mam wrażenie jakbym chodziła po jednym wielkim cmentarzysku. Przechodzący przezeń front I wojny, duży szpital wojskowy w lesie, pełno okopów. Zawsze chodząc po niej czuję jak nade mną unosi się duch historii. Wydaje mi się ona jedną z najbardziej tajemniczych gór. Ale tutaj muszę się do czegoś przyznać. Jej zboczami bądź kiczerami wielokrotnie wędrowałam ale nigdy nie byłam na samym szczycie! Mam takie wrażenie jakbym Chryszczatą znała dość dobrze z prawie każdej strony ale nigdy nie weszłam na sam wierzchołek -w sumie po co, zdjęcia tych strzałek widziałam w internecie a zawsze pognało mnie w inną stronę. Właściwie to uwielbiam Chryszczatą ;D
Zdjęcie -fajna piła ;) Ja właśnie się zastanawiam nad tym, jaki sprzęt sobie zakupić na wędrówki. Raz pewien żołnierz pokazywał mi taką sprytną piłę w kształcie linki -miejsca zajmuje tyle co nic a cięła fajnie -sprawdziłoby się do takich klocków? A może taką jak wy albo maczetę -większa ale lekka i bardzo praktyczna. Eh dylematy.
Spoko, co się odwlecze, to...nabierze mocy! A z ciekawostek dotyczących kupy, to na trasie spotkaliśmy taki łosz end goł czyli ślad i trop w jednym:
Załącznik 33205
Zdecydowanie polecam tą piłę i jak tylko wypatrzę następny ich rzut w tym sklepie na literkę "L" to kupię ze trzy, ja już dwie zużyłem i w porównaniu z fiskarsem, takim chowanym do środka, jest dużo lepsza. Co prawda drewno rozłupane siekierką pali się dużo lepiej ale są tego plusy dodatnie i ujemne :)
Odwieczny dylemat:
- w grupie jest raźniej i wesoło, ale zwierzyny ciężko wypatrzeć, bo ta dawno się pochowała.
- Samemu o wiele większe szanse na ciekawe spotkania pierwszego stopnia, tyle tylko, że nie każdy jest na tyle odporny psychicznie (i fizycznie), aby w pojedynkę zaszyć się w nieprzetarte obszary .
Jak byłem mały i jeszcze niezarażony bakcylem, to Bieszczady postrzegałem wyłącznie z perspektywy dwóch słów: Chryszczata i Baligród. Kompletnie nie kojarzyłem współrzędnych, o klimacie nie wspominając, ale same nazwy (wyczytane gdzieś) brzmiały niezwykle elektryzująco i ekstremalnie tajemniczo.
Chryszczata i Baligród...
Sorry za offtop ;)
Dzięki Tomku za ten offtop.
Jako autor wątku bardzo się cieszę za każdy taki "offtop", gdy to niezbyt logiczne bajanie-pisanie wywołuje jakieś skojarzenia , wspomnienia, - to właśnie o to chodziło autorowi.
W nagrodę dostajesz jesienne korzenie z Chryszczatej
.
https://lh3.googleusercontent.com/-m.../hm13_0337.jpg
.
ale gdybyś tam trafił jesienią to obowiązkowo pamiętaj że wymagany jest modny design.
Nikt nie zwróci uwagi na nazwę firmy, ale każdy zapamięta ten forumowy design
.
https://lh3.googleusercontent.com/-h.../hm13_0350.jpg
...że się "wtroncem"
logo na plecaku kojarzy mi się z PO , ciężką wodą, bombą atomową, do pary był jeszcze tryt .:-)
Ach,
czytam, tęsknię za górami ale bardziej za spotkaniem z wami. Dlaczego to się rymuje?
Heniu pisz, poznaje Biesy, a spotkanie z wami jest ogromną przyjemnością.
