-
Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Swojego czasu przy okazji dyskusji na temat Bieszczadzkiekj Kolejki Leśnej, Gryf opowiedział nam o kolejce w Karpatach rumuńskich, która w dalszym ciągu jest w codziennej eksploatacji.
Głos zabrała Buba:
Cytat:
Zamieszczone przez
buba
nio, to jest ideal kolejki! bo ona zyje swoim zyciem, a nie tylko sluzy do wozenia zblazowanych turystow i wyciskania z nic kasy.. i te stacyjki... i te dacki na torach!! ja bym codziennie nia jezdzila!
(...)
Odpowiedzial jej Derty:
Cytat:
Zamieszczone przez
Derty
Jeździłaś Mocanitą? Marzy mi się to też:D Niestety wszelkie plany Rumuńsko-karpackie musiałem odłożyć na kiedyś(...)
Na tym dyskusja się wtedy zakończyła. Pozwalam sobie dzisiaj ją wznowić.
Derty, pisałeś to dwa lata temu. Co dzisiaj stoi na przeszkodzie, abyś zrealizował Twoje marzenie?
A może by tak po KIMBie wybrać się w parę samochodów do Rumunii i przejechać się Mocanitą. W końcu z Radoszyc do Viseu de Sus jest tylko trochę ponad 400 km.
Buba, jak Ci się podoba mój pomysł?
Wojtek1121 i ja zastanawialiśmy się, jak zaplanować nasz majowy wyjazd. Będziemy na KIMBie. A co robimy dalej?
My jedziemy w góry do Rumunii. Kto jedzie z nami?
Dla zachęty proponuję obejrzenie oficjalnej strony:
Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Andrzejku a czy mógłbyś coś więcej na temat tej Rumunii rzec?w sensie na jak długo chcecie jechać, co odwiedzić itp
pomysł sam w sobie super
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
andrzej627
A czy kolejka została już całkowicie odbudowana po powodzi ?
Bo w lipcu 2008 w czasie powodzi kolejka bardzo ucierpiała, zresztą jest na ten temat sporo zdjęć na podanej przez Ciebie stronie. Pod koniec lipca śledziłam na bieżąco akcję ratunkową i potem odbudowę kolejki.
Od razu było wiadomo że kolejka będzie odbudowana ze zniszczeń, które były ogromne i od razu do tej odbudowy przystąpiono (przy pomocy Szwajcarów). Nie wiem jednak w jakim stanie jest aktualnie, najprawdopodobniej na czas zimy trzeba było odbudowę zawiesić.
Jechałam tą kolejką w sierpniu 2007 i moim zdaniem warto ! (chociaż bilety są drogie).
:razz:
Tu parę zdjęć z naszego wyjazdu:
http://picasaweb.google.pl/basia.zyg...09296435205346
Odtąd i kolejnych ok. 20.
Zdjęcia nie są moje tylko Kuby, który też pisywał kiedyś na to forum.
A tu zdjęcia mojej koleżanki Joli:
http://picasaweb.google.pl/jolanta.w...13106549967314
I kolejnych ok. 20.
Jak widać bilety na kolejkę są dość drogie - po ok 30 lei.
Zapraszam też do obejrzenia całych obu galerii, które pokazują więcej ciekawych obiektów jakie można obejrzeć w tamtym rejonie - np. cerkwie marmaroskie z listy UNESCO, cmentarz w Sapanta itd.
Jakby coś służę poradą.
Też się wybieram ponownie w tamten rejon - w lipcu 2009, tylko tym razem chcę eksplorować obszar trochę bardziej na południe od Sygetu Marmaroskiego.
Pozdrowienia
Basia
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
orsini
Andrzejku a czy mógłbyś coś więcej na temat tej Rumunii rzec?w sensie na jak długo chcecie jechać, co odwiedzić itp
pomysł sam w sobie super
Pomysł jest świeży, powstał dopiero wczoraj. Myślimy o pobycie tygodniowym tylko w północnej Rumunii, w Górach Rodniańskich. Na razie planujemy zatrzymać się w Viseu de Sus. Znalazłem tam hotel Gabriela
Pomysł, jak mówiłem, jest świeży i jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie.
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Już oglądam...
a czy opcja namiot odpada?bo u Basi na zdjęciach mają takie fantastyczne miejscówki z widokiem na wschód słońca...
Pięknie tam jest
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
andrzej627
Pomysł, jak mówiłem, jest świeży i jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie.
To jeśli można podpowiedzieć jakiś pomysł.
W Sygecie Marmaroskim na terenie tamtejszego Skansenu (bardzo ciekawy i wart odwiedzenia) spał w maju 2008 mój kolega.
Noclegi na terenie skansenu w starej chacie (w warunkach schroniskowych z dostępna łazienką) kosztują 20 lei od osoby.
Tu zdjęcia mojego kolei rekomendujące mi tamtejsze warunki:
http://picasaweb.google.pl/wilow7/NoclegSygiet#
Warunki z pewnością gorsze niż w hotelu, ale tez bez porównania taniej. 20 lei to ok 20 zł.
Pozdrowienia
Basia
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
orsini
Już oglądam...
a czy opcja namiot odpada?bo u Basi na zdjęciach mają takie fantastyczne miejscówki z widokiem na wschód słońca...
Pięknie tam jest
Przepięknie :-)
Ale te zdjęcia z widokiem to były prawie pod Farkaulem, cały dzień wnoszenia bardzo ciężkiego plecaka do góry.
B.
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
Basia Z.
A czy kolejka została już całkowicie odbudowana po powodzi ?
Wyczytałem, że pociąg turystyczny, który utknął w czasie powodzi w górach, został 15 grudnia sprowadzony do bazy w Viseu de Sus i do wiosny ma być gotowy do przewożenia turystów.
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
andrzej627
Jak by co to sie przejade z wami moge przy okazji kogas zabrac :)
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
irek
Jak by co to sie przejade z wami moge przy okazji kogas zabrac :)
Iras, cieszę się, że chcesz się dołączyć do wyprawy.
Byłeś już w tamtejszych górach?
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
a ja dalej nie wiem jak z namiotami?bo jak same hotele to ja chyba zostałam wczoraj namówiona na wyjazd kiedyś tam później niż maj :-P
Hotele są nudne:razz:
Ja chcę takie widoki jak u Basi na zdjęciach mieć z sypialni ;-))
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
andrzej627
Iras, cieszę się, że chcesz się dołączyć do wyprawy.
Byłeś już w tamtejszych górach?
Akurat tak się składa ze w tym samym czasie planowalem Rumunię. W ten region poniesie mnie pierwszy raz tyle, że ja tam planuje pobyt 10-14 dni na początku mogę z wami zaliczyć kolejke, klasztory skanseny itp a potem śmigam głębiej w góry. Nie wiem co wy planujecie ?
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Andrzej dzięki za linki, może warto by je tu wkleić?np to:
http://www.karpatywschodnie.pl/reada...?article_id=58
te rododendrony mnie położyły na łopatki...ale maj to chyba dla nich za wcześnie :-(
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cieszę się , że Iras planuje wyjazd w podobnym terminie, fajnie razem byłoby przejechać się kolejką i razem potarzać się samochodami w błocie.
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
o nie!!!
to ja Wam zdjęcia porobię jak Wy się będziecie w błocie taplać!bo ja oczy zamykam jak jest jakiś off road :lol: więc zdecydowanie wolę fotki pstrykać stojąc w BEZPIECZNEJ odległości :-)
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
orsini
Rododendrony kwitną w połowie czerwca.
Kiedyś byłam w Czarnohorze ok. 20 czerwca (był to mój pierwszy wyjazd tam, w 1990 r.) i akurat trafiliśmy na ich pełny rozkwit. Niesamowite :-o
Całe góry były dosłownie różowe.
Ale tak ogólnie w rumuńskich górach rododendronów jest mniej niż w Czarnohorze.
W maju to tam jeszcze jest kupa śniegu. Kolega od którego dostałam zdjęcie z campingu w Sygecie był tam w roku 2008 na weekend 1-majowy. Początkowo planował wejście na Farkaul, ale tam było jeszcze ponad metr mokrego, przepadającego śniegu. Ostatecznie chodził po niższych górkach.
W roku 2009 w tygodniu kiedy wypada Boże Ciało (11 czerwca) chcę się wybrać w Góry Pokucko-Bukowińskie "na storczyki". To już postanowione.
Zapewne jak pogoda pozwoli wybiorę się też na Kostrzycę. Ciekawe czy tam tez kwitną rododendrony ?
Pozdrowienia
Basia
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Chcemy ruszyć do Rumunii zaraz po KIMBie i być tam około tygodnia. Głównym punktem wyprawy jest przejażdżka Mocanitą. Na pewno zajrzymy na Przełęcz Prislop (1416 m). Jest tam schronisko, skąd, jak przypuszczam, Orsini mogłaby mieć piękne widoki z sypialni.
Chodzi mi po głowie wejście na najwyższy szczyt Gór Rodniańskich - Pietrosul (2303 m)
Na razie wiem tylko tyle. Weźcie pod uwagę, że jeszcze parę dni temu nie miałem na ten temat zielonego pojęcia. Przed nami długie zimowe wieczory po to, aby opracować dokładniejszy plan.
Orsini, czy Św. Mikołaj podarował Ci mikrofon do Skype'a?
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Andrzej no więc Święty Mikołaj...eee...ale maszynkę do strzyżenia dla psów więc mogę Was wszystkich uczesać na KIMBie;-))))po mojemu;-)))
Pomysł świetny z tą Rumunią, ale teraz po nocy się mi będą śniły te rododendrony...
cudo!!!takie góry w rododendronach to na równi piękne muszą być jak inwersja o zachodzie słońca.
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Fajna galeria na tej stronce zobaczcie
http://www.maramuresz.com/
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
andrzej627
Będę musiał to kiedyś sprawdzić. Trzeba tylko będzie się przyjrzeć, czy wszystko co wożę ze sobą jest niezbędne. Bo po co nosić niepotrzebne rzeczy na plecach?
to może na kompromis jakiś pójdziesz?;-) i np zamiast na Rumunię to Świdowiec-tam jest droga można normalnie autem wyjechać na górę :grin: a kompromis będzie polegał na tym, że na Świdowcu nie ma hotelu żadnego
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Jak do maja skombinujemy z żoną jakiś mniej zawodny pojazd to tez pewnie byśmy się wybrali. Chyba, że ktoś bedzie miał dwa miejsca???
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
Marcin Scelina
Jak do maja skombinujemy z żoną jakiś mniej zawodny pojazd to tez pewnie byśmy się wybrali. Chyba, że ktoś bedzie miał dwa miejsca???
Jak by co ja od niedawna dysponuje 7 osobowa terenowką ale na taka wyprawę raczej trzeba ja liczyć jako 4 wiec się zmieścicie + namioty plecary i inne biwakowe graty.
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Marcin, cieszę się, że przyłączasz się do wyprawy.
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
orsini
te rododendrony mnie położyły na łopatki...ale maj to chyba dla nich za wcześnie :-(
Orsini, zdopingowałaś mnie do zmontowania krótkiego filmu: Jesienią w Pirenejach na szlakach rosły krokusy. Nieraz było ich aż tyle, że nie dawało się robić inaczej, trzeba było po nich chodzić. Głupio się czułem depcząc kwiaty.
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
wow
to są te no ziemowity, zimowity czy jak im tam, mam to w ogrodzie
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Parę słów na temat map, którymi dysponuję.
Mapy do GPSów - City Navigator Europe NT 2009 wystarczy do poruszania sie samochodem po drogach, którymi będziemy jechać. Zaintalowałem na komputerze mapy amatorskie z mapcenter: ROMANIA oraz mapę topograficzną Rodnianskie i Marmoroskie CL.
Zamówiłem też mapę papierową Góry Rodniańskie
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
andrzej627
Parę słów na temat map, którymi dysponuję.
Mapy do GPSów - City Navigator Europe NT 2009 wystarczy do poruszania sie samochodem po drogach, którymi będziemy jechać. Zaintalowałem na komputerze mapy amatorskie z mapcenter:
ROMANIA oraz mapę topograficzną
Rodnianskie i Marmoroskie CL.
Zamówiłem też mapę papierową
Góry Rodniańskie
Jeśli chodzi o samą Dolinę Wazeru (tam gdzie jeździ kolejka) ciągle niedoścignioną jakość stanowi Arkusz Burkut z przedwojennej polskiej WIG-ówki. Dostępny w necie na stronie http://www.mapywig.org lub w postaci papierowej w Sklepach Podróżnika.
B.
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
Basia Z.
Jeśli chodzi o samą Dolinę Wazeru (tam gdzie jeździ kolejka) ciągle niedoścignioną jakość stanowi
Arkusz Burkut z przedwojennej polskiej WIG-ówki. Dostępny w necie na stronie
http://www.mapywig.org lub w postaci papierowej w Sklepach Podróżnika.
Dzięki. Studiuję ją w tej chwili.
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Basiu, wzdłuż rzeki Vaser ciągnie się "kolejka gosp. lub tramwaj" a obok "droga wiejska". Mapa jest z 1932 roku. Jak dzisiaj wygląda ta droga? Dokąd da radę dojechać?
Przy okazji, to polecam film Mocanita "Mariuta" Steam Locomotive Passing First Tunnel.
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
andrzej627
To jest kolejka nie tramwaj. :razz:
Droga jest dość krótka - kilka, najwyżej kilkanaście km. i w bardzo złym stanie.
A na dodatek nie mam pojęcia jak to wygląda po powodzi (sądzę że znacznie gorzej niż dawniej).
Myśmy dojechali kolejką do Bardau bo potem wysiedliśmy i poszli na Pietros Budyjowski. W samym Bardau była szeroka droga gruntowa do zwózki drewna (na fotkach widać nawet jak nią idziemy) ale nie pamiętam kawałków "pomiędzy" - czyli między początkiem doliny a tą stacyjką (mały baraczek, jaka tam stacja). Być moze drewno transpotowało sie drogą tylko do tej stacji a potem kolejką ?
To jest całkiem możliwe.
Do dziś pamiętam ze to był 22 km od początku trasy (a jechaliśmy 2 godz.).
Zaraz za Bardau jest kilka tuneli, myśmy przez nie już nie przejeżdżali, a tam już na pewno nie ma drogi wzdłuż doliny.
Moze Kuba pamięta coś więcej, poproszę go jutro aby coś napisał (jeżeli pamięta i akurat ma dostęp do netu).
Pozdrowienia
Basia
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Basiu a co to się stało, że szliście całą noc skądś tam. W sensie czemu nie rozbiliście namiotów?bo tak po nocy dreptać w nieznanym terenie to ja bym nie chciała raczej. Ale fotorelacja fantastyczna jeszcze raz muszę stwierdzić, w ogóle tam piknie jest
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
orsini
Basiu a co to się stało, że szliście całą noc skądś tam. W sensie czemu nie rozbiliście namiotów?
Nie mieliśmy namiotów - to miało być jednodniowe przejście "na lekko". Niektórzy (np. Kuba) nie mieli nawet długich spodni ;) co widać na zdjęciu (ale mówił że było mu ciepło)
A dlaczego zeszła nam cała noc - dużo by opowiadać ;)
Zaczęło się od tego ze Mocanita spóźniła się 4 godz. i w góry wyszliśmy o 14.
Resztę mogę zrelacjonować już jutro, bo idę spać.
W każdym razie była to jedna z moich najfajniejszych górskich przygód :-P
B.
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
super, bardzo chętnie poczytam!
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
orsini
super, bardzo chętnie poczytam!
No to proszę:
Na wyjeżdzie było nas 7 - oprócz mnie moje dwie dobre koleżanki z którymi stale jeżdżę w góry - Ania i Jola, mój 16-letni wtedy syn - Maciek, dwóch kolegów zaproszonych przez te koleżanki (jednego wcześniej troche znałam drugiegio wcale) i potem dołączył Kuba.
Należy zacząć od tego, że pierwotnie w planie było przejście z namiotami od Farkaula przez pasmo graniczne aż po Pietros Budyjowski. Jeszcze przed rozpoczęciem podejścia zostaliśmy spisani przez „Politia Frontiera” (czyli straż graniczną), ktora pilnuje granic Unii.
Plecaki mieliśmy bardzo ciężkie, a pogoda była upalna, wiec podejście zajęło nam cały dzień. W końcu o zmierzchu rozbiliśmy się na ładnym płaskim miejscu jakieś 200 m przed reklamowanym nam jeziorkiem, za to w pobliżu obfitego źródła wody.
Kolejnego dnia wcześnie rano pierwsza ekipa wyruszyła aby zdobyć Michajłek, niestety trwało to znacznie dłużej niż było w planie i ja nie zdążyłam już wejść.
Farkaul zdobyliśmy wszyscy razem pozostawiając plecaki w miejscu gdzie zaczynał się trawers.
Po zejściu ze szczytu nastąpiła secesja części grupy, której po prostu nie chciało się chodzić z tak ciężkimi plecakami (mi też). Po dyskusji i głosowaniu postanowiliśmy wszyscy zejsć w dół do Ruskiej Polany.
Opuściliśmy więc przełęcz pod Farkaulem i zeszli w kierunku widocznej z dala styny pasterskiej domniemując że musi do niej prowadzić z dołu jakaś droga.
Gospodarz szałasu zaprosił nas do siebie, poczęstował serem i mamałygą. Szałas był bardzo ciekawie urządzony – miedziane naczynia, baranie skóry jako posłanie, piękny bacowski pas.
Od zejścia na dno doliny do Ruskiej Polany było jeszcze około 16 km marszu drogą, niektórzy zaczęli marudzić.
Około godz. 23 dotarliśmy do wsi Ług i tam – niespodzioewanie, przyjechał samochodem ten sam pogranicznik, który spisał nas poprzedniego dnia w drodze na Farkaul. Jak Kuba powiedział nazwisko „Z.....” (moje) pan od razu sobie nas przypomniał. Dał się namówić i podrzucił wszystkie dziewczyny, mojego syna Maćka oraz co najważniejsze – wszystkie 7 plecaków aż do Ruskiej Polany.
Do celu dotarliśmy tuż przed północą i od razu poszłyśmy z moją koleżanką Anią na poszukiwanie noclegu. W chwilę potem dojechali kolejnym stopem nasi panowie. I tu nagle – przykra niespodzianka, bo w czasie kiedy mnie i Ani nie było jeden z kolegów niespodziewanie zasłabł. Powodem był zbyt wytężający marsz i długi brak jedzenia. Na szczęście inny z kolegów jest lekarzem i od razu udzielił mu pomocy. My tymczasem znalazłyśmy mieszkanie (na podwórku u pewnych przesympatycznych państwa) i w końcu około 2 w nocy poszliśmy wszyscy spać w różnych dość dziwnych miejscach.
Kolejnego dnia była w planie wizyta w cerkwi, no więc tam poszliśmy.
Nabożeństwo zaczęło się o 10. O tej porze usiadłyśmy razem z Anią z tyłu, Kuba stał nieco przed nami. Nagle pojawił się nasz dobry już znajomy z „Politia Frontiera” i z radością zawołał do Kuby (tak że słyszałyśmy również my odległe o kilkanaście metrów) – „Z....” !. W chwilę potem obaj panowie nas opuścili a 10 min później pojawił się Kuba mówiąc szeptem : „Mamy załatwiony klucz do zabytkowej cerkwi i jesteśmy zaproszeni na nocleg”. Po nabożeństwie zwiedziliśmy jeszcze starą cerkiew, potem wróciliśmy do poprzedniego miejsca noclegu spakowali się i około 4 po południu, tuż przed potężną burzą dotarliśmy do naszych nowych gospodarzy. Błyskawice, pioruny i dosłownie oberwanie chmury obserwowaliśmy już spod ich dachu. Poczęstowano nas mamałygą, serem i przepysznym zsiadłym mlekiem. Reszta dnia upłynęła na odpoczynku i pogaduszkach.
Kolejnego dnia zgodnie ze zmienionym już planem mieliśmy jechać kolejką przez dolinę Wazeru a następnie od Bardau podejść na Pietros Budyjowski i wrócić pieszo do Ruskiej Poalny.
Taka trasa powinna była nam zająć ok. 10 godz. samego marszu więc wstaliśmy bardzo wczesnie i wyszli "na lekko", zabierajac tylko cieplejsze ciuchy i różne słodycze i rzeczy do jedzenia. Niestety jeden z kolegów zapomniał chleba.
Podjechaliśmy busikiem do Viseu de Jos skąd startuje „ciuchcia”.
Planowo miala wystartowac o 8.00, niestety już na starcie spóźniła się ponad 3 godziny, ponieważ pociąg podobno wypadł z szyn.
