Strona 3 z 6 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 6 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 60

Wątek: Rowerem od Sanu do Czeremoszu wzdłuż łuku Karpat

  1. #21
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,491

    Domyślnie Odp: Rowerem od Sanu do Czeremoszu wzdłuż łuku Karpat

    IMG_6066.JPG IMG_6072.JPG IMG_6064.jpg IMG_6065.JPG IMG_6076.JPG
    Z drogi na Łopuchiw skręcamy w dolinę potoku Jabłunica, w której leży wieś o tej samej nazwie. Ostatni przystanek przy opuszczonym domostwie nad wsią. Nareszcie ładna pogoda. Jeszcze chwila, a znajdziemy się na pięknych, równych ścieżkach połonin Świdowca, z pięknymi widokami na wszystkie strony świata.


  2. #22
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,491

    Domyślnie Odp: Rowerem od Sanu do Czeremoszu wzdłuż łuku Karpat

    Podchodzimy z doliny na grzbiet. Czasownik "podchodzimy" nie jest pomyłką. Będzie tego prawie 800 m w górę na niezbyt długim odcinku. Rowery po prosty trzeba pchać. Droga jest jednak dość komfortowa, nic nią nie płynie. Drugie śniadanie przy wiacie i źródełku. Po drodze widzimy tablicę przybitą do drzewa, która informuje, że za zerwanie gencjany żółtej (lokalnie: dżindżur) grozi kara 100 hr od sztuki. Przy drodze mijamy dwa świdowieckie krzyże. I już pierwsza połonina i pierwszy widok na górę Świdowa a na niej amerykański domek. Tak to jest opisane na mapie Compassu. Czy ktoś wie, co to jest ten domek?
    IMG_6089.JPG IMG_6091.jpg IMG_6090.JPG IMG_6095.jpg IMG_6093.JPG

    Po wyjściu na grzbiet w pobliżu szczytu 1423 (między Świdową a Torgowicą) okazuje zauważamy na zbliżające się ku nam chmurki. Pewnie za chwile się rozwieją.


  3. #23
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,491

    Domyślnie Odp: Rowerem od Sanu do Czeremoszu wzdłuż łuku Karpat

    Wychodzimy pod górę Berlaska, a chmurki nie chcą się rozwiać. Gdzieś poniżej grzbietu słychać dzwoneczki a w naszym kierunku zbliża się owczarek i coś do nas szczeka. Potem drugi. Gdy już ich było siedem, otoczyły nas półkolem, zaganiając w stronę dzwoneczków. Zasłaniamy się na wszelki wypadek rowerami i czekamy, aż im się znudzi szczekanie. Oprócz szczekania nie robią nam nic złego, ale bardzo przyjemne to nie jest. O wyciągnięciu aparatu jakoś nikt nie pomyślał.


    40 minut później, na grzbiecie Szasa. Chmurek zrobiło się jakby więcej.

    Kolejne miejsce wygląda podobnie, ale to jest zupełnie inne miejsce. Jesteśmy już na czerwonym szlaku na grzbiecie głównym.

    To też jest zupełnie inne miejsce. Jesteśmy pod Trojaską nad jeziorkiem Apszyniec, gdzie planowany jest nocleg. Odkładamy rowery i próbujemy znaleźć jeziorko.

  4. #24
    Bieszczadnik Awatar joorg
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    Krosno
    Postów
    2,335

    Domyślnie Odp: Rowerem od Sanu do Czeremoszu wzdłuż łuku Karpat

    Cytat Zamieszczone przez Wojtek Pysz Zobacz posta
    ... widok na górę Świdowa a na niej amerykański domek. Tak to jest opisane na mapie Compassu. Czy ktoś wie, co to jest ten domek?...
    Pewien zakochany w Ukraińskiej Dziewczynie Amerykanin wybudował jej dom.
    "dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
    Pozdrawiam Janusz

  5. #25
    Bieszczadnik Awatar krzychuprorok
    Na forum od
    10.2007
    Rodem z
    Rzeszów/Rymanów
    Postów
    896

    Domyślnie Odp: Rowerem od Sanu do Czeremoszu wzdłuż łuku Karpat

    Chyba spodobało wam się wypychanie rowerów pod górę. W tamtym roku Równa, teraz Świdowiec.

  6. #26
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,491

    Domyślnie Odp: Rowerem od Sanu do Czeremoszu wzdłuż łuku Karpat

    Cytat Zamieszczone przez krz.prorok Zobacz posta
    Chyba spodobało wam się wypychanie rowerów pod górę.
    Nie, bardzo nam się nie podoba wpychanie rowerów pod górę. To jest jednak cena za tę całą przyjemniejszą część.
    Jak wiadomo, każde przedsięwzięcie składa się z plusów dodatnich i plusów ujemnych (cyt. za pewnym prezydentem). Podróżowanie rowerem na trasach do kilkuset kilometrów to największa wolność. Wyjeżdżam z domu i jadę. Nie potrzebuję szczególnie dobrej drogi, przez rzekę może być byle jaki most albo może go nie być wcale. Nie martwię się, gdzie zostawić samochód albo, że muszę wydać 2 złote dziennie na parking. Przy dobrej drodze mam zasięg dzienny do 200 km, więc rejony mniej ciekawe lub te, które znam, mogę szybko przeskoczyć. Jadąc w terenie ciekawym mam niemal taki kontakt z otoczeniem, jak wędrowiec pieszy – wszystko widzę, wszystko słyszę. No, może prawie wszystko, bo jestem już trochę ślepy i głuchy:)
    Mogę – podobnie jak pieszy – stanąć przy sklepie, przy płocie, zrobić zdjęcie, powiedzieć „dzień dobry”, porozmawiać z tutejszym lub nietutejszym człowiekiem. To były te plusy dodatnie. A są też dwa albo trzy plusy ujemne – między innymi pchanie roweru pod większe góry.

  7. #27
    Bieszczadnik Awatar creamcheese
    Na forum od
    02.2012
    Rodem z
    Lublin
    Postów
    799

    Domyślnie Odp: Rowerem od Sanu do Czeremoszu wzdłuż łuku Karpat

    PrzePyszna opowieść!! Z niecierpliwością czekam na jej dalszy ciąg. Pozdrawiam

  8. #28
    Bieszczadnik
    Na forum od
    05.2006
    Postów
    26

    Domyślnie Odp: Rowerem od Sanu do Czeremoszu wzdłuż łuku Karpat

    Cytat Zamieszczone przez Wojtek Pysz Zobacz posta
    Nie, bardzo nam się nie podoba wpychanie rowerów pod górę. To jest jednak cena za tę całą przyjemniejszą część.
    Jak wiadomo, każde przedsięwzięcie składa się z plusów dodatnich i plusów ujemnych (cyt. za pewnym prezydentem). Podróżowanie rowerem na trasach do kilkuset kilometrów to największa wolność. Wyjeżdżam z domu i jadę. Nie potrzebuję szczególnie dobrej drogi, przez rzekę może być byle jaki most albo może go nie być wcale. Nie martwię się, gdzie zostawić samochód albo, że muszę wydać 2 złote dziennie na parking. Przy dobrej drodze mam zasięg dzienny do 200 km, więc rejony mniej ciekawe lub te, które znam, mogę szybko przeskoczyć. Jadąc w terenie ciekawym mam niemal taki kontakt z otoczeniem, jak wędrowiec pieszy – wszystko widzę, wszystko słyszę. No, może prawie wszystko, bo jestem już trochę ślepy i głuchy:)
    Mogę – podobnie jak pieszy – stanąć przy sklepie, przy płocie, zrobić zdjęcie, powiedzieć „dzień dobry”, porozmawiać z tutejszym lub nietutejszym człowiekiem. To były te plusy dodatnie. A są też dwa albo trzy plusy ujemne – między innymi pchanie roweru pod większe góry.

    Idealnie ująłeś to co sam myślę o rowerach. Ładnych parę lat temu wędrowałem tylko w ten sposób. Potem przerzuciłem się na piesze, ale teraz znowu coraz bardziej ciągnie mnie na rower. Może już w tym sezonie się coś uda.