Zawsze żałuje jak nie mogę z Wami być. Oby jak najrzadziej:)
Hryszcztą "zwiedzałem" na oklep z tabunem koni. Piękna rzecz:D
Zbyszku czy Twój kot już z pod kwiatów wyszedł, pytam bo moja,mała czarna już odkryła że kaloryfery są najcieplejszym miejscem i tam przebywa najczęściej :)
Pierogowy zapewne ten hamak wspominasz
https://lh3.googleusercontent.com/-E...0/ORL_8675.JPG
Jak podaje odnośnik (4) na wiki do hasła Przełęcz Goprowska, od 1.1.2009 obowiązującą nazwą jest Przełęcz Goprowska. Dz.U.2008.234.1586 §2
"§ 2. Ustala się urzędowe nazwy obiektów fizjograficznych położonych:
1) w obrębie Bieszczadzkiego Parku Narodowego, pomiędzy górami Tarnica i Krzemień, w gminie Lutowiska, w powiecie bieszczadzkim, w województwie podkarpackim, o następujących współrzędnych geograficznych: 49°04'59'' szerokości geograficznej północnej i 22°43'57" długości geograficznej wschodniej na: "Przełęcz Goprowska, przełęcz (-czy -kiej)";"
Nie ma za co :-)
Trzymam za słowo, a jak nie wystarczy to będę trzymał za co innego.
Gotów jestem dla Ciebie specjalnie coś zmontować.
Mogło by być to przykładowo błądzenie po lesie, tak bez szlaku i bez sensu. Takie błądzenie może trudne i zawierać niespodziewane elementy: przykładowo podany przez Komisarza element hamakowy, czy też ilustrowane przez Bazyla "zaminowanie" Mówiąc szczerze jeszcze tak osranej ścieżki w Bieszczadach nie widziałem, ale co tam, gdy już sobie poszła gdzieś ta ścieżka (a z nią szlak) wyłonił się w lesie daszek
Jak się okazało było to pokrycie dachowe kapliczki, zagubionej bieszczadzkiej kapliczki, stojącej u wyciekającego źródła.
.
https://lh5.googleusercontent.com/-q.../hm13_0390.jpg
.
Może to zabrzmieć dziwnie, ale cieszę się że, nie znam wszystkich takich uroczych i tajemniczych miejsc w Bieszczadach.
Wielu się rozczaruje że taki nieuk i tumak jak ja, ciągle zadaje jakieś zagadki niczym uczony
No więc gdzie można znaleźć tą kapliczkę ?
A ta figurka umieszczona z wątku zgadywajek z detalami .....?
.
https://lh5.googleusercontent.com/-x.../hm13_0392.jpg
.
poniżej kapliczki studzienka i wypływa z niej woda źródlana. Może jakaś legenda jest przypisana do tego miejsca ?
Może komuś wiadomo o "cudownych " właściwościach tej wody ? Przecież nie bez powodu powstała kiedyś ta kapliczka ?
.
https://lh6.googleusercontent.com/-y.../hm13_0393.jpg
.
Zapraszam , podzielcie się wiadomościami o tym miejscu.
ale najpierw trzeba odgadnąć gdzie to jest.
-----
W tym miejscu przypomniałem sobie jak to pewna nasza koleżanka forumowa twierdzi że Bieszczady są zadeptane, skomercjalizowane i nie ma tu już miejsca dla prawdziwych odkrywców.
Nieciekawe, do niczego, nie ma tu wulkanów, kawern i szkieletorów
„Samo jej otoczenie zaskakuje, albowiem położona jest już w tęgim bukowym lesie, zaś przed nią ujęte w cembrowinę cieknie źródełko z rzadkiej czystości wodą.(...)
Kapliczkę wzniósł ponoć stary wiarus, weteran c.k. austriackiej armii, który wróciwszy po kilkunastu latach wojaczki, postanowił za część przyniesionych łupów ufundować kapliczkę. Niestety, imienia fundatora nikt już dziś nie pamięta.(...)
Przez całe lata kapliczka ściągała ludzi z całej okolicy, którzy przychodzili się modlić. Coroczny odpust odbywał się tu 21 września.(...)”
Cytat z książki „Leśne ślady wiary” Edwarda Marszałka.
Legendy nie znam ale miejsce naprawdę urocze jest. W jedynie słusznej mapy leży owa kapliczka na góże Rozdila.
Pozdrawiam
Zaszli na Gawganię i tam zostali?
Lepiej by zabrzmiało ; zaszli do GAWRY i tam zostali.
Tak, masz rację , to opisane - takie tam wędrowanie - nie ma początku i nie ma końca. Nie ma logiki i nie ma sensu. Jest tylko inspiracją (a nie właściwą relacją)
Gdyby ktoś jednak chciał odnaleźć tą zagubioną kapliczkę to najlepiej (najkrócej) przez te łąki, jak pokazuje kijem Bazylo
.
https://lh4.googleusercontent.com/-W.../hm13_0395.jpg
.
Przez dawne pola wsi Sukowate. A gdzie było Sukowate ?
To trudno, musicie znaleźć sami.
Podpowiem tylko , że Wincenty Pol gdy zamieszkiwał w Bieszczadach, to właśnie z tamtąd ruszał w góry , bo było mu najbliżej.
A dzisiaj po dworku Wincentego jeno zadaszony pieniek został
.
https://lh4.googleusercontent.com/-T.../hm13_0406.jpg
.
Więc jak mawiał Pol Wincenty, miast spokojnej czekać renty, ruszaj Bracie ...
(czy jakoś tak to było)
halo,
krucafiks ,
ale złotowłose otoczenie się roztacza :):):)
Minęło kilka miesięcy i nastała pełnia wiosenna.
To właśnie teraz , w miesiącu nazywanym czerwcem, można na bieszczadzkich łąkach wpaść w narkotyczny nastój wywołany kwitnącymi łąkami.
Co tam gadać (pisać) , szkoda klawiatury, to po prostu trzeba poczuć (chyba że ma się monitor taki jak Bazyl)
Załącznik 34753
.
Dla wnikliwych zagadka. Jaka to góra jest na horyzoncie ?
Suliła?
a jeszcze tak niedawno widział to w swej relacji Cashoo
"Podchodzę pod garb dzielący doliny. Rzut okiem za siebie na Suliłę.
http://s1.bild.me/bilder/260513/2276...lniczki900.jpg
"
nie znaju paczemu, ale ta Suliła wspomnienie pliszkowe budzi
Los tak chciał , że krzyżował ostatnio moje drogi z bieszczadzkimi drogami żelaznymi .
Zbliżało się południe, gdy coś gwizdnęło, buchnęło i zazgrzytało.
Obejrzałem się i banan pojawił mi się na twarzy , bo widok był wspaniały.
Tak, tak, naprawdę jechała powiewając zwiewnie białym dymkiem.
.
https://lh6.googleusercontent.com/-l.../hm14_1265.jpg
.
a późnym popołudniem , w zupełnie innym miejscu przemierzałem torowisko zmierzając do celu.
Wtem z naprzeciwka pojawił się obiekt, dziwnie rozklekotany. Podobnie jak bieszczadzka ciuchcia chwiał się po nierównościach wychylając się na prawo i lewo.
Mimo że szedł środkiem torowiska co chwila nierówności życia rzucały go od jednej szyny do drugiej.
Jako , żem tu obcy zszedłem z nasypu i powiedziałem
- Dzień Dobry !
- I tak należy mówić jak się spotka dobrego człowieka - usłyszałem odpowiedź
Aha !
Już wiem . Miałem szczęście spotkać Dobrego Człowieka, który mimo zakrętu utrzymał stabilność i nie wykoleił się mknąc dalej
.
https://lh3.googleusercontent.com/-L.../hm14_1302.jpg
W zasadzie nie chcę zakładać nowego wątku, widzę, że była w tym wzmianka o tym miejscu. Spojrzałam w swoje notatki i znalazłam informację, że za tydzień w niedzielę jest rocznica odpustu, jaki kiedyś szumnie odbywał się przy kapliczce nad Sukowatem. Czy dla upamiętnienia tego zwyczaju ktoś byłby chętny by wybrać się na "odpust" w to miejsce w niedzielę za tydzień? Nie wiem skąd mam tę informację ale skoro ją zapisałam, to znaczy, że to była wiarygodna informacja... Ktoś wie coś więcej na ten temat?...
Już znalazłam odpowiedź, którą znalazłam we wpisie sir Bazyla:
"Przez całe lata kapliczka ściągała ludzi z całej okolicy, którzy przychodzili się modlić. Coroczny odpust odbywał się tu 21 września.(...)”
Cytat z książki „Leśne ślady wiary” Edwarda Marszałka.
Więc ponawiam pytanie -czy ktoś jest chętny wybrać się w ten weekend na "odpust" do Sukowate? :) Ja pojadę autobusem do Leska. W planach także przewidziane -rydzobranie! Podobno teraz jest wysyp rydzów. Kolejnym planem jest podziwianie Zimowitów, które teraz są w pełni kwitnienia :)
"Ci co chcieliby to nie mogą"
-Otóż i to. Teraz nagle okazuje się, że i ja nie mogę. Jutro będzie się odbywać u mnie wielkie, szumne, rodzinne święto -kiszenie ... kapusty! Cała rodzina się zbiera na wsi nad Sanem i będą kisić kapuchę. Potem kociołek a pojutrze wielkie rodzinne ognisko nad Sanem na polach. Organizatorem obu imprez jest mój ojciec, więc nie dopuszcza myśli, że mnie mogłoby zabraknąć. Hehe to też jakieś nasze podkarpackie tradycje, swego rodzaju dożynki ;) Więc szkoda Sukowatego ale są pewne priorytety w życiu.
Tydzień po mam kolejne ważne plany górskie -w tym sęk :) a za 2 tygodnie następne (ewentualnie ich kolejność może się zmienić na odwrót). Więc odpust minie ale mam cichą nadzieję, że ogromny wysyp rydzów jaki jest teraz, jeszcze się utrzyma do 2 tygodni... Ale przynajmniej jakaś świadomość społeczeństwa na temat odpustu w Sukowatem została poruszona i pewnie większość pomyśli o nim w niedzielę :) Teraz pozostaje mi tylko zaśpiewać piosenkę, którą mam w opisie a którą mogliśmy usłyszeć na kimbie w maju tego roku... Śpiewam ją od kilku dni cały czas i już prawie znam na pamięć całą..
... wczoraj rozmawiałem z Piskalem... już był w drodze do Sękowca.... pewnie jest już na miejscu....przed chwilą ze Zbyszkiem... wyjeżdża za trzy godziny.... a ja dopiero w niedzielę po południu jadę....:cry:....
Urwać choć chwilkę czasu i ruszyć na poszukiwanie wiosny.
A ona idzie przez Dwerniczek i chciało by się zaśpiewać za Panem Markiem G. ...... wiosna, wiosna, wiosna, ach to TY !
.
Załącznik 37311
.
p.s. skojarzenie z Czerwonym Kapturkiem nie jest mylące.
Zadają mi ludzie pytanie ; gdzie jechać w te Bieszczady aby zobaczyć coś ciekawego ?
Gdzie ?
Jeśli ktoś ma oczy szeroko otwarte - to może jechać w dowolne miejsce
Jak ktoś ma klapki na oczach, temu żadne porady nie pomogą.
Najłatwiej mają nowicjusze, bo szybko znajdą odpowiedź czyli Tarnica i Chatka Puchatka, potem zaczynają się problemy ; który szlak jest ciekawszy, a który łatwiejszy, może ktoś na forum podpowie .
Za każdym kolejnym wyjazdem jesteśmy mądrzejsi bo więcej widzieliśmy , co oznacza, że coraz mniej jest do zobaczenia.
.
Siedząc z kolegą przy stole snuliśmy smutki (może dlatego , że na trzeźwo.) Pojechałoby się w Bieszczady na łikend, ale nic tam ciekawego nie ma.
Który raz można wychodzić na połoniny, który raz można iść doliną Sanu, który raz wejść do tunelu ...???
.
Decyzja wyjazdu padła , więc jedziemy. Gdzie ? Na Koniec Świata, a po drodze obmyślamy traskę i strategię. Gdy pojawiły się zarysy trzeba było je wzmocnić duetem bieszczadzkim w barze Pod Kamieniem. To ostatnia taka kultowa knajpka gdzie czuć klimat. Obowiązkowy duet to pierogi i piwo.
Potem krótki nocleg i jeszcze przed 8-smą ruszamy
Potem krótki nocleg i jeszcze przed 8-mą ruszamy. Kierunek Zubeńsko i już po paru minutach jesteśmy na dużym placu zwózkowym, skąd w stronę granicy wyrąbano szeroką drogę zwózkową
a jeszcze nie tak dawno trzeba się było doszukiwać śladów dawnej drogi używanej przez tutejszych Łemków w dawnych czasach
.
Załącznik 37678
.
Młoda buczyna w niższych partiach lasu przebija się swoją radosną zielenią
.
Załącznik 37679
.
Leśna droga zwózkowa ma tu liczne rozgałęzienia. Patrząc na mapę staramy się trzymać głównego potoku, który powinien wyprowadzić nas na grań graniczną.
Rzeczywiście tak się udało , a na samej grani pięknie widoczne okopy wykonane jeszcze 100 lat temu . Za miesiąc zarosną chaszczami i trudno je będzie odnaleźć
Załącznik 37680
.
Granią wzdłuż granicy biegnie słowacki czerwony szlak, ale czasami pojawiają się na drzewach takie dziwne znaki.
Cóż one mogą znaczyć ?
Ja nie wiedziałem, ale koledzy mnię naprowadzili.
A Ty ? wiesz co to za oznaczenie ?
Załącznik 37681