Epizod tu...jak tu se ne spi, pane Havranek!
Tak to już jest na granicy, na granicy ze Słowacją, granicy Beskidu Niskiego i Bieszczadów, w końcu tytułowej granicy horroru i fantastyki!
Na pograniczu zawsze warto wystawić czujki, czego nie uczyniliśmy, ale gdy tylko barwny korowód przetoczył się przez wszystkie kajuty – śpiwory opustoszały – zerwaliśmy się natychmiast do podjęcia nowych wyzwań! Ko-ro-wód...ko-ro-wód...ko-ro-wód:
„Kto pierwszy szedł przed siebie?
Kto pierwszy cel wyznaczył?”* (link)
W świetlicy się zakłębiło, zakotłowało i rzucilim się wszyscy do walki, zewsząd dobiegał szczęk sunących po szklanych gwintach, metalowych nakrętek od butelek (z sokiem pomidorowym) oraz słychać było charakterystyczne wystrzały otwieranych...kefirów i jogurtów.
„So we don’t want no prohibition in a Warsaw, (Nie chcemy żadnej prohibicji w Warszawie)
So we don’t want no prohibition in a ŁUPKÓW, eja! (Nie chcemy żadnej prohibicji w Łupkowie, eja)”** ( tu można obejrzeć video z imprezy: http://www.youtube.com/watch?v=-yoooQvXnQY)
Nowe siły tchnęła w nas muzyka w wykonaniu wirtuoza gitary – przybyły El Maniochi dwoił się i troił, byśmy ani na chwilę nie zaznali spokoju . A my
„Zapatrzeni w tańcu, zapatrzeni w siebie,
Zapatrzeni w słońcu
(widział, kto kiedy słońce po północy? – a my tak ), zapatrzeni w niebie”*
szaleliśmy unoszeni wirem zdarzeń.
Kobiety obrzucały mistrza stanikami a on wtedy mocniej dmuchał uwieszoną u jego szyi...harmonijkę .
Czas na polu boju mijał nieubłaganie i w końcu Bazyl postanowił zagonić szwadron chętnych na sobotnią wycieczkę, na z góry upatrzone pozycje, wygrażając wszem i wobec:
- O sssszyyy...o sssszyyy...o sssszyyy – óstej pobudka...tka...tka...
Ustoi?! Ustał!!! Zuch chłopak - podnoszenie ciężarów zaliczone na medal!
Teraz spaty...


„A kto nie umiał zasnąć nim nie wymyślił granic?”*



__________________________________________________ ______
*Marek Grechuta „Korowód”
**EL DUPA ,,Prohibition” – tłumaczenie za portalem tekstowo.pl