Dzień dziś jesiennie piękny był, więc z rana złaziłem Choceń i płn-zach. stoki Gabrowego. Miło się zaskoczyłem, bo wchodząc na cerkwisko zobaczyłem znów oparty o ołtarz krzyż z cerkwi. Pewnie ktoś się zlitował i odniósł, a może w ramach pokuty zadośćuczynił. Ważne, że krzyż się znalazł...
Klony i jawory pozrzucały już liście, więc pod nogami ślicznie kolorowo jest. Dawne ścieżki i przychacia zostały obkoszone i zaczyna to wszystko po prawie dwóch latach prac nabierać wyglądu.
Zwaliła się rozłożysta jabłoń w dolnej części wsi.
Natomiast w górnej ktoś wypalił dziuplę i wnętrze pnia wypruchniałej gruszy. Tak to już jest, że nasz katolicki naród ma dość bujną fantazję...
Załączam kilka fotek:
1. Studnia.
2. Spichlerz.
3. Zanikcica skalna Asplenium trichomanes.
4. Siedlisko w dolnej części wsi.
5. Wejście do piwnicy.
6. Jakaś błonkówka - nazwa wyleciała mi teraz z głowy, a nie chce mi się grzebać po kluczach.
7. Cerkwisko i zaginiony, a dziś odnaleziony krzyż.
8. Detale krzyża.
9. Porost z rodzaju Peltigera.
10. Widok na środkową część wsi.



Odpowiedz z cytatem

Zakładki