  9. #29
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,491

    Domyślnie Odp: Rowerem od Sanu do Czeremoszu wzdłuż łuku Karpat

    Jak wspomniałem, nocleg planowany był pod Trojaską nad jeziorkiem Apszyniec. Rowery poległy na grzbiecie a my szukamy jeziorka. Po kilkudziesięciu krokach na północ pojawił się płat śniegu, ostro schodzący w dół. Dokąd – nie było widać. Na mapie w tym miejscu jest krecha z ząbkami, opisana w legendzie jako” ścianka skalna” lub „urwisko”. Czyli w dół po płacie na wszelki wypadek nie idziemy. No to spacer wzdłuż krawędzi płatu – z żadnej strony nie widać końca.


    Zostajemy więc nad płatem i szukamy płaskiego miejsca. Jak najdalej od grzbietu, żeby nie wiało, czyli jak najbliżej od płatu. Coś tam się znalazło. Takie akurat na jeden namiot. Nie całkiem płaskie, ale pochylenie było do wytrzymania. Teraz trzeba znaleźć jakąś wodę. W najgorszym razie natopimy ze śniegu. Tylko ten śnieg brudny i twardy, jak lód.


    W pewnym momencie wiatr mocniej dmuchnął i na kilka sekund zrobiła się dobra widoczność w dół. Dobra – czyli było widać na 100 – 200 m. Za mało, żeby zobaczyć jeziorko ale wystarczająco, aby dostrzec zwężenie płatu i nitkę strumyka pod nim. Mamy gotową wodę! Po chwili zafurkotał prymusik.


    Namiocik mamy malutki. Na noc wszystkie bagaże zostają w sakwach. Sakwy mają najlepsza wodoodporność, jeśli stoją pionowo. Zazwyczaj w miejscu biwaku jest jakieś drzewo albo inny punkt podparcia. Tutaj nie ma. Przytulamy więc rowery do siebie i za pomocą odciągów ze sznurka i dwóch śledzi od namiotu ustawiamy w pionie. Nurkujemy do namiotu, choć jeszcze wcześnie, bo zaczyna padać.


  10. #30
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,491

    Domyślnie Odp: Rowerem od Sanu do Czeremoszu wzdłuż łuku Karpat

    Czwarty dzień. Budzik zadzwonił jak zwykle o piątej ale nie ma po co wstawać, bo leje. Przestaje koło ósmej. Szybkie pakowanie, mokry namiot do wora, herbatkę i śniadanko odkładamy na później. Jesteśmy na wysokości ok 1630 m, następna górka, Geriszaska (1762) jest odległa w poziomie o jakieś pół kilometra a w pionie o 130m. Na szczęście jest ścieżeczka, trawersująca szczyt.


    Pod samym szczytem rowerki zostają na ścieżce a my jesteśmy teraz turystami pieszymi i idziemy na Geriszaskę.


    Widok na Gorgany spod góry Worożeska. Takich widoków mamy najwięcej:)


    Przed górką Karczunieska spotykamy dwóch wędrowców z Polski. Wyglądają na nieco zdziwionych widokiem rowerów tutaj, i żeby im w domu uwierzyli, robią wspólne zdjęcia. Byli to jedyni ludzie, których spotkaliśmy w górach.

    IMG_3470.JPG IMG_3467.JPG

    Docieramy na Stoh. Tak kończy się nasz odcinek grzbietowy. Planowaliśmy ewentualną jazdę w kierunku Bliźnicy, ale i tak wszystkie górki i grzbiety wyglądają dzisiaj jednakowo, więc rezygnujemy.


Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 3 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 3 gości)

Podobne wątki

  1. Stare opuszczone domki wzdłuż szlaku.
    Przez stpn597 w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 37
    Ostatni post / autor: 22-11-2017, 23:36
  2. Pytanie o uczestników przejścia Łuku Karpat w 1973 r.
    Przez Krzysztof Jaworski w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 18-02-2013, 17:14
  3. Schengen - chodzenie wzdłuż granicy
    Przez Floydd w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 27
    Ostatni post / autor: 27-12-2007, 11:03
  4. Wzdłuż granicy
    Przez Wilczalapa w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 4
    Ostatni post / autor: 02-08-2007, 13:44
  5. Na biegówkach wzdłuż wąskotorówki?
    Przez Petefijalkowski w dziale Wypoczynek aktywny w Bieszczadach
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 12-09-2006, 20:40

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •