..bardziej bym się składał ku takiej metodzie.. niż "ekstremalnej" w Twojej wersji
Wszystko to już dawno zostało kupione przez kulturę masową i komercję. Ale tak to się kończy, jak zamiast walczyć z głupotą, zaczyna się próbować ją przekonywać, żeby zmądrzała. Nie, tak się robić nie da. Tu trzeba wymienić ideę przewodnią - a w konsekwencji trzeba wymienić ludzi na samym szczycie. A to oznacza, że należy spowodować, żeby ludzie przestali patrzeć na "elity" konsumpcyjne jak w obraz, żeby zaczęli dopatrywać się ideału w innym stylu życia. "Elity" konsumpcyjne nie zmienią się, bo one są w tym syfie najbardziej umoczone, a z drugiej strony temu umoczeniu zawdzięczają swoją pozycję. Z alternatywnych propozycji, które im zaoferujemy, mogą sobie one zrobić więc tylko dodatek do swojego beznadziejnego stylu życia. I za chwilę będziemy mieli energooszczędną willę w środku parku narodowego. Poza tym oni to traktują tylko jako chwilową modę, którą za jakiś czas porzucą dla czegoś innego. Trzeba dostarczyć innych wzorców do podziwu, niż te, które oferuje kultura konsumpcyjna. Obecnie uważa się, że te wzorce są już martwe - a propaganda ta jest tak skuteczna, że wszystkim się wydaje, że to prawda - i w ten sposób te wzorce rzeczywiście zanikają. To taka taktyka "samospełniających się proroctw". Dziś nawet polarnicy sprzedają się w reklamach - co znaczy, że pieniądze nawet dla nich są najważniejsze.
Ze zdrowiem to problem nie jest taki wielki (chyba, że sobie coś złamię albo coś mnie pogryzie). W takich sytuacjach człowiek jest zazwyczaj bardziej odporny - chyba, że jest mięczakiem. Powstańcy warszawscy przechodzili kanałami nurzając się w roztworze z bakterii, i nie zarażali ran.
Ponadto ludy pierwotne jakoś żyły często w dużo gorszych warunkach.
Jeśli chodzi o higienę, to mam na tym punkcie większą obsesję, niż 90% podoficerów w wojsku. I trochę metod jej utrzymania też znam. Choć prawdą jest, że w takich warunkach wymaga to znacznie więcej wysiłku.
Słyszałem o opozycyjnym działaczu studenckim pod koniec PRL-u, który potrafił się zaszyć w Bieszczadach na pół roku, także na zimę - nic nie robiąc, tylko doskonaląc się w technikach przetrwania. Jakoś udało mu się to przeżyć, i nic mi nie wiadomo, żeby GOPR go musiał ratować. A potem to doświadczenie bardzo mu się przydało, gdy w stanie wojennym musiał się ukrywać.
Szałas to tymczasowa buda bez fundamentów, więc mam nadzieję, że się to uda. Na pewno nie "ot tak", bo ja tam nie wyjeżdżam dla przyjemności.
Ostatnio edytowane przez Samotny Włóczykij ; 26-05-2011 o 13:04
To ja już nie kumam o co Ci chodziBo My tu wszyscy jeździmy w Biesy właśnie dla przyjemności
Ps: a z drugiej strony nie wszystko muszę rozumieć...
Easy rider tylko na piechotę...
Zagalopowałeś się troszku z tymi polarnikami. uwarzasz ich za sprzedawczyków? Może dorzuć jeszcze do tego himalaistów i eksploratorów-badaczy (min. Cejrowski) - wszyscy zaprzedali się komercji?
Zastanów się nad kosztami ich podróży i odkrywaniem nowych nieznanych miejsc. Przemyśl też jaki wkład wnieśli dzięki swoim odkryciom .
Co do mieszkania w szałasie w lesie - jakie leśnictwo lub nadleśnictwo pozowli osobie mieszkanie dwa lata w lesie, rozpalanie ognia itp ... w Biesach juz były dwa duże pożary, kolejne nie są potrzebne!
Idea fajna ale prędzej po cichu w lesie, omijając BPN - prędzej się uda niż ogłaszając to wszem i wobec ... Jak już zaczniesz swoją przygodę uważaj na leśników/SG/drwali itp o innnych mieszkańcach lasu nie
wspominając
PS: od kiedy to Zakapiorem można się nazwać, a nie zostać uznanym za Zakapiora ?
PS2: Czemu chcesz zostać Zakapiorem? będziesz w ten czas fajniejszy niż jesteś ?
Aktualnie 8 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 8 gości)
Zakładki