Cytat Zamieszczone przez Stały Bywalec Zobacz posta
W latach 90-tych wędrowaliśmy z kolegą stokówką koło Jeleniowatego, czyli okolicami wspomnianymi przez Recona. Był już zmierzch (wrześniowy wieczór), zmierzaliśmy do Stuposian, gdzie kolega zostawił samochód, którym przyjechaliśmy aż z Polańczyka.
Nie było jednak jeszcze tak ciemno, aby już zapalać latarki.

I nagle zorientowaliśmy się, że równolegle lasem "ktoś" nam towarzyszy. Idzie cały czas z nami, przedzierając się przez chaszcze leśne. Słyszeliśmy tylko niewielki hałas, jaki przy tym czynił.

Wtedy zapaliliśmy latarki i ów hałas ucichł (ale odgłosu ucieczki nie słyszeliśmy).
Czyli albo był to duch, albo misio - do dziś nie wiemy.
Najprawdopodobniej śledził was koziołek, w czasie rui są okropnie wścibskie.Też miałem taką przygodę,lazł za mną od Prełuk do Rzepedzi,co się zatrzymałem,wystawiał łeb z krzaków i szczekał na mnie