Pokaż wyniki od 1 do 10 z 17

Wątek: Egzystencjalizm w Bieszczadach

Mieszany widok

  1. #1
    Bieszczadnik
    Na forum od
    12.2012
    Postów
    81

    Domyślnie Odp: Egzystencjalizm w Bieszczadach

    Cytat Zamieszczone przez Marcin Zobacz posta
    Stasiuk w kilku wywiadach przytaczał taką historyjkę o egzystencjalizmie...: Przywiózł ze sobą w góry "Bojaźń i drżenie" Kierkegaarda (pracował przy sadzeniu drzew w Beskidzie Niskim w latach 80 - prawie to samo )... i nie skończył jej bo pewnego razu znalazł samą twardą okładkę w wychodku bez miękkich kartek.
    Trzeba odróżniać egzystencjalizm praktyczny od teoretycznego. Ktoś może mieć światopogląd egzystencjalistyczny, ale nie przeczytać w życiu ani jednej książki na ten temat, ani nawet artykułu. Poza tym, Bieszczadów nie zaludniali sami egzystencjaliści. Było sporo ludzi prostych, którzy mieli tu pracę albo dostali ziemię.

    Daleko Bieszczadom do smutnego Sartra, a bunt Camusa to za ciężki kaliber jak na Bieszczady... To literaci pokroju Hłaska, którzy lepiej bawili się w szeroko pojętej cywilizacji (na salonach) wprowadzili jakąś taką dziwną manierę w Polskiej literaturze.
    Życie bieszczadników i zakapiorów bieszczadzkich jest bardziej egzystencjalistyczne, niż Sartre i Camus razem wzięci. To nie były rozważania teoretyczne ani działalność literacka, tylko po prostu realne życie.

  2. #2
    Bieszczadnik Awatar Marcin
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Zagórz
    Postów
    1,218

    Domyślnie Odp: Egzystencjalizm w Bieszczadach

    Cytat Zamieszczone przez arturos25 Zobacz posta
    Trzeba odróżniać egzystencjalizm praktyczny od teoretycznego. Ktoś może mieć światopogląd egzystencjalistyczny, ale nie przeczytać w życiu ani jednej książki na ten temat, ani nawet artykułu. Poza tym, Bieszczadów nie zaludniali sami egzystencjaliści. Było sporo ludzi prostych, którzy mieli tu pracę albo dostali ziemię.


    Życie bieszczadników i zakapiorów bieszczadzkich jest bardziej egzystencjalistyczne, niż Sartre i Camus razem wzięci. To nie były rozważania teoretyczne ani działalność literacka, tylko po prostu realne życie.
    Trzeba raczej przestać określać rzeczywistość mądrymi - hermetycznymi słowami... Sparafrazujmy klasyka: wszystko jest egzystencjalizmem, a najmniej egzystencjalizmem jest nazywanie egzystencji egzystencją.
    Poza tym tało które może być poznane nie jest tało

  3. #3
    Bieszczadnik
    Na forum od
    12.2012
    Postów
    81

    Domyślnie Odp: Egzystencjalizm w Bieszczadach

    Cytat Zamieszczone przez Marcin Zobacz posta


    Trzeba raczej przestać określać rzeczywistość mądrymi - hermetycznymi słowami... Sparafrazujmy klasyka: wszystko jest egzystencjalizmem, a najmniej egzystencjalizmem jest nazywanie egzystencji egzystencją.
    Poza tym tało które może być poznane nie jest tało
    Przykro mi - fakty są takie, że to właśnie możliwość egzystencjalistycznego stylu życia zwabiała w Bieszczady ludzi wykształconych. W Wikipedii znalazłem coś takiego na temat egzystencjalizmu:

    Istnieją przynajmniej cztery motywy egzystencjalizmu:
    • Motyw humanizmu – człowiek jako motyw istnienia;
    • Motyw infinityzmu – człowiek skończony styka się w życiu z nieskończonością;
    • Motyw tragizmu – istnienie człowieka jest wypełnione grozą i troską;
    • Motyw pesymizmu – człowieka otacza nicość;

    Wszystko to można odnaleźć w życiorysach zakapiorów. "Nieskończoność" w zasadzie oznaczała nieskończone piękno przeżyć estetycznych wśród bieszczadzkiej przyrody, tragizmu chyba nawet nie trzeba tłumaczyć (znamienne zresztą, że raczej przyciągał on ludzi, niż odstraszał). A jeśli chodzi o pesymizm, to największy z bieszczadzkich zakapiorów - Jędrek Połonina - był też najbardziej zawieszony w próżni. Co było przyczyną jego tragedii. Nie uznając popularności egzystencjalizmu wśród polskiej inteligencji okresu PRL-u, nigdy nie zrozumiemy fascynacji takimi postaciami, jak Jędrek Połonina właśnie.



    Humanizm dla egzystencjalisty jest ściśle związany z jednostką i jej ciągłym projektowaniem samej siebie, swojej esencji. Nie ma tu z góry określonej ludzkiej natury.
    To "ciągłe projektowanie samego siebie" opisywał przecież Potocki w rozdziale o Majstrze Biedzie, gdy omawiał Wojtka Bellona. Nazwał on je "bieszczadzką chorobą nieustannego doświadczania dobrego i złego". Bieszczadzką - czyli rozpowszechnioną w Bieszczadach.

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •