Weszliśmy już bez chmur. Widoki piękne.
Najdłużej patrzyliśmy już dalej, w stronę Borżawy - to następny cel. Może nie za rok, ale jest co planować
Na górze ok 10 osób. Sami Ukraińcy. Była nawet rodzinka z chyba niespełna rocznym dzieckiem.
Po drodze nie spotkaliśmy nikogo poza jagodziarzami. Raz nawet minął nas ciągnik z przyczepą na której siedziało z 15 osób i beczka (wielka, moja babcia kisiła w takiej kapustę na zimę). Koleiny błota zostaną zapewne na kilka dni. Ale tu nie mam żalu - to ich świat, życie i praca. Po chwili od strony, z której przyszliśmy, podjechało kilka quadów - głośno. Praktycznie pod sam szczyt - to byli Polacy.
W nawiązaniu do wątku o rozjeżdżaniu połonin - jakoś tak nie pasowało.
Z figury Chrystusa zostało tylko tyle. Nie wiem czy to pogoda czy wandale.
My tymczasem zabraliśmy się do przygotowania sobie noclegu. Niecka tuż poniżej szczytu pasowała idealnie. Zasłaniała od wiatru.
Zakładki