W efekcie wyszliśmy na trasę o 14.
Tak nam jednak zależało na wejściu na Pietros, że nie chcieliśmy się wycofać. Po drodze dopadła nas jeszcze gwałtowna burza, którą przeczekaliśmy, na szczęście jeszcze poniżej granicy lasu. Po burzy i po krótkim posiłku weszliśmy na połoninę.
Na szczycie byliśmy około godz. 19.
Widoczność była wspaniała, znacznie lepsza niż z Farkaula.
Zaraz potem zaczęliśmy zejście.
Wg opisu najkrótsza droga (jak również wyznakowany niebieskimi paskami szlak) prowadził przez gęste zarośla kosówki. Było już prawie ciemno, ponadto kosówka była jeszcze mokra po burzy, nie chcieliśmy się przez nią przedzierać. W tej sytuacji razem z Kubą zdecydowaliśmy się schodzić jedną z szerokich dróg do doliny wprost pod nami. Myśleliśmy że do domu dotrzemy około północy.
Całkiem po ciemku trudno było znaleźć właściwą drogę, co rusz wyruszała „ekipa poszukiwawcza” , a potem była wołana reszta grupy. Baliśmy się trochę o naszego kolegę, ktory wczesniej mdlał, zwłaszcza że wszystkie „poważne” rzeczy już zjedliśmy (mielismy jeszcze ze sobą konserwy, dżem i ser, ale brakło nam tego zapomnianego chleba) mieliśmy też słodycze (za to było ich bardzo dużo, jakies czekolady, rodzynki itd. każdy miał po kilka paczek). Szeroka droga sprowadzała nas w głąb doliny, zeszliśmy może 200 może 300 m w dół (mowa o deniwelacji) i nagle – droga skończyła się jak nożem uciął przed wylotem sztolni. Sytuacja nieciekawa. My jeszcze wysoko (oceniałam wysokość na około 1200-1300 m n.p.m.) a tu drogi nie ma wcale. Schodzić stromo wprost w dół przez las odważyłabym się może gdybym była tylko z osobami dobrze mi znanymi czyli Jolą, Anią i Kubą i moim Maćkiem, reszty niestety nie znałam, nie wiedziałam jak zareagują. Kuba z Jolą wyruszyli na poszukiwania dalszej drogi. Po około 30 min. w czasie których reszta dostawała głupawki wynurzyli się z lasu niosąc ... chleb. Niestety stwierdzili, że trzeba wracać do grzbietu, bo w dół drogi nie ma, a jest ogromny wiatrołom. Chleb podarował im pasterz, który był tam poniżej w szałasie. Ostatecznie mogliśmy spać również i tam, ale woleliśmy iść.
Wróciliśmy do grzbietu i prowadzącej nim drogi. Po dwóch-trzech kilometrach marszu, w miejscu bardziej zacisznym zrobiliśmy sobie jedzonko i herbatę. Potem poszliśmy dalej. Humory nam dopisywały, cały czas gadaliśmy, opowiadali kawały. Mniej więcej co godzinę robiliśmy sobie postój i jedli jakieś słodycze.
Po kilku godzinach marszu zorientowaliśmy się że nasza trasa skręca za mocno w lewo, wobec tego wybraliśmy dobrą szeroką drogę w głąb doliny w prawo i zeszli z grzbietu. No niestety (tak jak w zasadzie spodziewaliśmy się) droga kończyła się jarem, który pokonywaliśmy około 3 w nocy, miejscami po kostki w wodzie. Gdzieś w tym jarze założyłam się z Kubą o „Smadnego Mnicha” (do realizacji na wycieczce na Słowację) o to w której dolinie jesteśmy. Ja twierdziłam ze już minęliśmy zwornik bocznego grzbietu i schodzimy do doliny dalszej od Ruskiej Polany, Kuba, że do bliższej. No jak się potem okazało, niestety to ja miałam rację (niestety – bo czekały nas dodatkowe kilometry).
Około 6 rano doszliśmy wreszcie do początku porządnej, szerokiej drogi w dolinie. Z tej okazji zrobiliśmy sobie kolejną herbatę i zjedli kolejną czekoladę, a niektórzy się nawet chwilę przespali.
Drogą do Ruskiej Polany było jeszcze ponad 12 km. Mojego Maćka i kolegę który źle się czuł wsadziliśmy dość szybko w ciężarówkę, która zawiozła ich do wsi, a reszta szła dalej. Pogoda była piękna, buty wprawdzie kompletnie mokre, ale szło się świetnie.
Jeszcze tak zagadaliśmy się na trasie, że przegapilismy miejsce gdzie mieszkaliśmy i poszli za daleko.
Do domu dotarliśmy ostatecznie około 10 rano.
Patrząc na to z perpektywy ponad roku nadal myślę, że była to jedna z najfajniejszych wycieczek gorskich w moim życiu ;)
B.
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Super!!! dziękuję Basiu!
rewelacyjna relacja a do tego podparta fantastycznymi zdjęciami-w miarę czytania przypominają się zdjęcia czy to bacy i jego pasa, mamałygi, jeziorka , spania pod domem i wiele innych.
Myślę, że każdy kto przeczyta będzie tego samego zdania co ja!
A teraz tak: czy jak chcieliście iść pasmem granicznym to staraliście się o specjalne pozwolenia/gdzieś wyczytałam, że takowe są. 2. w którejś galerii pod tym zdjęciem z jeziorkiem było napisane, że woda się nie nadawała do picia z niego-to miejscowi Wam powiedzieli?
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
O, dzięki Ci,
ja też po cichu czekałem na to opowiadanie choć już nieco znam tą historię...świetnie, górsko, karpacko ;)
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
orsini
A teraz tak: czy jak chcieliście iść pasmem granicznym to staraliście się o specjalne pozwolenia/gdzieś wyczytałam, że takowe są.
Wystarczyło to "spisanie" nas przez Politia Frontiera, inne specjalne zezwolenia nie były potrzebne.
Cytat:
Zamieszczone przez
orsini
2. w którejś galerii pod tym zdjęciem z jeziorkiem było napisane, że woda się nie nadawała do picia z niego-to miejscowi Wam powiedzieli?
Powiedzieli nam to spotkani na trasie Polacy. Po prostu obok pasą się konie i owce i wszystkie piją z tego jeziorka.
Natomiast 300-400 m wcześniej było bardzo obfite źródło i tam obok na płaskim miejscu rozbiliśmy się.
Pozdrowienia
Basia
-
1 załącznik(ów)
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Basiu, śledzę Twoją wyprawę na mapie. Załączam fragment zaznaczając miejsca, o których piszesz. Rozumiem, że zamiast trzymać cały czas kurs na zachód, zboczyliście zbyt na północ.
-
Odp: Mocanita: ostatnia wąskotorowa leśna kolejka parowa w Europie
Cytat:
Zamieszczone przez
andrzej627
Basiu, śledzę Twoją wyprawę na mapie. Załączam fragment zaznaczając miejsca, o których piszesz. Rozumiem, że zamiast trzymać cały czas kurs na zachód, zboczyliście zbyt na północ.
Nie, absolutnie nie.
Po pierwsze - nie zgubiliśmy się, bo cały czas dokładnie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy (przynajmniej ja wiedziałam, jak pisałam wygrałam zakład z Kubą, co sprawiło mi dużą satysfakcję ;) )
Pierwotnie mieliśmy schodzić i szlak prowadził przez szczyt o nazwie Pieczal (nazwy wg Twojej mapy) , jednak ze względu na to, że trzeba tam było się przedzierać przez kosówkę, która była bardzo mokra zrezygnowaliśmy z tego.
Zaczęliśmy schodzić szeroką wygodną drogą w głąb doliny Bardeu. Potem okazało się (jak pisałam) ze wygodna droga się nagle urywa doprowadzajac tylko do sztolni, wróciliśmy na grzbiet i poszli dalej grzbietem przez szczyt Bzica i stamtąd dalej na południe. Przegapiliśmy grzbiet schodzący w kierunku doliny Bardeu (ten gdzie jest wpisane 1375) i szli grzbietem dalej na południe, zeszli dopiero (wąskim kanionem po kostki w wodzie) do sąsiedniej doliny w miejscu gdzie jest wpisana liczba 800 i dalej tą doliną az do Ruskiej Polany.
Pozdrowienia
Basia